Koszary Winterfell

Edwyle wszedł do Koszar. Dało się wyczuć nieprzyjemny zapach.. Mieszankę potu i smrodu, o dziwo nie przeszkadzało to żołnierzom, którzy akurat odpoczywali na stołkach i spożywali posiłek przed treningiem bądź patrolem.Edwyle natychmiast udał się do pomieszczenia, gdzie przebywał Kapitan Straży, który był ubrany w skórzany kaftan, pod którym skrywał kolczugę. U pasa miał przymocowany miecz w pochwie i sztylet. Edwyle rzekł.
-Witaj Kapitanie, mamy mały problem. - spojrzał człowiekowi prosto w jego ciemne oczy. - Giną zapasy w naszym magazynie, wiesz coś o tym?

- Nie Panie, to znaczy wiemy, że zapasy znikają jednak nie udało nam się odnaleźć winnego. Kazałem pilnować drzwi do magazynu dwóm strażnikom przez cały czas, a także zwiększyłem liczbę patroli, jednak zapasy wciąż znikają. - Powiedział zaskoczony wizytą Starka kapitan, miał nadzieję, że udzielił dobrej odpowiedzi...

-Skoro giną zapasy i o tym wiecie, to czemu nie zostawiliście 2 strażników w środku? - Łagodnym tonem odpowiedział Kapitanowi. - A poinformować mnie to też nie łaska? Może mój brat ma gdzieś takie sprawy, lecz ja się tym przejmuję! - Podniósł raptownie głos. - Zostawcie jednego strażnika na zewnątrz i dwóch wewnątrz.W razie problemów od razu z tym do mnie.

- Tak jest sir! Nie chciałem umieszczać ludzi wewnątrz aby podejrzenie nie padło na nich. Rozumiesz Panie strażnicy w środku, zapasy znikają, a winnego nie ma. Jednak teraz zrobię jak mówisz. - Kapitan skłonił się i wyszedł aby wydać rozkazy.

Lord Edwyle wszedł do koszar i zaczął szukać konstabla. Po krótkim czasie znalazł go w swojej komnacie pijącego wino. - Witaj konstablu. - Rzekł Edwyle. - Mamy sprawę, musisz wysłać 2 statki z zachodniego morza do Seagardu. W jednym musi się znajdować pełna załoga a w drugim 60 osób. Będziemy eskortowali więźnia, więc potrzeba trochę miejsca.Ale również nie możemy dopuścić, by cokolwiek mu się stało. - Rozbawiło to widocznie Lorda. - Mają być w pełnej gotowości bojowej po wypłynięciu z naszych wód. Zapomniałbym... - Przypomniał sobie w ostatniej chwili o pośle który ma dostać się do Riverrun. - Wyślij również posła, w końcu trzeba jakoś ich nagrodzić.

- Tak jest Panie. - Odpowiedział konstabl. -Panie, ostatniej nocy złapaliśmy też człowieka odpowiedzialnego za kradzieże z magazynu. Czeka w celi na twoją decyzję. Młody chłopak, ma najwyżej 14 lat, trochę wychudzony.

Ehhh... Dajcie mu strawy i jego rodzinie. Gdy nie będą mieli czego jeść niech zwrócą się do kwatermistrza. Głód na zamku? Po prostu świetnie... - Pomyślał Edwyle. - Czy to wszystko co masz mi do powiedzenia? Muszę wracać do Orika Mormonta, własnie przybył do zamku.

- Tak jest Panie! Natychmiast się tym zajmę. - Odpowiedział konstabl, po czym oddalił się wykonać polecenia. Zapowiadał się pracowity dzień. Ciekawe tylko, co to oznacza...