by Daenerys Targaryen Czw Lip 09, 2015 4:49 pm
11 lipca, 362 AL
Daenerys spacerowała akurat po ogrodach, gdy w pewnym momencie jej spokój zakłóciły dwie służki, które wręcz wparowały przed jej fioletowe oczęta. Targaryenówna była zaskoczona, na jej twarzy ewidentnie było widać zdziwienie.
O co może chodzić? Coś się stało?-
Pani! - zawołała jedna z nich, oddychając ciężko od biegu -
Lord Baratheon przyjechał!-
Bez zapowiedzi! - druga wtrąciła pierwszej, kładąc dłoń na biodrze.
-
Tak! Król rozkazał, abyś to Ty, księżniczko go powitała! - tak szybko jak to powiedziały, tak szybko zniknęły z ogrodów. Dany była przerażona. Nigdy nikogo nie witała, zawsze robił to jej ojciec bądź brat, który jeszcze był dziedzicem. W dodatku była zaskoczona wizytą Lorda z Krainy Burz, w końcu kto od tak przyjeżdża bez zapowiedzi? To musiało być coś ważnego. Srebrnowłosa szybko udała się do bram Czerwonej Twierdzy, gdzie wyszła naprzeciw orszakowi Baratheona. Ich oczom ukazała się niewielka osóbka, o jasnej, zadbanej skórze odziana w delikatnie przeźroczystą, granatową
suknię. Valyriańskie włosy miała luźno rozpuszczone, a na tyle powstał niewielki warkoczyk. Jej policzki delikatnie barwiła czerwień, ponieważ była zawstydzona. Nie wypadało, ale cóż zrobić? Prawa natury. Wolno stąpała w ich stronę, a zatrzymała się, gdy Lord Brynden zrobił to samo. Miała wypowiedzieć pierwsze słowo, gdy jej głos zadrżał. Zaparła się jednak w sobie i powiedziała.
-
Witamy cię w Królewskiej Przystani, Lordzie Baratheon. Jesteśmy jedynie zaskoczeni niezapowiedzianą wizytą - powiedziała dosyć wolno i spokojnie, choć w jej oczach malował się strach. Odetchnęła z ulgą po wypowiedzianych słowach, to i tak było dla niej za dużo.