by Moira Stark Sob Maj 31, 2014 10:12 pm
Moira była dzisiaj pełna życia, a to dziwne, jak zawsze. Rzadko kiedy miała zły humor, jednak jak już miała, to lepiej się do niej wtedy nie zbliżać, dla własnego dobra. Dziewczyna postanowiła odwiedzić swojego brata w sali, dawno go nie widziała, można by rzec, że się stęskniła, nie, gdzie tam, to na pewno nie było to. Miała w planach spędzić dzisiaj trochę czasu na treningu swoich umiejętności, a następnie wyruszyć na krótką wycieczkę do lasu.
Zamieniła kilka słów ze strażnikiem, przyszła bowiem nieco za szybko, a nie chciała przeszkadzać bratu. Jako, że dziewczyna dogadywała się tu z każdym, nie widziała w tym nic dziwnego. Wiedziała ona o każdym coś interesującego, była ulubienicą zarówno tych wyżej urodzonych i zwykłych wieśniaków, dla każdego znajdowała czas.
Kiedy ostatni człowiek wyszedł z sali pewnym krokiem weszła do środka. Ta dziewczyna miała coś w sobie, mimo tego, że była filigranowa, do tego miała blond włosy coś powodowało, że ludzie okazywali jej szacunek. Moira wyglądała dziś jak zwykle, skórzane spodnie, ciemnozielona tunika no i na nogach obowiązkowo skórzane buty do jazdy konnej, włosy w artystycznym nieładzie. Powolnym krokiem zmierzała w stronę brata, a na jej twarzy malował się uśmiech.
- Witaj lordzie, już niemal zapomniałam jak wyglądasz.- Teatralnie skłoniła się przed bratem.
- Czyżbyś zapomniał o swej małej siostrzyczce?- Wbiła te swoje niebieskie ślepia w brata no i czekała na odpowiedź.