by Ashaya Stone Sro Wrz 10, 2014 10:03 pm
"Tylko uratowałem ci życie..." albo aż.... pomyślała. Śnieżyca dawała się Ashayi we znaki, ale nie mogła narzekać. Yoren starał się, jak tylko mógł, by nie odczuwała aż tak bardzo zimna. Nie przeszkadzało jej to, że ją objął, nawet było jej to na rękę. Po chwili pozwoliła sobie oprzeć się o niego. Przypomniało jej się dzieciństwo w Orlim Gnieździe i zabawy z bratem bliźniakiem. Ciekawe, gdzie teraz może się on podziewać... Rozstaliśmy się w gniewie, ale chciałabym go jeszcze zobaczyć... Było jej wygodnie i całkiem przyjemnie, w pewnym momencie poczuła się senna, lecz z tego stanu wyrwało ją pierwsze pytanie Yorena, na które odpowiedziała przytaknięciem, potem zaś rzekła:
-To długa historia - zaczęła opowiadać, wtulając się w niego jeszcze bardziej. - Nie miałam łatwego dzieciństwa. Sam rozumiesz... bękart wielkiego lorda, na dodatek dziewczynka. Jako 16-latka uciekłam z domu i dla bezpieczeństwa przebrałam się za mężczyznę. Akurat udawanie mężczyzny nie było dla mnie trudne, wychowywałam się z bratem bliźniakiem, od którego przejęłam kilka zachowań... Potem popełniłam jakieś głupstwo i przez nie musiałam udać się na Mur - spojrzała na niego i zobaczyła lekkie zdziwienie na jego twarzy. - Nie dziw się tak, byłam wroną, stacjonowałam co prawda w Wieży Cieni, ale Pierwszego Zwiadowcę raczej się pamięta, Lordzie Sztormu - uśmiechnęła się do niego zalotnie. - Pewnego razu wyruszyłam na misję zwiadowczą i już z niej nie wróciłam. Przyłączyłam się do małej grupy dzikich, a potem zostałam ich przywódcą. Oczywiście nadal podawałam się za mężczyznę. Jeśli chcę potrafię zdobyć sympatię ludzi, nawet dzikich... Potem zaczęłam jednoczyć plemiona i tak oto zostałam Królem, a raczej Królową za Murem... - celowo przemilczała fragment o zdrajcy z Nocnej Straży, nie widziała na razie powodu, dla którego miałaby mu o tym opowiadać. Kiedy skończyła opowiadać, usłyszała jakiś szmer między drzewami.
-Słyszałeś to? Być może nasz jelonek jest bliżej niż nam się wydaje...