Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


3 posters

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Śpiewający
    Śpiewający


    Liczba postów : 32
    Join date : 13/09/2014

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Śpiewający Sob Kwi 25, 2015 9:52 pm

    Po wysłuchaniu odpowiedzi Lorda Wróbelków Śpiewający ruszył przed siebie. Nie wiedział jeszcze, co zamierza ze sobą począć, jednak na pewno wiedział, że nie zamierza spędzać tego dnia ze swym uciążliwym towarzyszem, dlatego szybko go odprawił. Kiedy tak wędrując przez korytarze, rozmyślał nad sensem swojego życia i pomysłem szybkiego powrotu do Śniadora, usłyszał jakiś cichy płacz. Zaczaił się za rogiem, a wyjrzawszy zza niego ujrzał młodą, rudą dziewkę, z którą kiedyś rozmawiał jego nowy pan. Śpiewający szybko przypomniał sobie jej imię oraz ród, z jakiego się wywodziła. Elbereth Tully! Tak, to na pewno musiała być ona. Była taką ładniutką dziewczynką, zupełnie nie przypominała tych okropnych bab z Doliny. Śpiewającego zazwyczaj nie dziwił widok kobiecych łez, jednak ten płacz tak bardzo go intrygował. Postanowił podejść do młodej damy i spróbować ją pocieszyć. Znów musiał przybrać maskę barda.
    -I łzy są światu potrzebne, jednak serce mi się kraje, gdy widzę, jak taka piękna twarzyczka jest zapłakana - powiedział delikatnym jak na mężczyznę głosem. -Czy prosty bard może wiedzieć, dlaczego lady Tully roni swe łzy?
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Re: Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Elbereth Tully Nie Kwi 26, 2015 8:42 pm

    Elbereth Tully nie płacze. Nigdy. A jeśli kiedykolwiek by się zdarzyło jej to zrobić, to na pewno nie przy świadkach. No tak... tak przynajmniej było aż do tej chwili, kiedy to jakiś pierwszy lepszy bard musiał ją zauważyć. Bogowie! Wychodziło na to, że na całym tym pokręconym świecie nie było nawet kawałka przestrzeni, gdzie dziewczyna mogłaby pobyć sama. Panna Tully niestety nie miała teraz innego wyjścia, jak odpowiedzieć mężczyźnie. Co prawda zawsze jeszcze mogła uciec, a potem udawać, że taka sytuacja w ogóle nie zaistniała, ale to byłby tylko przejaw tchórzostwa. Dziewczyna pośpiesznie przetarła zapłakaną twarz.
    -Osobiste porażki - odpowiedziała chłodno, po czym podniosła dumnie głowę i z wyraźną irytacją spojrzała się na minstrela. Chyba go kojarzyła. -Ja ciebie skądś znam. Ty przyjechałeś z lordem Arrynem z Doliny, zgadza się? Skoro jesteś bardem... to może mógłbyś mi teraz zaśpiewać? Śpiew mi zawsze poprawiał humor, a z tego, co słyszałam, jesteś całkiem niezły. Jeśli rzeczywiście jesteś taki dobry, jak mówią, dostaniesz sowitą zapłatę.
    Śpiewający
    Śpiewający


    Liczba postów : 32
    Join date : 13/09/2014

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Re: Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Śpiewający Nie Kwi 26, 2015 9:08 pm

    Wyniosła dziewka... Śniador zawsze takie lubił... Śpiewającemu jednak nie przeszkadzało jej zachowanie, ani też władczy ton, z jakim się do niego zwracała. Góral przywykł już do tego, że czasami się nim pomiata. Zaśpiewać dla takiej dziewczyny... to była naprawdę kusząca propozycja, z której mężczyzna musiał niestety zrezygnować. Śpiew mógłby ściągnąć niepotrzebnych świadków. Teraz nawet najmniejszy hałas ściągnąłby na Śpiewającego wielkie kłopoty. Bard musiał działać szybko, ale też bardzo rozważnie. Pozwolił sobie podejść do pobliskiego parapetu okiennego, na którym stał pięknie rzeźbiony świecznik. Jednocześnie zaczął się zbliżać do swojej rozmówczyni. W najmniej niespodziewanym momencie chwycił wcześniej wspomniany świecznik i wykonał jeden szybki ruch. Uderzył tym przedmiotem w tył głowy młodej panienki. Cios był na tyle potężny, że dziewczyna praktycznie od razu padła na ziemię i najprawdopodobniej straciła przytomność. Śpiewający szybko odłożył świecznik na swoje miejsce, a ciało panienki okrył swoim płaszczem, po czym przerzucił je przez swój bark. Poprawił materiał płaszcza tak, aby nie w razie spotkania kogoś na korytarzu, żaden fragment obcego ciała nie wystawał spoza materiału. Elbereth była całkiem lekką osóbką, toteż Śpiewający nie miał problemu z jej noszeniem. Nie chciał zbyt długo błądzić po korytarzach, dlatego gdy tylko zatrzymał się przy drzwiach, w których akurat tkwił klucz, postanowił się tam zatrzymać. Zapukał cicho, by sprawdzić, czy aby ktoś tam się nie ukrywa. Kiedy nie usłyszał żadnej odpowiedzi, pchnął lekko drzwi. Jego oczom ukazała się niewielka komnata, chyba jedna z gościnnych. Mężczyzna szybko wyjął klucz z zamka, wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi (oczywiście na klucz). Położył panienkę Tully na pobliskim łóżku. Nie był pewny, kiedy może się obudzić, ale na wszelki wypadek działał szybko. Rozdarł swój płaszcz na kilka mniejszych części, którymi złapał ręce młodej dziewczyny i przywiązał je do framugi łóżka. Zrobił to mocno i sprawnie. Następnie rozdarł jedno z ramion swojej koszuli i nim zakneblował niewiastę. Kiedy już sprawdził, czy aby na pewno jego węzły są dostatecznie mocne, przysunął jedno z wolno stojących krzeseł, na którym usiadł. Teraz pozostało tylko czekać na to, aż młoda dziewka się obudzi.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Re: Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Mistrz Gry Nie Kwi 26, 2015 10:09 pm

    Rzut na ogłuszenie Elbereth przez Śpiewajacego:

    http://kostnica.eu/roll/553d458ea68b6/
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Re: Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Elbereth Tully Pon Kwi 27, 2015 11:30 am

    To się działo tak szybko. Dosłownie chwila, moment, jedno mignięcie i już było po wszystkim. Elbereth nawet nie pamiętała, kiedy dokładnie straciła przytomność. Rozmowa ze Śpiewającym, potem krótkie uczucie przejmującego bólu i ciemność, z której zaczęła się dopiero teraz wyswabadzać. Nie była do końca świadoma, co się z nią teraz dzieje, ani w jakim położeniu się znajduje. Poczuła tylko, że ruchy jej rąk z jakiegoś powodu są ograniczone. Powoli zaczęła otwierać oczy, by móc chociaż trochę rozpoznać sytuację. Rozejrzała się wokoło. Niby wszystko zdawało się być normalne, zwyczajne. To było chyba jakieś sypialne pomieszczenie, prawdopodobnie jedna z komnat gościnnych. Łóżko stojące na środku komnaty, stojąca z boku ogromna szafa, a obok niej mały kufer, gdzieś w rogu mały stolik z kilkoma krzesłami.... Zaraz! Coś jednak jest nie tak. Dziewczyna jeszcze raz rzuciła okiem na całe pomieszczenie i dopiero wtedy go dostrzegła. Siedział na jednym z krzeseł, tuż obok łóżka, na którym ona właśnie leżała. Teraz już wszystko zaczynała rozumieć. To już nie były żarty jej siostry Blanche... Była teraz w obcym miejscu, praktycznie sam na sam ze swoim porywaczem. Bała się. Po raz pierwszy od kilku lat Elbereth Tully naprawdę się bała. Odruchowo pociągnęła swoje ręce, jednak to nic nie dało. Z każdym kolejnym ruchem węzły na nadgarstkach coraz bardziej się zaciskały. Kiedy chciała coś powiedzieć, zorientowała się, że i tego nie może uczynić. Oczywiście musiał ją także zakneblować. Spróbowała krzyknąć, ale i to nic nie dało. Zamiast normalnych ludzkich dźwięków, z jej ust wydobył się jakiś dziwaczny bełkot. Nie, nie, nie! Nie może tego tak zostawić, nie podda się bez walki. Z braku laku dziewczyna zaczęła szaleńczo wierzgać nogami, które chyba jako jedyne nie zostały do niczego przykute. Jednak w końcu i to ją zmęczyło, a dodatkowo odezwał się potworny ból głowy. Popatrzyła się z obrzydzeniem na swego oprawcę. Nie chciała mu dawać satysfakcji z patrzenia na jej łzy i błagalne spojrzenia.
    Śpiewający
    Śpiewający


    Liczba postów : 32
    Join date : 13/09/2014

    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Re: Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Śpiewający Pon Kwi 27, 2015 10:52 pm

    Trochę czasu minęło, zanim panienka z Dorzecza łaskawie zdecydowała się otworzyć swoje oczęta. Śpiewający potrzebował jej teraz. Początkowo myślał, iż pragnie wyłącznie jej ciała, ale w miarę upływu czasu zaczynało do niego docierać, że tak naprawdę chodzi mu o coś innego. Ktoś w końcu musiał to wysłuchać! Śpiewający wiedział, że dziewka z Riverrun najprawdopodobniej go nie zrozumie, ale nie to było najważniejsze. Miała po prostu słuchać.
    -Nie trać sił. Wierzganie ci w niczym nie pomoże. - Mówił bardzo spokojnym głosem, aczkolwiek stanowczym. Widział, że Elbereth się boi, ale to wciąż było dla niego za mało. Zastanawiało go to, dlaczego nie płacze. Musiała w końcu poczuć jego wyższość, jego obecną władzę nad jej osobą. Śpiewający chciał złamać tą jej przeklętą dumę. -Chciałaś, żebym ci zaśpiewał, prawda? Dobrze, zrobię to, ale tak, jak wcześniej wspomniałaś, za zapłatą. Zaśpiewam ci swoją własną pieśń, a ty będziesz zmuszona jej wysłuchać do końca, a potem zapłacić za nią według mojego uznania! Chyba zgodzisz się ze mną, że nie jesteś teraz w najlepszej pozycji do dyktowania warunków... Zresztą nieważne. Od zawsze cieszyłem się poważaniem wśród ludzi takich jak ja. Rozumiesz, oni czuli do mnie respekt, szanowali mnie... Wybijałem się na tle reszty nie tylko obyciem i ogładą, ale też znajomością wielu sztuczek, o których tamte barany nie miały najmniejszego pojęcia! A pomimo tego wszystkiego i tak wciąż czułem się inny! Obcy wśród swoich... Po długich nocach spędzonych samotnie w końcu mnie oświeciło. Ja tak naprawdę nigdy nie lubiłem kobiet. Chyba wiesz, w jaki sposób, co? A nawet jeśli nie wiesz, to nic to. W mężczyznach od zawsze widziałem potęgę i siłę, a w kobietach tylko słabość i łzy... do czasu aż spotkałem ciebie. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że ja, rozumiesz, ja!, mógłbym być z kobietą. Masz ogniste włosy, to musi o czymś świadczyć! Ale teraz widzę, że nawet twoja osoba nie jest w stanie mi pomóc. Nie dam rady, po prostu nie dam rady! - Krzyknął, po czym energicznie wstał z krzesła, przy okazji przewracając je. Zaczął chodzić po komnacie tak, jakby wpadł w jakiś trans. Z trudem powstrzymywał swoje emocje. -Ale jeszcze nic straconego. Ciągle możesz mi się przydać - mówiąc to, podszedł do ogromnej szafy stojącej w kącie. Podczas gdy panna Tully była nieprzytomna, Śpiewającemu udało się poznać zawartość wszystkich mebli znajdujących się w komnacie. Wyciągnął z szafy ogromną ilość ubrań, wśród których na pewno znalazłoby się coś odpowiedniego dla którejś z kolei żony jakiegoś podrzędnego chorążego. Śpiewający szybko odnalazł w tej stercie ciuchów prosto skrojoną sukienkę. -Będziesz musiała się przebrać. Ale ty na pewno sama tego nie uczynisz, co nie? No nic, coś na to zaradzimy. - Niespodziewanie chwycił głowę niewiasty i uderzył nią niezbyt mocno we framugę łóżka. Dziewczyna ponownie straciła przytomność. Śpiewający upewnił się jeszcze, czy aby na pewno wciąż żyje. Oddychała. Na szczęście. Teraz mężczyzna mógł działać. Szybkim ruchem ściągnął z dziewczyny jej własne odzienie, pozostawiając ją w samej bieliźnie. Przy okazji uwolnił ją z powrozów i wyjął knebel z ust. Potem niezbyt zgrabnie założył na nią wcześniej znalezioną suknię. Zerwał z jej szyi także naszyjnik w kształcie pstrąga, tak dla pewności. Resztki, które zostały po ubraniu dziewki schował do swojej torby podróżnej, podobnie jak naszyjnik. Śpiewający musiał jeszcze znaleźć jakiś sposób na jej włosy. W Westeros rodzina Tullych była znana z charakterystycznego koloru swego owłosienia. Góral odnalazł wśród ubrań kobiecy czepek, który był powszechnie używany przez damy pochodzące z Westeros. Jakimś cudem udało mu się założyć go na głowę rudowłosej. Teraz pozostało mu jeszcze samemu się przebrać. Szybko zdjął strój barda, który upchnął na dnie kufra stojącego obok łoża, a na siebie nałożył znaleziony w szafie strój podrzędnego szlachcica. Wyjrzał przez okno. Dzień zbliżał się ku końcowi, idealna była to zatem pora na wyjazd. Śpiewający doprowadził komnatę do stanu normalnego, przez ramię przewiesił sobie torbę podróżną, a następnie wziął na ręce swoją nową "żonę". Otworzył drzwi i wyszedł. W tak długą podróż dobrze było ze sobą zabrać konia, dlatego udał się w kierunku stajni.

    Sponsored content


    Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella  Empty Re: Korytarz niedaleko pokoju Arlanda Tyrella

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sro Maj 08, 2024 4:26 am