W Końcu Burzy znajdowały się cztery dziedzińce. Pierwszy, najobszerniejszy z nich był głównym placem w zamku. Na środku tegoż placu stała chorągiew rodu Baratheonów, Czarny Jeleń w Koronie na Złotym tle. Wyłożony był szlifowanymi kamieniami i przedstawiał Jelenia. To na nim witano i żegnano najważniejszych gości w zamku. Ma wszystkich trzech pozostałych wisiały flagi z herbem rodu. Drugi, trochę mniejszy od pierwszego znajdował się koło stajni i służył do rozładowywania wozów. Na trzecim ćwiczyli strzelcy i rycerze a czwarty był małym parkiem do spacerów i tym podobnych. Znajdowały się w nim drzewa i ławki aby można było przysiąść.
5 posters
Dziedzińce
Dustin- Liczba postów : 149
Join date : 10/06/2014
- Post n°2
Re: Dziedzińce
W mroku nocy gwardziści Tyrellów wymknęli się z zamku i skierowali w stronę bramy. Poruszali się w cieniu muru, aby nikt ich nie zauważył, sześciu uzbrojonych w miecze i czterech w kusze. Gdy znaleźli się w pobliżu zauważyli czterech wartowników strzegących wrót. Jeden z nich spostrzegłszy zbliżających się ludzi zrobił krok do przodu.
- Stać! Kto id... arghh! - Przerwał ugodzony bełtem w szyję. Drugi z nich z dwoma bełtami w piersi osunął się na ziemię dławiąc się krwią, trzeci został trafiony w prawy bark. Pozostałych sześciu żołnierzy szybko doskoczyło do pozostających przy życiu strażników, ten z rannym barkiem nie był w stanie się bronić, jednak ten czwarty zdążył krzyknąć zanim miecz przebił jego serce. To nie miało już znaczenia, brama stanęła otworem...
- Stać! Kto id... arghh! - Przerwał ugodzony bełtem w szyję. Drugi z nich z dwoma bełtami w piersi osunął się na ziemię dławiąc się krwią, trzeci został trafiony w prawy bark. Pozostałych sześciu żołnierzy szybko doskoczyło do pozostających przy życiu strażników, ten z rannym barkiem nie był w stanie się bronić, jednak ten czwarty zdążył krzyknąć zanim miecz przebił jego serce. To nie miało już znaczenia, brama stanęła otworem...
Dustin- Liczba postów : 149
Join date : 10/06/2014
- Post n°3
Re: Dziedzińce
Armia Dustina Tyrella powróciła do Końca Burzy po zwycięskim oblężeniu Haystack Hall. Natychmiast rozkazał rozłożyć i okopać obóz pod zamkiem, a wypoczętym ludziom z twierdzy rozesłać zwiadowców. Wysłał też oddział 800 ludzi, aby eskortowali złoto Baratheonów do Wysogrodu. Stark miał dostać zamek, o reszcie nie wspominałem. Dopytał się też co poczyna matka Baratheonów, Lady Shyra wciąż nie opuszczała swojej komnaty. Po załatwieniu wszystkich spraw udał się do sali tronowej, aby zaczekać na Starka i Martella.
Elijah Martell- Liczba postów : 162
Join date : 06/06/2014
Skąd : Dorne
- Post n°4
Re: Dziedzińce
Brama zamkowa Końca Burzy stanęła otworem. Na dziedziniec wjechało 30 jeźdźców. Elijah jechał na czele na swym czarnym Płomyku.
Orszak zatrzymał się, żołnierze zsiedli z koni. Elijah przez chwilę rozprostowywał kości po całodziennej podróży.
Książę po zamianie kilku zdań ze swoimi żołnierzami oraz zamkowymi strażnikami, udał się wprost do sali tronowej. Właśnie tam miał nadzieję spotkać Lorda Dustina.
Orszak zatrzymał się, żołnierze zsiedli z koni. Elijah przez chwilę rozprostowywał kości po całodziennej podróży.
Książę po zamianie kilku zdań ze swoimi żołnierzami oraz zamkowymi strażnikami, udał się wprost do sali tronowej. Właśnie tam miał nadzieję spotkać Lorda Dustina.
Sophia- Moderator
- Liczba postów : 174
Join date : 02/06/2014
Age : 26
- Post n°5
Re: Dziedzińce
Jesień, 17 stycznia 282 roku
Soph kiwnęła głową, ale naprawdę była przejęta. Wszystko było takie znajome. Mianowicie tylko tu nie zgubiłaby się nigdy. Przejechali przez bramy i już stali na dziedzińcu głównym. Nie obchodziła dziewczynę za bardzo obecność ludzi, no może tylko meastra.
Chciała z konia zejść jak najszybciej. Mięśnie dziewczyny trochę się zastały i bolały ją plecy. Czyżbym była jak stara babka? Zmęczenie, znów to czuła. Jakoś przy ucieczce z Daemonem nie było tak źle. Nawet chciała sama zeskoczyć - mogła się przez przypadek potknąć i ludzie mogliby to odebrać jako... Zeskoczyła, płaszcz dobrze przylegał, więc nic nie miało prawa się podwinąć. Jednakże lekko się zachwiała, szybko odzyskując równowagę. Teraz była ciekawa tego, co brat zrobi jako pierwsze. Miał dużo spraw do załatwienia.
Torrhern- Liczba postów : 260
Join date : 29/05/2014
Age : 29
Skąd : Koniec Burzy
- Post n°6
Re: Dziedzińce
Czyli tutaj nie walczyli. Wzięli zamek podstępem. Muszę dowiedzieć się o wszystkim co tutaj się działo... pomyślał tuż po wieździe na dziedziniec. Wszystko wyglądało, jakby wyjechał wczoraj i nic się nie stało. Do rodzeństwa podszedł maester Edvyn... - Witaj Panie. Myśleliśmy, że nie żyjesz. Wszyscy tak mówili. Błagaliśmy Siedmiu, aby Lady Soph wróciła cała i zdrowa. Ale wieść, że niknęła z Wysogrodu była jak nagła burza. Nieprzewidywana, straszliwa i złowroga, ale całe szczęście, dziękować Bogom oboje żyjecie... powiedział staruszek.
- Spokojnie, jak widzicie żyje. Nasi wrogowie przekonali się, że nie tak łatwo zabić Jelenia. Soph wywiózł z Wysogrodu Daemon Blackfyre, obecny król na żelaznym tronie i zaopiekował się nią. Ostatecznie pomógł w przywróceniu na Ziemiach Burzy władzy prawowitemu jej dziedzicowi...
- Niech żyje król! Bogowie sprzyjajcie mu... zaczął krzyczeć tłum... Edvynie wezwij wszystkich naszych Lordów na naradę, która odbędzie się 20 stycznia. Dzisiaj wieczorem odbędziemy własną naradę. Teraz udam się do swoich komnat. Jestem zmęczony. Myślę, że Soph tak samo... rzekł zsiadając z konia.
- Jak każesz Lordzie... odparł mężczyzna i udał się do swoich obowiązków. Tor natomiast zwrócił się do siostry... Soph, jeśli nie chcesz. Nie musisz przychodzić na naradę. Odpocznij... pocałował ją w czoło i udał się do swoich komnat...
- Spokojnie, jak widzicie żyje. Nasi wrogowie przekonali się, że nie tak łatwo zabić Jelenia. Soph wywiózł z Wysogrodu Daemon Blackfyre, obecny król na żelaznym tronie i zaopiekował się nią. Ostatecznie pomógł w przywróceniu na Ziemiach Burzy władzy prawowitemu jej dziedzicowi...
- Niech żyje król! Bogowie sprzyjajcie mu... zaczął krzyczeć tłum... Edvynie wezwij wszystkich naszych Lordów na naradę, która odbędzie się 20 stycznia. Dzisiaj wieczorem odbędziemy własną naradę. Teraz udam się do swoich komnat. Jestem zmęczony. Myślę, że Soph tak samo... rzekł zsiadając z konia.
- Jak każesz Lordzie... odparł mężczyzna i udał się do swoich obowiązków. Tor natomiast zwrócił się do siostry... Soph, jeśli nie chcesz. Nie musisz przychodzić na naradę. Odpocznij... pocałował ją w czoło i udał się do swoich komnat...
Sophia- Moderator
- Liczba postów : 174
Join date : 02/06/2014
Age : 26
- Post n°7
Re: Dziedzińce
Jesień, 17 stycznia 282 roku
Tak, Sophia nie miała zamiaru uczestniczyć w naradzie. Była naprawdę zmęczona, a ułożenie się w miękkim łóżku o znajomym zapachu, było największym marzeniem dziewczyny. Najpierw oczywiście musiała wziąć kąpiel, ale to długą. Myślała nad dodaniem do niej czegoś, jakieś olejki. Teraz tylko to zaprzątało głowę dziewczyny, więc sama udała się do komnaty. Po drodze rozmyślała nad tym czy Elbereth zgodzi się wybrać jej suknię.
Torrhern- Liczba postów : 260
Join date : 29/05/2014
Age : 29
Skąd : Koniec Burzy
- Post n°8
Re: Dziedzińce
24 Stycznia 282 roku
Lordowie zaczęli się zbierać od 20 stycznia, jednak nie wszyscy zdążyli dojechać na czas. Lordowie Cafferen i Caron przybyli kolejno 22 i 23 stycznia. Zostało czekać na Jaima Starka. W końcu przyleciał kruk od wilka.
Było południe, gdy powiadomiono Jelenia, iż na horyzoncie pojawiło się dwóch jeźdźców. Jechali w stronę Końca Burzy. Tor postanowił osobiście przywitać Starka, jednocześnie rozkazując wezwać Lordów do sali tronowej. Wyszedł na dziedziniec...
Jaime Stark- Liczba postów : 104
Join date : 07/06/2014
Skąd : Winterfell
- Post n°9
Re: Dziedzińce
Kiedy Jaime i Robin powoli zbliżali się do Końca Burzy, przez ostatnie trzy dni dali poganiali trochę konie i postanowili dać im odpocząć ostatniego dnia podróży. U boku Nadziei dreptał Błyskawica - wilkor, którego Torrhern podarował Jaimemu dawno temu w Winterfell. Stark nie widział go od czasu przybycia do Królewskiej Przystani. Jak się okazało zwierzak radził sobie świetnie polując w gęstych lasach, a kiedy tylko Wilk zjawił się na trakcie odnalazł go wśród drzew. Ku zadowoleniu jeźdźców bramy twierdzy stały otworem, a na dziedzińcu czekał już na nich Torrhern Baratheon. Jaime, Robin oraz Błyskawica przejechali przez wrota, a nad nimi powiewał sztandar rodu Starków trzymany przez giermka. Jaime stwierdził, że przyda mu się teraz. Zatrzymali konie kilka metrów od Jelenia i zeskoczyli na ziemię. Robin sprawnie zwinął sztandar, po czym przyjął od swojego Pana lejce i ruszył zaprowadzić wierzchowce do stajni.
- Torrhern! - Krzyknął podchodząc do przyjaciela. - Dobrze cię widzieć stary druhu.
- Torrhern! - Krzyknął podchodząc do przyjaciela. - Dobrze cię widzieć stary druhu.
Jaime Stark- Liczba postów : 104
Join date : 07/06/2014
Skąd : Winterfell
- Post n°10
Re: Dziedzińce
Jaime o przywitaniu się z przyjacielem podążył za nim do sali tronowej, u jego boku dreptał spokojnie Błyskawica. Kiedy zajął wskazane przez Torrherna miejsce jeden z lordów zaczął marudzić, na co wilkor zareagował subtelnym warknięciem. Po chwili Jeleń ogłosił wszystko co zamierzał i wyprowadził swoich chorążych na dziedziniec. Ustawili się na placu, gdzie żołnierze przygotowali trzy pieńki, wkrótce wyprowadzono specjalnych gości. Lordów Estermonta i Mertynsa, a także Jurgena Gromowładnego, byłego Regenta oraz człowieka odpowiedzialnego za wywołanie wojny w Westeros.
Torrhern- Liczba postów : 260
Join date : 29/05/2014
Age : 29
Skąd : Koniec Burzy
- Post n°11
Re: Dziedzińce
Ludzie zdziwili się, po co Torrhern przyprowadził ich do katowskich pieńków. Jednak po chwili, widząc prowadzonych jeńców zrozumieli. Ba, widząc między nimi samego Jurgena Gromowładnego, najbardziej znienawidzonego człowieka na Ziemiach Burzy zaczęli krzyczeć...Ściąć go... Zabić... Jeleń dał ręką znak, aby wszyscy zamilkli... Obecnych tu Dermota Estermonta i Dontosa Mertynsa posądzam o zdradę seniora i nawiązanie spisku mającego na celu zgładzenia go. Ja Torrhern Brandon Baratheon, Lord Końca Burzy i Pan Ziem Burzy wydziedziczam ich i skazuję na śmierć przez ścięcie. Syn Mertynsa i jego dziedzic zostanie giermkiem Lorda Rain House, Jaimego Starka. Władzę w Stonehelm i Mistwood zyskają najbardziej wpływowe rody w tych okolicach. Kolejnego, Jurgena Gromowładnego skazuję na śmierć przez ścięcie, za uknucie spisku mającego na celu zamordowanie mojego brata Rodricka, byłego już Lorda Końca Burzy i Pana Ziem Burzy, co mu się udało... Po tych słowach wziął od giermka Davena miecz i po kolei ściął głowy zdrajców i spiskowców. Następnie Jeleń oznajmił, iż tego wieczoru odbędzie się mała uczta. Wszyscy rozeszli się do swoich komnat, na dziedzińcu został tylko Torrhern i Jaime...
Jaime Stark- Liczba postów : 104
Join date : 07/06/2014
Skąd : Winterfell
- Post n°12
Re: Dziedzińce
Kiedy było już po egzekucji Jaime podszedł do Torrherna.
- Ładnie się z nimi rozprawiłeś. Dziękuję za nowego giermka, Robinowi przyda się pomoc. Możesz być pewien, że będę go miał na oku. - Stark spojrzał na swojego starego giermka, który szykował już konie. - Wybacz, że nie zostaniemy na uczcie, ale w porcie czeka na mnie statek z dwudziestoma ludźmi. Jedziemy do Winterfell. Wkrótce powinienem wrócić. Do zobaczenia przyjacielu.
Po pożegnaniu z Baratheonem i zabraniu nowego giermka Jaime zszedł do przystani pod Końcem Burzy. Czekał tam już na niego statek z dwudziestoma gwardzistami, którym wręczył tuniki z herbem Starków zawczasu zamówione w stolicy. Wkrótce nad okrętem powiewała chorągiew z wilkorem, a statek odbił od brzegu i ruszył na Północ.
- Ładnie się z nimi rozprawiłeś. Dziękuję za nowego giermka, Robinowi przyda się pomoc. Możesz być pewien, że będę go miał na oku. - Stark spojrzał na swojego starego giermka, który szykował już konie. - Wybacz, że nie zostaniemy na uczcie, ale w porcie czeka na mnie statek z dwudziestoma ludźmi. Jedziemy do Winterfell. Wkrótce powinienem wrócić. Do zobaczenia przyjacielu.
Po pożegnaniu z Baratheonem i zabraniu nowego giermka Jaime zszedł do przystani pod Końcem Burzy. Czekał tam już na niego statek z dwudziestoma gwardzistami, którym wręczył tuniki z herbem Starków zawczasu zamówione w stolicy. Wkrótce nad okrętem powiewała chorągiew z wilkorem, a statek odbił od brzegu i ruszył na Północ.
|
|