Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+5
Pan Admin
Aryman
Yoren
Callo Barsavi
Lambert
9 posters

    Dziedziniec

    Lambert
    Lambert


    Liczba postów : 38
    Join date : 11/06/2014

    Dziedziniec Empty Dziedziniec

    Pisanie by Lambert Czw Cze 12, 2014 12:26 pm

    Dziedziniec 2hgu735
    Dziedziniec Czarnego Zamku służy braciom z Nocnej Straży głównie za pole treningowe. Nieustannie słychać tam szczęk stali i okrzyki walki. To tutaj zbierają się zwiadowcy przed wyruszeniem za mur. Znajduje się tu także platforma z windą, którą można szybko przerzucić dużą ilość braci na mur i z powrotem.
    Lambert
    Lambert


    Liczba postów : 38
    Join date : 11/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Lambert Czw Cze 12, 2014 6:27 pm

    Lambert zobaczył Czarny Zamek na horyzoncie. Cieszył się że wreszcie odpocznie od całodziennej jazdy z Queenscrown. Był zadowolony iż udało mu się zdobyć duży zapas żelaza po dobrej cenie. Za 50 sztuk kupiec wziął 50 wilczych skór, które zwiadowcy często przynosili z wypraw za mur. "Powstanie z nich sporo wspaniałych ostrzy" - pomyślał Lambert. Zastanawiał się tylko czemu kupiec chciał spotkać się właśnie w Queenscrown. Ale to już go nie obchodziło. Miał zapas kruszcu na parę miesięcy.

    Czarny Zamek był w zasięgu stu kroków. Strażnik bramy zobaczył wóz Lamberta i krzyknął:
    - Otwierać bramę!!!
    Gdy Lambert podjechał bliżej jeden z braci na bramie rzekł:
    - Uważaj z kim rozmawiasz i komu podajesz rękę.
    - A to dlaczego?
    - Spytał Lambert z ciekawością - Coś nie tak?
    Strażnik wskazał ręką na zamkowy dziedziniec.
    - Wjedź do środka i sam zobacz.
    Lambert wjechał więc na dziedziniec. Zobaczył rząd ciał owiniętych w szmaty i skóry, które bracia wrzucali na wóz wypełniony nimi już do połowy. Lambert na ten widok powiedział głośno radosnym tonem:
    - Ha! No proszę! Ominął mnie atak dzikich! Ze też akurat teraz musieli atakować... akurat jak mnie nie było.
    - To nie dzicy tylko nasi bracia, zabiła ich dziwna choroba.
    - Wtrącił jeden z braci wrzucających ciała na wóz.
    - Choroba powiadacie... - powiedział Lambert z niepokojem w głosie. Tym razem ciszej - Co na to Maester?
    - Szuka leku... jak na razie bez skutku. Niektórzy wciąż chorują, może nie być dla nich ratunku.

    Lambert zsiadł z wozu i podszedł do jednego z ciał, chciał odchylić futro zakrywające głowę, jednak zatrzymał się. Wyjął sztylet z pochwy przy prawej nodze i nim odchylił futro. "Ostrożność nie zawadzi" - pomyślał. Na widok twarzy zmarłego brata z nocnej straży rzucił po cichu soczystym przekleństwem.
    Twarz była blada jak śnieg, pokryta czarnymi żyłami, które przez chorobę wyszły na powierzchnię skóry. Lambert spojrzał na dłoń. Wyglądała identycznie. Zauważył ślady krwi w pobliżu ust, tak jakby ofiara krwawiła z nich przed śmiercią.
    - Co to ma być do kurwy nędzy? - powiedział Lambert do siebie. Jeden z braci usłyszał i odpowiedział:
    - Przed śmiercią chory dusi się własną krwią.
    Lambert zmarszczył brwi. Nie lubił wrogów z którymi nie da się walczyć z pomocą stali. Choroba była właśnie takim wrogiem.
    - Nikomu nie życzyłbym takiej śmierci. - Odpowiedział Lambert. Wiele już w życiu widział. Również za murem. Ale coś takiego go zaskoczyło. Bracia chorowali, owszem ale nigdy nie były to choroby śmiertelne.
    - Jeden z budowniczych - zaczął drugi z braci wrzucających ciała na wóz - Gdy zobaczył u siebie pierwsze objawy, wjechał na mur i skoczył w przepaść. Chyba nie chciał tak umierać. Co niektórzy bardziej tchórzliwi zdezerterowali na południe w obawie przed chorobą. - Przez chwilę wszyscy stali w ciszy, nie mogąc uwierzyć że to dzieje się na prawdę. Lambert przerwał ciszę słowami:
    - No to Stark będzie miał dużo roboty. - Po czym udał się na rozładunek sztabek żelaza które dopiero przywiózł.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Callo Barsavi Pią Cze 13, 2014 8:18 pm

    - Lordzie Dowódco! - Krzyczał maester Coleman wychodząc ze swojej wieży. Mimo siedemdziesiątki na karku wciąż poruszał się wyjątkowo dziarsko a laska, którą trzymał w ręku służyła mu raczej jako dodatek do stroju niż faktyczna podpora.
    - Maestrze - Odpowiedział Lord Dowódca schylając głowę przed wiekowym maestrem. Łańcuch na jego szyi był zdecydowanie dłuższy niż u Barsaviego. Dowódca darzył maesta wyjątkowym szacunkiem. To właśnie on przyjął go na swojego pomocnika i w imieniu całego zakonu wydał pozwolenie na noszenie maesterskiego łańcucha, mimo iż tytuł z nim związany został odebrany.
    - Kolejne trupy - Mruknął Barsavi raczej do siebie niż do maestra. Od samego rana doglądał załadunek martwych Braci na wozy. Bracia oddelegowani do tej niewdzięcznej pracy, na jego polecenie, zostali odziani w skórzane fartuchy i grube rękawice. Usta zaś mieli owinięte czarnymi szmatami dla ochrony przed morowym powietrzem. Ciała były wywożone do dołów wykopanych poza murami zamku, gdzie czekały na pogrzebanie lub spalenie.
    - Wciąż nic nie znalazłeś? - Spytał Lord mając na myśli sposób na powstrzymanie zarazy - Że też to musiało się wydarzyć podczas mojej kadencji...
    - Panie - Przerwał mu maester - Wszystkie kruki padły. Zapewne również są podatne na zarazę.
    Lord w milczeniu przyglądał się jak druga grupa czyścicieli wynosi z budynku rzeczy martwych Braci i rzuca je na stos pośrodku dziedzińca. "Wszystkie rzeczy należące do zmarłych mają zostać spalone" - tak rozkazał rano, gdy znaleziono pierwsze trupy. Przez okno jednej z cel wypadł właśnie kufer wypełniony należącymi do zmarłego rzeczami. Uderzając o ziemię wysypał całą swoja skromną zawartość: ot kilka zapasowych, czarnych ubrań i kilka książek. Z jednej z nich wypadł arkusz pergaminu, lecąc wprost pod nogi Barsaviego. Lord Dowódca wyjął z kieszeni płaszcza chustkę i podniósł kartkę.
    - Widzę, że jeden z Braci miał nieco luźne podejście do przysięgi - Wąskie wargi wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Rysunek na pergaminie przedstawiał nagą kobietę. Rysownik bardzo starał się odwzorować wszystkie szczegóły anatomiczne, zwłaszcza te, które bardziej niż medyka mogłyby zainteresować akuszerkę.
    - A więc straciliśmy kontakt ze światem - Wrócił do rozmowy, rzucając rysunek na stertę, wraz ze swoją chustką - Przynieście oliwę z magazynu i podpalcie to. A ty, maestrze kontynuuj badania nad chorobą. - Szybko wydał rozkazy jednemu z Braci oraz maestrowi Colemanowi, odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojej wieży.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Yoren Czw Cze 26, 2014 12:13 pm

    Po dwóch dniach od wyjazdu z Siedziby Starków Yoren i Rhon wrócili na Mur. Wjechali na dziedziniec witając dwóch strażników przy bramie. Widać było, że martwych ciał jest mniej niż kilka dni temu, ale dalej bracia ginęli. Zsiedli z koni, odprowadzili je do stajnie, oporządzili, nakarmili i ruszyli w stronę zamku.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Yoren Wto Lip 08, 2014 10:48 am

    PO SPOTKANIU ZE STARCEM W LOCHCACH

    Było tuż po półocy. śnieżna zamieć i mroźny północny wiatr utrudniały poruszanie się. Wiatr wzbijał w powietrze tumany śniegu, co w połączeniu z padający śniegiem tworzyło ścianę śniegu. Kilkanaście stóp w przód nie było już nic widać. Większość strażników  pochowała się w budynkach lub po prostu gdziekolwiek. Nagle przez dziedziniec przemknęły dwie tajemnicze postacie. Pierwsza weszła do lochów, a druga skierowała się do stajni. Po kilku minutach z lochów wyszły dwie osoby i ruszyły w stronę tej trzeciej, która stała już z trzema końmi przed budynkiem. Wsiedli na konie i ruszyli w stronę bramy prowadzącej na południe. I tu nie napotkali żadnych problemów. Wyjechali przez zabudowanie i ruszyli traktem.
    The author of this message was banned from the forum - See the message
    Pan Admin
    Pan Admin
    Administrator


    Liczba postów : 172
    Join date : 09/03/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Pan Admin Sro Lip 09, 2014 1:54 pm

    Wjechali wszyscy dumnie na dziedziniec. Lorda dowódcy, jednak tam jeszcze nie było. Najwidoczniej nie spodziewał się tak szybko gości. Ci co byli na koniach zeskoczyli z nich. Rosh tak samo. Bracia, którzy ćwiczyli przestali, to robić u ustawili się w rzędzie. Pewnie tak, im kazano. Stark rozglądał się po zamku z ciekawością. Rzeczywiście braci było mało. Prawie wcale można powiedzieć. Podszedł pod wrony i powiedział uśmiechając się.
    - Witajcie bracia. Widzę, że naprawdę zostało was niewielu. Przywiozłem dla was żywność i inne rzeczy potrzebne do przeżycia. Wam nie jest zimno? Bo mi tak. Pomóżcie, jeśli, to nie problem moim ludziom wszystko zdjąć.
    Wszyscy bracia z nocnej straży porwali się szybko i ruszyli pomóc. Dyscypliny, też uczą. Ciekawe, bardzo ciekawe. Obejrzał się za siebie. Zauważył zaraz za sobą Bathora.
    - I jak podoba się? Bo mi bardzo. Będę musiał wejść na ten mur i podziwiać widoki krain północy.
    The author of this message was banned from the forum - See the message
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Callo Barsavi Sro Lip 09, 2014 2:21 pm

    - Witaj Lordzie Stark w Czarnym Zamku - Rzekł schodząc ze schodów prowadzących do jego wieży. Skłonił lekko głowę na powitanie lorda Winterfell, jednak nie na tyle nisko, aby Rosh mógł czuć się ponad nim. Wszak mimo iż jeden z nich był potomkiem królów Północy a drugi jedynie synem kupca, obaj nosili tytuł lordowski. Odziany był w czarny, idealnie skrojony dublet, czarne wełniane spodnie wpuszczone w cholewy wysokich do połowy łydki butów i płaszcz spięty srebrną brosza z insygniami Lorda Dowódcy. na dłonie założone miał cienkie rękawiczki, przypominające raczej te, używane przez fechmistrzów niż mające chronić przed zimnem.
    - Wybacz, że nie przybyłem aby przywitać cię na trakcie, jednak ciągle docierają do nas niepokojące wieści. - Zdjął jedną z rękawic i kupieckim zwyczajem podał ją do uściśnięcia - Z różnych zamków. Wygląda na to, że nie jedynie nasza twierdza padła ofiarą zarazy. Ale to wszystko omówimy podczas narady w mojej wieży. Udamy się tam natychmiast, czy chciałbyś panie odświeżyć się po podróży. Dla ciebie i twoich zaufanych chorążych - Jego wzrok spoczął na Bathorze. Nie mógł przecież wiedzieć, że jest on kapitanem najemników - Kazałem przygotować kwatery w wieży królewskiej. Reszta twoich ludzi może zamieszkać w koszarach. Ostatnio zwolniło się tam mnóstwo miejsc.
    Pan Admin
    Pan Admin
    Administrator


    Liczba postów : 172
    Join date : 09/03/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Pan Admin Sro Lip 09, 2014 2:29 pm

    Lekko pokłonił głowę przed lordem, a potem podał mu rękę. Nie czuł się wyższy nad, nim. Dla niego każdy brat z Nocnej straży powinien być traktowany z szacunkiem. Nawet ci co mieli złą przyszłość.
    - Kąpiel i odpoczynek odłożymy na później. Moi ludzie jak najbardziej mogą spać w koszarach. A teraz ruszmy wszystko obgadać. Wszystko jest, o co prosiłeś.
    Czekał, aż lord ich zaprowadzi.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Callo Barsavi Sro Lip 09, 2014 2:40 pm

    - Żywność zawieźcie do spichrza. Wezwijcie również maestra Colemana aby przeglądnął przysłane leki. Zaopiekujcie się końmi Lorda i jego ludzi. Ty! - Wskazał na jednego z zarządców - Odpowiadasz za zapasy przywiezione przez lordów. A ty - Wskazał na innego - Przenieś rzeczy do wieży królewskiej i wskaż ludziom lorda Starka ich kwatery w koszarach - Zarządcy jak w ukropie zaczęli uwijać się wykonując rozkazy.konie natychmiast zostały wyprzężone, rozkulbaczone i zaprowadzone do stajni. Towary z wózów zostały natychmiast przeniesione do świecącego pustkami magazynu.
    - Zatem chodźmy - Rzekł odwracając się na pięcie w stronę wieży dowódcy i gestem zachęcając aby szli a nim. Ze swych komnat wyszedł maester Coleman, powiadomiony o lekach i żwawym krokiem szedł w stronę wozów.
    The author of this message was banned from the forum - See the message
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Mistrz Gry Sro Lip 16, 2014 2:57 pm

    W nocy przez plac Czarnego Zamku przemknął cień kierujący się w stronę stajni. Księżyc był w nowiu tak więc plac był słabo oświetlony, osobnik wyprowadził ze stajni dwa konie i zarzucił na nie przygotowane zawczasu rzeczy, po czym udał się po cichu w stronę północnej bramy prowadzącej za Mur. Po drodze spotkał innego z braci, rano mieli znaleźć go z poderżniętym gardłem. Po chwili dwa konie i jeździec znikli w cieniu Nawiedzonego Lasu...
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Yoren Pią Sie 08, 2014 12:52 am

    KILKA GODZIN PO WYJEŹDZIE ORSZAKU Z CIAŁEM ROSHA STARKA

    Yoren wjechał do stajni, gdzie zostawił swego konia. Wyszedł na zewnątrz i przystanął na skraju dziedzińca. Był ponury, wietrzny i okropnie zimny dzień. Strażnicy, którzy przeżyli straszną zarazę, teraz uwijali się, nosząc skrzynie i inne różne rzeczy.. co tu się dzieje, aż tak długo mnie nie było.. zastanawiał się..
    Lambert
    Lambert


    Liczba postów : 38
    Join date : 11/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Lambert Pią Sie 08, 2014 1:01 am

    Lambert po dwóch godzinach ostrzenia mieczy zwiadowców zmierzał w stronę kuchni aby dobrze zjeść przed wyprawą. Po drodze zauważył otwierającą się bramę. Pierwszy zwiadowca wjechał na dziedziniec. Lamberta zaciekawiło gdzie był, jednak szybko przypomniał sobie iż Lord Dowódca kazał go poszukać.
    Podszedł bliżej i powiedział:
    - Stary cię szuka. Mówił że musi z tobą pogadać w sprawie wyjazdu na północ.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Yoren Pią Sie 08, 2014 1:17 am

    Przyglądał się tak zapracowanym braciom, że nie zauważył podchodzącego Lamberta...
    - Witaj.. mówisz że mnie szuka..hmm.. wyjazd na północ..hmm.. nic o nim nie wiem.. zresztą nieważne, zaraz się dowiem.. dzięki za informację Yoren pożegnał się po czym ruszył w stronę Czarnego Zamku...
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Mistrz Gry Nie Sie 10, 2014 4:16 pm

    Mroźny wiatr huczał przez kilka ostatnich dni, eskortujący ludzi na Mur żołnierze z Reach nie przywykli do czegoś takiego. Ich kraina była słoneczna i słynęła ze swojego łagodnego klimatu. Teraz zarówno eskorta jak i więźniowie kulili się i przytrzymywali płaszcze wkraczając na dziedziniec Czarnego Zamku. Dustin Tyrell wysłał z lochów Wysogrodu na Mur trzydziestu dwóch ludzi na prośbę pierwszego zwiadowcy, nareszcie dotarli. Przy Fosie Cailin mieli problem z przekonaniem garnizonu Starków do przepuszczenia ich, ale ośmiu żołnierzy i trzydziestu dwóch zakutych obdartusów nie budziło strachu. Także szacunek ludzi z Północy dla Nocnej Straży pomógł w końcu przekonać strażników. Ludźmi z Reach dowodził sir Addam Florent, rycerz na służbie Tyrellów i dalszy krewny Lorda Jasnej Wody, po wjechaniu na plac zwrócił się do jednego z braci:
    - Przywiozłem ludzi na Mur. Biegnij po Lorda Dowódcę!
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Callo Barsavi Nie Sie 10, 2014 10:15 pm

    Czemu akurat teraz? Pomyślał Lord Dowódca zarzucając na ramiona czarny płaszcz z futrzanym kołnierzem. O ile pamiętał Lord Tyrell obiecał przysłać ponad trzydziestu więźniów. W tech chwili Czarny Zamek był obsadzony niewiele większą ilością zaprzysiężonych braci. Dodatkowo w tej chwili miał zostać jeszcze uszczuplony o zwiadowców, którzy mieli wyruszyć za Mur. Rekruci będą musieli poczekać z przysięgą i rozpoczęciem szkolenia. Problemem było również upilnowanie nowo przybyłych przed dezercją. Pozostałych na zamku zarządców i budowniczych czeka w najbliższych dniach wiele nieprzespanych nocy.
    - Witaj Panie - Barsavi postanowił jednak zrobić dobrą minę do złej gry i lekko skinął głową na powitanie przybyłego rycerza - Callo Barsavi, Lord Dowódca Nocnej Straży - Przedstawił się zdejmując rękawice i podając ją Florentowi - Niezmiernie cieszymy się, że Lord Tyrell odpowiedział na naszą prośbę i przysłał nam nowych rekrutów. Każdy z nich jest teraz na wagę złota. Straż przechodzi teraz ciężkie czasy. Nie wdając się w szczegóły. Zapewne ty i twoi ludzie zechcecie odpocząć przed powrotem na południe. Możecie zająć komnaty w Królewskiej wieży. Zaraz nakażę zarządcom przyrządzić dla was posiłek - Ruchem dłoni wskazał na budynek, gdzie kilka dni wcześniej skonał Lord Stark. Oczywiście rycerz nie musiał o tym wiedzieć.
    - Wydajcie rekrutom odzienie, koce i sienniki -Rozkazał zaprzysiężonym braciom, którzy przybyli aby obejrzeć nowych rekrutów. Zmierzył wzrokiem obdartusów, którzy już wkrótce mieli strać się nowymi braćmi - Dajcie im jeść i wskażcie kwatery we wschodnim skrzydle koszar. - Wschodnie skrzydło było tym, które najwięcej ucierpiało podczas zarazy. Większość zamieszkujących je braci zmarło, zaś ich dobytek został spalony, dlatego tamtejsze komnaty świeciły w tej chwili gołymi ścianami. Może i nie były to zbyt dobre warunki, jednak na pewno lepsze niż te, jakie mieli w lochach. Będą musieli poczekać aż w zamkowej stolarni powstaną nowe meble.
    - Trzymajcie straże i miejcie na nich oko. Nie chcemy doprowadzić do buntu ani fali dezercji - Dodał nieco ciszej, tak aby byli już więźniowie go nie słyszeli.
    Lambert
    Lambert


    Liczba postów : 38
    Join date : 11/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Lambert Pon Sie 11, 2014 12:27 am

    W czasie gdy przybył konwój z nowymi rekrutami, Lambert ćwiczył walkę swym toporem. Słysząc rozkazy Lorda Dowódcy oparł broń na ramieniu i wskazał palcem na czterech młodzików.
    - Wy czterej, za mną.
    Przyszli strażnicy mieli wzrok pełen niepewności. Jeden z nich wyraźnie się bał. Inny szedł za Lambertem wyprostowany i pewny siebie. Jeszcze inny miał wzrok pusty i obojętny, jakby wszystko było mu jedno.
    Po przejściu kilkunastu metrów, przekroczeniu kilku drzwi i pokonaniu kilkunastu stopni, Lambert z czterema rekrutami dotarł do kwater nocnych.
    - Tutaj śpicie. Prycze stare ale względnie wygodne.
    Rekruci nie powiedzieli ani słowa. Jeden kiwnął głową, pozostali rozglądali się po pomieszczeniu.
    - Dobra, idziemy do kuchni. Głód macie wyrysowany na twarzach. - Powiedział Lambert, po czym udał się w drogę powrotną. Nowicjusze zrobili to samo. "A więc, nowa porcja" - Pomyślał Lambert. Po drodze informował rekrutów o rozmieszczeniu pomieszczeń i ogólnych zasadach działania Nocnej Straży.
    Po odprawieniu nowych do kuchni, Lambert wyszedł ponownie na dziedziniec aby przygotować się na wyjazd za mur. Ostrzył swój topór, czyścił zbroję oraz pakował zapasy na konia. Zapowiadała się długa podróż...
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Yoren Pon Sie 11, 2014 9:22 am

    Pierwszy Zwiadowca przekazał stosowne rozkazy przełożonym i szedł właśnie na stołówkę, gdy nagle zauważył grupę około czterdziestu mężczyzn, głównie jakichś obdartusów. Jak później się okazało byli to więźniowie z Wysogrodu. Z ciekawością słuchał starego, gdy ten rozkazał zaprowadzić ich do wschodniego skrzydła koszar, Yoren oznajmił: Słuchajcie mnie. Jestem Pierwszy Zwiadowca Yoren a wy jak narazie nikim. Kto z was potrafi strzelać z łuku? Zgłosiło się czterech. Oni byli już jego. Miał zamiar wyćwiczyć nowych zwiadowców. W takim razie wy czterej za godzine na placu treningowym. Tylko się nie spuźnić, nie toleruję tego. Po tym zwiadowca udał się na posiłek..
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Mistrz Gry Pon Sie 11, 2014 10:31 am

    Rycerze z Reach nie musieli czekać długo, po chwili na placu pojawił się Lord Dowódca i wydał niezbędne rozkazy odnośnie rekrutów.
    - Miło mi cię poznać Lordzie Dowódco, nazywam się sir Addam Florent. Będziemy wdzięczni za gościnę i strawę. Droga z Wysogrodu na Mur jest długa i... nieprzyjemna. Mam nadzieję, że zrobicie z tych oprychów prawdziwych mężczyzn, którzy dobrze się wam przysłużą. - Po tych słowach skinął głową Barsaviemu i wydał rozkazy swoim ludziom. Zatrzymają się na noc w Czarnym Zamku, po czym rankiem ruszą w drogę powrotną do Reach.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Callo Barsavi Pon Sie 11, 2014 4:31 pm

    - Wybacz sir, że nie mogę gościć cię osobiście, jednak obowiązki wobec Nocnej Straży mnie wzywają. Spiżarnie są do waszej dyspozycji, zaś moi zarządcy są w każdej chwili gotowi służyć wam pomocą. - Już miał odwrócić się na pięcie i wrócić do wieży aby zająć się przygotowaniem do wyprawy, kiedy podszedł do niego maester Coleman.
    - Panie, list ze Wschodniej Strażnicy - Wręczył Dowódcy wiadomość zapieczętowaną czarnym lakiem z odciśniętą pieczęcią Nocnej Straży. Barsavi złamał pieczęć i rozwinął wiadomość. Spodziewał się, że to po prostu potwierdzenie wysłania posiłków z twierdzy. To co przeczytał w liście nie uradowało go zbytnio.
    - Wschodnia Strażnica przyślę kilku zwiadowców aby wesprzeć Czarny Zamek. A ponadto trzydziestu rekrutów przybyłych z Dorne. Dopilnujcie, aby otrzymali wszystko to, co ci przybyli z Reach. - Rozkazał zarządcom. Przybyli zwiadowcy z pewnością nieco pomogą utrzymać porządek w zamku, jednak przybyłych rekrutów wciąż będzie prawie dwukrotnie tyle co zaprzysiężonych braci.
    - Maestrze przyślij do mnie kruka, muszę wysłać jeszcze jedną wiadomość.
    - Przygotujcie mojego konia i drugiego do noszenia zapasów. Wyruszamy zaraz, gdy przybędą ludzie ze Wschodniej Strażnicy. -
    Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wieży Dowódcy, aby skończyć kompletować mapy i księgi, które mogły pomóc im w wyprawie za Mur.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Yoren Wto Sie 12, 2014 9:32 pm

    MOMENT WYJAZDU ZA MUR W POSZUKIWANIU ZIÓŁ

    Słońce stało już w zenicie, kiedy na dziedzińcu zaczęli zbierać się Strażnicy mający wyruszyć za Mur. Dowódca dał znać, wszyscy wsiedli na konie i Pierwszy Zwiadowca Yoren wraz ze swoim podwładnym i przyjacielem, Drenem ruszyli jako przednia straż wyprawy. Za nimi cała reszta. Każdy członek wyprawy jechał na koniu i prowadził dodatkowo drugiego z cięższymi rzeczami. Kilka minut później dwaj zwiadowcy zagłębiali się w mrocznym nawiedzonym lesie. Wiał lodowaty wiatr północny ciągnąc za sobą ciężkie czarne chmury. Zapowiadsła się mroźna i śnieżna noc. Już sam początek wyprawy zapowiadał się ciekawie..
    Jory
    Jory


    Liczba postów : 20
    Join date : 10/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Jory Pon Wrz 08, 2014 6:21 pm

    Cóż w końcu dotarł do Castamere i zabrał kilkunastu rekrutów ze sobą. Do tego musiał wynająć kilku wędrownych rycerzy, aby zapanować nad tą hołotą. Byli, to przecież mordercy, gwałciciele i złodzieje. Podróż trwała długo nawet bardzo długo. Jednak o dziwo przebiegała spokojnie. Zawsze w nocy zatrzymywali się, aby odpocząć po całym dniu marszu. Jak tylko w oddali zobaczył mur uśmiech pojawił się na jego twarzy. Nareszcie w domu. Trochę mnie tym razem nie było. Ciekawo co się dział na murze, jak i za, nim. Pewnie Yoren już wrócił. Przyśpieszył marsz, żeby szybciej zobaczyć się ze swoimi przyjaciółmi. Trzydzieści minut później otworzyły się przed nimi bramy. Wraz z całą gromadą wparował na dziedziniec. Tam, jednak zastał kompletne pustki. Co jest do cholery? Nikt nie wyszedł ich przywitać. Widział może kilku strażników na warcie. Z rogu wreszcie wyszło dwóch strażników. Jory od razu przeszedł do rzeczy.
    - Co tu się stało na bogów? Dlaczego takie pustki bracie?
    - Nie dziwne, że nic nie wiesz Jory. Długo cię nie było, a pod twoją nieobecność sporo się wydarzyło. Powiem ci, to w skrócie. Na murze jakiś truciciel wywołał zarazę. Nasi padali jak muchy. Nawet sam wielki Rosh Stark jak przybył na mur stał się ofiarą zarazy.
    - Co Rosh Stark umarł tu? O kurwa. Ja mam może 35 rekrutów. Niewiele, to da, ale zawsze coś. Dobra pomóżcie mi z nimi.
    Lambert
    Lambert


    Liczba postów : 38
    Join date : 11/06/2014

    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Lambert Nie Paź 12, 2014 10:11 pm

    POWRÓT Z WYPRAWY

    Strażnicy wreszcie po długiej podróży przez lodowe pustkowia, po krwawych walkach z dzikimi, postawili stopy w jedynym miejscu na ziemi, które mogli nazwać domem. Na twarzach przybyłych strażników malowały się uśmiechy. Czarny Zamek świecił pustkami, jednak Lambert dostrzegł kilka nowych, nieznanych twarzy.
    Maester Coleman wybiegł ze swojej komnaty aby przywitać braci, zaraz po nim na dziedzińcu pojawili się wszyscy strażnicy. Radości nie było końca na wieść o znalezieniu rzadkiego zioła, które miało wyleczyć zarazę.
    Lambert po zdjęciu zbędnych futer i opancerzenia, odprowadził konie do stajni. Po kilku minutach rozmów z nowymi rekrutami Lambert rozpoznał znajomą twarz.
    - Jory! - Lambert uśmiechnął się i podszedł do wędrownej wrony. - Miło zobaczyć znajomą twarz.


    Ostatnio zmieniony przez Lambert dnia Pią Paź 24, 2014 4:26 pm, w całości zmieniany 1 raz

    Sponsored content


    Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon Maj 06, 2024 9:36 pm