by William Hawke Pią Maj 15, 2015 12:58 pm
Jesień, 6 lutego, 282AL
Dla Williama posiłek w Ostatnim Domostwie był wyjątkowo smaczny, po kilkunastu dniach spędzonych na jedzeniu suszonej wołowiny i podpłomyków mięso, miód i kasza były cudowną odmianą. Przystał na propozycje lorda Hofrosta odnośnie pozostawienia brata oraz kilkudziesięciu łuczników w twierdzy. Ucieszyła go też wieść o zgodzie na wymianę handlową. Następna część wypowiedzi zmartwiła go jednak.
Mają obawy... Nie dziwię się im, szam jestem ich pełen. Jednak ten sojusz to nasza jedyna szansa w walce z Południem. Wiedział, że w każdym zamku i w rozmowie z każdym lordem temat ten będzie powracał, wiedział też, że Wolni Ludzie w swoich obozowiskach będą mówić w podobnym tonie. Nieufność oraz wzajemna nienawiść była zbyt mocna. Kluczem byli jednak wodzowie obydwu ze stron. Jeśli uda się przekonać przywódców to reszta podąży za nimi. Po wysłuchaniu szeptów Umbera William wstał. Poczekał chwilę aż wszyscy ucichną i rozpoczął swoją przemowę, jedną z wielu które przyjdzie mu wygłosić nim na Północy zapanuje pokój.
Wiem, że w Waszych sercach jest niepewność. Wiem, że zastanawiacie się kiedy druga strona zdradzi. Wiem, że dawne spory są bardzo żywe, szczególnie tutaj w Ostatnim Domostwie siedzibie rodu Umberów, który przez wieki patrolował Dary walcząc z wyprawami Wolnych Ludzi. Jednak najważniejszą rzeczą, którą wiem jest ta, że potrzebujemy siebie wzajemnie przy przetrwać nadchodzącą burzę. William przerwał na chwilę po czym kontynuował.
Oczywiście możemy dalej rozdrapywać stare rany! Zastawiać się czy Brandon Budowniczy popełnił błąd oddzielając jednych ludzi od drugich. Możemy zrzucać winę na przodków Wolnych Ludzi z powodu ich uporu, możemy zrzucać winę na naszych przodków z powodu ich niewrażliwości. Jednak nie zapominajmy o tym, że przed zbudowaniem dzielącego nas Muru podczas Długiej Nocy ramię w ramię walczyliśmy ze złem. Pozwoliliśmy by to co miało nas bronić nas podzieliło. Nasza tarcza stała się mieczem przecinającym więzy jakie nas dawniej łączyły. Jednak to tylko stare historie być może niewiele dla Was znaczące, przejdę zatem do bardziej aktualnych spraw. W tym momencie zwrócił się bezpośrednio do Lorda Hofrosta.
Czy wiesz lordzie ile mieczy może rzucić przeciwko nam Król na Żelaznym Tronie? Ile statków? Z pewnością wiesz, ale dla tych którzy mogą nie wiedzieć odpowiem. Dwieście tysięcy? Trzysta? Może mniej, może więcej. Czy przed wszystkimi obroni nas legendarna Fosa Cailin? Odpowiedź brzmi: Nie! Bo poza tymi hordami ma też kilkaset okrętów, którymi tę hordę może przewozić. Oczywiście nie będzie mógł tego robić w nieskończoność. W końcu lordowie zbuntowaliby się. Nie chcieliby ginąć w walce o podbój Północy. Jednak czy dotrwamy do tego czasu samotnie? Po wojnie o wypędzenie Jaimiego Starka? Pozostawił pytania bez odpowiedzi, wszyscy będą musieli na nie odpowiedzieć we własnych sercach. Następne pytania były do Ashayi i Wolnych Ludzi.
A teraz Wy, Wielcy Wodzowie Wolnych Ludzi. Powiedzcie mi czy nawet gdyby udało się Wam nas pokonać po długiej i ciężkiej wojnie, poprawi to w jakiś sposób Wasz los? Ta ciągła walka nauczy Was uprawy roli? Budowy łodzi? Wytwarzania narzędzi? Kucia stali? Gdy już kurz bitwy opadnie i nawet zakładając, że świat się Wami nie zainteresuje to zwycięstwo to zmieni Wasz sposób życia? Sprawi, że spiżarnie nie będą już świecić pustkami? Jak długo dacie radę żywić się tym co zdobędziecie w zamkowych spiżarniach? Czy wasze plemiona podźwigną się po stracie setek z najmężniejszych wojowników? Czy te silniejsze nie poszukają okazji do zniszczenia tych słabszych? Czy może po prostu zmienicie stronę Muru, po której żyjecie? Ziemia tutaj jest niewiele lepsza, a zima niewiele krótsza. Opowiadacie też o budzącej się na Północy grozie. Dacie radę powstrzymać ją samotnie? Czy doprowadzicie samotnie Mur do stanu, w którym sprosta wyzwaniu, na które czekał tysiące lat. Kolejna przerwa i głęboki oddech.
Potrzebujemy siebie wzajemnie. My lordowie z południowej strony Muru potrzebujemy Waszych mieczy, waszych toporów i waszych łuków by obronić naszą niezależność. Wasz wkład ponadto może sprawić, że rozwiniemy się pod każdym możliwym względem, a przyszłość stanie się jasna mimo nadchodzącej zimy. Wy zaś potrzebujecie naszej wiedzy i naszego wsparcia. Oczywiście sojusz ten nie będzie łatwy. I z całą surowością będziemy karać tych, którzy złamią zasady. Po obydwu stronach. Jednak jeśli na chwilę zapomnicie o nienawiści to mamy szansę stać się potężni. Obietnica została złożona i moją jest uczynić wszystko by Północ stała się tak potężna jak nigdy przedtem. Torrhern Stark ugiął kolano by ją ocalić, ja chcę ją podnieść by przypomniała sobie o swoim dziedzictwie. William skończył i czekał na reakcję zgromadzonych. Jeśli nie zacznie ich przekonywać to z każdym dniem napięcia będą się nasilały aż do momentu, w którym może to doprowadzić do katastrofy. Dlatego też modlił się w myślach do Starych Bogów by sojusz ten miał szansę zaistnieć. W innym wypadku Północ może zacząć zmierzać ku własnemu końcu. I to z jego winy.