Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+18
Creagan Flint
Edwyle Stark
Elia Arryn
Blanche Manderly
Stannis
Elbereth Tully
Tyland Lannister
Leech Tully
Eryk Greyjoy
William Hawke
Elijah Martell
Jaime Stark
Cahan Velaryon
Sophia
Saphira
Daemon
Sveltana
Mistrz Gry
22 posters

    Ogrody Zamkowe

    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Daemon Nie Wrz 21, 2014 11:38 pm

    Daemon zerknął na Jaimego, potem na Cahan.
    - Huczne? Czy ja wiem... Nigdy dotąd nie organizowałem turnieju. Widziałem pojedynki na arenach miast Zatoki Niewolniczej oraz parady organizowane w Volantis, ale to raczej nie to samo. - Smok wzruszył ramionami. - Standardowo starcie na kopie, turniej łuczniczy, walka zbiorowa i może dorzucimy pojedynki piesze z dowolną bronią białą, a może jeszcze mniejszy turniej w rzucaniu toporkami lub nożami. Sam jeszcze nie wiem. Widziałaś może Pani w ogrodach młodego Odyna, dałem mu szczeniaka i jestem ciekaw czy mu się podoba.
    Sam trochę się zdziwił ostatnim pytaniem, zastanawia się czy chłopcu podoba się pies, jakby nie miał innych zmartwień. Cóż, król powinien się chyba troszczyć o wszystkich. Szkoda, że nie zawsze się da...
    Cahan Velaryon
    Cahan Velaryon


    Liczba postów : 17
    Join date : 19/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Cahan Velaryon Nie Wrz 21, 2014 11:46 pm

    -Zapowiada się ciekawie. Na pewno wszyscy mieszkańcy zamku wspomogą cię Panie w organizacji tego przedsięwzięcia, a więc nie ma powodów do niepokoju. No, a w razie pomyłek, zawsze trzeba sobie powtarzać, że tłum nie miał pojęcia jaki był plan, więc przy dobrej minie do złej gdy uznają, że tak miało być.
    Był to stary, ale jakże sprawdzony sposób. Niby najczęściej stosowali go aktorzy podczas przedstawień, ale wbrew pozorom był niezwykle przydatny w wielu innych dziedzinach normalnego życia. Chociaż, czy organizowanie turniejów na zamku był elementem życia przeciętnego człowieka?
    -Zdaje się, że był gdzieś niedaleko z Lady Sveltaną, jednak widziałam go jedynie z daleka. Po dosyć głośnym śmiechu mogę jednak zgadywać, że zabawę musi mieć przednią.
    Jaime Stark
    Jaime Stark


    Liczba postów : 104
    Join date : 07/06/2014
    Skąd : Winterfell

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Jaime Stark Nie Wrz 21, 2014 11:52 pm

    Jaime uśmiechnął się szeroko.
    - Dałeś mu psa? Czasami myślę, że jesteś za dobry dla ludzi, ale to chyba dobrze... Królestwu przyda się władca, który dla odmiany nie myśli tylko o sobie. - Klepnął przyjaciela w plecy. - No cóż, skoro ma odbyć się taki turniej, to należy się przygotować. Wybaczcie mi, ale muszę znaleźć mojego giermka i zagonić go do pracy. Przydałoby się też coś zjeść po podróży i treningu.
    Po tych słowach Stark skłonił się lekko przed królem oraz Cahan i oddalił w stronę twierdzy. Po drodze zauważył srebrnowłosego chłopca biegającego po ogrodzie w towarzystwie szczeniaka. Cholera, rzeczywiście dał mu psa...
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Daemon Pon Wrz 22, 2014 12:05 am

    Dae uśmiechnął się z wdzięcznością do Cahan po wypowiedzi na temat turnieju.
    - To dobrze, że mu się podoba. Lady Sveltana też powinna być zadowolona, Jurgen podobno ograniczał jej kontakt z chłopcem.
    Wtedy Jaime z uśmiechem od ucha do ucha skomentował oczywiście prezent i odszedł do swoich zajęć.
    - Tylko nie zjedz zbyt dużo i tak już obrosłeś w tłuszcz! - Krzyknął za Starkiem, po czym lekko zmieszany spojrzał na Cahan, uświadamiając sobie jak dla osób trzecich musi wyglądać takie zachowanie ich nowego króla. - Wezwałem do zamku wszystkich lordów Ziem Korony Pani. Czy twój ojciec przybył, czy też Lord Velaryon wysłał ciebie w swoim imieniu?
    Szybka zmiana tematu... Dobrze rozegrane Daemon, brawo.
    Cahan Velaryon
    Cahan Velaryon


    Liczba postów : 17
    Join date : 19/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Cahan Velaryon Pon Wrz 22, 2014 12:10 am

    Cath nie skomentowała nieco wychodzącego spoza ramy etykiety zachowania. W sumie i ona potrafiła zachowywać się tak, a nawet i gorzej. Po prostu miała większe doświadczenie we wcielaniu się w odpowiednią rolę. Widać jej nowy władca będzie musiał się tego nauczyć. W sumie już nie szło mu tak źle. Jeden mały wybryk na całą rozmowę był jeszcze to taktownego przemilczenia.
    -Mój ojciec... mój ojciec niestety nie zegnie kolana... acz wrogiem Waszej Wysokości również nie jest. Złożył broń i do teraz będzie się zajmował wyłącznie majątkiem mego rodu. Jeśli chodzi o sprawy militarne oraz ewentualne posłuszeństwo teraz to ja jestem osobą decydującą w tych kwestiach.
    W sumie na jej ojca przychodził powoli czas. Nie był najmłodszy i coś jej mówiło, że ostatnie wydarzenia były jedynie pretekstem do odejścia na zasłużony odpoczynek. Miała tylko nadzieję, że smok to zrozumie i nie będzie robił z tego powodu żadnych problemów.
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Daemon Pon Wrz 22, 2014 12:22 am

    Smok uniósł brwi, zaciekawiony nową informacją.
    - Nie zegnie kolan, ale nie będzie walczył i nie będzie robił właściwie nic poza siedzeniem w zamku oraz zarządzaniem majątkiem? A Ty Pani zegniesz jak mniemam w tym wypadku kolana za niego? Jeżeli tak, to nie widzę problemów. - Wysłuchał odpowiedzi Cahan, po czym przeprosił grzecznie i oddalił się w stronę zamku. Na skraju placyku odwrócił się jeszcze i dodał - A co do wcześniejszej uwagi na temat braku uczestników płci pięknej w turnieju, zamaskowanym rycerzom nikt pod przyłbicę nie zagląda.
    Mrugnął do kobiety porozumiewawczo i ruszył dalej.
    Cahan Velaryon
    Cahan Velaryon


    Liczba postów : 17
    Join date : 19/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Cahan Velaryon Pon Wrz 22, 2014 12:31 am

    -Oczywiście Panie. Nie mam powodów do buntu czy podobnych, raczej nierozsądnych zachowań. Oddanie hołdu przeze mnie będzie się równało posłuszeństwu całego rodu Velaryon.
    Uspokoiło ją to racjonalne podejście smoka do tematu. Poprzedni władca... wróć, ten wiele nie robił. Regent poprzedniego władcy byłby zdolny do podjęcia nieprzyjemnych kroków w podobnej sytuacji. W sumie już szykowała się do odejścia, skoro Daemon odszedł do swoich spraw, jednak jego ostatnia wypowiedź wywołały szeroki uśmiech na jej twarzy. Kto by pomyślał... widać jej król nie jest tak konserwatywny w poglądach jak większość wysoko urodzonych. To akurat jej w to mi graj. Zdobył u niej naprawdę sporego plusa.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Elijah Martell Wto Wrz 23, 2014 12:41 am

    Elijah po kilkunastu minutach spędzonych w przydzielonej mu komnacie, wybrał się do zamkowych ogrodów. Pamiętał że rozciągał się z nich piękny widok na Czarną Zatokę.
    Książę przyodziany w swój szkarłatny płaszcz, maszerował kamienna dróżką. Jak zawsze, lekki wiaterek powiewał od strony morza. Liście drzew i krzewów szeleściły. Pogoda nadal była piękna. Elijah rozglądał się w poszukiwaniu dogodnego miejsca do napisania listów. Chciał powiadomić o bieżących wydarzeniach  Nexeris i Lorda Yornwooda, aby odwołali wojska z Wyl i wracali do domów. Po krótkim spacerze Książę znalazł małą altanę z ciemnego drewna, obficie porośniętą bluszczem. Pod dachem z cienkich desek znajdował się stolik z pochylonym blatem, idealny do pisania listów. Elijah zasiadł przed stolikiem, wyciągnął kałamarz, zwitek papirusu i pióro czarnego albatrosa. Książę korzystał tylko z takich piór. Otworzył kałamarz i zanurzył końcówkę pióra w atramencie, po czym przystąpił do pisania.
    Po pierwszym liście nadszedł czas na następny... i następny. Elijah uwielbiał pisać na świeżym powietrzu, szczególnie gdy towarzyszył mu delikatny szum wiatru lub morska bryza. Dzięki temu słowa same wypływały z głowy.
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Daemon Nie Paź 05, 2014 5:01 pm

    Kilkanaście minut po ślubie tłum gości prowadzony przez królewską parę zawitał w ogrodach Czerwonej Twierdzy, które od kilku dni były przygotowywane na nadchodzącą ucztę weselną. Wszędzie porozstawiane były stoły i ławy dla gości, a całe ogrody zostały przystrojone. Zamkowi kucharze postarali się przygotować potrawy, które miały zadowolić podniebienia wszystkich gości, niezależnie od tego, z jakiej części królestwa przybyli. Wytoczono też kilkanaście beczek różnych win, piwa oraz miodu pitnego z Północy. Dla rozrywki sprowadzono też minstreli, żonglerów i innych komediantów. Daemon z Saph w towarzystwie rodziny zajęli miejsca przy stole w centrum ogrodów. Smok zostawił siostrę na chwilę z matką, aby wysłuchać co dziadek ma do powiedzenia na temat Volantis i sytuacji w Wolnych Miastach, po czym szybko do niej wrócił.
    - Przepraszam, że cię zostawiłem siostrzyczko, ale dziadek miał do mnie sprawę. - Powiedział całując ją w policzek i siadając obok.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by William Hawke Nie Paź 05, 2014 5:58 pm

    William nie zmarnował dwóch dni zapasu jakie zostały mu po przybyciu do Królewskiej Przystani. Co prawda ulokował się w Czerwonej Twierdzy lecz starał się nie rzucać nikomu w oczy. Kilka razy zszedł do kuchni porozmawiać ze służbą, podarować im kilka miedziaków i zjeść co nieco. Plotki jakie krążyły po kuchni nawet go zainteresowały. O ile te o prawdziwym ogniu w smoczej sypialni nie ruszył Willa to te o nietypowej kuracji stosowanej przez Tyrellównę już bardziej. Jednak ze śmiechem wzruszał tylko ramionami dalej gawędził z kucharzami i kucharkami, czasem rzucił jakiś komplement i wracał do siebie. Pozostały czas spędził na myśleniu o prezentach dla pary młodej. O ile Daemonowi miał zamiar podarować pięknie wykonany zestaw do cyvasse to prezent dla młodej królowej był już większym problemem. W końcu jednak grzebiąc w swoich pakunkach znalazł starą pamiątkę po pierwszej miłości. Cudowny naszyjnik, wykonany tak, że malutkie gwiazdeczki układały się w konstelację Księżycowej Panny. Zadowolony z siebie w dzień ślubu ubrał wysokie buty do jazdy konnej, porządnie wyczyszczone i nasmarowane na tą okazję. Do tego proste spodnie z aksamitu i błękitny wams z wyszytym na piersi herbem. Kilkudniowy zarost powstały podczas podróży postanowił zostawić poprosił jedynie balwierza o skrócenie jego włosów.

    Tak przygotowany poszedł na ceremonię, która wydała mu się wyjątkowo nudna. Nie dość że nie wierzył w te bzdury o Panu Światła to jeszcze nic ciekawego się nie działo. Czas ten spędził na oglądaniu pozostałych gości. Kilka osób przykuło jego uwagę i postanowił porozmawiać z nimi na uczcie.

    Gdy wszyscy dotarli na miejsce i wyczuł moment, w którym para królewska nie była oblegana podszedł do nich pokłonił się i powiedział.

    - Chciałbym Wam życzyć wszystkiego dobrego z okazji tak ważnego dnia. Jednocześnie przekazuję szczere ubolewanie i żal Lorda Edwyla Starka. Tan nie mógł się zjawić na tak radosnym wydarzeniu jakim jest ślub z racji noszonej żałoby. Ja sam długo zmagałem się z żalem i własnymi problemami stąd też moje spóźnienie. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone Wasza Wysokość.

    Przerwał na chwilę obserwując reakcje pary młodej po czym kontynuował.

    W ramach prezentu ślubnego przynoszę Wam dary oraz radę. Pozwól, że zacznę od tej drugiej. Zakładam, że Wasze małżeństwo nie jest spowodowane polityką. Gdyby tak było o wiele lepiej byłoby wydać Królową za Orda, a Ty Panie powinieneś ożenić się z Alys. Wierzę też, że nie kieruje Wami ta szaleńcza idea czystości krwi. Nie wyglądacie na nadętych paniczyków, którzy uważają się za lepszych od innych rodów. Musi być to więc małżeństwo z miłości. I tutaj chcę przytoczyć słowa pewnego maestra. "Miłość to trucizna dla honoru i śmierć dla obowiązku" Obyś mój Królu zawsze pamiętał o swych obowiązkach nawet w obliczu miłości. Chciałbym też szczerze przyznać, że Wam zazdroszczę. Sam nie mogłem w młodości pójść za głosem serca, mnie i moją wybrankę dzieliła różnica stanów. Po czasie oboje to zaakceptowaliśmy, choć uczucie to wydało owoc. Jednak ja nie o tym. Nie chcę zabierać Wam już więcej czasu, oto więc podarunki. Dla Ciebie Wasza Wysokość od lorda Edwyla zestaw cyvasse wykonany przez największych z artystów. Proszę zauważyć, że na północy zastąpiliśmy słonia mamutem. Liczę, że w przyszłości królu znajdziesz czas by rozegrać ze mną partię lub dwie.

    Po tych słowach zwrócił się do królowej.

    - Dla Ciebie moja Pani zaś ten oto naszyjnik. Po założeniu jego gwiazdy układają się w konstelacje Księżycowej Panny, jestem przekonany że dobitnie podkreśli to walory Twojej urody, wszak rzadko spotykany jest taki diament wśród kobiet.

    Gdy skończył już prawić komplementy jeszcze raz odezwał się do młodego króla.

    - Panie mogę prosić Cię o przysługę? Chciałbym mieć prawo przyjęcia do mego rodu mojego bękarta. Nie wiem czy to uczynię jednak chłopak dobrze rokuje i daje mi to nadzieję na dziedzica. Widziałem tu też Elię Arryn. Lord Edwyle bardzo się o nią martwił podobnie jak Lord Nikolaj który przebywa w Winterfell. Czekają tam na nią i mam nadzieję, że zechce się wraz ze mną tam udać. Mam również nadzieję, że po wszystkich uroczystościach uda się nam jeszcze porozmawiać.


    W końcu skończył mówić, sięgnął po kielich z winem z tacy którą niósł jakiś służący i upił nieco trunku czekając na odpowiedź.
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Daemon Nie Paź 05, 2014 8:37 pm

    Gdy tylko Dae zajął miejsce, podszedł do nich Lord Białego Portu.
    - Dziękujemy za życzenia Lordzie Manderly, przeprosiny nie są konieczne. Słyszeliśmy o tragedii jaka dotknęła niedawno Północ. Proszę abyś przekazał Lordowi Edwyle'owi nasze kondolencje, gdy go ponownie zobaczysz. - Odpowiedział, po czym pozwolił gościowi kontynuować przemowę.

    - Trafne spostrzeżenie, nasz ślub nie ma nic wspólnego z polityką, czy założeniami o czystości krwi. Cenię też twoją odwagę oraz szczerość Lordzie Manderly, gdybym okazał się jednak nadętym paniczykiem, mógłbym być... niezadowolony. - Daemon uśmiechnął się serdecznie. - Maester, którego słowa przytoczyłeś musiał być mądrym człowiekiem. Jednak mogę cię zapewnić, że nie zaniedbam moich obowiązków przez wzgląd na miłość, a będę się raczej bardziej starał. Dziękuję też za piękny prezent, z niecierpliwością będę czekał na wspólną rozgrywkę.

    Po wysłuchaniu odpowiedzi Daemona Manderly zwrócił się do Saphiry, której też wręczył prezent, nie zapominając dodać przy tym kilku komplementów. Gdy młoda królowa była już uszczęśliwiona, ponownie odezwał się do Smoka.

    - Oczywiście Lordzie, twoja prośba jest jak najsłuszniejsza. - Po tych słowach przywołał jednego z giermków i kazał mu przynieść papier i pióro. Gdy chłopak przyniósł potrzebne przybory, Daemon szybko spisał dokument, przypieczętował i wręczył Manderly'emu. - Mam nadzieję, że syn przyniesie ci powody do dumy. Co do Lady Arryn, jest ona gościem na dworze królewskim, nie zmuszę jej do wyjazdu, jeśli nie będzie tego chciała. Nie sądzę też żeby podróż była dobrym pomysłem po ostatnich traumatycznych przeżyciach. Jednak powinieneś porozmawiać o tym z samą zainteresowaną.

    Po tych słowach pożegnał się z Lordem Białego Portu, który odszedł cieszyć się weselem. Daemon zaś zwrócił się do siostry:
    - Całkiem miły człowiek i umie docenić prawdziwe piękno. - Po ostatnich słowach pocałował Saph. Na chwilę zapomniał o gościach, weselu i zbliżającym się turnieju, jedyne co w tej chwili się liczyło to jej usta. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy i tak też było z tym pocałunkiem. Chociaż patrząc na spojrzenia niektórych gości odpłynął na dłuższą chwilę. - Jak ci się podoba dzisiejszy dzień?
    Torrhern
    Torrhern


    Liczba postów : 260
    Join date : 29/05/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Torrhern Nie Paź 05, 2014 9:04 pm

    Rodric przez tydzień ćwiczył strzelanie z łuku po 2-3 godziny dziennie. Nie zapominał też odwiedzać Alys, bacznie pilnując, aby nikt postronny tego nie zauważył. Pewnego wieczora postanowili wyjechać poza Królewską Przystań. Wyjechali z miasta bez przeszkód, bo kto zwróci uwagę na syna lorda z pogranicza i jakąś dziewczynę. Rodric zabrał butelkę wina i trochę jedzenia. Gdy dojechali nad strumyk, nad ich głowami rysował się piękny zachód słońca. Rozpalili ognisko i spędzili noc pod rozgwieżdżonym niebem. Atmosfera była cudowna, toteż powtórzyła się sytuacja z pokoju gościnnego Alys. Do miasta wrócili nad ranem. Nikt bawet nie zauważył ich zniknięcia.

    Po ceremonii ślubu przenieśli się do ogrodów. Rodric pogratulował parze królewskiej, po czym usiadł... gdzieś. Zaczął rozmyślać nad tym, co zrobi gdy już odzyska swoje ziemie, trzymając w ręku kielich wina...
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Eryk Greyjoy Nie Paź 05, 2014 9:33 pm

    Ogrody Czerwonej Twierdzy... piękne miejsce. A podczas uczty jego piękno kumuluje się z olśniewającą aurą wielu szlachetnie urodzonych mieszkańców kontynentu i Wyspiarzy. Takich jak Nikolaj, Wielki Greyjoy, siedzący aktualnie na beczce w pobliżu kwietnika. Spoglądał na kwiaty, zamyślonym wzrokiem wodząc od jednego płatka, do następnego. Ostatnio mało spał, można by rzec że prawie w ogóle. Noc po przybyciu do Królewskiej Przystani nawet przetrwał, a z każdą następną było coraz gorzej...

    "Doki, pląsa sobie po nich ktoś bardzo niewielki. Małe, czarnowłose dziecko biega sobie po dokach i obserwuje statki. Podśpiewuje sobie pod nosem piosenkę "Czerwony Poranek", której nauczył ją Wujek Askel. Nuci sobie spokojnie, oddalając się coraz bardziej od zaludnionej części portowej Pyke. Żywe, barwne stroje marynarzy ustępują miejsca nadgryzionym czasem szkieletom magazynów i tawern.
    Tutaj, na kołkach przybrzeżnych, położonych na nieco większej głębokości niż te dzisiejsze, ten ktoś mógł zaznać adrenaliny i poczuć prawdziwe wyzwanie. Młodzik skacze coraz dalej, z sekundy na sekundę oddalając się od brzegu.
    Czyjś wzrok spoczywa nad nim od momentu wyjścia z zamku, wyczekując tragedii. Ktoś, może już nie tak mały jak pierwsze dziecko, szedł krok w krok za mniejszym.
    Skok, skok, plusk. Urwany krzyk i bulgot. Sprint. Dźwięk zrzucanej, prawie rozrywanej koszuli. Plusk, i szok wywołany lodowatą wodą. Zaciśnięte zęby i wycieńczająca podróż wpław. Pierwszy dotyk."


    Otworzył oczy, a goście nadal się bawili. Musiał znowu przysnąć, szczęście że powstrzymał się od krzyku. Nikt nie zwracał na niego uwagi, możliwe że część nawet nie poznała jego lordowskiej przynależności. Siedział mając pod zadkiem pelerynę z krakenem, a koronę z morskiego drewna (jak i resztę zbroi) odłożył w komnatach. Przeciągnął się, z kieszeni płaszcza wyjął notatnik. Kawałek grafitu wylądował w drugiej ręce, jednak po chwili powrócił do kieszeni. Wraz z notatnikiem. Nie mam siły opisywać tego samego po raz kolejny. I tak nikomu to się nie przyda...- zamyślił się Nikolaj. Dźwięk otwieranego bukłaka.

    "Złapał ją, gdy tylko odpowiednio blisko podpłynął. Przestała się szamotać kilka sekund temu, odpływając bezwładnie w ciemną toń. Jedna jej noga poruszała się jakoś osobno od reszty ciałka, przez co ratujący zatrzymał się przez chwilę. Zebrał siły, i ruszył siłując się z niewidzialną mocą. Albo tylko ukrytą w ciemnej, zasolonej wodzie Żelaznych Wód. Wyspiarskie płuca przechowywały sporo powietrza, ale nie był to zasób nieskończony. W końcu, gdy przymknięte oczy bohatera zaczęły zachodzić ćmą, a jego półnagie ciało było tuż pod powierzchnią wody, naprężył się i wypchnął dziecko nad wodę. Chwilę później był już razem z nim, kompletnie wykończony, prądami morskimi spływali na brzeg. Razem."

    Pociągnął z butelki wyspiarskiego spirytusu. Najlepsza jakość w najniższej cenie. Może jakość nie, bardziej moc... to po prostu nie był alkohol który pije się dla towarzystwa. To była trutka, którą Lord Żniwiarz chował tylko na specjalne okazje.

    "Odzyskał siły kiedy razem z nią uderzył o kamienne wybrzeże Pyke. Wydawało się że prądy powinny wyrzucić ich chociaż w pobliżu doków, ale najwyraźniej podczas szamotaniny odpływali coraz dalej od brzegu. Tak czy inaczej byli tutaj. Ucisk, jeden i drugi. Kaszlnięcie. Oczy małego człowieka zupełnie białe, odwrócone jak podczas omdlenia. Procedura powtórzona kilka razy, przerywana chłopięcym szlochaniem. Szum fal i klekotanie mew, przerwane głośnym burknięciem. Mały człowiek cały czas leży, większy próbuj wrócić go na świat. Kaszlnięcie, w odpowiedzi na szlochy kolejne burknięcie z tyłu. Czerwony z gniewu, posiniały na dłoniach od zimna. Odwraca głowę. Ciemne morze, Utopiony dzisiaj przegrał walkę o względy księcia.
    W otchłaniach majaczą dwa białe punkciki. Czy to perły niesione przez wodę, czy może baczny obserwator tego teatru? Ostatnie kaszlniecie, nie ma czasu do stracenia. Czarnowłosa dziewczynka podnosi się na plecy, chłopiec obejmuje ją. Jego sina ręka kładzie się na jej plecach pomagając odkrztusić resztki słonej wody.
    Udało się, jednak ręka młodzika wyczuwa na plecach coś dziwnego. Rana podłużna, przypominająca cięcie, ciągnęła się od pleców aż po nogi.
    Czyżby zraniła się o kamienie? - pytasz sam siebie. A może przejechała po jakimś morskim śmieciu? - nie chcesz przyjąć do siebie myśli, którą instynktownie podsuwa ci rozum. Bierzesz ją pod rękę, i idziecie. Dotychczas wiszące nieruchomo w otchłani białe punkty zniknęły, oddalając się w toń. Nie myślisz o tym, uratowałeś ją. Słowa podziękowania, i kilka wyrazów krytyki. Nigdy byś mnie nie zostawił, co? - pyta. Odpowiadasz to, co każdy dobry brat powinien odpowiedzieć."


    Łza spłynęła po policzku władcy. Przejechał palcami po kieszeniach i nadstawił słuchu. Wszyscy wspaniale się bawią. Jest tak przyjemnie i pokojowo. Tutejsza sytuacja jest bardziej nierealistyczna niż marzenia senne Nikolaja. Zaskakująco prawdziwe mary, prześladujące go w wyjątkowo przemyślany sposób. Był gotowy na ostatnią fazę, i z premedytacją zamknął oczy, chowając pod płaszcz butelkę.

    "Szum fal i wesoła muzyka. Załoga "Czerwonego Poranka" oczekuje pod bronią na swoją ukochaną panią kapitan. Ktoś, już zupełnie dorosły, stoi na kładce i żegna się z Bratem. Połyskujący rodowy miecz zwisa u jego pasa, podobnie jak dwa zakrzywione sztylety u jego partnerki. Oboje się cieszą, choć przygnębia ich myśl rozstania.
    Tyle razem przeszli. Chłopak, teraz już ustawiony, najchętniej popłynąłby wraz z nią do nowego, egzotycznego świata. Ale trzymały go tutaj dwa słowa. "Obowiązek" i "Tradycja" niczym łańcuchy przywiązywały go do tronu z morskiego kamienia. Wielki talent do psucia ułożonych planów mieli oboje z rodzeństwa, jednak w tej sytuacji nie wystarczał.
    Czyli już płyniesz? - pytasz, zaś ona skinieniem potwierdza. Ma na sobie krótkie spodenki i skąpą koszulę, doskonale widać ranę zadaną tego pamiętnego dnia. Gdy ty miałeś 10, a ona 8 wiosen. Od Karku, do łydki. Z obręczami w obu miejscach. Skały - powiedziałeś wtedy, jednak nadal nie dało ci to spokoju. Perły wyrzucone przez korsarzy - dostosowywałeś rzeczywistość do tego co chciałeś zobaczyć.
    W końcu pozwalasz jej odejść do kamratów. Uginają się pod nią nogi, a tobie z oka płynie łza. To był ciężki moment, prawda?- przypominasz sobie. Gdy statek odpływa, spoglądasz w wodę. Dwa białe punkty, ponownie chowają się pod wodę. Postanawiasz o tym nie myśleć, i wracasz do swoich ziomków. Ansten klepie cię po plecach i mówi że będzie dobrze. Przyjmujesz jego pocieszenie i idziecie na piwo. W końcu jutro ceremonia przejęcia władzy."

    Piękny moment, kiedy wreszcie organy Nikolaja zaczęły pracować poprawnie, dokarmione półsnem. Czy to był szantaż, mający namówić go do zobaczenia tego ponownie? Eh, dużo by rozprawiać. Kwiaty pięknie pachną, trzeba się cieszyć. Ludzie się bawią, trzeba ich poznać!
    Nikolaj wstał, otrząsnął się i przeszedł po terenie imprezy witając różnych gości. Tutaj podał, tam nadstawił dłoń. Wszystko załatwione? Prawdopodobnie tak, więc powrócił na przeznaczone mu siedzisko.
    Elia Arryn
    Elia Arryn


    Liczba postów : 40
    Join date : 14/08/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Elia Arryn Nie Paź 05, 2014 9:58 pm

    Atmosfera królewskich ogrodów lekko oszałamiała Elię. Dziewczyna, choć szlachetnie urodzona, dorastała w Orlim Gnieździe, daleko od tłocznej Królewskiej Przystanii. Masa ludzi oblegająca stoły i krążąca gdzieś po krzakach bynajmniej jej nie ośmielała. Czuła się nerwowo pod masą taksujących spojrzeń, nie podobała jej się też sytuacja, w której się znalazła. Brata nigdzie nie widziała, a od triarchy Volantis dowiedziała się, że przebywa na Północy.
    Samej młodej pary również nie znała. Byli tam, u szczytu długiego stołu. Oboje srebrzystowłosi, oboje wyglądający wspaniale w szatach w rodowych barwach. Tak na miejscu. Nadal nie mogła się przyzwyczaić. Bo jak jej życie mogło się zmienić tak szybko o sto osiemdziesiąt stopni?
    Westchnęła, wychodząc z cienia i siadając przy stole biesiadnym tuż przy innych lordach. Jako reprezentantka Arrynów została posadzona obok innych szlachetnie urodzonych, którzy w większości byli mężczyznami.
    Służący napełnił jej puchar, a ona podniosła go do ust. Złote arborskie, świetny rocznik.
    Popijając znakomity trunek, rozejrzała się wokół siebie, szukając kompana do rozmowy.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by William Hawke Nie Paź 05, 2014 10:02 pm

    William gdy już odszedł od pary królewskiej rozejrzał się po obecnych. Wszyscy byli obecnie czymś zajęci, jedynie jakiś człowiek wyglądem nie przypominający mieszkańca Westeros stał przy jednym ze stołów i próbował potraw. Zaciekawiony przybyszem William podszedł do niego.

    - Nie wyglądasz na mieszkańca Westeros. Mogę wiedzieć jak się nazywasz? Pochodzisz z Essos? Jeśli tak to szukam tam kontaktów handlowych. I co sprowadza Cię do Królewskiej Przystani?


    Takim nawałem pytań zaskoczył nieznajomego. Jednak Will zawsze szukał okazji na wzmocnienie pozycji swojego rodu, a poznanie kogoś wpływowego z Essos było doskonałą okazją do tego.
    Leech Tully
    Leech Tully


    Liczba postów : 146
    Join date : 06/07/2014
    Age : 29

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Leech Tully Nie Paź 05, 2014 10:15 pm

    Leech przez miniony tydzień ćwiczył walkę mieczem i sztyletem, po kilka godzin dziennie. Dodatkowo poświęcał czas na czytanie zakupionej księgi. Kilka razy próbował odszukać Sophię Baratheon, lecz na próżno.

    Po człowieku z północy przyszła kolej na rodzeństwo Tullych. Ubrani w rodowe barwy, piękne zwiewne suknie czy koszule podeszli do pary królewskiej. Pokłonili się i pierwszy rzekł Leech... W imieniu Rodziny życzymy Wam wszystkiego dobrego z okazji tego ważnego dnia. Moją starszą siostrę Elbereth już znacie, poznajcie młodszą siostrę Blanche... wskazał na nią i kontynuował... Jako prezent ślubny przynoszę ten niepowtarzalny kielich. Przyjmijcie go i pijcie z niego razem, aby przyniósł wam szczęście...

    Kielich miał stopę wysokości. Pokryty był pozłacanymi rybimi łuskami. Uchwyt naczynia był posrebrzany i wyobrażał skaczącego pstrąga rodu Tullych. Oczami ryby były dwa czarne ametysty.
    Jaime Stark
    Jaime Stark


    Liczba postów : 104
    Join date : 07/06/2014
    Skąd : Winterfell

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Jaime Stark Nie Paź 05, 2014 10:23 pm

    Jaime przechadzał się po ogrodach szukając interesującego towarzystwa. Daemon niestety zajęty był nową żoną, a dyskusje z większością lordów i rycerzy zbrzydły mu po godzinach, które spędził ostatnio wraz z nimi na placu ćwiczebnym. Kiedy nagle wyszedł zza rogu zatkało go. Przy stole zobaczył najpiękniejszą istotę jaką kiedykolwiek widział, złote loki delikatnie okalały piękną twarz, a wielkie orzechowe oczy rozglądały się wokoło. Panna wyglądała na samotną i chyba lekko... zagubioną na uczcie. Młody Stark spokojnym krokiem ruszył w jej stronę.
    - Pani, pozowlisz, że się przysiądę. - Powiedział siadając. - Chyba nie miałem wcześniej przyjemności cię poznać Pani. Pozwól, że się przedstawię, jestem Jaime Stark z Winterfell. Czy nietaktem byłoby z mojej strony zapytać, co robi tu tak nadobna panna?
    Gdy wypowiedział te słowa, spojrzał jej w oczy, piękne orzechowe oczy... i utonął w ich głębi.
    Tyland Lannister
    Tyland Lannister


    Liczba postów : 72
    Join date : 03/08/2014
    Skąd : Lannisport

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Tyland Lannister Nie Paź 05, 2014 10:31 pm

    Jason Lannister, rozglądając się za swoim kuzynem Ordem, wkroczył do ogrodów królewskich. Od razu zerknął w stronę młodej pary królewskiej, która przyjmowała podarki. Według tradycji to Ordo powinien wręczyć im prezent, ale jako że młodszy z Lannisterów nie mógł w tłumie wypatrzeć kuzyna, postanowił sam oddać ten niezwykły relikt w ręce króla i królowej.
    Ustawił się więc w kolejce. Przed nim stało rodzeństwo z Riverrun, które bez problemu rozpoznał po charakterystycznym kolorze włosów. Uśmiechnięty skłonił się przed Daemonem, gdy nadeszła jego kolej.
    - Witam was, Wasze Wysokości. Miło mi cię znów widzieć, Panie. Jestem też olśniony twoją urodą, Pani. Proszę, przyjmijcie z moich rąk prezent od mego rodu, oby cieszył wasze oczy.
    Z tymi słowami przywołał sługę, który niósł z wysiłkiem w rękach coś dużego, owiniętego w białe płótno. Po zerwaniu osłony z przedmiotu okazało się, że jest to piękna rzeźba o doskonałych proporcjach, przedstawiająca trzymających się za ręce Blackfyre'ów. Wykonana została z jakiegoś typu kryształu, a stroje zostały pozłocone.
    - Cieszę się waszym szczęściem. Mam nadzieję, że będzie trwać wieki - dokończył Jason Lannister, uśmiechając się i opuszczając z ukłonem nowożeńców.
    Elia Arryn
    Elia Arryn


    Liczba postów : 40
    Join date : 14/08/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Elia Arryn Nie Paź 05, 2014 10:42 pm

    Gdy myślała, że już zanudzi się na śmierć, tuż obok siebie usłyszała męski głos. Obróciła głowę i zobaczyła jasnowłosego młodzieńca o odrobinę północnym wyglądzie. Uśmiechnęła się, czując, jak jej policzki się rumienią. Wpatrywał się tak intensywnie w jej oczy, że aż zmuszona była je odwrócić. Po chwili jednak znów na niego spojrzała spod długich rzęs.
    Stark! To tłumaczyło ten północny wygląd.
    - Na pewno nie byłoby to nietaktem z twojej strony, panie - powiedziała, starając się zamaskować lekko drżący głos. - A robię tu to, co cała reszta... Przybyłam na ślub.
    Pozwoliła sobie na nieśmiały uśmiech.
    - Jestem Elia Arryn z Orlego Gniazda. Miałam nadzieję spotkać tu swojego brata, ale przebywa on na Północy, o czym zapewne wiesz, panie.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Elijah Martell Nie Paź 05, 2014 10:55 pm

    Spóźniony... znowu spóźniony. Ale nic z tego. Martell nigdy się nie spieszył. Czas traktował jak skarb, którym trzeba się cieszyć i z niego korzystać. A że po drodze do ogrodów Elijah "przypadkiem" wpadł na wyjątkowo urodziwą młodą szlachciankę... no cóż, Książę ma luźne podejście do życia.
    Przed wyjściem z komnaty Elijah ubrał się w to samo co miał na koronacji. Szkarłatny płaszcz zdobiony licznymi symbolami rodowymi, sięgający kolan. Czarne buty z wysokimi cholewami. Na piersi wisiał naszyjnik z białego złota, przedstawiający (a jakże) słońce.
    Po wkroczeniu do miejsce pełnego szlachciców i lordów, Książę westchnął. Mimo iż lubił huczne biesiady, tutaj czół się obco. Całe Westeros uważało Dornijczyków za ludzi odrębnych, innych, lub po prostu dziwnych. I było to widać, szczególnie po spojrzeniach niektórych gości. Elijah się tym nie przejmował. Przywykł do takich sytuacji.
    Kroczył po weselisku szukając towarzystwa w międzyczasie witając się z co niektórymi gośćmi, których w większości nie znał. Lata spędzone w Essos nie biały dobrego wpływu na znajomości wśród arystokracji.
    Od jednego z służących wziął kielich wina i pociągnął łyk. "Niezłe..." - Pomyślał, po czym wziął drugi, pełniejszy łyk.
    Po kilkunastu minutach samotności, Elijah zatańczył z jedną z służek, czym zwrócił uwagę co bardziej dumnej ze swego urodzenia części arystokracji. Dziewczyna najpierw nie chciała się zgodzić jednak Elijah ją przekonał. "A co tam, jej też coś się należy...". Dziewczyna ruszała się nerwowo, jednak lata tanecznej praktyki nauczyły Księcia jak dobrze prowadzić. W końcu sztuka walki z Braavos nie nazywa się "Wodnym tańcem" bez powodu.
    Po tańcu Elijah wypił jeszcze jeden kielich wina i poszedł w kierunku stołu. Zauważył kilka znajomych twarzy. Jaime Stark rozmawiający z jakąś nieznaną Księciu szlachcianką, Jason Lannister obdarowujący królewską parę, Lord Tully którego poznał wyłącznie po symbolach rodowych i Lord Greyjoy... siedzący na beczce. Elijah uśmiechnął się gdy patrzył na tego ostatniego. "Wyspiarze w swojej inności są podobni do nas, dornijczyków." - Pomyślał i postanowił nie przeszkadzać Krakenowi.
    Usiadł przy szerokim stole pełnym rozmaitych pyszności. Wśród potraw pełno było faszerowanych przepiórek i bażantów, pieczonej dziczyzny i wołowiny. Starannie ułożonych piramid z najróżniejszych owoców. Fantazyjne wypieki pieściły nozdrza swoim zapachem. Stół pełen był kolorów. Niektórych potraw Elijah nie potrafił rozpoznać.
    Tak, Książę lubił huczne biesiady.
    Jaime Stark
    Jaime Stark


    Liczba postów : 104
    Join date : 07/06/2014
    Skąd : Winterfell

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Jaime Stark Nie Paź 05, 2014 11:00 pm

    Gdy dziewczyna odwróciła się na chwilę, Jaime uświadomił sobie co robi. Takie wpatrywanie się mogło dziwnie wyglądać przy pierwszym spotkaniu, dlatego też spróbował się opanować. O ile miał jeszcze jakieś wątpliwości, uśmiech, którym go obdarzyła ostatecznie je rozwiał.
    - No tak, głupie pytanie, każdy tu obecny przybył na ślub. - Powiedział lekko zakłopotany. - Niestety od śmierci mojego kuzyna, Rosha Starka, otrzymałem z Północy tylko jeden list. Wydaje mi się, że są na mnie z jakiegoś powodu źli. Ale to moje problemy, nie będę cię nimi zadręczał Pani.
    Pociągnął łyk z kielicha z winem, po czym rozejrzał się po biesiadzie i znów spojrzał na Arrynównę.
    - Strasznie tu tłoczno. Czy uczyniłabyś mi ten zaszczyt Pani i przeszła się ze mną na spacer po spokojniejszej części ogrodu?
    Elia Arryn
    Elia Arryn


    Liczba postów : 40
    Join date : 14/08/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Elia Arryn Nie Paź 05, 2014 11:14 pm

    Elia nie wiedziała, dlaczego, ale problemy młodego Starka faktycznie ją zajmowały. I martwiły. Było to co najmniej dziwne, w końcu znali się od jakichś pięciu minut, Arrynówna jednak od razu polubiła coś w tym rycerzu z Północy, choć trudno jej było jednoznacznie określić, co dokładnie.
    - Chętnie się z tobą przejdę, panie, rzeczywiście strasznie tu tłoczno - przyznała. Nie zdążyła wykonać jeszcze żadnego ruchu, gdy Jaime odsunął jej krzesło i podał dłoń, by pomóc damie wstać. Zarumieniła się, przyjmując pomoc. Starając się ukryć zmieszanie, szybko zabrała dłoń.
    Trochę nerwowo wygładziła materiał sukni. Nie należała do niej, została jej podarowana przez królewskiego dziadka na znak przyjaźni Volantis z Norvos. Suknia była piękna, w kolorze pudrowego różu, ozdobiona myrijskimi koronkami. Ruszyła wraz z młodym Starkiem alejką, spoglądając na otaczające ich rośliny.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by William Hawke Nie Paź 05, 2014 11:27 pm

    William miał już wdać się rozmowę z Stannisem jednak coś przykuło jego uwagę. Zauważył Jaimiego Starka i Elię Arrym. Dwójkę osób które miał nadzieję i obowiązek spotkać na tej uczcie. Stwierdził, że prędko taka okazja się nie powtórzy i rzucił tylko.
    -Wybacz Panie, właśnie zauważyłem coś co wymaga mojej uwagi. Proszę dokończmy tę rozmowę później przy butelce jakiegoś wina. Usłużnie proszę o wybaczenie.

    Potem szybkim krokiem ruszył w stronę wspomnianej dwójki. Stanął przed nimi złożył drobny ukłon w stronę Jaimiego i ucałował dłoń młodej Arrym.

    - Wybaczcie mi, że przeszkadzam jednak miałem nadzieję Was spotkać choć nie sądziłem, że uda mi się spotkać Was oboje naraz. Elio nie mimo iż mnie nie znasz ja znam Ciebie. Jestem William Manderly Lord Białego Portu. Twój narzeczony wysłał mnie tutaj w zastępstwie jako iż sam został zmuszony do pozostania na północy w wyniku działań niejakiego Bathora. Prosił mnie bym przekazał ciepłe słowa otuchy i pomógł Ci w szybkim powrocie do Winterfell gdzie czeka na Ciebie wraz z twym bratem. Wszyscy bardzo martwili się o Ciebie i niezmiernie się cieszę, że udało Ci się wydostać z niewoli. To musiało być przerażające wydarzenie dla tak młodej i uroczej damy, to okrutne, że przez nas mężczyzn Wy cierpicie. Z Tobą Jaimie Lord Stark również się martwi. Ten brak listów i odpowiedzi martwi go. Byłbym rad gdybyś wraz ze mną i Elią po uroczystościach udał się do Winterfell.
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Eryk Greyjoy Nie Paź 05, 2014 11:28 pm

    Nik wciąż siedział, mrużąc oczy. Ludzie przechodzili, znajome twarze się wymieniały. A on siedział na pieprzonej beczce i oglądał wspomnianych ludzi na przemian z kwiatami. Po wydarzeniach z ostatniej godziny nic go nie mogło zaskoczyć, a przynajmniej tak sądził młody Kraken.

    Jego grafitowe włosy opadały na twarz, irytująco przeszkadzając w obserwacjach tłumu. Jego psychologia, i mechaniki interesowały Nikolaja. Tym bardziej że tłum szlachetnie urodzonych różnił się od tłumu głodnych wyspiarzy czatujących na chleb pod bramami Pyke. Greyjoy znów słyszał szum fal i klekot mew. Znów słyszał niedzielny gwar Lordsportu, kiedy to korsarze wymieniali się łupami. Rozmarzył się, jednak co lepszego miał do roboty? Nie chciało mu się jeść ani pić, do rozmowy też było mu nieprędko.

    Oparł łokcie o kolana, na skórzanych rękawicach wygodniej było mu się opierać. Mgła przed oczami, coraz bliżej mu do lunatyka. Na wyspach jest kilku ludzi którzy kradną przez sen, byle tylko Nikolaj instynktownie nie zajumał za pazuchę srebrnej zastawy...

    Majaczący czarny kształt na horyzoncie! Wśród barwnych sukni, damę poruszającą się w skórzanym pirackim stroju łatwo było poznać. Ewidentnie szukała kogoś wzrokiem, pociemnione delikatnym makijażem oczyska spoglądały wyzywająco. Wyspiarki były wyższe od większości kobiet, jedynie północne niedźwiedzice mogły się im pod tym względem równać. Milva ogólnie była dość niska, mimo to wyróżniała się z tłumu. Dorzucić do tego ubiór, i od razu wiadomo było że to Greyjoyka.

    Nikolaj średnio wierzył w to co widzi, jego ostatnie sny był na tyle realistyczne że przyzwyczaił się do widoku swojej siostry. Spuścił głowę i udawał że go tu nie ma. Może mara sobie pójdzie. I tak nie wróci - myślał sobie Nikolaj. Jego powieki zaczęły delikatnie się opuszczać gdy... CO?

    Nikolaj myślał że to sen, ale gdy zaczął zasypiać zorientował się że to jawa! Prawdziwa prawda, ugryzł się w język i przekonał się sam. Ostatecznym krokiem było zaś usłyszenie twardego, acz melodyjnego głosu. -Kogo ja widzę! Czyżbyś spał na popijawie? Nie spodziewałam się... - pseudo naburmuszonym głosem obśmiewała Greyjoya, który powoli podnosił wzrok. Wyciągnął rękę, wystawił palec i dotknął dwa razy jej brzucha. Prawdziwa.

    Ożywił się, wstał i objął najdawniej niewidzianego członka rodziny, oczywiście tej żyjącej. -Było, ehm, ciężko. Tęskniłem- powiedział Kraken, wstają powoli. Jego Nagga kołysała się lżej niż zwykle, nawet lżej niż powinien się kołysać miecz tej wagi. Czuła że coś jest nie tak.
    Spojrzał jej w twarz. Identyczna jak dawniej. Wyspiarskie twarde rysy, włosy spięte w koński ogon i... opaska na oku? -Co ci się stało Milva, dostałaś strzałą czy mieczem? - zapytał zaciekawiony i podekscytowany. Przygody w Essos, to dopiero coś. Życie na krawędzi, w ciągłym zagrożeniu gierkami Morskich Hegemonów. Nietrudno tam o śmierć, tym bardziej o ranę...

    Kałamarnica zaśmiała się, i palcem o zaostrzonym paznokciu podważyła opaskę. W środku było piękne i zdrowiutkie oczko. Nikolaj zrozumiał. Sam też to robił, aby pokazać bardziej zawadiacki wygląd. Udawanie groźnych to Greyjoye mają we krwi...

    Podważył własną... i jakoś to się potoczyło dalej. Oboje siedli na ławeczce, z podobnym widokiem na ogrody. Gadali tak ładna godzinę, wymieniając się historiami i wspominkami.
    Trochę później Milva zagaiła, ze złowrogim wyrazem twarzy: -No to teraz gadaj buraku, czemu ludzie twojego koleżki przywlekli mnie tutaj z plaż Essos? Oby to nie były zaślubiony, bo osobiście cię zaszlachtuję - mrugnęła, i wysłuchiwała odpowiedzi.

    Odpowiedź była długa i zawiła, obejmowała tematy przyszłościowo przeszłościowe i w końcu doszła do konkluzji. Siostra Krakena spojrzała na niego z niedowierzaniem. -Ale wiesz że i tak ucieknę?- zaśmiała się. -Jasne że wiem, tak brzmiała odpowiedź...

    I wrócili do rozmowy na normalnych warunkach. 10 lat rozłąki to dla rodzeństwa całe wieki, a taką stratę ciężko nadrobić...
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Elbereth Tully Nie Paź 05, 2014 11:34 pm

    Od przyjazdu młodszej siostry Elbereth nie mogła pozwolić sobie choćby na chwilę samotności, gdyż opieka, a raczej nadzór nad młodszą siostrą pochłaniały jej cały czas wolny. W efekcie panna Tully była przemęczona i jeszcze bardziej zestresowana niż zwykle, co wpłynęło na jej głęboko dotychczas ukrytą niezdarność. Po obdarowaniu królewskiej pary pięknie zdobionym kielichem rodu Tullych i wymianą kilku zdań z Blackfyre'ami, Beth pozwoliła, by Leech oddalił się w stronę kielichów z winem, sama natomiast postanowiła poszukać kogoś znajomego. Jednak nie zawsze wszystko przebiega tak, jak to sobie zaplanowaliśmy i zamiast spotkać kogoś znajomego, Beth dosłownie wpadła na odchodzącego od pary królewskiej jakiegoś młodego mężczyznę. Gdyby nie stojąca obok Blanche, z pewnością upadłaby na ziemię. Czasem dobrze jest mieć przy sobie młodszą siostrę. Rybka wstała, rumieniąc się lekko z zawstydzenia. Spojrzała się na osobę, na którą przed chwilą wpadła. Nie znała go, trudno jej było rozpoznać go nawet po wyglądzie...
    -Przepraszam, panie. Straszna ze mnie niezdara... Mam nadzieję, że nie rozgniewałam cię przez to.


    Ostatnio zmieniony przez Elbereth Tully dnia Pon Paź 06, 2014 11:46 am, w całości zmieniany 1 raz

    Sponsored content


    Ogrody Zamkowe - Page 2 Empty Re: Ogrody Zamkowe

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie Maj 19, 2024 6:15 pm