Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+7
Karchis Frey
Aryman
Jaime Stark
Sophia
Alys Baratheon
Elbereth Tully
Torrhern
11 posters

    Gdzieś na trakcie

    Arys Tully
    Arys Tully


    Liczba postów : 37
    Join date : 01/03/2015
    Age : 24
    Skąd : Harrenhal / Wrocław

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Arys Tully Pon Maj 11, 2015 5:01 pm

    Jesień, 2 luty 282 roku, krótko po północy

    Arys poznawał tę okolicę. Gęsty, lecz niewielki las obrastający królewski trakt z obydwu stron. Północne Dorzecze, niedaleko Przesmyku. Wreszcie - pomyślał.
    - Rozbijamy obóz - rzekł do swoich towarzyszy.
    - Tutaj, panie? - zapytał zdziwiony Edrick Pyke
    - Tak, tutaj. Tuż przed lasem.
    Gdy rozbili niewielki obóz, który składał się z ogniska, trzech koni i kuca Edricka oraz ich osobistych rzeczy i żywności, wszyscy poszli spać, poza ser Lorentem Sunderlandem, który miał pilnować obozu.
    Z samego rana szybko zwinięto obóz i wszyscy ruszyli w dalszą drogę. Podróżowali szybko, robiąc sobie od czasu do czasu krótką przerwę.
    Po krótkiej podróży przez las, Arys skręcił we wschodnią ścieżkę, a ser Lorent Sunderland, ser Nyria Borrell i Edrick Pyke, jego giermek, podążyli za nim.
    Wkrótce dotarli do miasteczka kupieckiego nad brzegiem Zimnej Wody. Nie zwlekali i od razu udali się do portu, gdzie znaleźli statek z Trzech Sióstr, który właśnie na nie wracał. Kapitan był bardzo życzliwy i poznał Arysa, Nyrię i Lorenta. Edricka jednak nigdy nie widział. Zabrał ich ze sobą na pokład i nie chciał słyszeć o zapłacie.
    Po wyruszeniu z niewielkiego portu, Arys udał się do jedynej kajuty, oprócz kapitańskiej, gdzie można było przyzwoicie mieszkać podczas morskiej podróży. Nyria odmówiła współzamieszkania i zrezygnowała z wszelkich udogodnień, ser Lorent jednak zamieszkał z Arysem w jednym pomieszczeniu.
    Arys poprosił do swojej kajuty Edricka, gdy Lorent wyszedł.
    - Edricku, dobrze mi służyłeś przez te dwa lata i wiele się nauczyłeś. Wiedz, że czeka cię jeszcze sporo pracy. Jednak ja nie mam żadnych praw szlacheckich, jedynie pochodzenie. Nigdy nie uczynię cię rycerzem. Gdy dotrzemy na Słodką Siostrę, oddam cię pod opiekę Nyrii. Zostaniesz jej osobistym giermkiem, a ona uczyni cię rycerzem, gdy przyjdzie na to czas.
    - Nie. Nie chcę cię opuszczać, panie. Chcę ci służyć. Nawet jako giermek, do końca twoich dni.
    - Edricku, posłuchaj. Rycerstwo to wielkie możliwości...
    - Nie. Ja chcę być z tobą. Chcę ci wiernie służyć, nawet jako wieczny giermek. Pozwól mi sobie służyć.

    Arys spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się po ojcowsku, jak robił to gdy Elbereth go o coś prosiła.
    - Dobrze. Skoro tak chcesz. Ale pamiętaj, w każdej chwili możesz pójść do ser Nyrii, a ona uczyni cię rycerzem.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Maj 24, 2015 11:05 am

    23 luty 282
    Blanche kazała im się trzymać się linii brzegu. Niewinnie opowiedziała wszystkim historię o tym, że pragnie odwiedzić siostrę i chorą matkę, i że Belicho wpadł na ten pomysł. Podsunęła im także, że podróż przez Północ byłaby niebezpieczna dla niej, dlatego wybrali drogę morską. Następnie źle się poczuła, nie miała nigdy choroby morskiej, a wręcz uwielbiała żeglować czy pływać, jednak młodości towarzyszyły jej przez większość podróży. Był to kolejny argument. -Ostatnio niedomagam, mroźne powietrze Północy i klimat miasta mi nie służy. Powinnam odpocząć według zaleceń i rad maestra. Zawsze dobrze kłamała. Płynęli 2 dni z prądem, wylądowali z zatoce "The Bite", Blanche wiedziała, że należy ona do Dorzecza. Informację dostali od rybaków łowiących na płytkich wodach. Tam też sprzedała łódź trochę poniżej wartości, ale stać ją było na to, w końcu miała przy sobie gotówkę. W tej samej mieścinie kupiła konie, Jot i Wym "wynegocjowali" ich sprzedaż od niechętnych właścicieli, którzy w zasadzie na tym zarobili, ale zostali bez ani jednego zwierzęcia w mieście. Wzięli nawet kucyka szetlandzkiego- brązowego "Kasztana", który miał nieść juki z prowiantem. Wiedziała, że plotki się rozniosą, że ludzie długo będą gadać o rudej, dobrze ubranej, morskiej Lady, która wykupiła wszystkie konie z miasteczka, ale nie wiele ją to obchodziło. Myślała tylko o Riverrun. Nie sądziłam, że kiedyś się stęsknię za tym starym, brzydkim miejscem. Już konno omijając problemy i pytania jakimi byłyby Bliźniaki ruszyli traktem.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Mistrz Gry Pon Maj 25, 2015 8:45 pm

    Przygotowania do wypłynięcia były błyskawiczne, w końcu sprawa była niecierpiąca zwłoki. Lars szybko zgromadził ludzi, konie, prowiant oraz parę złotych smoków. Niewielka galera późnym wieczorem wypłynęła z portu. Tak, jak rozkazał Belicho, mężczyźni wypatrywali niewielkiej łódki z dobrze widoczną syreną. Niestety żadnemu z nich nie udało się niczego dopatrzeć, toteż płynęli dalej, aż w końcu po około 1.5 dnia od wypłynięcia z Białego Portu dobili do małej zatoki należącej do Dorzecza. Larsowi od razu rzuciła się w oczy niewielka łódka Mattowej roboty. Mężczyzna uznał to za dobry znak i liczył, że za chwilkę złapie niepokorną lady i da jej nauczkę. Tak się jednak nie stało. Lars poznał za to nowego właściciela łódki, który za drobną opłatą sprzedał mu cenne informacje. Lars dowiedział się, że młodziutka, rudowłosa kobieta przybyła do tego miejsca nad ranem z dwoma osiłkami oraz najprawdopodobniej swoją służką. Zaraz po przybyciu sprzedała swoją łódkę, po czym wykupiła wszystkie konie z miasteczka i udała się Królewskim Traktem w dalszą drogę. Niestety prostaczek nie wiedział, dokąd dokładnie pojechała młoda lady, jednak Lars wiedział, że jedyne miejsce, gdzie mogła się ona udać, nazywało się Riverrun. -Pieprzone Riverrun i pieprzona ruda dziewka! - zaczął klnąć pod nosem. Szybko jednak zebrał się w sobie i zaczął dziękować bogom, że zabrał na pokład także konie. Nie chcąc zostawiać galery na pastwę miejscowych rybaków, Lars kazał jej pilnować dwójce swoich ludzi, reszcie natomiast nakazał jechać za sobą traktem. Liczył na to, że uda mu się dogonić rudą smarkulę. W myślach już obmyślał sposób, w jaki ukarzę ją za taką lekkomyślność.


    Lars i jego ludzie są pół dnia drogi od Blanche Manderly.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Blanche Manderly Wto Maj 26, 2015 5:19 pm

    23 luty 282 wieczór
    Powinna nocować w mieście, ale bała się, że Belicho kogoś za nią posłał. Przejechali więc resztę dnia konno traktem. Gdy się zaczęło ściemniać Blanche zarządziła nocleg w lesie. Bliźniacy zajęli się końmi. Iri przygotowała zimny posiłek z suchego prowiantu, rozłożyła też płaszcze jako posłania. Nie bardzo jej się podobała wyprawa, ale przywiązała się do młodej Lady i bała się jej nie posłuchać. Mogła przez to stracić pracę. Nocowali przy drodze, żeby się nie zgubić. Blanche kazała mężczyznom na zmianę pełnić straż w nocy, sama zasnęła przytulona do służki. Polubiła dość młodą dziewczynę. Przynajmniej robi, co każę. Już niedługo będziemy w domu... Jej łoże na Północy było twarde, a pokoje wydawały jej się puste. Mimo bogactwa Białego Portu i piękna surowych, jasnych murów nie mogła porównywać tego miasta z przepychem Południa. Mimo twardej ziemi i chłodu, warunków w jakich nie powinna przebywać Lady, dziewczyna postanowiła wytrwać... W końcu była uparta. Zastanowiła się chwilę przed zaśnięciem jak to potem wyjaśni... Tak. Może lepiej nic nie wyjaśniać. Ani w Riverrun, ani Belicho, tym bardziej Willowi. Nad ostatnim zatrzymała się dłużej myślą. Chociaż ciekawe, jak by zareagował...? Zasnęła, wiedząc, że czaka ją długa męcząca podróż.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Mistrz Gry Wto Maj 26, 2015 7:15 pm

    Lars i jego ludzie posuwali się cały czas naprzód, nie szczędząc sobie żadnego wysiłku. Postanowili nie zatrzymywać się na noc i nie tracić niepotrzebnie czasu na rozbijanie obozu. Po informacjach wydobytych od rybaków spodziewali się, że lady Blanche nie jest od nich wcale tak daleko, toteż mieli szansę na nadgonienie drogi i złapanie jej zanim zdoła ona dotrzeć do Riverrun. Poruszanie się nocą po trakcie nie należało do najłatwiejszych zadań, jednak ludzie z Północy przywykli już do trudnych warunków. Lars rozkazał swym ludziom być czujnymi i wypatrywać czegoś, co mogłoby wskazywać na to, że Blanche tu była. Jeszcze przed świtaniem dwóch członków grupy dostrzegło coś nietypowego na skraju lasu, tuż przy trakcie. Po podjechaniu bliżej Lars nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na ziemi na rozłożonych płaszczach spały trzy osoby: Blanche, jeden z bliźniaków z Białego Portu oraz jedna służka. Drugi z bliźniaków, Jot, trzymał wartę. Był już trochę zaspany, jednak w ostatniej chwili udało mu się dostrzec nadciągającą grupę ludzi. Wtedy to Jot zaczął budzić pozostałych członków swej niewielkiej drużyny, mimo to Lars i jego ludzie byli szybsi. Kiedy podjechali do czwórki uciekinierów, Blanche wciąż była zaspana, aczkolwiek wydawała się już przytomna.
    -Lady Manderly! Łaska Siedmiu nie zna granic! Bogom niech będą dzięki, iż udało nam się cię odnaleźć, pani - rzekł donośnym głosem. -Nie musisz się już martwić, lady Manderly, wkrótce będziesz już bezpieczna w domu. A wy, Jot i Wym, chyba nie muszę wam mówić, że narobiliście sobie kłopotów...
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Blanche Manderly Wto Maj 26, 2015 7:41 pm

    Blanche zaklęła w myślach tak, jak nieraz Stajenny kopnięty przez konia w Riverrun. Lars, Bogowie, czemu właśnie on? Mogliśmy się nie zatrzymywać. Dobra... Usiadła i uniosła wysoko głowę. -Dzień dobry. Cóż za niesamowity zbieg okoliczności, że spotykamy się tutaj. Własnie jestem bezpieczna i jadę do domu. Nikt mi chyba nie zabroni odwiedzić siostrzyczki i mateczki mej, która pewnie usycha z tęsknoty- odparła pewna siebie. -Jot i Wym służą mi za straż, nie śmiałam bardziej uszczuplać gwardii miasta, teraz gdy ci okropni Hornwood i Bolton zdradzili. A teraz pozwolą panowie, że każdy uda się w swoją stronę. Ja osobiście zamierzam zjeść śniadanie i udać się czym prędzej w dalszą drogę do Riverrun. To mówiąc nakazała Iri przygotować śniadanie, a sama wyjęła mały grzebyk i zaczęła od niechcenia szczotkować włosy.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Mistrz Gry Sro Maj 27, 2015 2:51 pm

    Lars przez chwilę nie wiedział, czy dziewka rzeczywiście jest taka głupia, czy może tylko taką przed nim udaje. Czyżby to była jej strategia? Czyżby w ten sposób chciała postawić na swoim i spełnić swój szalony plan? Do tego Lars nie mógł dopuścić. Blanche Manderly miała powrócić do Białego Portu. Mężczyzna zsiadł z konia i złapał służkę młodej lady za rękę. Zgromił ją wzrokiem i rzekł: -Zostaw to, chyba że chcesz mieć kłopoty.
    Następnie zwrócił się do samej Blanche: -Moja pani, podróż do Riverrun w czasie wojny i z tak ubogą strażą jest bardzo niebezpieczna. Jeśli będziesz chciała odwiedzić rodzinne strony, pani, będziesz musiała poczekać na spokojniejszy okres i z pewnością zgodę pana męża, który, jak słyszałem, nic nie wie o tej wyprawie. Dostałem jasny rozkaz. Belicho nakazał mi jak najszybciej przyprowadzić cię z powrotem, lady Manderly. Wracamy do Białego Portu, pani - starał się mówić bardzo spokojnie, zupełnie nie jak on. Osobiści zapewne nieźle wychłostałby taką niesforną dziewkę, jednak teraz musiał przynajmniej stwarzać pozory przyzwoitości. Na koniec Lars zwrócił się jeszcze do bliźniaków: -Jot, Wym! Chyba zapomnieliście, komu służycie. Co by powiedział lord Manderly na wieść o tym, że pomagacie jego małżonce w tak niebezpiecznej akcji? Z wami zawsze taka robota... Zreflektujcie się szybko i pomóżcie lady Manderly wsiąść na konia.
    Jot i Wym spojrzeli po sobie. Co prawda chcieli pozostać wiernymi Blanche, jednak ich obowiązkiem była przede wszystkim służba Białemu Portowi i rodowi Manderly, a ta wyprawa z pewnością nie służyła ani jednemu, ani drugiemu. Bliźniacy posłuchali Larsa i jeden z nich podszedł do Blanche, by pomóc jej wdrapać się na grzbiet wierzchowca. Drugi z bliźniaków zaczął sprzątać miejsce po prowizorycznym obozowisku.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Blanche Manderly Sro Maj 27, 2015 3:11 pm

    -Nie wsiądę. Nie i już. Ze złości po policzkach spłynęły jej łzy. Choćbym miała dojść do Riverrun na piechotę! Jak śmiesz mnie dotykać. Wyrwała rękę z uścisku jednego z bliźniakó i uderzyła nią z całej siły w jego policzek. Na twarzy mężczyzny odbiła się mała, czerwona dłoń. Podniosła z ziemi swoją torbę. Obróciła się napięcie i zaczęła powili iść traktem w kierunku przeciwnym do tego, z którego nadjechał Lars. Dlaczego to musiał być on? Nie dam się, nic mi nie zrobi, za dużo tu ludzi. Szła coraz szybciej aż zaczęła biec. Idioci Jot i Wym, oni też dostaną za swoje. I uległa głupia Iri. Nie wrócę. Na pewno nie z nim. Belicho nie ma prawa mi rozkazywać. Biegła już najszybciej jak mogła, zaplątała się w suknię i upadła raniąc się przy tym w kolana. Płakała i nie widziała drogi, wpadła więc w drzewo, jakąś sosnę na skraju traktu, czego śladem było zadrapanie od ostrej na prawym policzku. Dodatkowo przygryzła sobie wargę i zgubiła pantofel z miękkiej skóry. Mogłam wziąć porządniejsze, sznurowane buty zamiast tych ładnych! Jednak nadal biegła ślizgając się po liściach.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Mistrz Gry Nie Maj 31, 2015 7:29 pm

    Lars przez pierwsze kilka minut nawet nie ruszył się z miejsca. Patrzył się tylko z politowaniem na to, w jaki sposób na ciele lady Blanche powstają kolejne zadrapania i otarcia. Poniekąd nawet mu się to podobało, czuł jakąś dziką i nieokiełznaną satysfakcję z tego widowiska. Mężczyzna teraz już z całą pewnością mógł stwierdzić, że wybranka jego lorda mądrością ani rozumem nie grzeszy. Przynajmniej cycki ma niczego sobie... Siedział zatem bez ruchu na swym koniu z tajemniczym półuśmieszkiem na twarzy, dopóki dziewczyna nie wpadła na samotną sosnę rosnącą blisko traktu. Wtedy zerwał się nagle, wziął uzdę zwierzęcia, na którym przyjechała Blanche i pokłusował w jej kierunku. Szybko zagrodził jej drogę i nim ta zdążyła wydobyć się z mokrych liści, Lars stał już na ziemie i złapał delikatnie Blanche za ramiona.
    -Dokąd to, moja pani? Nim trafisz do Riverrun minie wiele dni, jeśli w ogóle uda ci się odnaleźć dobrą drogę... A teraz po Westeros pałęta się cała masa podejrzanych typów. Pozwól mi siebie odprowadzić do Białego Portu, lady Manderly. Tam zaczekamy na powrót twego pana męża i jeśli nadal będziesz pragnęła odwiedzić rodzinne strony, obiecuję osobiście wstawić się za twym życzeniem - powiedział dosyć głośno, tak, by wszyscy mogli go usłyszeć. Zaraz po tym jednak dodał coś od siebie, lecz tak cicho, że nikt prócz Blanche nie mógł rozróżnić słów: -Wracaj albo już najbliższej nocy spotka się grupa mężczyzn, która nie będzie dla ciebie tak wyrozumiała jak ja...
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Maj 31, 2015 8:39 pm

    24 luty 282
    Wszystko ją bolało. To nie miało tak wyglądać. "Wielka ucieczka" skończyła się klęską, była pewna, że Lars sam znalazłby i poprowadził tą grupę mężczyzn. Prychnęła więc i wsiadła na konia, niestety mężczyzna musiał jej nieco pomóc. To nie będzie przyjemna podróż... A z Iri i bliźniakami rozliczę się sama na miejscu. Otarła łzy, ktoś z żołnierzy podniósł i podał jej trzewika oraz rzeczy. Postanowiła milczeć całą drogę i trzymać się możliwie najdalej Larsa. Jak on śmie obiecywać, że wstawi się za mną u Williama. Kiedyś go zabiję... Tam myśl i wyobrażanie krwi sprawiła, że wreszcie się uśmiechnęła. Pocieszała ją tez możliwość zdążenia na bitwę, miała nadzieję zobaczyć oblegane miasto, obrońców i to wszytko. Gorzej, jeśli miasto padnie. Chociaż i ta możliwość wydała jej się ekscytująca. Droga przebiegła niemalże tak samo. W miasteczku odkupili łódź Matta, by zwrócić ją do właściciela, zostawili zaś w zamian niepotrzebne konie. Oczywiście byli trochę stratni na transakcji, ale nie to było najważniejsze.

    Sponsored content


    Gdzieś na trakcie - Page 2 Empty Re: Gdzieś na trakcie

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie Kwi 28, 2024 2:34 pm