by Alys Baratheon Czw Cze 12, 2014 9:29 am
Po przemowie Rosha odezwała się Tyrellówna:
-Dziękuję wam wszystkim za wspaniałą ucztę. Mam nadzieję, że będzie więcej okazji do wspólnej biesiady, niż do walki. Muszę niedługo udać się z powrotem do Reach, więc muszę się z wami pożegnać. -dygnęła przed resztą gości i podeszła do Jaimego Starka.
-Mój pan ojciec pisał do mnie w liście, że udajesz się do Wysogrodu w imieniu swego kuzyna. Jeśli to prawda, mogę Ci towarzyszyć, wracam przecież do domu. Muszę teraz przekazać parę słów Lordowi Roshowi, pewnie zaraz znów się spotkamy. -następnie skierowała swoje kroki ku komnatom Lorda Winterfell. Trzeba go natychmiast poinformować. Nie weszła, lecz zapukała i zawołała przez drzwi:
-Lordzie Stark, muszę już wracać do Wysogrodu, skoro uczta dobiegła końca. Zapewne już odpoczywasz, więc nie będę Ci teraz przeszkadzać, tylko przekażę Ci pewne wieści. Nie uzyskałam pozwolenia na nasz ślub on mego pana ojca, być może rzeczywiście nie było to całkiem dobre posunięcie ze względu na naszych sojuszników, chociaż myślę, że łatwo by zażegnało przynajmniej niezgodę między Starkami i Tyrellami. Słyszałam, że Twój kuzyn udaje się na południe do siedziby mego rodu, zaproponowałam mu moje towarzystwo. Mam nadzieję, że jeszcze zawitam na Północ. Żegnam i życzę miłego odpoczynku od polityki, Rosh.