Jeden z głównych szlaków w Siedmiu Królestwach, poprzez Wysogród łączący Królewską Przystań ze Starym Miastem. W Wysogrodzie zbiega się z Morskim Traktem, czyniąc z siedziby rodu Tyrellów ważny punkt handlowy.
+3
Elbereth Tully
Alys Baratheon
Arleila Tyrell
7 posters
Różany Trakt
Alys Baratheon- Liczba postów : 223
Join date : 30/05/2014
Skąd : Wysogród
- Post n°2
Re: Różany Trakt
Jesień, 21 stycznia 282 roku
Rozległe łąki Reach powitały wracającą Alys zapachem... domu. Tak, znajomym zapachem jaki czuje każdy, gdy wraca do rodzinnych stron. W oddali błyszczały wody odwiecznego Manderu, odżywiającego żyzne ziemie południowego Westeros od niepamiętnych lat. Wszędzie, gdzie wzrokiem sięgnąć, była zieleń, poprzetykana najróżniejszymi polami i gajami drzew owocowych. Spadł niedawno deszcz, lecz teraz świeciło słońce, więc można było w pełni nacieszyć się świeżym, podeszczowym powietrzem, a na Różanym Trakcie nie wznosił się kurz.
Alys zapomniała całkiem o Lyssutrze, turnieju w Królewskiej Przystani i mało brakowałoby, aby zapomniała o ceremonii oficjalnego ślubu. Mimo, że czekał ją dłuższy lub krótszy pobyt praktycznie sam na sam z ojcem i bratem Arlandem -Byle bez kłótni i kłopotów..., myślała Alys -chciała przywitać się ze starymi znajomymi (choć szczerze: z giermkami czy stajennymi z Wysogrodu naprawdę się tylko przyjaźniła, ci od romansów młodzieńczych już dawno panny mieli; zwłaszcza teraz nie obchodził jej nikt oprócz pewnego Baratheona), skosztować NAPRAWDĘ świeżych owoców i soków, a także odpocząć w końcu we własnym łóżku, jakkolwiek dwuznacznie to ostatnie pragnienie brzmiało dla Tyrellówny -ach no tak, teraz lady Baratheon. Zatrzymała się na kilka postojów, ale podążała jak najszybciej ku celowi, by zaznać spokoju, uporządkować rzeczy, wziąć ślub i wyjechać do Ziem Burzy.
Ravaenor- Liczba postów : 62
Join date : 07/12/2014
Skąd : Highgarden
- Post n°3
Re: Różany Trakt
2-3 luty 282
Arland wyjechał z Wysogrodu i podążał Różanym Traktem. Przejechał już bardzo długą drogę, kiedy kego koń się zmęczył. Ściemniało się, więc szybko zorganizował sobię nocleg. Nie wiele mu było potrzeba. Ostatnimi czasy nikt nie rabował w Reach, ponieważ było to nie korzystne. Na północy trwał bunt, oraz ataki dzikich. Idealne warunki do bezkarnego rabowania. Arland znalazł w pobliżu wysokiego drzewa. Przywiązał do niego konia, po czym oparł się o nie. Arland jeszcze trochę patrzył w gwiazdy, po czym uśpiła go muzyka świerszczy.Następnego dnia Arland wstał , a następnie zebrał wszystkie swoje rzeczy. Odwiązał skubiącego trawe Oceta i wsiadł na wiernego rumaka. Pojechali dalej wzdłóż traktu. Podziwiał krajobraz królestwa swego ojca. Panorama była bardzo ładna. Po 3 godzinach jazdy Arland dotarł do celu. Zobaczył duża grupę ludzi.Byli tam różni rycerze i damy. Młodzieniec podjechał jeszcze bliżej i się przywitał:
-Witam, jestem Arland syn lorda Dustina. Przyjechałem tutaj by was przywitać i towarzyszyć dalej w podróży. Wien pewnie wydaje wam się, że postąpiłem dość głupio nie biorąc straży, ale nie chciałem męczyć żołnierzy na taką błachostkę.Ja sie już przedstawiłem, więc mogę poznać waszę imiona?
Powiedział wesoło Tyrell, po czym się uśmiechnał do nowych kompanów podróży.
Elbereth Tully- Administrator
- Liczba postów : 312
Join date : 31/05/2014
Age : 27
Skąd : Riverrun
- Post n°4
Re: Różany Trakt
Jesień, 3 luty 282 roku
Może i Reach było zdumiewająco piękną krainą, ale w oczach Elbereth nie mogło się ono równać z Dorzeczem, które w swej subtelności było pełne uroku i blasku. Znowu tęsknisz za domem... Głupia! Tęsknisz za domem, którego nigdy nie odzyskasz... Coś w tym było, bowiem młoda panna Tully za każdym razem, kiedy wracała do Riverrun czuła pewne rozczarowanie. To wszystko skończyło się tak samo jak jej dzieciństwo wraz ze śmiercią ojca. Rządy jej brata... czasami wolała przemilczeć ten temat. Postanowiła, że w ciągu najbliższych dni nie będzie już więcej myśleć w ten sposób. Teraz powinna skupić swe myśli raczej na małej Ess, która potrzebowała czyjejś opieki.
Po jakimś czasie po opuszczeniu Tumbleton Elbereth oraz ludzie jej towarzyszący napotkali na swej drodze samotnego jeźdźca, który okazał się być synem samego lorda Wysogrodu. Dziewczynę zdziwił trochę fakt, że pyta o ich godność, gdyż raczej nie trudno dostrzec chorągwie z herbami powiewające nad głowami. No cóż, wypada jednak odpowiedzieć na pytanie i się przedstawić.
-Elbereth Tully z Riverrun, sir - powiedziała przyjaznym głosem. -Powiedziałeś, że przyjechałeś tutaj, by na powitać... Czy lord Tyrell zawsze tak uprzejmie wita swych gości?
Ravaenor- Liczba postów : 62
Join date : 07/12/2014
Skąd : Highgarden
- Post n°5
Re: Różany Trakt
Arland podjechał do przemawiającej do niego dziewczyny. Słuchał jej uważnie. Bardzo spodobał mu się jej melodyjny głos. Jechał obok niej i gdy skończyła mówić odpowiedział:
- Nie wiem czy lord Tyrell, ale jego syn na pewno. - Z śmiechem na ustach zażartował młodzieniec.
-Mój ojciec nie wie, że tu przyjechałem. Jest teraz bardzo zajęty przygotowaniami na wesele. Chciałem przyjechać tu z bratem, ale ostatnio dziwnie się zachowuje. Mało kiedy rozmawia, a jak już jest strasznie ponury i naburmuszony. Miło mi Cię poznać pani. - Po tych słowach Arland ucałował rękę panny Tully. Wyciągnął z kieszeni obok siodła różę, którą wręczył dziewczynie.
- Nie wiem czy lord Tyrell, ale jego syn na pewno. - Z śmiechem na ustach zażartował młodzieniec.
-Mój ojciec nie wie, że tu przyjechałem. Jest teraz bardzo zajęty przygotowaniami na wesele. Chciałem przyjechać tu z bratem, ale ostatnio dziwnie się zachowuje. Mało kiedy rozmawia, a jak już jest strasznie ponury i naburmuszony. Miło mi Cię poznać pani. - Po tych słowach Arland ucałował rękę panny Tully. Wyciągnął z kieszeni obok siodła różę, którą wręczył dziewczynie.
Essaria- Liczba postów : 14
Join date : 03/03/2015
- Post n°6
Re: Różany Trakt
Droga była przyjemna. Essaria jechała na miłym koniku, podziwiała krajobrazy, a nawet nic ją nie bolało. Zadowolona, że znalazła nową rodzinkę nawet nie pytała, ile jeszcze będą jechać.
- Ładnie tu - powiedziała do Elbereth.
Gdy podjechał do nich jakiś mężczyzna szybko go oceniła.
- Essaria - powiedziała z uśmiechem po czym dodała, próbując wyglądać tak dostojnie jak Elbereth - Sir.
Spodobało jej się zachowanie mężczyzny względem nowej "mamy" więc ochoczo zaproponowała:
- Chce być pan moim wujkiem? Ale będzie musiał pan dawać kwiatki dla Elbereth przy każdym spotkaniu!
- Ładnie tu - powiedziała do Elbereth.
Gdy podjechał do nich jakiś mężczyzna szybko go oceniła.
- Essaria - powiedziała z uśmiechem po czym dodała, próbując wyglądać tak dostojnie jak Elbereth - Sir.
Spodobało jej się zachowanie mężczyzny względem nowej "mamy" więc ochoczo zaproponowała:
- Chce być pan moim wujkiem? Ale będzie musiał pan dawać kwiatki dla Elbereth przy każdym spotkaniu!
Śpiewający- Liczba postów : 32
Join date : 13/09/2014
- Post n°7
Re: Różany Trakt
Przez większą część podróży Śpiewający ograniczał swoją mowę do minimum, za to większą uwagę poświęcił na obserwację. Mimo iż był góralem, wiedział doskonale, że nie może przeszkadzać powabnemu Gołempiowi w rozmowie ze szlachetnie urodzonymi ludźmi. Jednak nikt mu nie zabronił mieć własnych przemyśleń. Już w Tumbleton Śpiewający zauważył urodę i wdzięk pewnej młodej osóbki, z którą rozmawiał Lord Wróbelków. Mężczyzna dowiedział się, że pochodziła ona z Dorzecza i była krewną jakiegoś ważniaka. To było coś niesamowitego. Śpiewający nigdy nie zwracał specjalnej uwagi na kobiety, to zawsze mężczyźni wydawali mu się atrakcyjniejsi, ale tym razem postanowił, że mógłby nawet zgwałcić dziewczynę. Ruda dziewka z Dorzecza... Mógłbym ją przynieść Śniadorowi, byłby pewnie zadowolony... zaśmiał się w myślach.
Elbereth Tully- Administrator
- Liczba postów : 312
Join date : 31/05/2014
Age : 27
Skąd : Riverrun
- Post n°8
Re: Różany Trakt
Elbereth musiała przyznać, że młody Tyrell miał naprawdę dobrą prezencję. Mówił płynnie i był śmiały, widać było, że nie boi się rozmowy. Oczywiście Ess musiała wtrącić do tej rozmowy swoje trzy grosze, co nawet rozbawiło pannę Tully.
-Nie dziw się bratu, sir. Jako dziedzic ma na pewno bardzo dużo na głowie, być może jest też przytłoczony ostatnimi wydarzeniami... - Uważaj, wchodzisz na niewygodny temat, Beth. Nie wspominaj nic o Baratheonie... -Jestem przekonana, że na ślub waszej siostry przywróci mu radość i uśmiech - powiedziała. Po chwili Arland wręczył jej różę, którą ona oczywiście musiała przyjąć. Zawsze lubiła roślinność, choć przeważnie wolała tą bardziej użyteczną, ozdobne kwiecie też było całkiem miłą rzeczą.
-W Wysogrodzie na pewno macie takich setki. Piękny kwiat, sir. Bardzo dziękuję - ostatnie słowa wypowiedziała z autentycznym uśmiechem na twarzy. Następnie Elbereth zwróciła się do Essarii.
-Jeśli zaczniesz stawiać mężczyznom takie wymagania, to nie jestem pewna, czy będą oni chcieli pełnić rolę wuja. No chyba że sir Arland lubi zrywać kwiaty i wręczać je kobietom... - i w tym momencie lady Elbereth spojrzała się niedwuznacznie na nowego towarzysza. Była ciekawa, jak wybrnie z tej sytuacji.
-Nie dziw się bratu, sir. Jako dziedzic ma na pewno bardzo dużo na głowie, być może jest też przytłoczony ostatnimi wydarzeniami... - Uważaj, wchodzisz na niewygodny temat, Beth. Nie wspominaj nic o Baratheonie... -Jestem przekonana, że na ślub waszej siostry przywróci mu radość i uśmiech - powiedziała. Po chwili Arland wręczył jej różę, którą ona oczywiście musiała przyjąć. Zawsze lubiła roślinność, choć przeważnie wolała tą bardziej użyteczną, ozdobne kwiecie też było całkiem miłą rzeczą.
-W Wysogrodzie na pewno macie takich setki. Piękny kwiat, sir. Bardzo dziękuję - ostatnie słowa wypowiedziała z autentycznym uśmiechem na twarzy. Następnie Elbereth zwróciła się do Essarii.
-Jeśli zaczniesz stawiać mężczyznom takie wymagania, to nie jestem pewna, czy będą oni chcieli pełnić rolę wuja. No chyba że sir Arland lubi zrywać kwiaty i wręczać je kobietom... - i w tym momencie lady Elbereth spojrzała się niedwuznacznie na nowego towarzysza. Była ciekawa, jak wybrnie z tej sytuacji.
Ravaenor- Liczba postów : 62
Join date : 07/12/2014
Skąd : Highgarden
- Post n°9
Re: Różany Trakt
Arland był naprawdę zdziwiony słowami słodkiej dziewczynki. Mimo wszystko najbardziej zdziwiły i zaniepokoiły go jej purpurowe oczy:
- Wybacz mi Essario, ale mam już swoją rodzinę. Choć wolałbym wymienić mojego nowego teścia na Ciebie.
Po tych słowach zrobił, krótką przerwę schylił się po pudełko przyczepione do siodła i podarował je dziewczynce:
-Mam nadzieję, że będą smakować.
Po tych słowach zwrócił się w stronę panny Tully:
-Tak ślicznej pannie jaką jesteście Elbereth, mógłbym dać wszystkie kwiaty świata, ale było by to wciąż za mało, by wystarczyło na liczbę spotkań, które chciałbym z tobą odbyć. Mógłbym patrzeć na wasze oblicze godzinami, a wciąż nie był bym spełniony.
Arland patrzył się w piękne niebieskie oczy Elbereth. I stwierdził, że jest najpiękniejszą damą jaką kiedykolwiek widział.
- Wybacz mi Essario, ale mam już swoją rodzinę. Choć wolałbym wymienić mojego nowego teścia na Ciebie.
Po tych słowach zrobił, krótką przerwę schylił się po pudełko przyczepione do siodła i podarował je dziewczynce:
-Mam nadzieję, że będą smakować.
Po tych słowach zwrócił się w stronę panny Tully:
-Tak ślicznej pannie jaką jesteście Elbereth, mógłbym dać wszystkie kwiaty świata, ale było by to wciąż za mało, by wystarczyło na liczbę spotkań, które chciałbym z tobą odbyć. Mógłbym patrzeć na wasze oblicze godzinami, a wciąż nie był bym spełniony.
Arland patrzył się w piękne niebieskie oczy Elbereth. I stwierdził, że jest najpiękniejszą damą jaką kiedykolwiek widział.
Essaria- Liczba postów : 14
Join date : 03/03/2015
- Post n°10
Re: Różany Trakt
- Wymagania trzeba stawiać, bo jeszcze taki się rozleniwi i nic nie będzie robił - powiedziała, ściągając usta w dzióbek i kiwając delikatnie głową. - Możemy też spróbować metody kija i marchewki, bo nigdy tego nie robiłam.
- Dziękuję! - pisnęła, gdy dostała prezent. Szybko obejrzała zawartość pudełka i schowała je przed wścibskim wzrokiem innych. Prezent był dla niej. Może ewentualnie poczęstować rodzinę, ale nikogo więcej!
Essaria zmarszczyła brwi. Komplementy Arlanda przeszkadzały jej planom. Odnalazła wzrokiem Arryna i konspiracyjnie szepnęła:
- Tato, nie daj się!
- Dziękuję! - pisnęła, gdy dostała prezent. Szybko obejrzała zawartość pudełka i schowała je przed wścibskim wzrokiem innych. Prezent był dla niej. Może ewentualnie poczęstować rodzinę, ale nikogo więcej!
Essaria zmarszczyła brwi. Komplementy Arlanda przeszkadzały jej planom. Odnalazła wzrokiem Arryna i konspiracyjnie szepnęła:
- Tato, nie daj się!
Jekyll Tarly- Liczba postów : 49
Join date : 10/01/2015
- Post n°11
Re: Różany Trakt
Willem jechał z Ethanem Blackwoodem na przodzie kolumny prowadząc ją. Bardzo polubił towarzystwo niemego lorda, można powiedzieć że mężczyźni rozumieją się bez słów! Dalej w głąb orszaku jechała Elbereth z Essarią oraz Justineiro z Biebero, którzy umijali wszystkim podróż muzyką.
W Reach pełno jest rycerzy, dlatego też Arryn nieszczególnie zainteresował się jednym z nich, który dołączył do grupy. Zauważył że ów rycerz postanowił dotrzymać towarzystwa lady Tully i przybranej córce Willa, która zdawała się szeptać coś do niego. Sokół poczuł się na odpowiedzialności dowiedzenia się kim jest ten mężczyzna. Skinął do lorda Blackwooda i udał się do nich.
-Witaj, sir.- Will kiwnął głową w stronę rycerza uśmiechając się. Barwy, które nosił wskazywały że jest Tyrellem lub im służy. Idąc dalej tym tropem- blizna i postura mężczyzny nie podawała wątpliwości że rycerz jest młodszym synem lorda Dustina. - Arland Tyrell, mam rację?- Spytał Arryn czochrając włosy Essarii, przy której jechał.
W Reach pełno jest rycerzy, dlatego też Arryn nieszczególnie zainteresował się jednym z nich, który dołączył do grupy. Zauważył że ów rycerz postanowił dotrzymać towarzystwa lady Tully i przybranej córce Willa, która zdawała się szeptać coś do niego. Sokół poczuł się na odpowiedzialności dowiedzenia się kim jest ten mężczyzna. Skinął do lorda Blackwooda i udał się do nich.
-Witaj, sir.- Will kiwnął głową w stronę rycerza uśmiechając się. Barwy, które nosił wskazywały że jest Tyrellem lub im służy. Idąc dalej tym tropem- blizna i postura mężczyzny nie podawała wątpliwości że rycerz jest młodszym synem lorda Dustina. - Arland Tyrell, mam rację?- Spytał Arryn czochrając włosy Essarii, przy której jechał.
Elbereth Tully- Administrator
- Liczba postów : 312
Join date : 31/05/2014
Age : 27
Skąd : Riverrun
- Post n°12
Re: Różany Trakt
Jak najprościej przypodobać się swemu seniorowi? Jednym ze sposobów na to było wychwalanie urody jego córek. W Dorzeczu było wielu chłopców i mężczyzn, którzy przebywając w Riverrun, nie zapomnieli o tym, by zachwycić się włosami, oczami czy też głosikiem młodych pociech lorda Tully. Tylko że nigdy nie robili tego tak otwarcie i śmiało, jak teraz uczynił to Tyrell. Być może zniechęcało ich podejrzliwe spojrzenie ojca, nieprzyzwoity śmiech Blanche lub obojętny wyraz twarzy Elbereth, która nigdy nie zwracała specjalnej uwagi na komplementy. Tym razem jednak ledwo powstrzymała wybuch śmiechu i ograniczyła się tylko do lekkiego uśmiechu. Sir Arland poprzez takie słowa musiał zjednać sobie już serce niejednej niewiasty. Szczerze mówiąc, Elbereth zrobiło się nawet przyjemnie, a przy okazji spostrzegła, że całkiem nieźle może wykorzystać taką sytuację.
-Muszę przyznać, iż sztukę komplementowania kobiet udało ci się opanować do perfekcji, sir - zwróciła się do rycerza. -Z pewnością panny z Reach prześcigają się, by móc cię bliżej poznać. Ja jestem jednak bardziej wymagająca. Kwiaty by mi się szybko znudziły - zażartowała, lecz kiedy podjechał do nich lord Arryn, uciszyła się. Puściła też oczko w stronę jadącej obok Essarii i szepnęła do niej:
-Jak ci się widzi nasz nowy znajomy?
-Muszę przyznać, iż sztukę komplementowania kobiet udało ci się opanować do perfekcji, sir - zwróciła się do rycerza. -Z pewnością panny z Reach prześcigają się, by móc cię bliżej poznać. Ja jestem jednak bardziej wymagająca. Kwiaty by mi się szybko znudziły - zażartowała, lecz kiedy podjechał do nich lord Arryn, uciszyła się. Puściła też oczko w stronę jadącej obok Essarii i szepnęła do niej:
-Jak ci się widzi nasz nowy znajomy?
Essaria- Liczba postów : 14
Join date : 03/03/2015
- Post n°13
Re: Różany Trakt
Essaria uśmiechnęła się, gdy dołączył do nich Willem poczochrał ją po główce. Może w końcu będzie chciał zostać jej tatą?
Dziewczynka nie zrozumiała puszczonego oczka. Czy Elbereth chciała żeby coś zrobiła? Ach! Nagle zrozumiała o co chodziło, a przynajmniej tak myślała. Szturchnęła lekko jadącego obok Arryna i spojrzała na niego, unosząc dwa razy brwi do góry, uśmiechając się znacząco i wskazując na Elbereth. Podpatrzyła kiedyś ten gest u Kevana, który, jak jaj później wytłumaczył, chciał porozmawiać z taką jedną ładną panią w łóżku, bo przy stole nie wygodnie.
- Lubię go - odpowiedziała, pokazując pakunek, który dostała chwilę wcześniej. - Ale nie jest tak przystojny i męski jak tata - Powtórzyła ten sam gest co do Willema i uśmiechnęła się niewinnie.
Dziewczynka nie zrozumiała puszczonego oczka. Czy Elbereth chciała żeby coś zrobiła? Ach! Nagle zrozumiała o co chodziło, a przynajmniej tak myślała. Szturchnęła lekko jadącego obok Arryna i spojrzała na niego, unosząc dwa razy brwi do góry, uśmiechając się znacząco i wskazując na Elbereth. Podpatrzyła kiedyś ten gest u Kevana, który, jak jaj później wytłumaczył, chciał porozmawiać z taką jedną ładną panią w łóżku, bo przy stole nie wygodnie.
- Lubię go - odpowiedziała, pokazując pakunek, który dostała chwilę wcześniej. - Ale nie jest tak przystojny i męski jak tata - Powtórzyła ten sam gest co do Willema i uśmiechnęła się niewinnie.
Ravaenor- Liczba postów : 62
Join date : 07/12/2014
Skąd : Highgarden
- Post n°14
Re: Różany Trakt
-Witaj lordzie Arryn. Tak jestem Sir Arland Tyrell o przydomku "Thorn". Masz ciekawego barda. Mógłby się trochę oddalić, bądź przestać grać na chwilę? To przeszkadza w rozmowie.
Podobało mu się jak i co mówiła młoda dama. Nie była głupią dziewczyną, lecz mądrą i elokwentną damą. Przemówił do niej znowu:
-Mówiąc nieskromnie mam wielę talentów. Lubisz poezję pani? Mam nadzieję, że co się spodoba. -Poczekał na odpowiedź damy poczym odchrząknął i zaczął re ytować melodyjnym głosem:
Ach, miłości, coś mi uczyniła,
Eżeś mnie tak oślepiła,
Eżeśm mnie ja na miłość poddał,
Jakobym na świecie tylko Ciebie znał.
Podobało mu się jak i co mówiła młoda dama. Nie była głupią dziewczyną, lecz mądrą i elokwentną damą. Przemówił do niej znowu:
-Mówiąc nieskromnie mam wielę talentów. Lubisz poezję pani? Mam nadzieję, że co się spodoba. -Poczekał na odpowiedź damy poczym odchrząknął i zaczął re ytować melodyjnym głosem:
Ach, miłości, coś mi uczyniła,
Eżeś mnie tak oślepiła,
Eżeśm mnie ja na miłość poddał,
Jakobym na świecie tylko Ciebie znał.
|
|