+7
Elijah Martell
Dustin
Ordo Lannister
Elbereth Tully
Torrhern
Leech Tully
Mistrz Gry
11 posters
Główna brama
Leech Tully- Liczba postów : 146
Join date : 06/07/2014
Age : 29
- Post n°2
Re: Główna brama
Po nocy spędzonej w zamku Sow's Horn, orszak Tullych ruszył w stronę Królewskiej Przystani. Było południe, gdy przez bramę Czerwonej Twierdzy przejechało kilkudziesięciu jeźdźców. Nad ich głowami powiewał sztandar rodu Tully. Leech podjechał do wychodzącego im na przeciw dowódcy, zsiadł z konia i rzekł...Witaj. Jestem Lord Leech Tully i przybyłem na wezwanie króla. Jest ze mną moja siostra Elbereth Tully, nasz bękarci brat Edmyn, mój chorąży lord Whent, córka Lorda Dustina lady Alys Tyrell, syn lorda pogranicza Rodric Donndarion, lord Jaime Stark, poseł z północy, dowódca mojej gwardii, 120 ludzi eskorty mojej i 70 ludzi eskorty Starków.. Proszę o przygotowanie pokoi i zakwaterowanie naszych żołnierzy. Czy przybyli już inni lordowie..? Dowódca skinął głową i odpowiedział...Dobrze Panie. Przygotujemy wszystko jak należy. Niestety jesteście pierwszymi gośćmi, przybyłymi na wezwanie... po czym wrócił do swoich obowiązków...A więc nikomu się nie spieszy... pomyślał Leech. Zwrócił się do swoich towarzyszy...Przed nami jeszcze cały dzień. Może macie ochotę wybrać się ze mną na zwiedzanie tego miasta... Po raz pierwszy mam ku temu okazję, a nie chce mi się siedzieć w komnacie i czekać na resztę... Lord Whent zrezygnował tłumacząc się podeszłym wiekiem i tym, że już nieraz odwiedzał to miasto. Lady Alys i Lord Jaime także zrezygnowali, gdyż źle się czuli po podróży. Leech czekał co na to reszta, miał nadzieję, że nie będzie musiał iść sam...
Ostatnio zmieniony przez Leech Tully dnia Nie Wrz 21, 2014 11:20 pm, w całości zmieniany 3 razy
Torrhern- Liczba postów : 260
Join date : 29/05/2014
Age : 29
Skąd : Koniec Burzy
- Post n°3
Re: Główna brama
Choć przez większość drogi nic nie mówił, teraz odezwał się pierwszy...Ja chętnie wybiorę się na miasto. Wypiłbym też dobry kufel piwa. Może przy okazji znajdziemy gdzieś moją siostrę Soph, podobno przebywa już w Królewskiej Przystani. Mówiąc to pomyślał o siostrze...ciekawe jak zareaguje kiedy mnie już pozna i zobaczy...
Elbereth Tully- Administrator
- Liczba postów : 312
Join date : 31/05/2014
Age : 27
Skąd : Riverrun
- Post n°4
Re: Główna brama
Czas wolny? Doskonale... pomyślała i zeskoczyła z konia. Przeważnie nie męczyły ją tego typu podróże. Dzięki licznym polowaniom, na które zabierał ją ojciec, Beth pokochała jazdę konną i często wybierała się w towarzystwie strażników na przejażdżki. Dziewczyna pogłaskała swego wierzchowca po pysku, szepnęła mu coś do ucha, a potem podała lejce chłopcu stajennemu. Następnie zwróciła się do brata:
-Uważam, że zwiedzanie miasta to świetny pomysł. Może zaczniemy od ogrodów? Słyszałam, że są zdumiewająco piękne.
-Uważam, że zwiedzanie miasta to świetny pomysł. Może zaczniemy od ogrodów? Słyszałam, że są zdumiewająco piękne.
Ordo Lannister- Liczba postów : 103
Join date : 12/06/2014
- Post n°5
Re: Główna brama
Po dłużącej się podróży Lordowie Martell, Tyrell i Lannister w pośpiesznie, acz starannie dobranej kompani wszelkiego rodzaju sług i strażników przybywają na królewskie wezwanie. Z chwilą przekroczenia bram wiedzieli że niebawem spotkają nowego Króla któremu winni będą pokłon.
Ordo Jechał na przedzie, jako dotychczasowy gospodarz i nominowany listownie do roli namiestnika. Na jego twarzy więcej widać było jednak zamyślenia niż radości. Mimo iż zdawało się że wszystko się kończy. On cały czas rozważał różne warianty i koncepcje. Czy myślał o tym jak najlepiej spełnić swoje nowe obowiązki, może rozważał postępowania innych Lordów. Nie mówił, cicho przetrawiał kolejne tematy i zagadnienia, tak że nawet nie dostrzegł iż dotarli na miejsce. Z zamyślenia wyrwało go nagłe zatrzymanie karety w której wygodnie podróżował. Wyszedł, oczekując powitania i skierowania do jakiejś kwatery. Ciekawe, kto pofatyguje się by przywitać gości?
Ordo Jechał na przedzie, jako dotychczasowy gospodarz i nominowany listownie do roli namiestnika. Na jego twarzy więcej widać było jednak zamyślenia niż radości. Mimo iż zdawało się że wszystko się kończy. On cały czas rozważał różne warianty i koncepcje. Czy myślał o tym jak najlepiej spełnić swoje nowe obowiązki, może rozważał postępowania innych Lordów. Nie mówił, cicho przetrawiał kolejne tematy i zagadnienia, tak że nawet nie dostrzegł iż dotarli na miejsce. Z zamyślenia wyrwało go nagłe zatrzymanie karety w której wygodnie podróżował. Wyszedł, oczekując powitania i skierowania do jakiejś kwatery. Ciekawe, kto pofatyguje się by przywitać gości?
Mistrz Gry- Liczba postów : 512
Join date : 25/06/2014
- Post n°6
Re: Główna brama
Gdy strażnicy na murach ujrzeli zbliżające się do miasta karoce i otaczający je orszak, kapitan natychmiast posłał gońca do zamku i rozkazał otworzyć bramę. Gdy lordowie dotarli do Czerwonej Twierdzy na ich spotkanie wyszedł olbrzymi Martin Rivers w towarzystwie Wielkiego Maestera i kilku rycerzy.
- Witajcie Wielcy Panowie w Królewskiej Przystani! - Krzyknął. - Król obecnie przebywa w mieście, ale jestem pewien, że wkrótce wróci. Wielka nowina zostanie ogłoszona jutro lub dnia następnego. Zapewne jesteście zmęczeni podróżą, słudzy zaprowadzą was do komnat i zaniosą wasze bagaże. Gdybyście mieli jakieś pytania, czy też chcieli abym powiadomił naszego monarchę o chęci wcześniejszej narady znajdziecie mnie w komnacie Małej Rady.
- Witajcie Wielcy Panowie w Królewskiej Przystani! - Krzyknął. - Król obecnie przebywa w mieście, ale jestem pewien, że wkrótce wróci. Wielka nowina zostanie ogłoszona jutro lub dnia następnego. Zapewne jesteście zmęczeni podróżą, słudzy zaprowadzą was do komnat i zaniosą wasze bagaże. Gdybyście mieli jakieś pytania, czy też chcieli abym powiadomił naszego monarchę o chęci wcześniejszej narady znajdziecie mnie w komnacie Małej Rady.
Ordo Lannister- Liczba postów : 103
Join date : 12/06/2014
- Post n°7
Re: Główna brama
-Dziękuje za ciepłe powitanie Wielki Maersterze. Nie śpieszno mi teraz do Króla, a raczej nie śmiem mu przeszkadzać. Jak się Domyślam ma wiele na głowie. Jak i ja gdy tylko przejąłem władze w rodzie.
Słudzy Lannistera i Królewscy szybko się dogadali miedzy sobą i bagaże znikły nim można było się spostrzec. Wszyscy prócz jednego pazia, który czekał tylko na życzenie swego pana by wskazać drogę do komnaty, porozchodzili się. Lord Ordo zaznaczył że uda się jeszcze wysłać pewien list. Lecz gdyby ktoś chciał z nim porozmawiać, będzie do dyspozycji. Po tradycyjnym pożegnaniu i wymianie grzeczności oddalił się. Pierwszy raz był w Królewskiej przystani, ale znając profesjonalizm swego sługi ruszył przed siebie śmiałym krokiem. Paź zaraz wyrwał do przodu i wypytał o drogę na kruczarnie, a następnie skierował tam swego Pana.
Słudzy Lannistera i Królewscy szybko się dogadali miedzy sobą i bagaże znikły nim można było się spostrzec. Wszyscy prócz jednego pazia, który czekał tylko na życzenie swego pana by wskazać drogę do komnaty, porozchodzili się. Lord Ordo zaznaczył że uda się jeszcze wysłać pewien list. Lecz gdyby ktoś chciał z nim porozmawiać, będzie do dyspozycji. Po tradycyjnym pożegnaniu i wymianie grzeczności oddalił się. Pierwszy raz był w Królewskiej przystani, ale znając profesjonalizm swego sługi ruszył przed siebie śmiałym krokiem. Paź zaraz wyrwał do przodu i wypytał o drogę na kruczarnie, a następnie skierował tam swego Pana.
Dustin- Liczba postów : 149
Join date : 10/06/2014
- Post n°8
Re: Główna brama
Dustin również wyszedł z karety i stanął w towarzystwie dwóch strażników obok Orda. Na ich spotkanie wyszedł Wielki Maester oraz... olbrzymi jegomość, który powitał ich w imieniu króla. Ciekawe co Blackfyre może robić w mieście? Po wysłuchaniu jego słów, podziękował za powitanie i udał się za sługą do komnaty. Podróż była długa i wyczerpująca, chociaż karety niezwykle ją uprzyjemniły.
Elijah Martell- Liczba postów : 162
Join date : 06/06/2014
Skąd : Dorne
- Post n°9
Re: Główna brama
Dzień był iście piękny. Stolica skąpana była w słońcu, przez co mury tutejszych budowli zdawały się mieć szczerozłoty kolor. Na niebie nie było ani jednej chmurki a całość zwieńczał lekki wiaterek, który przyjemnie niwelował działanie słońca.
Karety zatrzymały się. Książę wysiadł aby rozprostować nogi. "Wreszcie" - Pomyślał, po czym skierował się do swojego konia, który był prowadzony przez jednego z książęcych gwardzistów tuż za karetą. Normalnie Elijah jechałby konno, jednak gdy Lord Ordo zaproponował podróż w karetach, Książę uznał że zgodzi się zgodnie z dobrym obyczajem.
- Płomyku... - Powiedział Elijah do swojego konia, klepiąc go po szyi - Przysięgam że nigdy więcej cię nie opuszczę
W międzyczasie Lord Ordo i jakiś wielki mężczyzna rozmawiali na przodzie kolumny. Elijah nawet nie starał się słuchać. Rozglądał się po okolicy. Stolica nie była bowiem dla Księcia niczym nowym. Bywał tu już kilka razy. Ostatni pobyt miał miejsce niemal dokładnie siedem lat temu, ponieważ to właśnie z portu Królewskiej Przystani Elijah wypływał do Braavos. Gdy wyjeżdżał, Siedmioma Królestwami rządził jeszcze Meralon Targaryen. Kto by pomyślał że w ciągu tych siedmiu lat, król zdąży zmienić się dwa razy.
Po krótkich rozmyślaniach Książę udał się do swojej komnaty w Czerwonej Twierdzy.
"Trzeba odwiedzić starych znajomych" - Pomyślał.
Karety zatrzymały się. Książę wysiadł aby rozprostować nogi. "Wreszcie" - Pomyślał, po czym skierował się do swojego konia, który był prowadzony przez jednego z książęcych gwardzistów tuż za karetą. Normalnie Elijah jechałby konno, jednak gdy Lord Ordo zaproponował podróż w karetach, Książę uznał że zgodzi się zgodnie z dobrym obyczajem.
- Płomyku... - Powiedział Elijah do swojego konia, klepiąc go po szyi - Przysięgam że nigdy więcej cię nie opuszczę
W międzyczasie Lord Ordo i jakiś wielki mężczyzna rozmawiali na przodzie kolumny. Elijah nawet nie starał się słuchać. Rozglądał się po okolicy. Stolica nie była bowiem dla Księcia niczym nowym. Bywał tu już kilka razy. Ostatni pobyt miał miejsce niemal dokładnie siedem lat temu, ponieważ to właśnie z portu Królewskiej Przystani Elijah wypływał do Braavos. Gdy wyjeżdżał, Siedmioma Królestwami rządził jeszcze Meralon Targaryen. Kto by pomyślał że w ciągu tych siedmiu lat, król zdąży zmienić się dwa razy.
Po krótkich rozmyślaniach Książę udał się do swojej komnaty w Czerwonej Twierdzy.
"Trzeba odwiedzić starych znajomych" - Pomyślał.
Tyland Lannister- Liczba postów : 72
Join date : 03/08/2014
Skąd : Lannisport
- Post n°10
Re: Główna brama
"W końcu dojechaliśmy!", ucieszył się Jason Lannister, gdy przekroczyli (czy raczej przejechali) próg Czerwonej Twierdzy. W odróżnieniu od lordów zdecydował się na jazdę konno, lubił bowiem podróżować, szczególnie w sprawach biznesowych. Był więc jednym z pierwszych konnych w orszaku, którzy ujrzeli rysujące się na linii horyzontu krwawe mury.
Młodszy z Lannisterów zeskoczył z rumaka, oddając go pod opiekę stajennemu. Ordo zajął się całą resztą, nie musiał więc martwić się niczym. Skłonił się przed szlachetnymi lordami i udał za sługą, który miał za zadanie pokazać mu komnaty. Z zadowoleniem odnotował, że drzwi do apartamentów jego i Orda sąsiadują ze sobą, w razie problemu mógł więc szybko skontaktować się z kuzynem. Teraz jednak postanowił wypocząć i odświeżyć się po długiej podróży. Z dreszczem przypomniał sobie, że gdzieś w zamku może się znajdować jego możliwie przyszła żona. Z takim czymś zdecydowanie należało się najpierw oswoić.
Młodszy z Lannisterów zeskoczył z rumaka, oddając go pod opiekę stajennemu. Ordo zajął się całą resztą, nie musiał więc martwić się niczym. Skłonił się przed szlachetnymi lordami i udał za sługą, który miał za zadanie pokazać mu komnaty. Z zadowoleniem odnotował, że drzwi do apartamentów jego i Orda sąsiadują ze sobą, w razie problemu mógł więc szybko skontaktować się z kuzynem. Teraz jednak postanowił wypocząć i odświeżyć się po długiej podróży. Z dreszczem przypomniał sobie, że gdzieś w zamku może się znajdować jego możliwie przyszła żona. Z takim czymś zdecydowanie należało się najpierw oswoić.
Aldith Tyrell- Liczba postów : 37
Join date : 29/05/2014
Skąd : Reach
- Post n°11
Re: Główna brama
Oddział Aldith'a widoczny był już z daleka dla wszystkich obecnych na murach stolicy. Pięciuset rycerzy poruszało się w formacji czworokąta, w równych rzędach i odstępach między nimi. Na samym przedzie w towarzystwie dwóch gwardzistów jechał młody Tyrell. Widząc chorągwie róż strażnicy otworzyli bramy miasta. Gdy rycerze tylko ją minęli zwolnili kłus i dostojnym krokiem, z wyprostowanymi plecami i wypiętym plecami poczęli przemieszczać się w stronę bram Czerwonej Twierdzy. Jadąc ulicami miasta zwracali na siebie nie lada uwagę. Gdy przed nią stanęli, jeden z gwardzistów krzyknął:
- Powiadom swojego pana króla, oraz lorda Dustina Tyrella, że przybył Aldith Tyrell.
Bramy się rozwarły i na dziedziniec wjechali rycerze Reach. Tym razem czworobok z prostokąta przeszedł w kwadrat. Przed idealnymi szeregami stał Aldith. Stał i czekał na instrukcje gdzie ma się skierować.
- Powiadom swojego pana króla, oraz lorda Dustina Tyrella, że przybył Aldith Tyrell.
Bramy się rozwarły i na dziedziniec wjechali rycerze Reach. Tym razem czworobok z prostokąta przeszedł w kwadrat. Przed idealnymi szeregami stał Aldith. Stał i czekał na instrukcje gdzie ma się skierować.
Karchis Frey- Liczba postów : 56
Join date : 14/07/2014
- Post n°12
Re: Główna brama
Karchis miał już dosyć tego miejsca. Wydawało mu się początkowo pięknym, dużym miastem. Jednak po dłuższym pobycie stwierdził, że woli dorzecze i swoje bliźniaki. Tu, po prostu śmierdziało nie ludzko. Nie zazdrościł parze królewskiej, że resztę swoje życia spędzą w takim miejscu. On nie miał zamiaru zostawać, tam ani minuty dłużej. Któregoś słonecznego, ale już zimniejszego dnia. Starków dewiza miała rację. "Zima nadchodzi" , trzeba się na nią przygotować. Spakował wszystkie swoje rzeczy. Na siebie założył zbroję z wyszywanym herbem rodu Freyów na klatce piersiowej. Oczywiście, nie zapomniał o prezentach dla swoich dzieci, którzy czekają na niego w Bliźniakach. Swojej małej córce kupił piękny naszyjnik od najlepszych jubilerów. A synowi co innego, cóż prezent przyjdzie na około dzień po przyjeździe Karchisa. Gdy wszystko było już gotowe wsiedli, po prostu na konie i ruszyli do domu.
Mordechaj Reyne- Liczba postów : 6
Join date : 27/10/2014
- Post n°13
Re: Główna brama
Mordechaj jechał... jechał... jechał. Przejechał kawał drogi. Opowiedział wszystkie zagadki, kawały i historyjki swojemu słudze, który chyba nazywał się Jork czy jakoś tak, a przynajmniej tak nazywał go Mordechaj.
Jechał...
W końcu dojechał do Królewskiej Przystani. Nie prezentowała się najpiękniej. Syf, tłumy ludzi. Choć, z drugiej strony, musiało być wręcz idealnie rozplanowane, skoro takie tłumy ludzi dawały radę się nie zakorkować. Znaczy, korkowało się. Ale nie na stałe, a to już pokaz że jednak ulice są zbudowane z pewną inteligencją.
Teraz stał przed bramą Czerwonej Twierdzy, zakurzony bardziej przejazdem przez gwarną Królewską Przystań niż drogą z Castamere do Królewskiej Przystani.
Zatrzymał się, nie schodząc z konia, kilka metrów przed strażą.
-Jestem sir. Mordechaj Reyne z Castamere i przybywam do Jasona Lannistera z Lannisportu. - odkaszlnął - można?
Jechał...
W końcu dojechał do Królewskiej Przystani. Nie prezentowała się najpiękniej. Syf, tłumy ludzi. Choć, z drugiej strony, musiało być wręcz idealnie rozplanowane, skoro takie tłumy ludzi dawały radę się nie zakorkować. Znaczy, korkowało się. Ale nie na stałe, a to już pokaz że jednak ulice są zbudowane z pewną inteligencją.
Teraz stał przed bramą Czerwonej Twierdzy, zakurzony bardziej przejazdem przez gwarną Królewską Przystań niż drogą z Castamere do Królewskiej Przystani.
Zatrzymał się, nie schodząc z konia, kilka metrów przed strażą.
-Jestem sir. Mordechaj Reyne z Castamere i przybywam do Jasona Lannistera z Lannisportu. - odkaszlnął - można?
Mistrz Gry- Liczba postów : 512
Join date : 25/06/2014
- Post n°14
Re: Główna brama
Strażnicy podeszli do mężczyzny, który zatrzymał się przy bramie. Ostatnio w mieście i na zamku panował spory ruch, wywołany królewskimi zaślubinami oraz turniejem. Przy tylu gościach należało zachować szczególną ostrożność, na co uwagę zwracali wszyscy oficerowie Złotej Kompanii, pełniącej obecnie straż w mieście i twierdzy. Rycerz dowodzący strażą wysłuchał przybysza i odpowiedział:
- Oczywiście Panie, Lord Jason został wezwany przez swojego kuzyna do Wieży Namiestnika. Jeden z moich ludzi zaprowadzi cię do stajni, abyś mógł odstawić konia, a później wskaże komnaty gościnne oraz pomoże znaleźć Lannistera.
- Oczywiście Panie, Lord Jason został wezwany przez swojego kuzyna do Wieży Namiestnika. Jeden z moich ludzi zaprowadzi cię do stajni, abyś mógł odstawić konia, a później wskaże komnaty gościnne oraz pomoże znaleźć Lannistera.
Mordechaj Reyne- Liczba postów : 6
Join date : 27/10/2014
- Post n°15
Re: Główna brama
Uśmiechnął się odrobinę.
-Może Jork - wskazał na tępo patrzącego się w miasto sługę - razem z kimś zajmie się koniem, a druga osoba odprowadzi mnie? Jestem w stanie zaufać królewskiej straży w sprawach mojego konia. Jeśli oczywiście problemem nie będzie uszczuplenie garnizonu o kolejnego człowieka -mówił zsiadając z konia, po czym podał wodze słudze i spojrzał krytycznie na oficera.
-Może Jork - wskazał na tępo patrzącego się w miasto sługę - razem z kimś zajmie się koniem, a druga osoba odprowadzi mnie? Jestem w stanie zaufać królewskiej straży w sprawach mojego konia. Jeśli oczywiście problemem nie będzie uszczuplenie garnizonu o kolejnego człowieka -mówił zsiadając z konia, po czym podał wodze słudze i spojrzał krytycznie na oficera.
Mistrz Gry- Liczba postów : 512
Join date : 25/06/2014
- Post n°16
Re: Główna brama
- To nie powinien być problem. Ludzi mamy pod dostatkiem, siły stacjonujące w mieście i tak są o wiele liczniejsze niż dawne Złote Płaszcze. - W głosie rycerza dało się wyczuć nutkę pogardy, kiedy wspomniał o dawnych służbach porządkowych stolicy. Ale nie ma co się dziwić, straż miejska nie cieszyła się dobrą reputacją. - Will, zaprowadzisz chłopaka z koniem do stajni. Leo, wskaż Lordowi drogę do Wieży Namiestnika.
Mordechaj Reyne- Liczba postów : 6
Join date : 27/10/2014
- Post n°17
Re: Główna brama
-Dziękuje. - powiedział i poprawiając pas poszedł za Leonem. Całkowita improwizacja... nie mam co ze sobą zrobić, bez planu pojechałem do Czerwonej Twierdzy, całkowicie bez planu dowiedziałem się że jest jeden Lannister który może mi pomóc. Może, bo ostatnim razem widziałem go... kilkanaście lat temu? Albo i nie, Lannisterów jest za dużo, często mi się mylą. Potem... poprosi go o cokolwiek. O zajęcie. Albo będzie improwizować. Czemu nie - uśmiechnięty poprawił strój.
zt
zt
|
|