NARADA KOŃCA BURZY
Dwa kolejne dni minęły Lordowi na audiencjach, przyjmowaniu gości i przygotowaniach do wyjazdu. Nic nie zapowiadało tego co nastąpi na dniach. Trzeciego dnia Lord siedział w sali tronowej na naradzie z maestrem, zarządcą Końca Burzy, zastępcą Pyka i dowódcą zbrojnych, swojej małej radzie. Nagle do sali wszedł jeden z gwardzistów i oznajmił, że przyszedł list od Marvyna Wylde. Tor wziął papier do ręki i zaczął czytać. Treść listu brzmiała:
Jako że Ty nie przyjąłeś korony Królów Burzy, robię to Ja.
Mam prawo nosić tę koronę, gdyż nasi przodkowie zawarli małżeństwo. ( mowa o przodkach pięć pokoleń wstecz. Ówczesna córka Wylda wyszła za siostrzeńca Króla Burzy ) Tak więc ogłaszam się Królem Burzy, Pierwszym tego Imienia, Potomkiem Andalów, Panem Burzowych Ziem, a ciebie Torrhernie Baratheonie ogłaszam zdrajcą korony sztormu. Stolicą królestwa zostaje Rain House. Wiedz, że do mnie przyłączyli się Dontos Mertyns z Mistwood i Dermot Estermont z Greenstone. Cały deszczowy las jest po mojej stronie, oprócz Stonehelm ale to kwestia czasu.
Lord nie wierzył w to co czyta. Z każdą chwilą jego twarz ciemniała. Doradcy zrobili się niespokojni. Wreszcie nie wytrzymał i krzyknął rzucając kartkę na stół.. A to szubrawiec. Odważył się na bunt. Zetnę go osobiście.. po czym zamyślił się. Towarzysze nie wiedzieli o co chodzi, maester Edvyn wziął list i przeczytał go na głos reszcie rady. Nie wierzyli, a jednak stało się. Wybuchł bunt Wyldów. Mogłem się tego spodziewać, przecież Wylde zawsze był taki zapalczywy, teraz muszę zostać.. Panowie wiecie już co się stało. Mamy problem. Niedługo zobaczycie dlaczego nie chciałem przyjąć korony. Ale do rzeczy. Jorah (dowódca zbrojnych) ilu stracimy żołnierzy, których mają Lordowie deszczowego lasu. Elmar (zastępca dowódcy gwardii) ile mamy wojsk pod ręką. Maestrze Edvynie wyślij kruki do Stonehelm, Griffins Roost i Crows Nest aby Lord Swann, Lord Connington i Lord Morrigen silnie obstawili zamki i jak najszybciej przybyli do Końca Burzy, zabierając ze sobą po dwustu konnych każdy. Musimy ubiec Wyldea o ile on już tego nie zrobił. Napisz też do reszty naszych chorążych o zdradzie deszczowców. Każ im czekać w zamkach na rozkazy i niech zbiorą wszystkie swoje wojska w zamkach. Pod żadnym pozorem nie mogą ich opuszczać. Wyślij także kruka do Lorda Arryna że nie dam rady przybyć na ucztę. -rzekł Tor. Pierwszy odpowiedział Edvyn.. Panie jeśli pozwolisz oddalę się do swojego zadania.. Lord Jeleni skinął głową na znak pozwolenia. Następny był Jorah.. Lordzie, region deszczowego lasu dawał nam tysiąc pięciuset zbrojnych, dwustu strzelców i pięciuset pięćdziesięciu konnych. To dwa tysiące dwustu pięćdziesięciu żołnierzy z naszej armii. Plus chłopi, których mogą zmobilizować. Łącznie myślę, że nie powinno być ich więcej niż pięć tysięcy. Na końcu odparł Elmar.. Panie, gwardia liczy sobie pięciuset ludzi, trzystu zbrojnych i dwustu strzelców. W ciągu dwóch dni możemy zebrać kolejnych pięciuset zbrojnych i dwustu jeźdźców. Nie były to najlepsze wieści. Cała armia burzowa liczyła niespełna dwanaście tysięcy pięciuset ludzi. Teraz zmniejszyła się co najmniej o dwa tysiące pięćdziesięciu żołnierzy, o ile inni lordowie nie dołączą do buntowników. Co prawda Koniec Burzy miał wyraźną przewagę nad deszczowcami ale to były ich ziemie. Znali je bardzo dobrze. To nie były przyjazne tereny. Wiekowe lasy zalewane nieustającymi deszczami.. Dobrze więc, Elmar idź do maestra Edvyna i powiedz mu, żeby wysłał dodatkowo trzy kruki do Felwood, Bronzegate i Haystack Hall. Niech Lordowie przybędą w ciągu dwóch dni z czterema setkami jeźdźców i setką zbrojnych każdy z nich. Jorah ty zostań ze mną przygotujemy jakiś plan. -powiedział Lord.
Dwa kolejne dni minęły Lordowi na audiencjach, przyjmowaniu gości i przygotowaniach do wyjazdu. Nic nie zapowiadało tego co nastąpi na dniach. Trzeciego dnia Lord siedział w sali tronowej na naradzie z maestrem, zarządcą Końca Burzy, zastępcą Pyka i dowódcą zbrojnych, swojej małej radzie. Nagle do sali wszedł jeden z gwardzistów i oznajmił, że przyszedł list od Marvyna Wylde. Tor wziął papier do ręki i zaczął czytać. Treść listu brzmiała:
Jako że Ty nie przyjąłeś korony Królów Burzy, robię to Ja.
Mam prawo nosić tę koronę, gdyż nasi przodkowie zawarli małżeństwo. ( mowa o przodkach pięć pokoleń wstecz. Ówczesna córka Wylda wyszła za siostrzeńca Króla Burzy ) Tak więc ogłaszam się Królem Burzy, Pierwszym tego Imienia, Potomkiem Andalów, Panem Burzowych Ziem, a ciebie Torrhernie Baratheonie ogłaszam zdrajcą korony sztormu. Stolicą królestwa zostaje Rain House. Wiedz, że do mnie przyłączyli się Dontos Mertyns z Mistwood i Dermot Estermont z Greenstone. Cały deszczowy las jest po mojej stronie, oprócz Stonehelm ale to kwestia czasu.
Lord nie wierzył w to co czyta. Z każdą chwilą jego twarz ciemniała. Doradcy zrobili się niespokojni. Wreszcie nie wytrzymał i krzyknął rzucając kartkę na stół.. A to szubrawiec. Odważył się na bunt. Zetnę go osobiście.. po czym zamyślił się. Towarzysze nie wiedzieli o co chodzi, maester Edvyn wziął list i przeczytał go na głos reszcie rady. Nie wierzyli, a jednak stało się. Wybuchł bunt Wyldów. Mogłem się tego spodziewać, przecież Wylde zawsze był taki zapalczywy, teraz muszę zostać.. Panowie wiecie już co się stało. Mamy problem. Niedługo zobaczycie dlaczego nie chciałem przyjąć korony. Ale do rzeczy. Jorah (dowódca zbrojnych) ilu stracimy żołnierzy, których mają Lordowie deszczowego lasu. Elmar (zastępca dowódcy gwardii) ile mamy wojsk pod ręką. Maestrze Edvynie wyślij kruki do Stonehelm, Griffins Roost i Crows Nest aby Lord Swann, Lord Connington i Lord Morrigen silnie obstawili zamki i jak najszybciej przybyli do Końca Burzy, zabierając ze sobą po dwustu konnych każdy. Musimy ubiec Wyldea o ile on już tego nie zrobił. Napisz też do reszty naszych chorążych o zdradzie deszczowców. Każ im czekać w zamkach na rozkazy i niech zbiorą wszystkie swoje wojska w zamkach. Pod żadnym pozorem nie mogą ich opuszczać. Wyślij także kruka do Lorda Arryna że nie dam rady przybyć na ucztę. -rzekł Tor. Pierwszy odpowiedział Edvyn.. Panie jeśli pozwolisz oddalę się do swojego zadania.. Lord Jeleni skinął głową na znak pozwolenia. Następny był Jorah.. Lordzie, region deszczowego lasu dawał nam tysiąc pięciuset zbrojnych, dwustu strzelców i pięciuset pięćdziesięciu konnych. To dwa tysiące dwustu pięćdziesięciu żołnierzy z naszej armii. Plus chłopi, których mogą zmobilizować. Łącznie myślę, że nie powinno być ich więcej niż pięć tysięcy. Na końcu odparł Elmar.. Panie, gwardia liczy sobie pięciuset ludzi, trzystu zbrojnych i dwustu strzelców. W ciągu dwóch dni możemy zebrać kolejnych pięciuset zbrojnych i dwustu jeźdźców. Nie były to najlepsze wieści. Cała armia burzowa liczyła niespełna dwanaście tysięcy pięciuset ludzi. Teraz zmniejszyła się co najmniej o dwa tysiące pięćdziesięciu żołnierzy, o ile inni lordowie nie dołączą do buntowników. Co prawda Koniec Burzy miał wyraźną przewagę nad deszczowcami ale to były ich ziemie. Znali je bardzo dobrze. To nie były przyjazne tereny. Wiekowe lasy zalewane nieustającymi deszczami.. Dobrze więc, Elmar idź do maestra Edvyna i powiedz mu, żeby wysłał dodatkowo trzy kruki do Felwood, Bronzegate i Haystack Hall. Niech Lordowie przybędą w ciągu dwóch dni z czterema setkami jeźdźców i setką zbrojnych każdy z nich. Jorah ty zostań ze mną przygotujemy jakiś plan. -powiedział Lord.
Ostatnio zmieniony przez Torrhern dnia Czw Lip 10, 2014 10:09 pm, w całości zmieniany 1 raz