Po chwili bramy stolicy stanęły otworem. Złota Kompania ruszyła naprzód pod fałszywym sztandarem. Gdy przekroczyli bramę Daemon dostrzegł kobietę na koniu czekającą na "gości", domyślił się, że to musi być Lady Sveltana. Podjechał do niej z kilkoma ludźmi.
- Witaj Lady Sveltano. - Powiedział schylając lekko głowę. - Dziękujemy ci za szybką reakcję, czy dołączysz do nasz na przedzie armii?
Gdy Starsza nad Szeptaczami kiwnęła głową, na potwierdzenie, dołączyli do Martina i rodziny smoka oraz oficerów na czele pochodu. Gdy wojska znalazły się już w zasięgu wzroku zamkowej bramy zatrzymano się. Martin Rivers zebrał stu pięćdziesięciu ludzi oraz chorągwie i ruszył w stronę zamku jako dowódca tych sił. Taka liczba była typowa dla gwardii dwóch lordów, dlatego żołnierze na murach zamku się nie przejęli, szczególnie, że armia została wpuszczona bez walki. Gdy żołnierze Olbrzyma wjechali na plac wartownicy pożałowali, ostatni w oddziale uderzyli strażników przy bramie, schowani w środku kusznicy otworzyli ogień do ludzi na murach, a reszta rozjechała się atakując żołnierzy smoków.
Gdy Daemon zobaczył ostatnich konnych znikających za bramą, dał oficerom sygnał do działania. Kompania natychmiast podzieliła się na oddziały. Smok poprowadził trzy tysiące w stronę Czerwonej Twierdzy wykorzystując otwarte wrota strzeżone teraz przez Riversa. Pozostali oficerowie poprowadzili podobne siły do zajęcia bram, portu oraz kwater Złotych Płaszczy, reszta podzieliła się na oddziały mające wyłapać patrole straży krążące po mieście. Nad siłami podniesiono wówczas zwinięte do tej pory chorągwie... chorągwie z Czarnym Trójgłowym Smokiem, a nad oddziałem Daemona powiewały na sztandarze złote czaszki. Czaszki wszystkich dowódców Złotej Kompanii od czasów Bittersteela.
- Witaj Lady Sveltano. - Powiedział schylając lekko głowę. - Dziękujemy ci za szybką reakcję, czy dołączysz do nasz na przedzie armii?
Gdy Starsza nad Szeptaczami kiwnęła głową, na potwierdzenie, dołączyli do Martina i rodziny smoka oraz oficerów na czele pochodu. Gdy wojska znalazły się już w zasięgu wzroku zamkowej bramy zatrzymano się. Martin Rivers zebrał stu pięćdziesięciu ludzi oraz chorągwie i ruszył w stronę zamku jako dowódca tych sił. Taka liczba była typowa dla gwardii dwóch lordów, dlatego żołnierze na murach zamku się nie przejęli, szczególnie, że armia została wpuszczona bez walki. Gdy żołnierze Olbrzyma wjechali na plac wartownicy pożałowali, ostatni w oddziale uderzyli strażników przy bramie, schowani w środku kusznicy otworzyli ogień do ludzi na murach, a reszta rozjechała się atakując żołnierzy smoków.
Gdy Daemon zobaczył ostatnich konnych znikających za bramą, dał oficerom sygnał do działania. Kompania natychmiast podzieliła się na oddziały. Smok poprowadził trzy tysiące w stronę Czerwonej Twierdzy wykorzystując otwarte wrota strzeżone teraz przez Riversa. Pozostali oficerowie poprowadzili podobne siły do zajęcia bram, portu oraz kwater Złotych Płaszczy, reszta podzieliła się na oddziały mające wyłapać patrole straży krążące po mieście. Nad siłami podniesiono wówczas zwinięte do tej pory chorągwie... chorągwie z Czarnym Trójgłowym Smokiem, a nad oddziałem Daemona powiewały na sztandarze złote czaszki. Czaszki wszystkich dowódców Złotej Kompanii od czasów Bittersteela.