by Manuela Czw Lip 17, 2014 1:21 am
Jechała z kuzynem ramię w ramię. Już z daleka mogła usłyszeć krzyki i hałas z bitwy, która trwała w najlepsze. Zatrzymała konia, po czym wzrokiem przejrzała wszystkich i wszystko co ją otaczało w tym momencie. Jej spojrzenie po chwili padło na Nex, z którym kuzyn uścisnął dłoń.
-Miło mi Nexseris
Powiedziała do niego lekko zniżając głowę. Z tego co od razu dostrzegła do Elijah jest tu dowódcą, czego mogła się spodziewać od samego początku. Kiedy usłyszała rozkazy sama zawróciła ku obozowi, który był niedaleko.
Kiedy była na miejscu napoiła konia po czym przysiadła do ogniska, jak większość ludzi, sama nie udzielała się w rozmowę. Jednym uchem słuchała kuzyna, który objaśniał cały swój plan. Obserwowała jak jedni to piją, ogrzewają się i rozmawiają na temat jutrzejszego dnia, zaś inni schodzili już do swoich namiotów by mieć siłę na jutrzejsze starcie.
Noc minęła spokojnie i żadnych komplikacji. Wstała jak reszta, po ubraniu się zaczęła od spakowania ekwipunku. Zawiesiła na plecach łuk z strzałami, u pasa swój miecz, zaś na udach miała sztylety, co prawda nie była pewna czy i one się przydadzą w bitwie tej. Odpakowała od konia wszystkie najcięższe rzeczy i zaniosła do swego namiotu, chciała by koń był jak najlżej obładowany, a jednocześnie był bardzo szybki i zwinny.
-Kuzynie daj mi swych ludzi, a będę gotowa do drogi.
Powiedziała w końcu kiedy i on był gotowy i uzbrojony. On tutaj dowodził, więc nie zamierzała brać jego fachu, zrobi to co do niej należy, bo taką, a nie inną rolę ma w tej bitwie. Jedyne na co czekała to odpowiedź Elijah'a.