Przestrzeń morska Ziem Korony

*Opis zostawiam Targaryenom*

Gołębica spokojnie sunęła przez spokojne morze, mijając właśnie Smoczą Skałę. Załoga nie była zbytnio zainteresowana oglądaniem wyspy, ponieważ zbytnio absorbowało ją wiosłowanie. Kajafasz, łysy kapłan spędzający dnie na zmianę wpatrując się w wodę, i czytając zabrane z Pyke mapy, zwrócił się do Eryka. Młody Greyjoy siedział na stercie pakunków, wsłuchując się w melodię "Żony Dornijczyka" śpiewanej przez Lainę. -Panie? Mam chyba dobrą wieś...- zaczął, ogoloną na łyso głowę przysuwając do bujnej czupryny Eryka. -Karpowe Sioło, mijałem to miasteczko kiedyś podczas rajdu...- dodał. Greyjoy spojrzał się, patrząc małomównemu kapłanowi prosto w ciemne, metaliczne oczy. -Co to "Karpowe Sioło" ma nam do zaoferowania?- powiedział powoli lordowski syn. -Ryby, drewno... kobiety...- zaczął wymieniać utopiony. Eryk uśmiechnął się. -Płyniemy tam. Brakowało mi ryb!- roześmiał się w głos, a Kajafasz wraz z nim. Śmiech w ustach tego człowieka brzmiał totalnie nienaturalnie.
Z drugiego końca okrętu rozległ się donośny, ochrypnięty głos Cedrica. -Weź ktoś zmień Banderę!!!- Zuch chłopak, pomyślał Eryk.