Opuszczona Chata na Południe od Muru

Wszyscy trzej..Yoren, Dren i Starzec jechali ponad godzinę traktem na południe. Nagle Dren skierował grupę w las, gdzie prowadziła malutka ścieżka wydeptana przez zwierzęta. Po półgodzinnej jeździe dotarli na miejsce. Ujrzeli dwa budynki. Pierwszy większy, zapewne chata, cały drewniany, pokryty miejscami dachwką. Obok stał pusty na pół rozwalony już drugi budynek. Jeżeli doprowadzić go do stanu używalności, mógłby służyć za stajnie. Obok chaty stała mała przybudówka, gdzie trzymano kiedyś drewno na opał. Wjechali między zabudowania. Zostawili konie i weszli do chaty. Składała się z czterech pomieszczeń. Kuchni, spiżarni i dwóch mieszkalnych- mniejszego i większego. Rozpalili w kominku, uprzątneli śmieci i po jakichś trzech godzinach dwaj jeźdźcy opuścili zabudowania, wracając na Mur.

Rozgościł się w chacie, schował tam swoje zapasy i ogrzał się przy kominku. Jak dobrze mieć znów dobre schronienie. I to po tej stronie Muru. Gdybyśmy wszyscy mogli... Urwał myśl, pogrążył się we wspomnieniach o towarzyszach z dawnych lat. Ciekawe jak się teraz mają? Co ich spotkało po tamtej stronie Muru? Inni... Jakaż szkoda, że nas nic nie chroni. Czuł się już znacznie lepiej i wyszedł przed chatę. Spojrzał w niebo pełne gwiazd. To samo niebo widać było tam, gdzie żyli jego pobratymcy. Stał tak przez chwilę, nasłuchując odgłosów nocy. Po chwili wrócił do chaty, nie mogąc jeszcze zasnąć zgolił szybko długie włosy i zarost. Było już późno, postanowił więc zmusić się do snu mimo podekscytowania. Zasnął w zniszczonym, lecz wygodnym jak puchowe łoże w porównaniu z podłogą lochu w Czarnym Zamku, łóżku.

Następnego dnia, gdy wstał ujrzał dwóch niedorostków. Przysłano nas tutaj, aby pomóc ci doprowadzić tę chatę do stanu używalności. Mamy zamieszkać z tobą, polować tu w lasach, łowić ryby w okolicznych strumieniach, rąbać drewno. Obaj chłopcy nie czekając na odpowiedź starca wzięli się do pracy. Najpierw zaczęli od uporządkowania czegoś co ma służyć niedługo za stajnię. Nie ulegało wątpliwości, że mają go bardziej pilnować niż karmić i chronić.

Dwa dni później przyjechał Yoren. Jego oczom ukazał się całkiem nowy widok. Drugi budynek, który miał służyć jako stajnia był już prawie całkowicie odnowiony. Chata była już w lepszym stanie choć zostało jeszcze sporo do naprawy. Zwiadowca zostawił konia po czym wszedł do chaty. Starca zastał w kuchni. Witaj.. właściwie jak masz na imię. Przyjechałem po pierwszą lekcję. Czekając na odpowiedź wyjął manierkę z wodą, pijąc rozglądał się po pomieszczeniu.

Starzec nie próżnował pod nieobecność wrony. Gdy tylko przybyli jego nowi pomocnicy, natychmiast zapędził ich do pracy i razem postawili tę ruderę na nogi. Dwa dni minęły i czarny brat powrócił, starzec w tym czasie spożywał posiłek w kuchni.
- Nazywam się Raymun chłopcze. - Powiedział nie przerywając jedzenia. - Idź do zagajnika za domem, zaraz skończę i rozpoczniemy twoją "lekcję"...

A więc dobrze... Raymundzie, czekam w zagajniku, tylko spiesz się, nie mam nieskończenie wiele czasu. Rzekł Yoren po czym skierował się w umówione miejsce. Musiał przyznac, w ciągu dwóch dni wiele się zmieniło w tym miejscu...

Gdy Raymun skończył jeść wstał od stołu i udał się za wroną do zagajnika. Czarny brat siedział na jednym z większych kamieni, starzec usiadł naprzeciwko.
- Nie wiem co rozumiesz poprzez "lekcje" chłopcze, ale zaproponowałem ci, że przypilnuję abyś nie zatracił się w zwierzęciu jeśli uda ci się do niego wejść. -Starzec westchnął. - Więc może na początek podzielę się z tobą moją wiedzą. Wśród zmiennoskórych istnieje pewien niepisany... kodeks. Nie spożywasz ludzkiego mięsa gdy jesteś w ciele zwierzęcia, nigdy. Jako zwierzę nie łączysz się w pary z innymi osobnikami. I najważniejsze, nigdy, ale naprawdę nigdy nie przejmujesz ciała innego człowieka.
Raymun zauważył zdziwienie wrony gdy wspomniał o przejmowaniu ciał innych ludzi. Nic dziwnego, klękacze nie mają pojęcia o magii.
- Tak chłopcze, zdolny zmiennoskóry może przejąć ciało innej osoby. Jest to jednak niezwykle trudne i... odrażające. Przejdźmy teraz do zwierząt. Jeżeli chcesz ćwiczyć powinieneś znaleźć sobie psa, te zwierzaki są ufne i łatwo wytwarza się więź pomiędzy nimi i ich panem. Nie próbuj nawet wchodzić w ciała ptaków, zbyt wielu niedoświadczonych młokosów zatraciło w ten sposób swoje umysły. Nie wchodź też raczej w sarny i jelenie, to zwierzyna. Po pobycie w ich ciele nawet najdzielniejszy człowiek stanie się tchórzem. Są jeszcze koty, można je bezpiecznie kontrolować, ale są specyficzne. Koty są przebiegłe, umieją stawić opór zmiennoskóremu i dlatego potrzeba silnego umysłu by zmusić je do posłuszeństwa. Jeżeli nie masz pytań, ruszaj znaleźć sobie psa.

Yoren słuchał uważnie słów starca.. hmmm znaleźć psa, to nie powinno być trudne... Gdy skończył, nocny strażnik miał jeszcze jedno pytanie..
- Co dalej, kiedy znajdę już psa..
Wysłuchał odpowiedzi po czym poszedł po konia i ruszył w drogę powrotną do Czarnego Zamku. Dwie godziny później zostawiał konia w stajni. Wyszedł na plac...

- Gdy znajdziesz psa będziesz ćwiczył chłopcze. Będziesz ćwiczył tak długo, że w końcu będziesz mógł kontrolować umysł każdego zwierzęcia jakie spotkasz. - Odparł starzec, po czym udał się w stronę chaty. Robiło się zimno, chciał napalić w kominku przed nastaniem nocy.

Raymun czuwał, jego wybawca nie przychodził od dawna, jednak starzec nie martwił się tym. Uczył wronę o zmiennoskórych, jednak skąd pochodziła jego wiedza? Cóż... swego czasu każdy dziki drżał na dźwięk imienia Raymuna o Stu Twarzach. Jednak to było wcześniej... Zanim go zdradzono i wydano Nocnej Straży, w której lochach spędził długie lata... Kiedy Yoren odszedł i nie wracał, starzec zaczął zbierać nowe zwierzęta. Między innymi oswoił sokoła, którego wysłał na północ i za jego pomocą obserwował strażnika. Dlatego też się o niego nie martwił. Jego pomocnicy przysłani przez Yorena wciąż tu byli i pomagali w utrzymaniu oraz powolnej naprawie chaty, która w czasie wyprawy wron za Mur przeszła sporą zmianę. Niestety chłopcy pomimo upływu czasu, wciąż czuli niepokój w pobliżu nowych przyjaciół Raymuna. Dwa wilki, sokół, niedźwiedź i kilka szczurów, które służyły mu za oczy, kiedy więziony był w Czarnym Zamku. Kiedyś podróżowało z nim więcej zwierząt i znów będzie ich więcej. Teraz należało jednak zająć się czymś innym. Czarny Zamek padł, trzeba powitać braci. Raymun wysłał jednego z chłopców w towarzystwie niedźwiedzia do siedziby Nocnej Straży. Miał przekazać wiadomość Yorenowi, a wszystkim, którzy śmieliby mu przeszkodzić oznajmić, że jest posłańcem od Raymuna o Stu Twarzach. A jeśli to nie wystarczy... No cóż, wciąż jest z nim niedźwiedź...