Przestrzeń Morska Reach

Daemon wstał wczesnym rankiem, opłukał twarz w misie z wodą, ubrał się i wyszedł na pokład. Po lewej dostrzegł Wyspy Tarczowe i flagi powiewające nad stacjonującą tam flotą Tyrellów. Statki wciąż stały w gotowości, niepewne poczynań Żelaznych Ludzi. Miał tylko nadzieję, że jeśli flota Greyjoyów ruszy na południe, to admirał Redwyne nie stwierdzi nagle, że to atak i nie uderzy w przepływających Greyjoyów. Smok przyglądając się flocie Róż przeszedł na dziób i spoglądał na morze.

Saphi wyszła na pokład i przeciągnęła się zadowolona. Ubrana była jak wczoraj, jedynie kapelusz pozostał w kajucie. Tutaj nie było potrzeby się ukrywać. Spojrzała zadowolona na słońce, ukrywając się w ładowni dosyć długo go nie widziała, teraz więc wolała jak najwięcej czasu spędzać na zewnątrz.
Zerknęła na dziób statku i zauważyła tam znajomą postać.
-Planujesz kolejne podboje, braciszku? - stanęła obok niego i uśmiechnęła się szeroko.

Przyglądał się falom, które rozbijały się o dziób statku, gdy nagle obok niego stanęła mała, srebrnowłosa osóbka. Daemon spojrzał na siostrę odwzajemniając uśmiech.
- Tak siostrzyczko. Planuję ostatni podbój... przy którym walki na zlecenie Wolnych Miast wydają się niczym. Prawdopodobne wydaje się, że Złota Kompania nie będzie musiała nawet walczyć. - Objął siostrę i kontynuował. - Wkrótce rozpocznie się kolejna Rebelia Czarnego Smoka i miejmy nadzieję, że ta będzie ostatnia.

Wtuliła się i zadowolona słuchała brata.
-Wszyscy powoli odwracają się od Targaryenów... to, że stracą tron jest pewne. Tylko pytanie, czy potem rozpocznie się kolejna wojna o władzę, czy przejmie ją ktoś konkretny - westchnęła.
Było tak wiele niewiadomych, które dodatkowo mogły decydować nie tylko o zwycięstwie czy porażce, ale nawet życiu i śmierci, a wiadomo, że pokonany będzie mógł jeszcze kiedyś spróbować swoich sił, martwy na pewno nie. Pokręciła jednak głową i odgoniła ponure myśli.
-Na pewno zwyciężysz braciszku, a lepszego króla niż ty nie będzie.