by Mistrz Gry Wto Maj 26, 2015 12:29 am
Przez resztę podróży kapitan nie męczył już Eileen natrętnymi pytaniami, tylko od czasu do czasu próbował ją podpytać o dokładniejszy cel jej wizyty. Ta jednak nie chciała nic więcej zdradzić. Mężczyzna postanowił się nie zadręczać tym i wykorzystać ją w inny sposób. Co jakiś czas zapraszał ją do swej komnaty, gdzie tłumaczył jej pewne zasady rządzące światem, a przy okazji zabawiał się jej ciałem. Nigdy jednak nie doszło między nimi do zbliżenia. Starał się też jej nie bić. Uderzył ją tylko raz, kiedy naprawdę go zdenerwowała. Po kilku dniach od wypłynięcia z Pentos dobili wreszcie do portu w Gulltown. Podczas kiedy załoga znosiła towary z pokładu, kapitan zbliżył się do Eileen.
-Oto Gulltown. Jeśli udasz się na Zachód, może jakimś cudem trafisz do Orlego Gniazda, domeny rodu Arrynów. Do Riverrun natomiast droga jest znacznie dłuższa. Popytaj wśród ludzi, może ktoś ci pomoże... - kiedy skończył mówić, wrócił się na chwilę na statek. Ręką dał znać dziewczynie, by na niego poczekała. Po powrocie wręczył jej mały woreczek. -Masz, to sakiewka ze złotymi smokami. Nie jest ich wiele, ale pewnie przydadzą ci się... Nie musisz dziękować, w zamian chciałbym tylko na pamiątkę twój pukiel włosów, dziecinko. Zrobisz to dla mnie?