Jesień, 2 luty 282 roku, krótko po północy
Arys poznawał tę okolicę. Gęsty, lecz niewielki las obrastający królewski trakt z obydwu stron. Północne Dorzecze, niedaleko Przesmyku. Wreszcie - pomyślał.
- Rozbijamy obóz - rzekł do swoich towarzyszy.
- Tutaj, panie? - zapytał zdziwiony Edrick Pyke
- Tak, tutaj. Tuż przed lasem.
Gdy rozbili niewielki obóz, który składał się z ogniska, trzech koni i kuca Edricka oraz ich osobistych rzeczy i żywności, wszyscy poszli spać, poza ser Lorentem Sunderlandem, który miał pilnować obozu.
Z samego rana szybko zwinięto obóz i wszyscy ruszyli w dalszą drogę. Podróżowali szybko, robiąc sobie od czasu do czasu krótką przerwę.
Po krótkiej podróży przez las, Arys skręcił we wschodnią ścieżkę, a ser Lorent Sunderland, ser Nyria Borrell i Edrick Pyke, jego giermek, podążyli za nim.
Wkrótce dotarli do miasteczka kupieckiego nad brzegiem Zimnej Wody. Nie zwlekali i od razu udali się do portu, gdzie znaleźli statek z Trzech Sióstr, który właśnie na nie wracał. Kapitan był bardzo życzliwy i poznał Arysa, Nyrię i Lorenta. Edricka jednak nigdy nie widział. Zabrał ich ze sobą na pokład i nie chciał słyszeć o zapłacie.
Po wyruszeniu z niewielkiego portu, Arys udał się do jedynej kajuty, oprócz kapitańskiej, gdzie można było przyzwoicie mieszkać podczas morskiej podróży. Nyria odmówiła współzamieszkania i zrezygnowała z wszelkich udogodnień, ser Lorent jednak zamieszkał z Arysem w jednym pomieszczeniu.
Arys poprosił do swojej kajuty Edricka, gdy Lorent wyszedł.
- Edricku, dobrze mi służyłeś przez te dwa lata i wiele się nauczyłeś. Wiedz, że czeka cię jeszcze sporo pracy. Jednak ja nie mam żadnych praw szlacheckich, jedynie pochodzenie. Nigdy nie uczynię cię rycerzem. Gdy dotrzemy na Słodką Siostrę, oddam cię pod opiekę Nyrii. Zostaniesz jej osobistym giermkiem, a ona uczyni cię rycerzem, gdy przyjdzie na to czas.
- Nie. Nie chcę cię opuszczać, panie. Chcę ci służyć. Nawet jako giermek, do końca twoich dni.
- Edricku, posłuchaj. Rycerstwo to wielkie możliwości...
- Nie. Ja chcę być z tobą. Chcę ci wiernie służyć, nawet jako wieczny giermek. Pozwól mi sobie służyć.
Arys spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się po ojcowsku, jak robił to gdy Elbereth go o coś prosiła.
- Dobrze. Skoro tak chcesz. Ale pamiętaj, w każdej chwili możesz pójść do ser Nyrii, a ona uczyni cię rycerzem.