Słońce chyliło się ku zachodowi gdy oczom Lorda Tyrella i jego ludzi ukazało się Bitterbridge. Pod murami twierdzy Caswella stały setki namiotów przyozdobionych chorągwiami lordów i rycerzy z Reach. Gdy oddział Dustina zbliżył się do obozowiska powiedział zbrojnym aby rozstawili namioty i wypoczęli przed jutrzejszym wymarszem. On zaś udał się do zamku spotkać się ze swoimi chorążymi.
W sali narad zastał pana zamku Lorda Caswella, jak i Lordów: Footly, Merryweather, Fossoway od czerwonego jabłka, Meadows i Ashford. Na jego widok chorąży wstali,a lord Ashford podszedł do niego i powiedział:
- Zebraliśmy trzydzieści dziewięć tysięcy ludzi zgodnie z twoim życzeniem panie. Obóz jest przygotowany do szybkiego złożenia i wymarszu, nawet jutro rano możemy wyruszać w stronę stolicy.
- Bardzo dobrze przyjacielu, ale nastąpiła zmiana planów. Nie jedziemy do Królewskiej Przystani, pojedziemy pod Koniec Burzy. Lord Baratheon ma problem z pewnymi buntownikami i poprosił o naszą pomoc, udzielimy mu jej, ale nie do końca tak jak się spodziewa. - Oznajmił swoim chorążym. Lordowie spojrzeli po sobie nie wiedząc co powiedzieć, ciszę przerwał Meadows.
- Sukinsyny z Ziem Burzy nareszcie dostaną za swoje, rok temu jeden z nich zabił mojego brata podczas potyczki na pograniczu. Skąd potyczka na pograniczu? Skurwiele pchali się z buciorami na nasze ziemie!
Lord Asford postanowił zlekceważyć wybuch młodszego towarzysza, skrzyżował ręce na piersi i zapytał spokojnie:
- Lord Baratheon mysli, że ruszamy mu z pomocą, prawda?
- Tak, dokładnie tak myśli. I taki jest oficjalny cel naszej wyprawy, jeśli szczęście nam dopisze zdobędziemy Koniec Burzy nawet i bez walki. Tak więc panowie wyśpijcie się, jutro ruszamy.
W sali narad zastał pana zamku Lorda Caswella, jak i Lordów: Footly, Merryweather, Fossoway od czerwonego jabłka, Meadows i Ashford. Na jego widok chorąży wstali,a lord Ashford podszedł do niego i powiedział:
- Zebraliśmy trzydzieści dziewięć tysięcy ludzi zgodnie z twoim życzeniem panie. Obóz jest przygotowany do szybkiego złożenia i wymarszu, nawet jutro rano możemy wyruszać w stronę stolicy.
- Bardzo dobrze przyjacielu, ale nastąpiła zmiana planów. Nie jedziemy do Królewskiej Przystani, pojedziemy pod Koniec Burzy. Lord Baratheon ma problem z pewnymi buntownikami i poprosił o naszą pomoc, udzielimy mu jej, ale nie do końca tak jak się spodziewa. - Oznajmił swoim chorążym. Lordowie spojrzeli po sobie nie wiedząc co powiedzieć, ciszę przerwał Meadows.
- Sukinsyny z Ziem Burzy nareszcie dostaną za swoje, rok temu jeden z nich zabił mojego brata podczas potyczki na pograniczu. Skąd potyczka na pograniczu? Skurwiele pchali się z buciorami na nasze ziemie!
Lord Asford postanowił zlekceważyć wybuch młodszego towarzysza, skrzyżował ręce na piersi i zapytał spokojnie:
- Lord Baratheon mysli, że ruszamy mu z pomocą, prawda?
- Tak, dokładnie tak myśli. I taki jest oficjalny cel naszej wyprawy, jeśli szczęście nam dopisze zdobędziemy Koniec Burzy nawet i bez walki. Tak więc panowie wyśpijcie się, jutro ruszamy.
Ostatnio zmieniony przez Dustin dnia Pon Lip 14, 2014 1:18 am, w całości zmieniany 2 razy