Komnata Maestra

Elijah wkroczył do komnaty maestra, w powietrzu unosił się zapach świeżego atramętu.
- Nie musisz już pisać zaproszeń Aronn - Powiedział Elijah siadając przy jednym z biurek - Lord Tyrell porozsyłał kruki po całym Westeros... Chyba szykuję się coś dużego
Maester zapytał z ciekawością w głosie:
- Co masz na myśli Panie mówiąc "coś dużego"?
- W wiadomości spytał mnie o lojalność wobec korony.
- Hmm... - Maester wstał i począł chodzić po komnacie, po chwili zastanowienia powiedział - Takie pytania często padają przed wielkimi wojnami - Maester spojrzał na Elijahę - Historia zna takie przypadki...
- Owszem, napięcie w Westeros rośnie, Starkowie i Baratheonowie tylko czekają na pretekst do wojny. - Elijah wstał i podszedł do szerokiego okna. Zapatrzył się przez chwilę na miasto. Był późny wieczór. Czerwone smugi zachodzącego słońca rozświetlały ceglane domy Słonecznej Włóczni. Wiał lekki chłodny wiatr. Miasto kładło się do snu. Było słychać gdzie nie gdzie krzyki bawiących się dzieci.
- Dlatego przekładam nasz turniej - wtrącił nagle Elijah - Zaczekajmy na rozwój wypadków, niech napięcie trochę opadnie. Kto wie... może nigdy nie przyjdzie mi go zorganizować. Nastały niespokojne czasy.
Maester Aronn kiwnął głową i powiedział:
- Masz racje Książe.
Elijah pożegnał się i udał się do swojej komnaty zamyślony.

Książę od razu po przybyciu z portu skierował się do komnat Maestra przeczytać wiadomości. Na początku chciał zrobić sobie kilka godzin przerwy po podróży jednak za namową Aronna postanowił że sprawdzi wiadomości. Na wszelki wypadek.
Wkroczył do komnaty za Maestrem. Ten udał się prosto do kruczarni. W tym czasie Elijah zajął miejsce przy jednym ze stolików odsuwając jakieś stare pergaminy. Aronn wrócił z kilkoma zwitkami papieru w dłoniach. Książę przeglądał je przez kilka chwil.
Trafił wreszcie na list od Arlanda Tyrella. Jego treść go mocno zaskoczyła. Chłopak wyraźnie używał pierwszej osoby, a więc nie pisał w imieniu ojca. Co on kombinuje?
Następny był list od Lorda Gargalena. Tym razem Książę bardziej się przejął. Żelaźni niedaleko naszych wybrzeży? Co to ma znaczyć? Co prawda płyną w stronę Lys, ale i tak nie wiadomo co takim piratom może do głów strzelić. A to paru kapitanów postanowi dodatkowo dorobić i napaść na któreś z nadmorskich miast lub wiosek...
Trzeba napisać odpowiedzi.
- Podaj papier, pióro i inkaust.
Maester nie kazał mu długo czekać. Książę zabrał się do pisania.