Jesień, 23 stycznia, 282AL, ranek
Lorkhan Snow
Morskie fale leniwie kołysały okrętem Lorkhana. Wyprawa była długa i męcząca. Zasłużyłem sobie na odpoczynek. Mam nadzieję, że ojciec da mi chwilę wytchnienia. Ciekawe co u niego. Miał sporo planów i zajęć. Mam nadzieję, że będzie ze mnie zadowolony. Statek powoli przybijał do brzegu. Jego ludzie nie wyglądali już tak tragicznie jak ostatnio. Byli lepiej odżywieni, a wielu spośród nich zaznajomiło się z marynarskim fachem. Ćwiczyli też szermierkę i stanowili już całkiem sprawna załogę okrętu. Teraz zajmowali się wyładunkiem towarów. Sam Lorkhan skierował się w stronę Nowego Zamku. Trzeba przekazać wieści.