Była to dzika łąka, odludna, tu i tam urozmajcona gajem iglastych drzew. Znajdowała się nieco daleko od Orlego Gniazda. Z racji braku ludzi harcowała tam wszelka zwierzyna, od saren po lisy, Arrynowie uwielbiali polować tam z sokołami. Wiał ciepły wiatr, słońce zalało swym blaskiem małą równinę, nieopodal gaju stadko małych saren piło wodę ze źródła... Ot, jeden z tych nielicznych i zdradliwie pięknych dni w Westeros. Ku sarnom zmierzała młoda kobieta w towarzystwie -być może -rycerza. Byli jeszcze w sporej odległości od nich, więc się nie spłoszyły. Polowanie... Hm hmmm... Któż by wybrał się ot tak na polowanie? Toć to musi być panienka ze znaczącego rodu. Harma i jej trzydziestu towarzyszy, dwadzieścia ukrytych w sporym oddaleniu i dziesięć czatujących z nią na skraju gaju, przyglądała się parze idącej tuż przy lesie. Czas na polowanie, rzeczywiście. Dała znak swym ludziom, by za nią podążali. Dała susa nieco głębiej w krzaki. Jej przyszłe ofiary przeszły już wąski odcinek łąki dzielący las od gaju i powoli zbliżyły się według zasad myśliwskiego postępowania -pod wiatr, na dwadzieścia metrów właśnie do miejsca, gdzie czekali woje z gór. Jeszcze trochę, a z pewnością dorwaliby sarnę... Nieświadome niebezpieczeństwa sarenki wciąż się nie spłoszyły.Co za doskonali łowcy! Świetnie się skradają. Na znak dany przez przywódczynię wojownicy okrążyli po cichu skradającą się dwójkę ludzi, po czym zatrzymali ich nagle w samym środku gaju. Rycerz, czy kimże on tam był, natychmiast dobył miecza, lecz podcięcie nóg włócznią i silny cios topora w plecy natychmiast posłały go na ziemię i w zaświaty. Jeden na dziesięciu nic nie zdziała w żadnej bitwie. Dlatego też był odwrót spod Krwawej Bramy...
Harma wystąpiła naprzód.
-Panienko, nie uważasz, że nastąpiły dość niebezpieczne czasy? Nie tylko zwierzyna jest w niebezpieczeństwie, na cennych ludzi też polują... Cóż, domyślam się, że jesteś, panienko, z rodu Arrynów? Czy może... jakiś ród chorążych?
Harma wystąpiła naprzód.
-Panienko, nie uważasz, że nastąpiły dość niebezpieczne czasy? Nie tylko zwierzyna jest w niebezpieczeństwie, na cennych ludzi też polują... Cóż, domyślam się, że jesteś, panienko, z rodu Arrynów? Czy może... jakiś ród chorążych?