Karchis jak co dzień udzielał audiencji w sali tronowej. Zawsze znalazł się jakiś chłop lub chłopka, którzy potrzebowaliby pomocy. Różnie niektórzy chcieli pomocy na w czymś na polu inni prosi, aby pomóc, im z bandytami i tak dalej, jak, to zwykłe problemy zwykłych ludzi. Jako Lord musiał pomagać swoim poddanym. Był ich wasalem. A sam zaś służył jako Wasal Tullych czego nie lubił. No, ale w końcu chłopów nie obchodzą takie rzeczy. "Wasal mojego wasala nie jest moim wasalem". Nagle do sali w czasie słuchania jakiegoś wieśniaka, który prosił, aby pozbyć się bandytów wpadł strażnik. Podszedł pod Freya ukłonił się nisko, po czym oznajmił.
- Panie przybył ponownie Sahar Bathor. Prosi cię o gościnę oraz o audiencję. Już zmierza do ciebie. Wpuścić go, czy ma stanąć na końcu kolejki?
Lord przeprawy siedział chwilę w zamyśleniu. Szybko mu, to poszło? Co on tam robił? Trzeba o wszystko wypytać szpiega. Może planuje jakiś atak. Ciekawym jest on człowiekiem.
- Wpuść go zaraz po tym człowieku. Zwykli ludzie mogą poczekać, a on nie jest zwykły. Ruchy wojaku.
Żołnierz ponownie się ukłonił i czym prędzej wybiegł z sali. Karchis zaś wysłuchał wieśniaka. Kazał jednemu z rycerzy zebrać dwudziestu ludzi i wyłapać bandziorów. Rozsiadł się wygodnie na tronie i czekał aż do sali wejdzie Bathor.
- Panie przybył ponownie Sahar Bathor. Prosi cię o gościnę oraz o audiencję. Już zmierza do ciebie. Wpuścić go, czy ma stanąć na końcu kolejki?
Lord przeprawy siedział chwilę w zamyśleniu. Szybko mu, to poszło? Co on tam robił? Trzeba o wszystko wypytać szpiega. Może planuje jakiś atak. Ciekawym jest on człowiekiem.
- Wpuść go zaraz po tym człowieku. Zwykli ludzie mogą poczekać, a on nie jest zwykły. Ruchy wojaku.
Żołnierz ponownie się ukłonił i czym prędzej wybiegł z sali. Karchis zaś wysłuchał wieśniaka. Kazał jednemu z rycerzy zebrać dwudziestu ludzi i wyłapać bandziorów. Rozsiadł się wygodnie na tronie i czekał aż do sali wejdzie Bathor.