Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+4
Lorkhan
William Hawke
Aryman
Jaime Stark
8 posters

    Biały Port

    Jaime Stark
    Jaime Stark


    Liczba postów : 104
    Join date : 07/06/2014
    Skąd : Winterfell

    Biały Port Empty Biały Port

    Pisanie by Jaime Stark Sob Cze 07, 2014 8:48 pm

    W chłodzie poranka samotna łódź przecinała fale kierując się na północ. Tam na horyzoncie majaczyły zabudowania Białego Portu. Członkowie załogi krzątali się po pokładzie szykując się do wpłynięcia do portu. Pośród całego tego zamieszanie stał jeden człowiek, wpatrywał się w miasto i gładził stojącą obok białą klacz.
    -Wracamy do domu malutka - powiedział, po czym poklepał konia po karku.
    Nadzieja zarżała radośnie.
    Zupełnie jakby wszystko rozumiała...
    The author of this message was banned from the forum - See the message
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Pon Wrz 22, 2014 10:15 pm

    William przechadzał się szerokimi ulicami Białego Portu. Rzemieślnicy, kupcy i zwykli mieszkańcy spacerowali ulicami w pogoni za swoimi codziennymi sprawami. William wraz z przybocznymi wszedł na główny plac miasta, o tej godzinie pełen życia.
    - Czasy są coraz bardziej niespokojne. Ludzie zza Wąskiego Morza na naszych ziemiach. Straż słabsza niż kiedykolwiek wcześniej, Dzikich coraz więcej. Czas podjąć jakieś działania. Powiedział William po czym skierował się do swego kasztelu.
    - Zarządco! Mam dla Ciebie kilka poleceń. Chodź za mną do mojej samotni. Ruszyli do dużego pokoju ze sporym stołem, na którym leżała rozłożona mapa północy. Mimo wczesnej pory w kominku trzaskał ogień. Biały Port niestety nie był tak sprytnie ogrzewany jak Winterfell i ognie w kominkach musiały palić się prawie cały czas. Gdy Zarządza wszedł do komnaty i zamknął za sobą drzwi William wydał swoje rozkazy. Po wszystkim rzekł jeszcze
    - Sporządź dla mnie zestawienie kosztów całego przedsięwzięcia i przybliżonego czasu realizacji. To wszystko możesz odejść. Po czym udał się w kierunku biblioteki by zanurzyć się w lekturze.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Wto Wrz 23, 2014 10:26 pm

    Zarządca wszedł do samotni Williama i zamknął za sobą drzwi. Lord wskazał mu miejsce, które pokorny sługa szybko zajął. Po chwili sam usiadł i powiedział. - Jak już wspomniałem czasy są niespokojne, musimy zrobić wszystko aby zabezpieczyć północ. Zagrożenie zza Muru i zza Wąskiego Morza rośnie, a nasze tereny nie są przygotowane na inwazję. Podobnie jak nasza flota. Zbyt długo zajmowaliśmy się handlem zapominając o tym czym jest Północ. Kazałem posłać również po mistrza cechu szkutników, bo będzie On nam potrzebny, a również po dowódcę zbrojnych i Mistrza Budowniczych. W tym momencie rozległo się pukanie i strażnik wprowadził trójkę wspomnianych postaci do pokoju po czym ponownie zamknął drzwi. Pierwszą osobą do której Lord William się zwrócił był Matt mistrz cechu szkutników. - Matt potrzebuję większych statków. Galery nie spełniają wszystkich zadań, na głębokim morzu tracą większość swoich zalet, a za to opasłe kogi, którymi przewozimy towary nie nadają się do prawdziwej morskiej bitwy. Potrzebuję statków większych, z lepszym ożaglowaniem oraz uzbrojeniem. Dwie wieże zamiast jednej może wystarczą, zresztą Ty lepiej się na tym znasz. Dodatkowo wraz z inżynierami opracuj kusze oblężnicze, które można by zamontować na statkach i obracać. Tak aby ze stabilnej pozycji mogły prowadzić ostrzał. To powinno wzmocnić siłę naszych okrętów. A teraz najważniejsze. Wszelkie prace muszą być ściśle tajne. Masz bardzo surowo pouczyć swoich pracowników by nie puszczali pary z ust. Niech budowniczowie zakryją całą stocznię. Cały budynek ma być nadzorowany przez straże choć w miarę dyskretnie. Ktokolwiek niepożądany w okolicy stoczni ma być ujęty i wsadzony do lochu.Drugi był Mistrz Budowniczych mocno zdziwiony słowami skierowanymi do poprzednika pokłonił się w oczekiwaniu na rozkazy. - Bred Twoim zadaniem będzie wybudowanie murów chroniących Biały Port. Jednak nie będzie to zwykły zamek. Długo myślałem nad tym jak powinien wyglądać i stworzyłem taki oto rysunek. W tym momencie wyjął z tuby rysunek przedstawiający plan murów obronnych. http://www.historic-cornwall.org.uk/flyingpast/images/Exploring_Cornwalls_Past/Defended/threat_sea/star_castle_NMR_2.jpg - Wiem, że będzie to kosztowne przedsięwzięcie jednak dostaniesz potrzebne materiały pieniądze i czas. Ponadto masz zbudować drugą stocznię z suchym dokiem przystosowaną do budowy z dala od ciekawskich oczu. Wszelkie problemy zgłaszaj mi, postaramy się je rozwiazać Ostatnią personą był mistrz zbrojnych. - Lars Ty masz za zadanie wyszkolić połowę naszej piechoty do walki na morzu. Niech uczą się władać mieczem na deskach pokładu. Wybierz jakieś stare barki, powinny się nadać do tego celu jest tam dużo miejsca i powinno być to przeprowadzone w miarę sprawnie. Gdy pojawią się nowe okręty będziemy prowadzić dalsze szkolenia. Nasi kusznicy i łucznicy również mają się uczyć strzelania z desek pokładów. weźcie jakieś łodzie rybackie wstawcie tam manekiny. Niech strzelają. Wiem, że żołnierz przywykły do walki na lądzie, nic się nie zda na morzu. Dlatego chcę mieć najlepszych ludzi jakich widziało Westeros i wiem, że Ty jesteś w stanie mi ich dać. To na razie wszystko, możecie odejść. Trójka podwładnych ruszyła w kierunku drzwi. W sali pozostał już tylko zarządca. William jużmiałodejśc jednak przypomniał sobie o ważnej kwestii. - Tyreku wydaj jeszcze rozporządzenie, że chętni mogą otrzymać pieniądze i materiały na budowę nowych osad w naszych lasach. Chcę budowy nowych tartaków, papierni i osad na naszych ziemiach. Chętni dostaną ochronę naszych żołnierzy i pomoc od Białego Portu. Informuj mnie o postępach. To wszystko możesz odejść. William znużony długim wywodem usiadł do ksiąg i zaczął je przeglądać. Stan jego skarbca ulegnie znacznemu uszczupleniu, ale były to konieczne zmiany jeśli ma być gotowy na niespokojne czasy.
    Lorkhan
    Lorkhan


    Liczba postów : 12
    Join date : 24/09/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Lorkhan Sro Wrz 24, 2014 4:12 pm

    - Co mu jest?
    - Z całym szacunkiem panie, ale ludzie od trzech dni nie dostali nic do jedzenia a codzienne treningi na ruszającym się pokładzie, dla ludzi którzy nigdy wcześniej nie byli na żadnym okręcie są dość wyczerpujące.

    Lorkhan kiwnął jedynie głową wpatrując się w leżącego na środku pokładu, mizernie wyglądającego mężczyznę wtulającego się w pusty worek na zboże. Pieniędzy które pozostały mu po zakupie okrętu miało bez większych problemów wystarczyć na podróż do Białego portu, jednak zdradzieckie wody skierowały statek na zły kurs a cały rejs wydłużył się o dobre kilka kluczowych dni. By być solidarnym ze swoimi ludźmi bękart sam pozostawał na głodowych racjach, jednak pomimo codziennych treningów ani razu nie zdarzyło mu się stracić przytomności. No cóż, inny rodzaj ludzi...
    Snow ziewnął, podniósł się ze skrzynki i przeszedł pod pokład, kierując się do swojego łóżka na które zwalił się niczym worek ziemniaków. Może gdy się obudzę będziemy już na miejscu? - ta myśl towarzyszyła mu od tak dawna, że już sam przestał w to wierzyć, jednak zawsze przed snem zawsze powtarzał to zdanie niczym mantrę.
    Łatwo wyobrazić sobie jego euforię gdy po obudzeniu zobaczył siedzącego na skraju łoża ptaka - zwiastuna zbliżającego się lądu.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Sro Wrz 24, 2014 8:33 pm

    William przechadzał się po porcie w ramach porannego spaceru. Lubił widok okrętów leniwie kołyszących się na wodzie lub wpływających do jego portu. Pierwsze prace choć opieszale się rozpoczęły, wciąż jednak nie znano dokładnych kosztów. Wtem zobaczył na horyzoncie statek. Nie przypominał opasłych kog, którymi pływali kupcy, nie była to też smukła i szybka galera, którymi pływali posłowie i szlachetnie urodzeni. Will odwrócił się do kapitana straży i rzekł.
    - Sprawdźcie mi ten statek, mam nadzieje że to nie jacyś awanturnicy lub kolejni najemnicy. W razie problemów wrzucić do lochu, znajdziemy dla nich zajęcie lub oddamy Straży. Informuj mnie o wszystkim. Udaję się do kasztelu. Muszę wysłać kilka listów.
    William czuł, że ten statek niósł ze sobą kłopoty...
    Lorkhan
    Lorkhan


    Liczba postów : 12
    Join date : 24/09/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Lorkhan Sro Wrz 24, 2014 8:46 pm

    - Żeby wpłynąć do portu potrzebny jest jakiś umówiony znak? Zapalić pochodnie i pomachać?
    - Myślałem, że to ty tutaj jesteś nawigatorem.
    - Nawigatorem owszem ale nie jestem zaznajomiony z etykietą morską.
    - odgryzł się Gerard.
    Lorkhan westchnął i wszedł na główny pokład gdzie część jego ludzi ustawiona była w czterech szeregach. Każdy z nich ubrany był w swoje skórzane ubrania jak i swoje szmaty które nosili jako słudzy w wolnych miastach jednak nieprzywykli do mrozu niewolnicy trzęśli się jak osiki i przyciskali do siebie by zachować jak najwięcej ciepła. Okręt zdjęte już miał żagle a do portu miał wpłynąć o sile wioseł. Biały port wyglądał podobnie do tego jak Snow to zapamiętał i miał nadzieję, że zarówno matka jak i jego ojciec są zdrowi i przyjmą go z otwartymi ramionami.
    - Północ to zupełnie inna ziemia niż kiedykolwiek było wam dane zobaczyć moi przyjaciele. Zimno to jedynie część tego co nas tutaj spotka - czeka na nas również masa zwierzyny łownej, piękne kobiety i mocny alkohol. Gdy dobijemy do portu stójcie w swoim szyku i starajcie się wyglądać jak nieskalani. Jeśli nie jesteście w stanie stać siądźcie na wozach, wkrótce dostaniecie coś do jedzenia. - Lorkhan posługiwał się tłumaczem by porozumieć się ze swoim "oddziałem". Widział jak w oczach większości maluje się przerażenie jednak jeden na dziesięciu naprawdę wierzył, że czeka na niego lepsze życie. Obyśmy mieli rację - przeszło przez myśl bękartowi.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Sro Wrz 24, 2014 9:01 pm

    Statek Lorkhana przybił do brzegu. Marynarze zarzucali cumy kiedy na pomost wkroczyła grupa gwardzistów. Kapitan wyszedł przed szereg i zlustrował pokład okrętu. To co zobaczył nieco go zdziwiło. Część z tych ludzi wyglądała na żołnierzy, część na niewolników, a części nie dało się sensownie opisać. Wszyscy byli jednak wygłodniali i bardzo zmęczeni podróżą, mimo to część z nich trzymała jeszcze miecze. Dowódca tylko uniósł brew i rzekł.
    - Kapitan Statku pójdzie ze mną do urzędu celnego, reszta ma zostać na pokładzie.
    Lorkhan posłusznie ruszył na kapitanem do dużego bielonego wapnem budynku, w którym przed księgami przy biurkach siedziało kilku urzędników pierwszy z nich wstał i zapytał.
    -Witam Pana. Mogę spytać o powód wizyty? Z tego co mi doniesiono wasza jednostka nie jest statkiem handlowym, a inne rzadko wpływają do Białego Portu.
    Lorkhan
    Lorkhan


    Liczba postów : 12
    Join date : 24/09/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Lorkhan Sro Wrz 24, 2014 9:16 pm

    Lorkhan dał dłonią znak Gerardowi by ten podążył za nim na brzeg. Raczej nie potrzebował ochrony jednak człowiek który ma kogoś za plecami wygląda zdecydowanie bardziej charyzmatycznie niż gołodupiec. Idąc do budynku urzędników ciągle rozglądał się za jakąś znajomą twarzą - bezskutecznie.
    - Jesteśmy jednostką.... transportową? Chyba tak można by określić nasz status. Na pokładzie mojego okrętu znajduje się dwieście siedemdziesiąt jeden zmęczonych i głodnych ludzi którzy wraz ze mną szukają schronienia w Białym Porcie. Czy mógłbyś przekazać swojemu panu iż przybył Lorkhan Snow a na statek dostarczyć chociaż trochę jedzenia? Ureguluję potem rachunek. - wytłumaczył urzędnikowi wysłuchawszy pytań.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Sro Wrz 24, 2014 9:41 pm

    Urzędnik zmarszczył brwi nie wiedząc czego mógłby oczekiwać przybysz od Lorda Białego Portu. Jednak postanowił spełnić oczekiwania przybysza.
    - Oczywiście, proszę tylko podpisać ten oto dokument, który wskazuje że  w przypadku nie uiszczenia opłaty za żywność Biały Port skonfiskuje Pański statek. Oczywiście wypłacimy Panu resztę należności po "rynkowej" cenie. A teraz proszę się udać do sąsiedniego pokoju i odpocząć. Jest przeznaczony dla oczekujących kupców. Powinien być wystarczająco wygodny. Zaraz poślę po Lorda Williama.
    Po kilkudziesięciu minutach Lord Białego Portu przybył do skromnie lecz gustownie wyposażonego pokoju, w którym czekał Lorkhan. W pierwszej chwili nie rozpoznał w nim swojego syna z nieprawego łoża, jednak po chwili ten fakt dotarł do niego. Podszedł do niego objął go i poklepał po plecach. Po czym powiedział.
    - Witaj Synu. Długo Cię nie było i cieszę się, że wróciłeś. Przyda mi się w tych czasach pomoc, tym bardziej ze strony syna, nawet jeśli pochodzi On z nieprawego łoża. Słyszałem, że razem z Tobą przypłynęło też wielu obcokrajowców. Musisz mi opowiedzieć o swojej podróży.
    Lorkhan
    Lorkhan


    Liczba postów : 12
    Join date : 24/09/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Lorkhan Sro Wrz 24, 2014 9:49 pm

    Skrzywił się lekko z powodu papieru który podsunięto mu pod nos jak i lekko oziębłego powitania ojca. No ale czego mogłem oczekiwać? Przytulenia i organizacji wielkiej uczty z powodu powrotu syna którego widział na oczy może z dwadzieścia razy? Lorkhan uśmiechnął się delikatnie.
    - Wielu z nich to niewolnicy ale część nadaje się do walki. Gerard - wskazał na swojego towarzysza - pomógł mi ich wyszkolić. Co prawda nie daliby rady dorównać nieskalanym czy prawda rycerstwu ale myślę, że są bardziej skuteczni niż rekruci chłopscy. Podczas podróży przez morze skończyło nam się jednak jedzenie i zarówno ja jak i załoga statku z chęcią byśmy coś zjedli, odpoczęli. Poprosiłem urzędnika o dostarczenie jakiegoś pożywienia ale nie mam czym mu za to zapłacić. - wzruszył ramionami w geście bezradności.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Czw Wrz 25, 2014 2:56 pm

    William uśmiechnął się lekko, bardzo spodobał mu się fakt iż jego syn dba o swoich ludzi.
    - Oczywiście zaraz wydam rozkazy po porządnie nakarmiono i napojono Twoich ludzi. Dobrze się składa, że przybyli. Część z nich jeśli chce może dołączyć do naszej armii lub floty, pozostali mogą zasilić populacje osad, które niedługo będą powstawać. Zresztą odbędzie się jeszcze dziś spotkanie, które rzuci Ci trochę światła na całą sprawę. Ty też musisz wypocząć. Idź najedz się i napij się czegoś, weź gorącą kąpiel i niczym się nie martw. Jeśli będziesz czegoś potrzebował zwróć się do służby, teraz niestety muszę już iść, mam mnóstwo spraw na głowie. Później poślę po Ciebie.
    Po tych słowach Will jeszcze raz objął syna po czym szybkim krokiem wymaszerował z pomieszczenia.
    Lorkhan
    Lorkhan


    Liczba postów : 12
    Join date : 24/09/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Lorkhan Czw Wrz 25, 2014 4:49 pm

    - Dostaliśmy ofertę od mojego ojca o pozostaniu na miejscu i wcielenia się do armii. Chyba nie pozostaje nam nic lepszego?
    - Dopóki mnie opłacasz zostanę z tobą nawet w służbie Vysogrodu.
    - Czemu tak nie lubisz różyczek?
    - Drażnią mnie...
    - Przekaż ludziom, że mogą albo się rozejść albo zostać na służbie i otrzymywać normalny żołd. Stawiam wszystko co mam, że zdecydują się służyć mi jako wolni ludzie aniżeli wrócić do bycia niewolnikami. -
    powiedział Gerardowi Lorkhan chichocząc pod nosem.
    - Aha, i zostawmy dziesięciu ludzi na statku żeby zniechęcić złodziei. Obóz rozłożymy pod murami.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 08, 2014 9:49 pm

    Rzut k20 na powodzenie budowy nowego rodzaju statków w Białym Porcie.

    1-6 słabo, jeszcze pewien czas prace trwać będą,
    7-13 powodzenie ale 75% zamierzonej liczebności,
    14-20 100% powodzenia

    http://kostnica.eu/roll/543594f999dde/ -> 100% powodzenia


    Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Nie Lis 02, 2014 11:41 am, w całości zmieniany 1 raz
    Stannis
    Stannis


    Liczba postów : 33
    Join date : 25/09/2014
    Skąd : Braavos

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Stannis Sob Paź 11, 2014 12:00 pm

    Galera z Braavos wpłynęła do portu. Podobnie jak w Królewskiej Przystani nikt do tej pory nie miał okazji zobaczyć takiego statku, więc i tu pojawiły się tłumy gapiów. Marynarze i żołnierze po zejściu na ziemię odwiedzili lokalną karczmę, a Stannis w towarzystwie swojego bosmana został zaprowadzony przez zarządce do magazynów.
    - Więc co takiego ciekawego tu macie?
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Pon Paź 13, 2014 12:13 pm

    Przybycie Stannisa rzeczywiście wywołało zainteresowanie. Kilku portowych urzędników przybyło spytać o cel wizyty. Gdy przeczytali list polecający szybko posłali po zarządcę. Ten przybył tka szybko jak mógł jednocześnie nie tracąc godności, wszak kontrahentem Braavos nie mógł być byle jaki płaszczący się pies. Zarządca podszedł do Stannisa i przywitał go całkiem silnym jak na urzędnika uściskiem dłoni, było widoczne, że na północy wszyscy muszą być silni, nawet siedzący za biurkiem.
    - Witam, witam nie często jest nam dane witać tak znamienitych gości z tak dalekich stron. Choć widzę, że masz powiązania z Westeros sądząc po imieniu. Z takim rodowodem musiałeś włożyć sporo pracy by dotrzeć tak wysoko na dworze Morskiego Lorda. Tutaj na Północy szanujemy to. Proszę za mną pokażę Ci nasze towary.
    Powoli oprowadzał Stannisa po najlepszych zakładach rzemieślniczych w Białym Porcie. Produkowano tu bardzo dobre buty z dobrze wyprawionej skóry, wszelkiego rodzaju ciepłe ubrania choć może na lądzie nie przydatne, ale na morzu w jesienne chłody zbawienne. Z racji portowego charakteru miasta też sporo sprzętu żeglarskiego, mocne liny, żagle, takielunki. Znalazło się też sporo glinianych naczyń oraz sprzętów codziennego użytku, z dóbr bardziej luksusowych skóry rzadszych zwierząt i niedźwiedzi. Potem poprowadził Stannisa do jednego z magazynów gdzie trzymano najlepsze drewno z tartaków, potężne kloce drewna dębowego, świerkowego, sosnowego i wielu innych gatunków piętrzyły się wywołując piękny zapach w całym magazynie. Widać było, ze zajmowali się nim specjaliści, drewno było dobrze wysuszone i sprawdzone pod kątem występowania szkodników. Ostatnim punktem programu był spory budynek, w którym produkowano meble. Pięknie rzeźbione krzesła, stoły , biurka i inne stały gotowe, inne były jeszcze w trakcie produkcji. Zarządca stanął przed jednym meblem i powiedział.
    - To ostatnie zamówienie lorda Williama. Słyszał kiedyś o Malowanym Stole z Smoczej Skały i zapragnął mieć podobny, choć ograniczył się do przedstawienia samej północy. Obecnie stoi wyrzeźbiony i czeka jeszcze na malowanie.
    Rzeczywiście piękny stół wspaniale odwzorowywał Północ. Wrażenie budził miniaturowy Mur ciągnący się przy górnej jego krawędzi. Spore Winterfell, ale jednak widać było, że rzemieślnik najwięcej czasu spędził przy rzeźbieniu klejnotu Północy Białego Portu wraz z Nowym Zamkiem.
    Gdy wyprawa się skończyła Zarządca zaproponował.
    - za nami długa podróż może napijemy się czegoś na zamku? Serdecznie zapraszam w imieniu Lorda Manderlego.
    Stannis
    Stannis


    Liczba postów : 33
    Join date : 25/09/2014
    Skąd : Braavos

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Stannis Pon Paź 13, 2014 12:25 pm

    - Nic mi nie wiadomo o moim westeroskim pochodzeniu. Ale rzeczywiście zanim przekazano mi flotylle wiele musiałem dokonać.
    Sprzęt żeglarski, ubrania, skóry, drewno. Wszystko co znajduje się w magazynach każdego portu. Do tego towary zza granicy. Szczególną uwagę Stannisa przykuło drewno. Rzeczywiście dobrej jakości. Stół-makieta Północy też został zauważony. Oby tylko nie był malowany na wiele kolorów. Właściwie to wystarczyłby tylko olej do zakonserwowania drewna.
    - Z wielką chęcią napiję się, jednak dla zaoszczędzenia czasu i by nie nękać niepotrzebnie służby napilibyśmy się w jakiejś karczmie?
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Pon Paź 13, 2014 12:47 pm

    - Jak sobie życzysz. Jest tu jedna dobra karczma, w której goszczą kapitanowie. Mają rzadko spotykany zwyczaj nie rozcieńczania trunków. zarządca poprowadził Stannisa do karczmy zaprosił go do środka jak gospodarz zapraszający kogoś do swojego domu. W karczmie siedziało kilku kapitanów żywo dyskutujących o plotkach jakie krążyły po porcie. Podobno Lord Manderly budował jakieś statki tylko wszystko owiane było tajemnicą i nie pozawalano się nikomu zbliżać do stoczni. Gdy jednak zobaczyli zarządcę umilkli zmieniając temat na typowe dla kapitanów narzekanie na jesienne sztormy. Zarządca podszedł do karczmarza poprosił o butelkę jakiegoś wina i miodu. i usiadł wraz ze Stannisem do jednego ze stolików.
    - Wino sprowadzamy, ale proszę też spróbować naszego miodu. świetnie rozgrzewa marynarzy i dodaje im zdrowia. To też jedno z dóbr, które chętnie sprzedamy Morskiemu Lordowi. Cóż powiem tyle może nasze towary nie są unikatowe. Jednak My na Północy wiemy jedno. Jeśli zawiedzie nasz sprzęt lub nasza wytrwałość zginiemy. Dlatego w każdej dziedzinie życia dajemy z siebie wszystko. Tak też i nasze towary są najlepszej jakości. W innych częściach Północy produkujemy też dobrą stal i dobry oręż jednak sam Biały Port nie jest nastawiony na produkcję wojskową, więc nie jestem w stanie obecnie Ci ich pokazać. Jednak może już dość o handlu. Ciekaw jestem wieści zza Wąskiego Morza. Lord William też zawsze łaknie pogłosek, wyznaje dziwną teorię, że informacje są często bardziej cenne od złota. Cóż nie do końca się z nim zgadzam. Wszak informacji Lord może ma i sporo, ale złota w skarbcu ciągle mało. Nijak nam konkurować z bogatymi lordami Południa. Tym bardziej, gdy rozgrabili ziemie Burzy. Ale znowu popadam w słowotok. Proszę mów.

    Stannis
    Stannis


    Liczba postów : 33
    Join date : 25/09/2014
    Skąd : Braavos

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Stannis Wto Paź 14, 2014 4:18 pm

    Przechylił kubek z miodem. Ciepły napój przelał mu się przez gardło i docierając do żołądka rozgrzał cały organizm. Otarł wąsy z resztek miodu i przemówił.
    - Przedni miód. Tak dobrego jeszcze nie piłem... Wieści? Uwierz mi, nic nowego i ciekawego się nie dzieje. Wolne Miasta handlują, Dothrakowie biją się między sobą, a w Zatoce Niewolniczej gwar na targach ludźmi jest nie do zniesienia. Wyjątkiem od tej codzienności była wiadomości, która niczym wiatr na morzu obiegła kontynent. Złota Kompania opuszcza Volantis. Toteż w Essos już wcześniej wiedzieliśmy, chociaż lepiej byłoby powiedzieć przypuszczaliśmy, co się święci. Żadne z miast nie prowadziło konfliktów, nie wynajmowało żołnierzy więc jedynym rozsądnym kierunkiem wydawało się Westeros. Spodziewaliśmy się wojny między Północą a Południem. Wyszło inaczej. Prawie bezkrwawa wojna Czarnych Smoków z Czerwonymi. - dokończył miód - Teraz pozwól, że cię opuszczę. Morski Lord życzył sobie abym niezwłocznie po uroczystościach powrócił do Braavos. Jeżeli masz jeszcze coś mi do przekazania to mów.
    Mężczyźni wyszli z karczmy. Stannis zebrał ludzi i poczęli przygotowywać się do wypłynięcia.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Mistrz Gry Sob Paź 18, 2014 3:22 pm

    Po załatwieniu wszystkich spraw oraz przygotowaniu statku, ludzie z Braavos opuścili Biały Port.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 02, 2014 4:23 pm

    Biały Port w ciągu ostatnich kilkunastu dni zmienił się nie do poznania. Z całej Północy zwożono materiały potrzebne do wykonania planów Lorda Williama, a wszyscy miejscy rzemieślnicy byli na nogach prawie całą dobę. W stoczniach powstawały nowe statki, mające zasilić Północną flotę, a obok starego portu powoli dało się ujrzeć szkielet nowego. Wokół miasta trwały w tym czasie prace nad murami obronnymi, budowniczowie wykorzystali w niektórych miejscach stare fortyfikacje, a niepotrzebne fragmenty poszły do rozbiórki. Prace posuwały się w dobrym tempie, wkrótce część nowego portu powinna być oddana do użytku. Mury też rosły w miarę szybko. Niedługo Biały Port będzie już zupełnie innym miastem...
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by William Hawke Pon Sty 19, 2015 11:43 pm

    Pozostałe dni podróży minęły Williamowi, Blanche i Elbereth dość spokojnie i nudno. Pomiędzy Williamem, a Elbereth panowała dość dziwna atmosfera uprzejmości i wzajemnego szacunku jak gdyby sytuacja w kajucie nie miała nigdy miejsca. Pozostali ludzie na statku śmiali się, grali w karty z radością oczekując powrotu do domu. Ostatniego dnia podróży, gdy William właśnie się ubierał usłyszał głos Belicho zza drzwi. - William! Widać już brzeg, niedługo dopłyniemy. Lord Białego Portu odczuł ogromną radość i ulgę z tego powodu. Otworzył drzwi i wraz z przyjacielem poszli do kajuty Elbereth gdzie przebywały siostry. Te również były zadowolone z wieści, widocznie podobnie jak William były zmęczone przeciągającą się podróżą. Wspólnie wyszli na pokład i stanęli przy burtach by móc podziwiać widok zatoki. Stopniowo wpływali coraz głębiej, po prawej i lewej stronie widzieli brzegi najeżone wioskami rybackimi, coraz częściej mijali też rybackie łodzie, czasami widywali też płynące w stronę portu lub z niego wracające statki kupieckie. Już w tym momencie William zauważył, że wieści o jego działaniach rozniosły się wśród kupców zwiększając ich zainteresowanie jego włościami. Powoli w ich oczach rósł Biały Port. Miasto leżało na niedużym wzgórzu przy ujściu Białego Noża, a w jego centralnym punkcie na najwyżej położonym obszarze stał Nowy Zamek. Pogoda była wspaniała, ciepłe promienie słońca oświetlały wieże zamku i portowe nabrzeże, sama twierdza wyglądała dość nietypowo jak na wyobrażenia o Północy. Bliżej jej było do bogatych i eleganckich zamków Reach położonych na żyznych równinach łączących piękno z praktycznością niż do przysadzistych twierdz z grubymi murami znanymi na Północy. W końcu jednak po wielu dłużących się okropnie chwilach statek zaczął cumować w porcie. Już z daleka dostrzeżono banderę okrętu Williama, tak więc czekała już na nich niemała grupa ludzi.

    Marynarze zarzucili liny i wysunęli trap. William zaoferował swoją rękę Blanche, a Belicho postąpił tak samo z Elbereth. Dwie pary zeszły z pokładu na ląd. W czekającej na nich grupie powitalnej znalazł się zarządca Tyrek, rycerze wraz z damami dworu, kilku członków rady miejskiej i kilku służących. Gdy William, Blanche, Elbereth i Belicho stali już przed nimi cała grupa przyklęknęła na jedno kolano. Tyrek odezwał się pierwszy. - Lordzie Williamie, cieszymy się z Twojego powrotu, a również z radością witamy szlachetnych gości, którzy przybyli wraz z Tobą. Jesteśmy na Twoje rozkazy. William uśmiechnął się szczerze wyraźnie zadowolony z powrotu do domu. Na słowa wiernego sługi odpowiedział. - Powstańcie! Dobrze jest wrócić do domu. Tyreku, z powodu obecności naszych wspaniałych gości chciałbym wyprawić dzisiejszego wieczora ucztę na zamku. Wszyscy tu obecni są zaproszeni. Poślij oczywiście po pozostałych gości. W trakcie uczty będę chciał ogłosić dwie istotne rzeczy. Na razie jednak przyprowadźcie konie. Gościmy córki Riverrun i chciałbym pokazać im Biały Port. Wszelkimi pozostałymi sprawami zajmiemy się od jutra. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
    Po chwili przyprowadzono konie i William, Blanche, Elbereth, Belicho oraz kilku gwardzistów ruszyli z wolna po nabrzeżu. Po kilkunastu minutach opuścili obszar starego portu i wjechali na teren budowy drugiego, większego i nowszego. Blisko brzegu budowano też spory gmach. Czuć tu było świeżym drewnem i środkami do jego impregnacji, co tworzyło niesamowitą mieszankę w połączeniu z zapachem morskiej soli. Wszędzie kręcili się robotnicy noszący bale, deski, gwoździe, narzędzia i inne przybory potrzebne do budowy. Morze zaś pozostawało spokojne co sprzyjało postępowi prac. Wkrótce dojechali do szkieletu powstającego budynku. William zatrzymał się i wyjaśnił. - To obszar nowego portu. Ma być przystosowany do większych jednostek. Po za tym rozwój handlu wymaga coraz większej przestrzeni. Ten budynek to druga stocznia. Chcę rozwinąć przemysł szkutniczy w Białym Porcie wiążąc spore nadzieje z pewnym projektem. W sumie skoro o nim wspominam. Powinny być już widoczne pierwsze jego efekty. Zaraz pojedziemy zobaczyć jak wyglądają. Pokręcili się jeszcze przez chwilę po obszarze budowy jednak na razie nie było tu zbyt wiele do oglądania, więc szybko opuścili to miejsce kierując się do stoczni w starym porcie.

    Gdy tam dojechali zsiedli z koni i weszli do środka. Ponownie w ich nozdrza uderzył zapach drewna. Gdy ominęli przedsionek i inne pokoje oraz pilnujących budynku strażników dotarli do hali gdzie trwały prace nad projektem Williama. Pierwszy z zamówionych przez niego okrętów był już prawie gotowy. Był większy od galery. Dwie wieże umieszczone z przodu i tyłu okrętu stanowiły dobre punkty strzeleckie. Żagle były spore i sprawiały wrażenie iż statek mimo rozmiarów nie straci na szybkości. Okręt prezentował się wspaniale i William stał oniemiały z zachwytu. Jego projekt wypadł lepiej niż myślał i nie mógł się doczekać aż zobaczy okręt w pełnej chwale pośród morskich fal. Jednak na to trzeba było jeszcze poczekać. Z zamyślenia wyrwał go Matt, który usłyszawszy, że Lord przybył zjawił się tak szybko jak pozwalała mu na to nie do końca sprawna noga. Wykonał coś co niektórzy mogliby nazwać ukłonem i rzekł. - Witaj Panie! Witajcie mmm... Panie. To zaszczyt móc Was tutaj gościć. Prace idą bardzo hmm... pomyślnie. Mieliśmy kilka problemów, ale udało nam się je rozwiązać. Lada dzień chcemy zwodować pierwszy okręt. Oczywiście za Twoim pozwoleniem Panie. Kolejne powinny być budowane szybciej jako, że sam plan jest już opracowany. Taak, to bardzo ciekawy projekt, sam jestem zaskoczony wynikami. Pozwólcie, że Was oprowadzę William wraz z siostrami i Mattem obeszli cały statek dookoła, weszli na pokład i przekonali się o rozmiarach i rozmachu projektu. Jednak stocznia była tylko jedną z wielu atrakcji przewidzianą na ten dzień i choć niechętnie William zabrał siostry, wiedząc też, że prawdopodobnie nie są tak zafascynowane tym projektem jak on sam.

    Następnie postanowił pokazać im coś trochę dla nich ciekawszego, mianowicie dwa sąsiadujące targi. Targ Morski i Targ Kontynentalny. Na Targu Morskim można było dostać ryby, owoce morza oraz wszelkie towary z Essos i innych części świata. Natomiast Targ Kontynentalny oferował dobra z Westeros w tym głównie z Północy. Targ Morski ominęli dość szybko. William wiedział, że już pewnie niejednokrotnie siostry miały styczność z towarami z dalekich krain, zresztą było jeszcze wiele dni na podziwianie tych towarów. Lord Białego Portu chciał pochwalić się wyrobami pochodzącymi z jego miasta. Wiele kramów oferowało piękne dzieła sztuki snycerskiej, piwa i miody wytwarzane w Białym Porcie i innych regionach Północy, wiele drobnych przedmiotów, broń, pancerze, sól, żywność... Jednak Williama najbardziej interesowały dzieła jubilerskie. Na Północy nie wydobywano za wiele złota jednak funkcjonowało kilka kopalń srebra i właśnie Biały Port znany był z jego przetwarzania. Dodatkowo chętnie korzystano z dobra jakim był bursztyn wyrzucany przez niespokojne fale północnych wód. Przy jednym takim stoisku William zatrzymał się na dłużej wybierając dla Blanche piękny naszyjnik z bursztynami oprawionymi w srebro, a dla Elbereth nieco skromniejszą lecz również piękną bransoletę tego samego typu. Bursztyn pięknie komponował się z ognistymi włosami sióstr i miał nadzieję, że prezenty przypadną im do gustu.

    Kolejnym punktem wycieczki były ulice związane z rzemiosłem. William opisał krótko podczas przejazdów ulice Stolarską, Żelazną, Browarniczą. Opisując zakłady tam funkcjonujące oraz towary i słynnych mistrzów je produkujących. Zaproponował, że mogą je zwiedzić w kolejnych dniach tym bardziej, że obecnie pracowały pełną parą. Dojechali w końcu do północnych rubieży miasta gdzie właśnie trwały pracy nad budową murów. William nigdzie nie widział Breda, co jednak nie dziwiło go gdyż, obszar budowy był spory, a mistrz cechu ciągle jeździł pomiędzy newralgicznymi punktami aby stale doglądać przebiegu prac. Opowiedział trochę o swoim pomyśle na kształt miejskich murów oraz o powodach ich rozbudowy. Widać było, że pozostawiono sporo przestrzeni na rozbudowę miasta.

    Następnie skierowali się w stronę Nowego Zamku. William jeszcze opowiadał po drodze o atrakcjach Białego Portu, o słynnych karczmach i szynkach oraz przedstawieniach i świętach mających cyklicznie miejsce w mieście. Kilkukrotnie minęli też wozy wyjeżdżające w stronę powstających osad lub przywożące towary od Lorda Starka. Korzystając i z tych okazji opowiedział również o nowo powstających wioskach i planie na wzbogacenie włości. Gdy skończył opowiadać byli już przed bramą Nowego Zamku.
    Wjechali na dziedziniec, William postanowił krótko oprowadzić siostry po zamku zanim udadzą się odświeżyć.. Pierwszym punktem był Boży Gaj, który może swoją wielkością nie dorównywał temu z Winterfell jednak ciągle był całkiem spory. W jednym miejscu znajdowało się gorące źródło, a obok niego stała mała chatka nieco zaburzając swoim istnieniem dzikość tego miejsca. William wytłumaczył, ze domek zimą jest ogrzewany tak by po kąpieli w źródle można było się w niej osuszyć i przebrać. Ponadto było w niej tez pomieszczenie, w którym rozgrzane kamienie polewano wodą, dzięki czemu człowiek mógł się przyjemnie wygrzać się w oparach. Chatkę tę zbudowali jego przodkowie, wierzący w siedmiu, przez co nie mieli aż tak dużego poszanowania dla kultu starych bogów i bożych gajów. William jednak mimo zwrócenia się ku Starym Bogom nie zniszczył jej doceniając korzystne walory tego miejsca. Następnie oprowadził też siostry po rozmaitych zakamarkach, opisał rośliny, których część występowała tylko na Północy, a również wspomniał o zwierzętach zamieszkujących gaj. William widział już lekkie znużenie na twarzach sióstr, więc powędrowali do zamku. Pokazał im jeszcze pokój map gdzie poza licznymi powieszonymi na ścianach i pochowanymi w tubach mapami stał też wykonany na zlecenie Williama stół, który wiernie odwzorowywał Północ. Will z dumą zaprezentował dzieło stolarzy z jego miasta i zaprosił siostry do korzystania z tego pokoju w miarę ich potrzeb. Następnie wskazał też drogę do septu w razie gdyby odczuły potrzeby natury religijnej oraz nakazał sługom zaprowadzić je do komnat. Polecił Tyrekowi również przydzielić siostrom po osobistej służącej na stałe. Sam też udał się do swojej komnaty, gdzie odświeżył się przed wieczornymi uroczystościami.

    Po jakieś godzinie wszyscy zebrali się w wielkiej sali, na której środku stał bogato zastawiony stół uginający się zarówno pod przysmakami z Północy jak i Południa. Można było znaleźć zarówno wina z Arbour i Dorne jak i miody z Północy, piwa wszelkiego rodzaju, ryby, mięsiwa, warzywa oraz dodatki. Przybyły w praktyce wszystkie ważne osobistości z Białego Portu oraz te, które zdążyły dojechać z okolicznych terenów. Blanche posadzono po prawej stronie Williama, a Elbereth po lewej. Obok Blanche siedział Belicho, a obok Elberth jeden ze znaczniejszych rycerzy dworu. William wstał, a w sali zapadła cisza. Przemówił. - Chciałbym ogłosić dwie ważne kwestie. Po pierwsze i najważniejsze. Lady Blanche Tully została moją żoną i nosi już nazwisko Manderly. Pobraliśmy się w Królewskiej Przystani. Niestety ceremonia odbyła się tam w wielu powodów, ta uczta ma być uświetnieniem tego wydarzenia, tutaj na Północy. W ramach przysięgi swej wierności ofiaruję Ci Blanche ten oto pierścień od wieków należący do kobiet z naszej rodziny. Oby zawsze Ci przypominał o naszych pięknych tradycjach oraz mojej wierności. Obietnica została złożona, a tę składam z wielką przyjemnością i dumą. Nie mogłem wyobrazić sobie lepszej małżonki. Po tych słowach na sali rozległy się oklaski i wiwaty. Obecni byli bardzo zadowoleni z powodu ślubu swojego seniora. Dawało to nadzieję na przedłużenie rodu skurczonego w tak tragicznych okolicznościach. W tym czasie William nasunął pierścień na palec Blanche. Pocałował ją też i uśmiechnął się porozumiewawczo, wiedział że Blanche nie lubiła tego typu oficjalnych przyjęć jednak musiał niestety spełnić obowiązek wobec poddanych. Gdy aplauz się skończył, a wszelkie gratulacje zostały złożone nadszedł czas na drugą nowinę. - Drugą nowiną jest powołanie Białych Płaszczy, na ich czele stanie Belicho, a zastępcą będzie Lars. Zastąpią one starą miejską gwardię, zostaną wzmocnione pod względem liczebności oraz obejmą ochroną włości Białego Portu. Belicho zdecydowanie zasłużył na ten zaszczyt, jest moim najlepszym człowiekiem i bez niego nie dotrwałbym do tego dnia. Następnie odbyła się ceremonia przypięcia białych płaszczy i emblematów zarówno Belicho jak jego zastępcy Larsowi. Ten drugi nie miał zbyt przyjemnej miny, dla niego ta nominacja oznaczała tak naprawdę degradację, bo dotychczas cała straż była pod jego komendą. Zachował jednak zimną krew i starał się na tyle na ile mógł robić dobrą minę do złej gry. Po tych słowach nastąpiły kolejne gratulacje i toasty. Nadszedł czas na ostatnie dwie wiadomości. - Ponadto zostałem mianowany przez króla Daemona na Starszego nad Monetą. To ważna funkcja i pewnie niejednokrotnie będę musiał udawać się do Królewskiej Przystani. Jednak nie obawiajcie się. Nigdy nie zapomnę o Białym Porcie i jego interesach. W trosce o nie ogłaszam też, że do momentu pojawienia się oficjalnego dziedzica, ogłaszam Lorkhana mojego bękarciego syna moim następcą. Jednak mam nadzieję, że w niedługim czasie pojawi się prawowity dziedzic i ta sytuacja nie będzie konieczna. Jednak nie będę już Was przynudzał kolejnymi nowinami. Jedzcie mój chleb, częstujcie się moją solą, skosztujcie trunków i bawcie się, bowiem szczęśliwy jest dziś dzień dla Białego Portu. Po tych słowach zgromadzeni zakrzyczeli na cześć Lorda i zabrali się do picia i ucztowania. Grajkowie zaczęli grać i po chwili pierwsze pary zabrały się do tańca. Uczta nabierała rozmachu.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Blanche Manderly Pią Sty 23, 2015 9:46 pm

    Blanche bardzo się ciszyła z końca podróży, mimo że uwielbiała statki i morze. Bardzo chciała już zobaczyć Biały Port, o którym jej mąż tyle opowiadał. Ten temat sprawiał, że jego oczy świeciły i wyglądał trochę jak mały chłopiec opowiadający o niezwykłych przygodach z dawnych baśni. Postanowiła zrobić dobre pierwsze wrażenie w nowym miejscu. Może się nie rozczarują. Spojrzała po raz ostatni na drewniany pokład i podała rękę Williamowi, który sprowadził ją po trapie. Udało jej się nie potknąć, ani nie zrucić nikogo do wody. Można było powiedzieć, że nawet poruszała się z gracją. Po krótkich przywitaniach ruszyli na zwiedzanie miasta. Wszytko naprawdę robiło duże wrażenie na Blanch, która nigdy nie podróżowała za wiele. Północ jej się podobała, w szczególności, że wystarczyło obrócić głowę by ujrzeć morze. Nowy port wyglądał imponująco. Dobre zarządzanie, planowanie. Musi mieć dobrych, zaufanych ludzi, skoro rzucił się na tak poważny projekt. Dziewczyna ożywiła się słysząc o nowych okrętach. Rzeczywiście jednostka była wielka i piękna w dodatku pachniała jeszcze świeżym drewnem i farbą. Starała się jednak utrzymać emocje na wodzy i okazać uprzejme, lecz zdawkowe zainteresowanie. Grzecznie pochwaliła kunszt mistrza zajmującego się budową- Matta oraz wspaniały plan pomysłodawcy. Na targu zainteresowały ją miejscowe wyroby. Spróbowała miejscowego piwa i miodu, którymi poczęstował ją jeden ze sprzedawców, obejrzała też miejscowe wyroby płatnerskie. Powinnam kupić łuk. Zawsze chciałam strzelać z łuku, a te są wyjątkowo piękne i niewielkie, w sam raz dla mnie. Pomyślała patrząc w kierunku broni. Wokoło było wielu ludzi, którzy przyglądali jej się z zaciekawieniem. Z zamyślenia wyrwał ją Will, który wręczył jej naszyjnik, bursztyn oprawiony w srebro. Pozwoliła mu założyć sobie wisior i przyjrzała mu się dokładniej. W kolorze przypominał jej włosy, była to misterna robota, kamień obleczony tak jakby siecią rybacką ze srebra. Zauważyła też w środku jakiś ciemny kształt. Po chwili doszła do wniosku, że to owad uwięziony w kamieniu. Był piękny. Elbereth również dostała w prezencie próbkę kunsztu jubilerów z Północy w postaci bransoletki, jednak nie było w niej zatopionych owadów, mimo że również była piękna. Oglądali również miasto, nie było takie "nieokrzesane i barbarzyńskie" jak mówiły opowieści. Wręcz przeciwnie bardzo jej się podobało. Mury również były imponujące. Miasto się rozwija i jest piękne. Spodziewałam się czegoś gorszego. Jak nazwać miłe rozczarowanie? Blanche słuchała i oglądała wszytko z entuzjazmem, ale powoli zaczynało dościgać ją znużenie. Wycieczka po samym Nowym Zamku zakończyła zwiedzanie. Blanche spodobał się bardzo mały domek w Bożym Gaju, zaplanowała zwiedzić go w najbliższym czasie i z ulgą udała się do komnaty dla niej przeznaczonej, aby się przebrać i chwilę odpocząć. Założyła suknię w kolorze fal morskich z głębokim dekoltem oraz nowy najszyjnik. Wieczorna uczta była bardzo wystawna. Ciężko jej było się odnaleźć ze względu na nowe miejsce i zajmowaną pozycję. Wzrok wszystkich niemal zaproszonych gości skupiał się na niej, siedzącej po prawicy Lorda Manderly'ego. Otuchy niespodziewanie dodał jej uśmiech siedzącego tuż obok jednego z ludzi Willa. Nastała cisza i gospodarz przemówił. Wiedziała, że to musi nastąpić niemniej spłonęła rumieńcem, kiedy William podał do wiadomości ogółu zebranych informację o ich ślubie. Lekko zamroczona pozwoliła sobie złożyć na palec pierścień. Dodatkowo zrobiło jej się gorąco kiedy usłyszała, że "nie mógł sobie wyobrazić lepszej małżonki". Pocałował ją także, a ona uniosła brwi pozbywając się dziwnych wrażeń z zrobiła minę wyrażającą "zabierz mnie stąd", aczkolwiek na tyle dyskretną, by tylko William się zorientował o co chodzi. Po sali przeszła fala szeptów. Blanche wiedziała, że będzie przez najbliższy czas na językach całego miasta, ale niewiele ją to obchodziło. Nigdy nie przejmowała się za bardzo opinią na swój temat, chyba że chodziło o najbliższych. Podczas gdy William mówił dalej przyjrzała się pierścieniowi. Był z białego złota, z dużą perłą wprawioną w nie wprawioną. Kamień podtrzymywały dwa trytony spotykające się ogonami w miejscu na przeciwko perły tworząc obrączkę. Był śliczny i idealnie pasował na jej szczupłą dłoń. Lord Manderly ogłosił nominacje, Blanche odwzajemniła się uśmiechem sąsiadowi mianowanemu Kapitanem Białych Płaszczy i wspólnie ze wszystkimi wypiła odrobinę wina za stanowisko męża, a potem za szereg innych toastów. Nie chciała wypić za wiele, starała się być ostrożna. Zaczęła się uczta. Podano wiele dań, ona jednak nie czuła się głodna. Spróbowała tylko kilku lepiej wyglądających potraw oddając służbie niemal nietknięte talerze. Przykuła tym uwagę Belichia usługującego jej przy stole, który zapytał czy nie smakują jej dania z Północy. Odpowiedziała, że niedługo zaczynają się tańce i że zjadła niedawno lekki posiłek. Na jej nieszczęście mężczyzna poprosił, by w takim razie podarowała mu jeden taniec. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że Blanche była okropną tancerką, a wcześniejsza wymijająca odpowiedź miała tylko zapewnić jej spokój. Nigdy się nie przykładała do lekcji, a raczej uciekała z nich i robiła inne rzeczy jak wspinanie się na drzewa i spadanie na niczego nie świadomych ludzi lub psocenie. Niestety musiała zatańczyć. Na początku ze swoim mężem. Muzyka była łagodna, a Will był dość pewnym partnerem, nie najlepszym, ale trzymającym ją na tyle mocno, by nie upadła czy nie uciekła. Wyszło to nienajgorzej, nawet Elbereth skinęła jej głową na znak aprobaty. Jednak nim zdążyła wrócić do stołu z Willem odnalazł ich Belicho i poprosił o obiecany taniec, pytając oczywiście, czy jego suweren się zgadza. "-Jeśli moja żona nie ma nic przeciwko to jak najbardziej". Blanche żałośnie spojrzała na Willa i powiedziała starając się ze wszystkich sił być uprzejmą: -To chyba nie jest najlepszy pomysł, nie czuję się najlepiej. Jednak Belicho odparł, że wcale na to nie wygląda oraz że wie, że nie mogła się doczekać tańców, a w dodatku obiecała. Wtedy skinęła głową. "Obietnica..." Podała mu rękę i pozwoliła się z powrotem zaprowadzić na środek sali. -Nie jestem najlepszą tancerką, co raczej nie jest trudne do zauważenia dla kogoś na takim stanowisku. Powiedziała cicho nie siląc się nawet na uprzejmość. Sądziła, że mężczyzna chce ją skompromitować. Nic lepiej nie rozrusza imprezy niż skandal czy wyśmianie. Belicho jednak nie odpowiedział tylko objął ją i zaczął prowadzić. Okazało się, że jest dobrym tancerzem i nadrabia brak tej umiejętności u partnerki. W pewnym momencie przy żywszym kawałku podniósł ją lekko i postawił na swoich stopach. Teraz wszytko wydawało się zgrabniejsze, a ich ruchy pełne gracji. Wszystko maskowała długa suknia. -Nie jest nawet tak źle, jesteś panie wyśmienitym tancerzem. Belicho zaśmiał się. -Ty także pani, nie licząc tych potknięć, nadepnięć i pomyłek. A w dodatku tak niezwykle uprzejma dla kogoś na takim stanowisku jak ja. Blanche poczuła się trochę winna. Nie miał złych intencji, a najwyraźniej poczuł się urażony. -Panie, racz przyjąć moje przeprosiny. Myślałam, że próbujesz mnie ośmieszyć, a dzięki Tobie wypadłam dobrze. Dziękuję. Belicho odprowadził ją do stołu zabawiając rozmową podczas nieobecności Williama zajętego wymianami grzeczności. Później do niego dołączyła, okazało się bowiem, że wszyscy ważniejsi goście pragną zamienić kilka zdań z Lady Manderly czy prosić o taniec. Tak przechodziła niemalże z rąk do rąk przyjmując gratulacje i życzenia. Znów rozdzieliła się z Willem. W końcu gdy złapała chwilę wytchnienia chowając się za kolumną przed pewną grubą damą w różowych jedwabiach i pijąc wino pomyślała, że dała radę, że spełniła oczekiwania i swój obowiązek. Wzięła z tacy kielich z winem. Wtedy jednak pouczyła tuż za sobą czyjąś obecność. Stał za nią jakiś mężczyzna dość już podpity. Spytał ją czy z nim nie zatańczy. Widząc jednak jego stan i oceniając swoje wątpliwe umiejętności grzecznie odmówiła, tłumacząc się zmęczeniem. Ten jednak złapał ją za wolny nadgarstek. Poczuła ból i niemalże odruchowo obracając się drugą ręką chlusnęła w mężczyźnie w twarz winem z kielicha. Zobaczyła go i rozpoznała. To ten zastępca, z białych płaszczy. Chyba Lars? Będę miała kłopoty. A było już tak dobrze. Nim jednak tamten zdołał wytrzeć trunek z oczu pojawił się Belicho, który uratował sytuację rzucając: -Przepraszam przyjacielu, żar dobrego trunku, nie miej mi tego za złe. A Ciebie pani, szuka nasz Lord, pozwól za mną. I wyciągnął ją z gromadzącego się tłumu, a następnie zaprowadził do Willa wciąż rozmawiającego z jednym z lordów. Po drodze powiedział tylko cicho jakby do siebie: Może jest zbyt pijany, by to pamiętać... Przy Williamie Blanche znów poczuła się bezpieczna. Ujęła jego ramię. Następnie wspomniała o tym, że jest bardzo zmęczona i poprosiła o posłanie ze sobą eskorty, mającą ją zaprowadzić do komnaty. Powiedziała, że sama nie jest w stanie tam trafić nie chcąc martwić Willa kolejnym swoim wybrykiem.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Blanche Manderly Pią Maj 22, 2015 2:43 pm

    Mam dosyć. Dobrze, że Jot i Wym to idioci. Dobrze, że mnie słuchają bez zastrzeżeń. Udała się z Iri do portu, gdzie zwodowane były łodzie, poznała Matta, który jak zwykle pracował i grzecznie, trzepocząc rzęsami spytała, że może popływać na jakiejś łódce, że chce zrobić sobie wodny piknik, że uwielbia kołysanie fal... Mężczyzna zgodził się, nie było to przecież nic niezwykłego. Służący wpakowali liczne pakunki pod pokład niewielkiej łódki wskazanej przez Mistrza Cechu, 2 służących i bliźniacy zaczęli wiosłować i stawiać żagle, a ona z Iri usiadły wygodnie. Łódka była dość duża, z 1 kabiną, wzięła zapasy na kilka tygodni przy małych racjach i trochę ubrań oraz pieniądze. Dużo, dużo pieniędzy ze skarbca, poukrywała je w różnych miejscach. Zostawiła krótki liścik Belicho, żałowała tylko, że nie zobaczy wojny i krwi... Nikt się jej nie sprzeciwił, była pewna siebie. Rozkazała ukradkiem kierować się w stronę Dorzecza. Wracała.
    Marien Flowers
    Marien Flowers


    Liczba postów : 10
    Join date : 20/05/2015

    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Marien Flowers Sro Maj 27, 2015 10:49 pm

    20 luty 282 AL

    Zaskakująco łatwo było znaleźć karawanę odchodzącą z Ostatniego domostwa do Białego portu. Za drobną opłatą oraz obietnicą użyczenia zdolności bojowych i leczniczych Marien znalazła niewielki kawałek miejsca na wozie. Zabrawszy z domu broń, złoto oraz najrzadsze składniki, których odnalezienie w okolicy było bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, po raz pierwszy wyruszyła poza znajome ziemi Umberów. Oczywiście nie zapomniała o nasmarowaniu sztyletu oraz grotów strzał trucizną, tak na wszelki wypadek, uważając by był to specyfik, na który dysponowała antidotum.
    Sama podróż przebiegła dość łatwo zważywszy na fakt iż musieli opuścić Królewski Trakt wcześniej niż zamierzali z uwagi na siły Żelaznych Ludzi zgromadzone w Winterfell i poruszać się bocznymi traktami.
    Samo miasto wydawało się zaskakująco spokojne, jeśli wziąć pod uwagę toczącą się wojnę o dominację nad Północą. Z tego co słyszała i dowiedziała się od Staruchy, konflikty wysoko urodzonych mogły skończyć się tylko w jeden sposób. Niezależnie od ideałów jakie im przyświecały, języka jakim mówili czy nawet czystości ich krwi lordowie i królowie rzadko przejmowali się losem zwykłych ludzi traktując ich jak konieczne ofiary na drodze do realizacji celów.
    Pytanie czy jeśli walki przeniosą się do Białego Portu to czy lord zamknie się w swojej twierdzy czy spróbuje z całych sił chronić poddanych.
    Nie widząc szans na ominięcie blokady portu i przepłynięcie do Doliny drogą morską Marien zapuściła się w uliczki miasta w poszukiwaniu taniej gospody lub innego schroniska dla podróżnych.

    Sponsored content


    Biały Port Empty Re: Biały Port

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie Kwi 28, 2024 12:55 am