by Roland Greyjoy Pon Mar 09, 2015 10:30 pm
Jesień, 11 Lutego
Cała Flota Żelaznych Wysp, powoli otaczała Niedźwiedzią Wyspę. Dotarcie tutaj zajęło Wyspiarzą całe dwa dni. W międzyczasie Lord Greyjoy otrzymał kruka, w którym była odpowiedź Mormonta. Ten myślał, że przegoni Greyjoya groźbą, jeszcze nie wiedział jak bardzo się mylił.
-Wyłapać wszystkich rybaków i przejąć inne okręty, ludzi brać do niewoli. Zabić każdego kto stawi opór. - Rozkazy takie padły zaraz przed tym, jak flota żelaznych zbliżyła się do wyspy.
Teraz Roland stał obok Orkwooda, przyglądali się sytuacji. Mieli miażdżącą przewagę liczebną, jednak przewaga liczebna nie pomoże w przejęciu więźnia, a Stark mógłby być wartościowym nabytkiem.
-Rozpocząć desant. Złapcie tylu ludzi ilu dacie radę. Każdego kto spróbuje uciec, lub stawi opór, zabić na miejscu! - Powiedziawszy to, Roland powoli skierował się na dziób. Drakary dobiły do brzegu Niedźwiedziej Wyspy. Teraz wystarczyło tylko zająć okoliczne wioski i rozpocząć oblężenie zamku.