Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+4
Aryman
Lambert
Yoren
Callo Barsavi
8 posters

    Komnaty Lorda Dowódcy

    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Pon Lip 14, 2014 11:11 pm

    - Przez chwilę i w mojej głowie pojawiła się ta myśl - Rzekł na wieść o domysłach maestra, że to trucizna wyniszcza Nocną Straż - Jednak nie mam pojęcia dlaczego - Potarł staranie przystrzyżoną brodę, jakby odpowiedź czaiła się już gdzieś w zakamarkach jego umysłu i tylko czekała na wydobycie.
    - A więc odkryłeś jaki to rodzaj trucizny? - W końcu maester powiedział, że zna antidotum na jej działanie. A skoro zna antidotum to musi poznać i truciznę. Wszyscy alchemicy w Cytadeli, w tym sam Barsavi, gdy jeszcze mógł swobodnie nosić łańcuch, starali się odkryć uniwersalną odtrutkę na wszystkie znane trucizny. Oczywiście wszystkie wysiłki jak do tej pory spełzły na niczym. Wielu maestrów i adeptów alchemii postradało życie najpierw przyjmując kika rodzajów trucizn a potem próbując się wyleczyć wymyślonymi przez siebie "cudownymi" specyfikami.
    - Maestrze. Natychmiast zwołam zwiadowców i nakażę im wyruszyć za Mur w poszukiwaniu tych ziół. Pogrzeb Lorda Starka nie jest w tej chwili najważniejszy. - Wstał z fotela i zaczął przechadzać się po komnacie, splątawszy ręce za plecami.
    - Pojadę z nimi. Krainy za Murem są zbyt niebezpieczne, abyś ty udał się na tą wyprawę. A zwiadowcy będą potrzebować pomocy maestra.
    Lambert
    Lambert


    Liczba postów : 38
    Join date : 11/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Lambert Wto Lip 15, 2014 1:45 pm

    Następnego dnia po wyjeździe Bathora Lambert poszedł do komnaty Lorda Dowódcy. Dzień był bezwietrzny lecz bardzo mroźny. Lambert miał na sobie czarne futro nocnej straży pod którym był zwykły strażniczy pancerz.
    Przesunął drzwi komnaty i zobaczył Lorda Dowódce przy stole. W palenisku płonął ogień. Lambert gdy to zobaczył od razu zamknął drzwi za sobą aby nie wpuścić za dużo mrozu do środka. Callo spojrzał na niego pytająco.
    - Witam Lordzie Dowódco. - Powiedział Lambert kłaniając się. - Słyszałem że zbierasz ludzi na wyprawę za mur. Chciałbym zgłosić się na ochotnika. Przyda wam się każdy sprawny wojak.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Czw Lip 17, 2014 3:24 pm

    - Tak, zbieram - Lord Dowódca nie podniósł nawet głowy znad arkusza pergaminu, który zapisywał swoim drobnym, kaligraficznym pismem. Przez kilka minut w komnacie zapanowało milczenie, przeryane jedynie skrobaniem pióra. Wreszcie złożył swój podpis i posypał arkusz piaskiem, aby ten wchłonął resztki atramentu. Złożył wiadomość na pół odsunął na bok biurka nie pieczętując jej.
    - Zbieram. A ponadto wyruszam z nią. - Rozejrzał się po sali. Na krześle obok drzwi siedział jeden z zarządców, zaledwie szesnastoletni. Widząc wzrok lorda Dowódcy zerwał się jak oparzony i podbiegł do biurka.
    - Niech maester Coleman napisze wiadomość do Cytadeli z prośbą o wysłanie nowych kruków. Niech znajdzie gońca, który zawiezie ją do Ostatniego Domostwa. A to jest list do maestra lorda Umbera - Wręczył mu zapieczętowaną wiadomość, całkiem inną niż ta, którą pisał przed chwilą. List zawierał prośbę do lorda Umbera o wysłanie wiadomości Colemana oraz o wypożyczenie kilku kruków, które mieli zamiazr zabrać za Mur. Oczekiwanie na dotarcie kruków z Cytadeli niepotrzebnie wydłużałoby czas przygotowania do wyprawy.
    - Owszem, wyruszamy za Mur, gdy tylko przybędą kruki. Będąc za Murem nie będziemy mogli stracić całkowicie kontaktu z Czarnym Zamkiem, dlatego też postanowiłem zabrać kilka. A i jeszcze odszukaj Pierwszego Zwiadowcę i przyślij go do mnie - Powiedział, tym razem nie do Lamberta lecz na odchodne wychodzącemu zarządcy.
    - Oczywiście, że potrzebna nam będzie każda pomoc. Bądź gotowy, że możemy wyruszyć w każdej chwili.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Yoren Pią Sie 08, 2014 1:32 am

    JAKIŚ CZAS PO WYJEŹDZIE ORSZAKU Z CIAŁEM ROSHA STARKA

    Pierwszy zwiadowca zapukał w drzwi po czym wszedł do środka. Jak zawsze zastał Lorda Dowódcę Nocnej Straży za swym biurkiem... Podobno wzywałeś mnie. Powiedziano mi, że szykujesz wyprawę na północ, to zapewne związane z tą zarazą, która nas wyniszcza, maester Coleman znalazł sposób, by ją pokonać, co...he. Zresztą nieważne, co chcesz ode mnie, mam ją poprowadzić..? Rzekł przy czym usadowił się wygodnie na krześle...
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Pią Sie 08, 2014 6:08 pm

    - Owszem, szykujemy wyprawę za Mur - W pomieszczeniu oprócz Lorda Dowódcy i Yorena było jeszcze kilku innych braci. Dwóch z nich trzymało rozłożoną na stole mapę przedstawiającą tereny dalekiej północy. Najwidoczniej chwilę wcześniej tłumaczyli jakimi ścieżkami najlepiej poruszać się po północy. Przy przyniesionym skądś stoliku siedział młody zarządca, który rysował coś przy pomocy kawałka węgla. Kilku zarządców co chwila wchodziło i wychodziło z komnaty przynosząc najnowsze wieści. Przygotowania do wyprawy szły pełną parą.
    - Widzę, że wreszcie otrzymałeś wiadomość o tym, że cię poszukuję - Barsavi podejrzliwie zmierzył Pierwszego Zwiadowcę wzrokiem, jakby chciał z jego twarzy odczytać gdzie też on się podziewał.
    - Nieważne. Maester Coleman odkrył, że na dalekiej północy istnieje roślina, która może wyleczyć chorych Braci. Wkrótce wyruszamy za Mur.
    - Tak, wyruszamy. - Dodał widząc zdziwienie malujące się na twarzy Yorena - Wyruszam razem z wami, dowództwo powierzając chwilowo Pierwszemu Zarządcy. Wybierz około tuzina zaufanych zwiadowców. Doświadczonych w przeżyciu za Murem. Jeden już się zgłosił. To Lambert, zapewne go znasz. Zgłosił się na ochotnika. Każdy ma mieć ze sobą dwa konie. Jeden do jazdy wierzchem i drugi luzak do przewozu prowiantu i innego sprzętu. Musimy poruszać się jak najszybciej, aby uniknąć konfrontacji z dzikimi, dlatego nie będziemy ze sobą brali wozów. Wszystko jasne? - Spytał dla pewności unosząc brew i ponownie mierząc Yorena wzrokiem.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Yoren Sob Sie 09, 2014 12:16 am

    Pierwsz Zwiadowca słuchał uważnie Dowódcy... wiedziałem!!! pomyślał. Dobrze Lordzie Dowódco. Zwiadowców zostało akurat dwunastu i tylko dwunastu, ze mną na czele. Przekaże rozkazy. Ale kto będzie dowodził wyprawą? Zapytał, po wysłuchaniu odpowiedzi pożegnał się, po czym wyszedł do swych obowiązków.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Nie Sie 10, 2014 4:02 pm

    - Jak już powiedziałem, sam przejmuję dowództwo nad wyprawą. Maester Coleman nie jest już młody i mógłby ją przepłacić zdrowiem, albo i nawet życiem. A będzie potrzebny ktoś, kto zna się na zielarstwie i alchemii. - Odruchowo potarł kark, na którym zawieszony miał wykonany z różnych metali łańcuch.
    - A więc Czarny Zamek pozbędzie się w ten sposób wszystkich zwiadowców. Wyślę kruka do Wieży Cieni z prośbą o wysłanie choćby dwóch. Wydaje mi się, że tam zostało ich nieco więcej. Chociaż i tak warty na murze będą musieli pełnić głównie zarządcy i budowniczowie. - Przeglądnął leżące na biurku wiadomości, aby odnaleźć odpowiedni raport.
    - Owszem - Ujął pióro i zanurzył je w kałamarzu. Na kawałku czystego pergaminu napisał krótką wiadomość do dowódcy z Wieży Cieni i podał ją jednemu z zarządców obecnych w komnacie. Ten najwidoczniej już wielokrotnie służył jako goniec, gdyż bez słowa wziął wiadomość i szybkim krokiem wyszedł z komnaty, aby zanieść ją do Maestra.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Mistrz Gry Nie Sie 10, 2014 4:23 pm

    Podekscytowany przybyciem nowych ludzi i poruszony groźnym wyglądem rycerza młody zarządca szybko pobiegł do komnaty Lorda Dowódcy. Wiedział, że odbywa się tam narada, jednak w obecnej sytuacji każdy człowiek był na wagę złota. Na korytarzu minął pierwszego zwiadowcę, a w drzwiach innego zarządcę.
    - Lordzie Dowódco! Przepraszam, że przeszkadzam, ale przybyła grupa rycerzy z ludźmi na Mur. Ich dowódca poprosił o twoją uwagę. Czekają na placu.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Mistrz Gry Wto Sie 12, 2014 1:14 pm

    Po kilku godzinach do komnaty wszedł zwiadowca. Lordzie Dowódco, przybyliśmy ze Wschodniej Strażnicy. Sześciu zwiadowców i trzydziestu nowych. To więźniowie z Dorne. Jesteśmy na twoje rozkazy.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Wto Sie 12, 2014 6:14 pm

    - Cieszę się, że przybyliście - Lord Dowódca pisał ostatnie listy przed wyruszeniem za Mur i zostawiał kolejne pisemne instrukcje dla Pierwszego Zarządcy.
    - Rozkaz jest prosty. Macie utrzymać porządek w Czarnym Zamku na czas nieobecności mojej i zwiadowców, których zabieram ze sobą za Mur. - Wraz z przybyciem dodatkowych rekrutów z Dorne na zamku zrobił się niewielki chaos związany z zakwaterowaniem, odzianiem i wyżywieniem nowych. Barsavi obawiał się głównie buntu wśród ludzi, którzy jeszcze niedawno siedzieli w lochach. Zaprzysiężonych braci mogło okazać się zbyt mało, aby upilnować tę hałastrę.
    - Podlegacie bezpośrednio Pierwszemu Zarządcy, który zostaje mianowany moim zastępcą na czas mojej nieobecności. Pozostawiłem mu bezpośrednie instrukcje. - Położył dłoń na sporym stosiku zapieczętowanych wiadomości leżących na biurku.
    Lord Dowódca nadtopił pałeczkę czarnego laku nad ogniem świecy i zapieczętował wiadomość jaką pisał zanim zwiadowca wszedł do jego komnaty. Odcisnął w wosku swój sygnet i odczekał chwilę zanim stężeje. Na stoliku, gdzie jeszcze kilka godzin temu jeden z zarządców rysował coś zawzięcie stały dwie klatki. Jedna była już pusta w drugiej zaś siedział, prostując dziobem pióra, kruk z Ostatniego Domostwa. Barsavi przywiązał wiadomość do nóżki ptaka i wyrzucił go przez wąskie okno. Kruk szybko objął kierunek ruszając na południe.
    Ashaya Stone
    Ashaya Stone


    Liczba postów : 89
    Join date : 10/06/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Ashaya Stone Sob Lis 01, 2014 9:10 pm

    Kobieta przystała na propozycję byłego zwiadowcy i rozkazała przyprowadzić swoim ludziom Lorda Dowódcę do jego komnat, gdzie ona i Yoren już czekali. Ashaya przeszła się po komnacie, wpatrując się z zaciekawieniem w każdy przedmiot, jaki tam znalazła. Mimo że sama wychowała się w Orlim Gnieździe, to kilka lat spędzonych za Murem zrobiło swoje. W końcu zasiadła za potężnym biurkiem, nogi kładąc na blacie. Wkrótce dwójka wolnych przyprowadziła wysokiego mężczyznę o wychudłej sylwetce. Dziewczyna musiała przyznać, że Callo Barsavi zmienił się trochę od ostatniego razu, kiedy go widziała. Musiała jednak przyznać, że jak na tak niekorzystne położenie, w jakim znalazła się Nocna Straż, mężczyzna wydawał się być naprawdę spokojny i opanowany. Ashaya gestem odprawiła dzikich, którzy go przyprowadzili, a po kilku chwilach ciszy przemówiła.
    -Witaj, Lordzie Dowódco. Proszę, usiądź- ręką wskazała mu wolne miejsce. -Zapewne nie słyszałeś o mnie. Nazywam się Ashaya Stone i całkiem od niedawna mam zaszczyt reprezentować Wolnych Ludzi jako ich królowa. Obiecałam zapewnić im bezpieczeństwo, a zdobycie Czarnego Zamku było do tego pierwszym krokiem. Nie chciałam rozmawiać z tobą przy świadkach. Zdaje mi się, że mnie rozumiesz... Myślę też, że znasz mojego towarzysza... - w tym momencie zawiesiła głos i ręką wskazała na znajdującego się w pobliżu Yorena. Dziewczyna nie chciała na razie nic więcej powiedzieć, wolała poczekać na reakcję Lorda Dowódcy.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Wto Lis 04, 2014 5:00 pm

    - Nie spodziewasz się chyba ode mnie ukłonu? - Powiedział siadając na krześle. Na jego twarzy nie objawiały się żadne emocje. Zdawać by się mogło, że chwilowa zamiana miejsc przy biurku jest jedynie chwilowym zamieszaniem, które można szybko naprawić. W obecnej chwili były Lord Dowódca pozbył się już kolczugi, zamieniając ją na swój czarny płaszcz. Po sobolowym kołnierzu jaki jeszcze niedawno zdobił odzienie zostały jedynie wspomnienia. Zapewne bardzo spodobał się któremuś dzikiemu. Rana na ramieniu zaś została opatrzona. Dzicy odnaleźli maestra Colemana w jego komnatach i pozwolili mu zająć się rannymi. Dzielny starzec próbował się bronić jeszcze rzucając w napastników kałamarzami, za co zarobił kilka razów. - Po pierwsze, muszę cię prosić o zdjęcie nóg z mojego biurka. - Powiedział spokojnie, podkreślając słowo "mojego". - To czterysta letni czarny heban, sprowadzony z Essos i obawiam się, że możesz go zniszczyć.
    - Po drugie, chciałbym ci pogratulować. Służę na Murze już ponad dwadzieścia lat i słyszałem już o wielu Królach za Murem. Ale żadnemu z nich nie udało się dotrzeć tak daleko. Na dodatek kobiecie z nazwiskiem sugerującym pochodzenie z Doliny. Gratuluje wyczucia czasu. To zaiste niespodziewane, że udało ci się zjednoczyć dzikich i zaatakować akurat wtedy, gdy Nocna Straż została zdziesiątkowana. Musiałaś mieć bardzo dobrych szpiegów lub innych informatorów. – W tej chwili spojrzał na osobę, którą Ashaya przedstawiła mu jako swojego towarzysza.
    - Witaj Yorenie – Powiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic się nie stało a były Pierwszy Zwiadowca wpadł tylko aby zdać szybki raport z sytuacji za Murem – Zmieniłeś się. – Przyglądnął się swojemu byłemu podwładnemu. Fakt, jeśli ktoś, kogo całe życie widzi się ubranego w czerń nagle zmieni odzienie to całkiem zmienia się również sposób patrzenia.
    - To wiele wyjaśnia – Spojrzał na Ashaye i znów na Yorena – Nie wyglądasz na kogoś z kogo wyciągano informacje siłą… - Nie dokończył myśli. Zdrada Yorena była zupełnie jawna i nie wymagała komentarza.
    - Powiedz mi jeszcze Ashayo Stone, Królowo za Murem – Pochylił się nad stołem, opierając łokcie o blat biurka i łącząc palce w piramidkę – Co masz zamiar teraz zrobić? Jaki będzie Twój następny krok? – Spojrzał kobiecie głęboko w oczy, jakby chciał odczytać jej emocje.
    Ashaya Stone
    Ashaya Stone


    Liczba postów : 89
    Join date : 10/06/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Ashaya Stone Nie Lis 09, 2014 6:50 pm

    Jakkolwiek dzicy wypowiadali się o braciach z Nocnej Straży, nazywając ich często w łagodnej wersji tchórzami, to Ashaya musiała przyznać, że Callo Barsavi wypadł w jej mniemaniu naprawdę korzystnie. Pomimo ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazły się wrony, mężczyzna wydawał się być spokojny i opanowany, a dodatkowo wciąż przemawiał pewnie i zdecydowanie. Pełne podziwu. Choć to zamartwianie się o stan biurka wydało jej się trochę dziwne. Dziewczyna specjalnie zignorowała uwagę o zdjęciu nóg z blatu, chcąc dać do zrozumienia Lordowi Dowódcy, że jego położenie nie jest na tyle dobre, by mógł dyktować warunki. Nie speszył ją też jego wzrok, a jej wyraz twarzy nie zdradzał żadnych emocji. Przyjęła pozę osoby zamyślonej, by po chwili wreszcie odpowiedzieć.
    -Przyjmuję gratulację. Niektórzy zapewne mogliby pokusić się o stwierdzenie, że miałam po prostu szczęście. Ale ja ci powiem, Lordzie Dowódco, że wiele czynników przesądziło o wygranej wolnych ludzi. Mimo to muszę przyznać, że Nocna Straż walczyła dzielnie, choć pewnie wiedziała, że ma marne szanse, patrząc na swoją liczebność - zawiesiła przez chwilę głos, zastanawiając się, jakimi torami poprowadzić dalszą rozmowę. Wzięła głęboki oddech. -Chciałabym, abyś teraz uważnie mnie posłuchaj, Lordzie Dowódco. Rozumiem, że obawiasz się o życie swoje, jak i życie swoich podwładnych, jednak pozwól, że cię uspokoję. Nie zamierzam wybijać czarnych braci, chciałabym, żeby zostali przy życiu, gdyż w obecnych czasach każda para rąk się przyda. Wiesz, o jakich czasach mówię? Wygląda na to, że to, co zdawało nam się być do tej pory tylko legendą, istnieje naprawdę. A my możemy razem stawić temu czoła. Nocna Straż i moi ludzie. Nazwijmy to pewnym rodzajem "pomocy". Możemy wam pomóc także w odbudowie zamków i obsadzić ich swoimi ludźmi. Oczywiście w zamkach będą też stacjonować czarni bracia, ale myślę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że na jednego członka Nocnej Straży będzie przypadać kilka, jak nie kilkanaście wolnych. Oprócz tego oczekuję, że Nocna Straż zrzeknie się na naszą korzyść obu Darów... Przecież musimy gdzieś się osiedlić. Myślę, że to rozsądna propozycja, zważając na sytuację, w jakiej się znajdujecie - zakończyła zgrabnie, a na sam koniec teatralnym gestem zdjęła swoje nogi z blatu biurka, po czym przetarła drewnianą powierzchnię ręką. -Proszę, twoje biurko nie ucierpiało.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Sob Lis 15, 2014 2:50 pm

    - Za tymi pięknymi słowami kryją się inne - Wysłuchał dokładnie roszczeń Królowej zanim sam zabrał głos - Chcesz zrobić z Nocnej Straży niewolników. Mówisz o pomocy, jednak mi to wygląda na próbę zagarnięcia naszych ziem. Widzę jednak kilka luk w twoim planie, Królowo. - Wyciągnął dłoń przed oblicze królowej i zaczął wyliczać zaginając długie, blade palce.
    - Po pierwsze. Wzięłaś pod uwagę, że szybko uda ci się zdobyć cały Mur. Fakt, udało ci się zdobyć Czarny Zamek, jednak jak zapewne wiesz nie jest to nasz jedyny zamek. A uwierz mi. Z nimi może nie być aż tak łatwo. - Zarówno Wieża Cieni jak i Wschodnia Strażnica miały zdecydowanie lepsze położenie niż Czarny Zamek. Tutaj napastnikom udało się wyjść na szczyt muru z obu stron i wziąć patrolujących strażników w kleszcze. W pozostałych zamkach dzicy mogli atakować tylko z jednej strony. Załoga Wieży Cieni ponadto była liczniejsza i ich dowódca mógł sobie pozwolić na regularne patrole za Mur. Zwiadowcy napotykali głównie opuszczone wioski, które wzbudziły ich czujność. Zaskoczenie ich może być zdecydowanie trudniejsze.
    - Po drugie. Twoja armia jest liczna. Bardzo liczna. Ilu was jest? Dwadzieścia tysięcy? Trzydzieści? - Kiedy dzicy prowadzili go do wieży przyglądnął się dokładnie obozowi dzikich. Widział setki namiotów w których każdy mógł pomieścić mnóstwo dzikich. - Do tego zapewne wkrótce przybędzie was więcej. Rodziny, starcy i dzieci, którzy nie nadążali za główną armią. Jak masz zamiar ich wyżywić? Nasz spichlerz jest prawie pusty, bo sam kazałem spalić zapasy kiedy zaczęła się zaraza. Możecie polować, ale jeśli zostaniecie w miejscu zwierzyna szybko się skończy a was czeka głód. Jak sobie z tym poradzisz?
    - Po trzecie - Odgiął kolejny palec - Żądasz ode mnie ziem Daru, które, jak może wiesz, nie są zbyt żyzne i większość z nich leży odłogiem od lat. Wydaje mi się, że nie będą w stanie wyżywić wszystkich twych poddanych, którzy będą chcieli się tu osiedlić. Osadnicy się wynieśli w obawie przed zarazą, zabierając swój dobytek a często niszcząc i paląc swoje domostwa. Zbliża się zima. Sądzisz, że zdążycie zebrać kolejny plon i pobudować schronienia?
    - Po czwarte i ostatnie. Sądzisz, że Lord Stark z Winterfell i inni Lordowie przymkną oko na waszą obecność tutaj? Sądzisz, że zdołasz utrzymać w ryzach swoich poddanych, aby nie wkraczali na ich ziemię niosąc mord i pożogę, jak robili to wcześniej? Jeśli sądzisz, że tak, to obawiam się że możesz się mylić. -
    Znów złączył końce palców i położył je na biurku czekając na odpowiedź królowej.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Yoren Nie Lis 16, 2014 12:00 pm

    Yoren przez cały czas stał na uboczu, w cieniu i spokojnie słuchał rozmowy. Czekał na odpowiedni moment, aby włączyć się do rozmowy. Wreszcie nadażyła się okazja ku temu. Powoli podszedł do biurka i stanął w blatym świetle świecy, jakby dopiero co pojawił się w komnacie. Oparł o blat na wyprostowanych rękach, spojrzał na Ashayę a następnie na lorda dowódcę. Zaczął powoli i pewnie, lecz z lodowatym głosem, nie było w nim żadnych emocji... Gratuluje lordzie dowódco umiejętności liczenia. Lecz nie myśl, że wolni ludzie nie potrafią liczyć... powoli zaczął mu wyliczać...
    Po pierwsze.. nawet nie wiesz jak kreatywni potrafią być wolni ludzie. Ja także wiem jak wyglądają inne zamki, nie tylko Ty.
    Po drugie.. wolnych ludzi jest wystarczająco, nie potrzebne są liczby. Dobrze pamiętam przybyłe zapasy z Winterfell, poza tym zarówno na północ jak i południe są rozległe, pełne zwierzyny lasy...
    temu nikt nie mógł zaprzeczyć. Lasy rozciągały się na setki mil.
    Po trzecie.. mówisz że chce Ci zabrać ziemie, a sam stwierdzasz że są one bezwartościowe. Więc nie widzę tu problemu w zrzeknięciu się ich. Nie mów teraz o zimie. Nie przyleciały jeszcze żadne białe kruki ze Starego Miasta, które zwiastują koniec lata. A i tak po lecie jest jesień.
    Po czwarte.. To nie są ich ziemie, poza tym to nie będzie już twój problem, czy się zainteresują obecnością. Wybacz jeżeli cię obrażę, ale chyba jesteś ślepy. Mówisz, że nie zdoła ich utrzymać w ryzach.. gdyby rzeczywiście tak było, to żaden brat w tym zamku nie dożyłby jutra. Wrzeczywistości to jacy są wolni ludzie winą jest ludzi z południa. To my odgrodziliśmy ich od znanego nam świata, nie dając nawet szans na godne życie.
    Mówisz że potrafią tylko mordować i palić, prawda jest taka że zostali zmuszeni do tego przez Nocną Straż. Te kilkanaście dni, które spędziłem między nimi, zmieniło moje postrzeganie ich.
    Po piąte.. naprawdę myślisz, że lordowie z południa uwierzą w bajki o Innych. Nawet Wilki z Winterfell nie uwierzą, bo nie ma do tego podstaw. Tylko my znamy prawdę i jesteśmy jedyni, którzy mogą obronić Westeros. Wróć... lordowie południa uwierzą w Innych, kiedy Ci przejdą Mur. Ale wtedy obawiam się, że będzie za późno...
    dosadnie dawał lordowi dowódcy do zrozumienia, że poza dzikimi nikt im nie pomoże przeciwko Innym...
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Nie Lis 16, 2014 3:54 pm

    - Nie rozmawiam z tobą, lecz z Królową, Yorenie - Powiedział spokojnie obracając głowę i spoglądając na Yorena - Ale skoro włączyłeś się już do rozmowy, to odpowiem na twoje argumenty najlepiej jak mogę.
    - Po pierwsze - Wzajemne wyliczanki zaczęły go już bawić, jednak skoro dyskusja przybrała taki przebieg to należało ją w ten sposób kontynuować - Lasy może i są pełne zwierzyny. Jednak, jak zapewne wiesz, zwierzęta to nie kamienie i potrafią się przemieszczać. Kiedy tylko wyczują zagrożenie, a takim z pewnością jest wataha ludzi polujących na nie, przeniosą się na inne tereny. Jak sądzisz, ile zajmie wam wybicie tych zwierząt, które nie zdążą uciec? Kilka tygodni? Miesiąc? Pomyśl Yorenie. Fakt, zapasy przybyły z Winterfell, jednak jak zapewne pamiętasz rozdzieliłem je na wszystkie obsadzone zamki. A i nie było ich tyle aby wyżywić aż tylu ludzi.
    - Po drugie. Nie potrzebuję białych kruków aby ocenić czy nadchodzi zima czy nie. Maestrzy siedzą bezpiecznie w Cytadeli, wpatrując się w swoje lunety, jednak ich informacje nijak nie mają się do rzeczywiści tutaj, na północy. Nie zauważyłeś nigdy, że białe kruki przybywają dużo później niż kiedy ziemia tutaj jest zasypana już śniegiem? To powinno ci pokazać jak wiedza maestrów z Cytadeli ma się do rzeczywistości.
    - A co do trzymania wolnych w ryzach... -
    Podrapał się po podbródku, zastanawiając się jak odpowiedzieć na ten argument. Fakt, Ashayi do tej pory udało się upilnować dzikich i ograniczyć szkody do minimum - Nie sądzę aby zmienili swoje przyzwyczajenia, jakich nabrali od pokoleń. Gdyby tak było już dawno zasymilowaliby się z ludnością z południowej części Muru. O ile pamiętam ongiś bywały przypadki współpacy pomiędzy Nocną Strażą, Lordami Północy a Wolnymi zza Muru. Jakoś zawsze woleli oni wrócić na swoje ziemię. A kiedy przybyliście tutaj, zamiast próbować pertraktować woleliście przynieść tu śmierć, ogień i mord. Czy sądzisz, że Lordowie będą chcieli mieć sąsiadów, którzy swą ziemię zdobyli przemocą i nie wiadomo czy przemocą nie będą chcieli zagarnąć jej więcej?
    - I na koniec najtrudniejszy argument - Twarz Lorda Dowódcy nieco spochmurniała, kiedy Yoren wspomniał o tajemniczych istotach na jakie natknęli się na Pięści Pierwszych Ludzi. Starający się myśleć racjonalnie mózg Barsaviego wciąż nie mógł dopuścić do siebie myśli, że istoty występującego jedynie w legendach, mogą istnieć naprawdę a co gorsza niosą zagrożenie dla całej ludzkości. - Jeśli to co mówią legendy okaże się prawdą to czy z waszą pomocą czy bez niej i tak bylibyśmy zgubieni. - W końcu jak można walczyć z takimi istotami jak Inni? Mroźnymi, lodowymi, niosącymi śmierć, ciemność i chłód. A na dodatek potrafiącymi ożywiać zmarłych. Jedyna szansa była w tym, że zaklęcia jakie rzekomo chronią Mur naprawdę istnieją i zdołają ich ochronić.
    Yoren
    Yoren


    Liczba postów : 162
    Join date : 09/06/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Yoren Pon Lis 17, 2014 3:40 pm

    Tak się składa że jesteśmy wolnymi ludźmi, a tu każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie... odpowiedział Barsaviemu. Pochylił się bardziej nad biurkiem i ciągnął dalej... Dary są rozległe i wiele w nich lasów. Myślisz bardzo wąsko. Jak mówiłem, dary są wielkie, lasy ciągną się od wybrzeża do wybrzeża, po drugiej stronie Muru jest ich jeszcze więcej. Do tego hmm stada zwierząt, które posiadają no i rośliny całoroczne, które potrafią sadzić.
    Tak zgodzę się, nie potrzeba tu białych kruków, gdyż tu ciągle jest zimno i pada śnieg. Lecz chyba nie jesteś na tyle stary, aby nie potrafić rozpoznać pór roku. Masz rację, ich kruki przylatują później, lecz wiesz że śnieg pada tutaj dużo wcześniej...
    zamyślił się, co odpowiedzieć... Szczerze powiedziawszy twoje argumenty mają się nijak. Powiedz mi jak wolni mieli zasymilować z ludźmi z południa, skoro gdy tylko pojawią się w okolicy Muru, są wrogami. Wina leży po obu stronach, lecz większa po tej. I jeszcze raz powtarzam, nie twój problem, czy Wilkom będzie podobał się sąsiad czy nie... pozostał najcięższy temat. Obaj wiedzieli, że to temat, którego nie można zwyczajnie olać...Mów jak chcesz, nazywaj legendami ale wszyscy tu wiemy jaka jest prawda. I nazywajmy to po imieniu, Inni. Obaj widzieliśmy na własne oczy co nadchodzi. Wolni Ashayi także widzieli ich na północy. Skoro mówisz, że i tak jesteśmy zgubieni to chyba czas usunąć się w cień i oddać dowodenie komuś kto podoła temu wyzwaniu. Jesteś głupi jeżeli sądzisz, że ten Mur powstrzyma Innych. Tak samo wiesz jak ja, że wolni wiedzą dużo na ten temat. I nikt jak oni nie wie, jak z nimi walczyć...
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Pią Lis 28, 2014 8:21 pm

    - Chyba zapominasz Yorenie kim byłem. Albo raczej kim wciąż jestem - Niby odruchowo podrapał się po karku. Łańcuch maestra, jaki miał zawieszony na szyi zabrzęczał cicho - I sam potrafię obliczyć wysokość słońca nad horyzontem, tak samo jak czynią to maestrzy z Cytadeli. - czasem kiedy cały Czarny Zamek pogrążony był we śnie Lord Dowódca wychodził na balkon swojej wieży, uzbrojony w mosiężną tubę wypełnioną soczewkami i obserwował nocne niebo, ustalając położenie gwiazd, księżyca i innych ciał niebieskich. Ponadto dzięki pożyczonemu od maestra Colemana sekstansowi ustalał wysokość słońca nad horyzontem. W swych notatkach datę rozpoczęcia zimy zapisywał zawsze dużo wcześniej niż maestrzy zdążyli wysłać swoje szkolone, białe kruki.
    - Znów wracasz do tego tematu Yorenie. W grumkiny i snarki też wierzysz? - Spytał. Stworzył wiele teorii dotyczących tego, co spotkało ich na Pięśći Pierwszych Ludzi. Część z nich brzmiała całkiem racjonalnie i nie zwalała całej winy na mitycznych Innych. - Skoro znacie sposoby walki z jak to ich określiłeś, Innymi, to czemu postanowiliście tutaj przybyć, zamiast walczyć z nimi na swoim terenie? Skoro tak bardzo nie wierzysz w moc Muru? - sam w nią nie wierzył, ale chciał wytknąć byłemu Pierwszemu Zwiadowcy jak niedorzeczne są jego argumenty.
    - Przejdźmy może do konkretów - Spojrzał znów na Ashaye, która nie włączała się do dyskusji - Jestem skłonny oddać wam Dar, abyście się tam osiedlili. Zresztą, chyba nie mam innego wyboru - Rozłożył ręce w geście bezradności. – Jednak sami będziecie musieli załatwić sprawę sąsiedztwa z Lordem Starkiem. – W głębi ducha liczył, że obecność dzikich tak blisko swoich ziem będzie dla pana Winterfell na tyle kłopotliwa, że szybko rozprawi się on z najeźdźcami. – Nowe domostwa musicie zapewnić sobie sami. Oczywiście prawem zdobywcy możecie zabrać wszystko co tylko chcecie z Czarnego Zamku. Mam jednak jedną prośbę: chciałbym wciąż pełnić dowództwo nad moimi ludźmi oraz pieczę nad zamkiem. Jak już wiecie, nie mają one murów od południowej strony, więc jakikolwiek bunt nie ma żadnego sensu. Oczywiście brama będzie zawsze dla was otwarta. - Spojrzał na stojący na biurku kałamarz i pióro - Co sądzisz o spisaniu tego co ustaliliśmy w wiążący traktat? - Zaproponował. Nie miał pojęcia co Królowa może sądzić o tym pomyśle. Biorąc pod uwagę jej nazwisko, wychowała się wśród cywilizacji, więc być może uzna spisanie traktatu za bardziej wiążące niż ustne obrady.
    Ashaya Stone
    Ashaya Stone


    Liczba postów : 89
    Join date : 10/06/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Ashaya Stone Wto Gru 09, 2014 8:56 pm

    Rozmowa nie należała do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych. Lord Dowódca był człowiekiem, któremu nie można było odmówić bystrości umysłu i pewnego rodzaju sprytu. Kiedy Yoren wtrącił się do rozmowy, Ashaya postanowiła się nieco wycofać. Nie zamierzała tego zrobić na początku, jednak obserwując słowne przepychanki dwójki mężczyzn, stwierdziła, że lepiej będzie, jak się wygadają. Musiała przyznać, że nawet ją to bawiło. Tak, pomimo powagi całej sytuacji, ten jeden element ją bawił! Każdy z nich widział racje po swojej stronie i z trudnością przyjmował argumenty drugiego.
    -Lordzie Dowódco, przystaję na twoją prośbę - powiedziała łagodnym głosem. Użyła specjalnie takiego tonu, by trochę okiełznać tą dyskusję. -Możesz zachować dowództwo nad swoimi ludźmi i nadal możesz opiekować się Czarnym Zamkiem, jednak... Jednak nie zapominaj, że to ja będę mieć ostateczne zwierzchnictwo nad tobą i Czarnymi Braćmi. Dziękuję ci, że zgodziłeś się dobrowolnie oddać Dary. Uwierz, Wolni potrafią dać sobie radę nawet w tragicznych warunkach. O to się nie martw - przystanęła na moment. Callo poruszył temat, którego się chyba najbardziej obawiała. Starkowie i inni wielcy panowie z pewnością wkrótce dowiedzą się o zdobyciu Muru przez dzikich. Jeśli teraz Wolni szybko nie zadziałają, to w przyszłości może zaowocować to naprawdę sporymi konsekwencjami. -Sprawa sąsiedztwa... Tak, to trzeba będzie jak najszybciej załatwić - powiedziała jakby sama do siebie. Jeden prosty list i może jakoś to będzie. No cóż, najwyżej dzicy będą musieli zmierzyć się nie tylko z Innymi, jednak takie rozwiązanie nie było jej na rękę, nie teraz, kiedy nadchodziła zima. -Zdaję sobie też sprawę, że informacja o Innych może być dla ciebie lekko szokująca. Mimo to chciałabym, żebyś nam uwierzył. To nie są wyłącznie legendy, to jest prawda, która wkrótce może stać się udziałem nas wszystkich. Dziwisz się, dlaczego wolni nie zdecydowali się na walkę z tymi istotami na swoich ziemiach? Powód jest prosty... Mur. Mur, który daje nam większe szanse na przetrwanie. Liczę także na pewne wsparcie Nocnej Straży - ostatnie zdanie wypowiedziała już ciszej. Nie chciała, by Barsavi uznał, że bez pomocy wron dzicy nie przeżyją starcia z Innymi. Ashaya wstała. Pomysł spisania traktatu całkiem jej się spodobał. Umiała pisać i czytać, toteż nic jej nie stało na przeszkodzie, by sporządzić taki dokument. -Myślę, że to dobry pomysł, Lordzie Dowódco. Spisanie traktatu zapobiegnie jakimkolwiek niejasnościom i ustabilizuje nasze ustalenia. Sądzę też, że Yoren mógłby poświadczyć swoim podpisem jako świadek...
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Wto Sty 20, 2015 8:06 pm

    - A czy miałem inny wybór? - Wzruszył ramionami w geście bezradności. Stracił Dar, ale wciąż utrzymywał pieczę nad Murem i swoimi ludźmi a to już duży plus.
    - Uznamy że wierzę w to gadanie o innych - Przyznał, jednocześnie przewracając oczami, jakby chciał oznajmić "Dajcie mi już spokój z tym tematem". - W takim razie może i lepszym wyjściem było przybycie tutaj. Sprawę sąsiedztwa musicie załatwić już sami. Niestety zabiliście naszego ostatniego kruka, więc nie możemy wam ich użyczyć - W rzeczywistości Nocna Straż miała jeszcze kilka kruków. Barsavi zostawił ich kilka w Wieży Cieni, sądząc że maesterowi Colemanowi udało się już zapełnić kruczarnię Czarnego Zamku nowymi ptakami sprowadzonymi z Cytadeli. Nie miał jednak ochoty przyznawać się do tego faktu. - W takim razie przygotuję materiały do pisania - Oznajmił swój zamysł, aby ani Królowa ani Yoren nie wzięli jego ruchu za chęć ataku. Podniósł się ze swojego krzesła i ruszył w stronę kredensu, gdzie trzymał czyste zwoje pergaminu, pałeczki czarnego laku oraz zapasowe pióra i kałamarze. W środku znajdowało się coś jeszcze: wąski nożyk z kościaną rękojeścią, służący do przycinania arkuszy pergaminu lub otwierania listów. "To może przydać się na później", pomyślał Lord Dowódca wsuwając  nożyk do wąskiego rękawa kaftana. Gruby materiał z jakiego został uszyty skutecznie chronił wybrzuszenie. "Zawsze mogę powiedzieć, że chciałem po prostu przeciąć pergamin po spisaniu umowy". Metoda ta była dosyć często  stosowana wśród kupców. Po spisaniu umowę dzieliło się na pół i dawało po jednym fragmencie obu stronom.
    - A więc zaczynajmy - zasiadł za biurkiem i rozłożył pergamin, przyciskając rulon popielniczką i świecznikiem. Zanurzył pióro w atramencie i zaczął pisać.
    Przez kolejne kilka minut po Sali roznosił się tylko dźwięk pióra skrobiącego po pergaminie, przerywany czasem, kiedy zagłębiało się ono w kałamarzu. W końcu po kilku minutach pisania, Lord Dowódca sięgnął po suszkę i obsypał arkusz. Nadmiaru piasku pozbył się lekkim dmuchnięciem. Odchrząknął w kułak i zaczął czytać spisane przez siebie słowa umowy.
    Ja, niżej podpisany, Callo Barsavi, Lord Dowódca Nocnej Straży zawiązuję niniejszą umowę z Ashayą Stone, tytułująca się Królową za Murem w obecności świadka pod osobą Morena Storma, byłego Pierwszego Zwiadowcy Nocnej Straży, obecnie doradcy Ashayi Stone.
    Na mocy powyższych słów ustala się co następuje:
    Poddani Ashayi Stone mają prawo do zasiedlania obszaru Daru Brandona oraz Daru Królowej i dowolnego zagospodarowania niniejszych terenów.
    Nocna Straż zachowuje piecze na Murem, zamkami oraz obowiązek ochrony go przed wspólnymi wrogami. Jej dowódcą pozostaje Lord Dowódca wraz z obranymi przez siebie oficerami. Zobowiązuje się on poinformować swoich Braci o niniejszych postanowieniach oraz dopilnować ich przestrzegania.
    Nocna Straż poddaje się pod protekcję Ashay Stone i jej Rady.
    Ashaya Stone, zwana Królową za Murem zobowiązuje się również poinformować swych poddanych o warunkach umowy oraz dopilnować uch przestrzegania.
    Obie strony zobowiązują się do przestrzegania warunków umowy oraz zachowania pokoju pomiędzy stronami. Atak na jakąkolwiek osobę będącą stroną zawartą w umowie lub jej sojuszników wiąże się z zerwaniem jej postanowień.


    Pod spodem znajdowało się miejsce przeznaczone na pieczęcie oraz podpisy.
    - Czy wszystko odpowiada? – Spytał odrywając wzrok od pergaminu i spoglądając na Ashaye.
    Ashaya Stone
    Ashaya Stone


    Liczba postów : 89
    Join date : 10/06/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Ashaya Stone Nie Lut 01, 2015 5:19 pm

    Lord Dowódca zdawał się ciągle nie wierzyć w opowieści o Innych. Ale czy można mu się dziwić? Postacie, którego do tej pory żyły wyłącznie w starych legendach, nagle przenikają do naszego świata. W każdym bądź razie prędzej czy później Callo Barsavi przestanie być niedowiarkiem i będzie musiał stawić czoła czemuś o wiele groźniejszemu niż chordy dzikich ludzi... Na chwilę obecną jednak Ashaya miała trochę poważniejsze zmartwienia niż osobiste przekonania starej wrony. Kobieta wiedziała, że jeśli wszystko ma pójść po jej myśli, trzeba zacząć szybko działaś. Wkrótce zjawisko milczącej Nocnej Straży zacznie być podejrzane dla części wielkich panów, także sam Stark może się pofatygować, by sprawdzić, co dzieje się teraz na Murze. Poza tym na razie udało im się zająć tylko Czarny Zamek, pozostałe strażnice wciąż pozostawały obsadzone wyłącznie przez czarnych braci. Jednak to już wkrótce powinno się zmienić... Niestety to nie były jedyne problemy, jakie spoczęły teraz na barkach królowej. Ludzie muszą coś jeść, a takiej masy nie da się wyżywić wyłącznie z polowań. Zapasy wron wkrótce się skończą... Ashaya musiała jak najszybciej skończyć rozmowę z dowódcą i przejść do bardziej konkretnych czynów. Kiedy Callo zaczął sporządzać umowę, ta go dokładnie obserwowała. Miała nadzieję, że mężczyzna nie pominie niczego. Kiedy wreszcie skończył i przeszedł do czytania tego, co spisał, Stone sprawdzała, czy wszystko brzmi tak, jak brzmieć powinno. Po kilku chwilach poświęconych na rozmyślanie, Ashaya spojrzała się na Yorena, który skinięciem głowy zaaprobował umowę. Kobieta w końcu zdecydowała się wstać i wziąć do ręki pióro. Przed podpisaniem jeszcze raz dokładnie go przejrzała, po czym rzekła:
    -Wszystko jest w porządku. Myślę, że możemy przejść do części, która wymaga od nas złożenia podpisów.
    Królowa pewnym ruchem ręki skreśliła na papierze swoje imię i nazwisko, następnie pozwoliła, by to samo uczynił Callo, a na końcu swój podpis złożył Yoren. Ashaya zabrała umowę, by schować ją w bezpiecznym miejscu. Wychodząc, kazała swoim ludziom dopilnować, by Lord Dowódca bezpiecznie dotarł do swoich komnat i nie opuszczał ich bez jej wiedzy. Potem zwróciła się do Yorena:
    -Wiesz, co musimy teraz zrobić, prawda? Potrzebne nam są kruki, Yorenie, powinniśmy... - nie dokończyła niestety swojej wypowiedzi, gdyż podbiegł do nich jeden z jej ludzi. Mężczyzna poinformował ją, że na dziedzińcu doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Ashaya nie mogła odłożyć tego na później, musiała iść sprawdzić, co się tam wydarzyło.
    Ashaya Stone
    Ashaya Stone


    Liczba postów : 89
    Join date : 10/06/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Ashaya Stone Sob Kwi 11, 2015 8:43 pm

    Jesień, 1 luty 288 roku



    Biedny Lord Dowódca od czasu ataku Dzikich co prawda mógł poruszać się po swoim zamku, lecz zawsze musiał robić to w towarzystwie Wolnych Ludzi, a dodatkowo musiała wiedzieć o tym Królowa. Nic więc dziwnego w tym, że większość wolnego czasu wolał spędzać w swojej komnacie, gdzie nikt z Czarnych Braci nie widział tego lekkiego upokorzenia. Kiedy Ashaya Stone weszła wraz z Williamem Manderly do pokojów przeznaczonych dla Lorda Dowódcy, ten siedział za swym potężnym drewnianym biurkiem. Kobieta spojrzała się na strażników pilnujących Callo.
    -Możecie odejść na chwilę - rzekła do nich, nie potrzebowała bowiem dodatkowych świadków tej rozmowy. Ciągle stojąc, zwróciła się następnie do siedzącego mężczyzny.
    -Ufam, iż nie narzekasz na swoją sytuację, Lordzie Dowódco. Ma jednak ona szansę się zmienić. Zapewne doszły cię już słuchy o tym, co wydarzyło się przed chwilą na dziedzińcu. Yoren Storm nie żyje, a nas czekają wielkie zmiany - powiedziała, po czym wskazała ręką na stojącego obok niej Williama. -To jest Lord Manderly, który od niedawna stał się sojusznikiem Wolnych Ludzi. W ich imieniu zawarłam z nim pewien pakt, o którym, myślę, że powinieneś wiedzieć - zakończyła, czekając na reakcję Callo i na to, co powie Manderly.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by William Hawke Wto Kwi 14, 2015 8:57 am

    Cóż słowa nie wyrażą tego tak dobrze jak papier. Powiedział Manderly podsuwając Lordowi Dowódcy pod oczy przygotowany wcześniej papier. To ogólne warunki, które pewnie będą jeszcze precyzowane. Co do Twojej sytuacji chciałbym by Straż utrzymała swoje władanie nad trzema zajmowanymi dotąd zamkami. Pragnę też ją na powrót wzmocnić. Oczywiście pozostałe zamki i Dar przynajmniej na kilkanaście lat trafią w ręce Wolnych Ludzi jednak, gdy nowe siedziby i osady zostaną wybudowane stopniowo będziemy mogli je Wam oddawać. Pytanie, które można by zadać brzmi: Czy skoro Wolni przekroczyli Mur to Straż powinna wciąż istnieć? Moim zdaniem tak, tym bardziej, że podobno znane z legend zagrożenie jest bardziej realne niż by się wydawało. Dlatego liczę na owocną współpracę by czyjaś arogancja nie zabiła Nas wszystkich. Manderly odsunął Ashayi krzesło przy pięknym biurku Lorda Dowódcy, a następnie sam usiadł. Rozejrzał się za winem jednak nigdzie nie znalazł żadnego, więc skrzywił się tylko w duchu i poczekał na to co powie Lord Dowódca.
    Callo Barsavi
    Callo Barsavi


    Liczba postów : 56
    Join date : 06/06/2014

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Callo Barsavi Sro Kwi 15, 2015 11:15 pm

    - Nawet gdybym chciał nie mam do kogo narzekać - Wskazał podbródkiem na wychodzących "ochroniarzy" jakich przydzieliła mu królowa - Twoi ludzie nie należą do zbyt rozmownych. Chciałem nauczyć ich grać w cyvasse, ale nie byli zainteresowani - Fakt, na stole stała rozstawiona plansza do pochodzącej z Volantis gry. Pionki były ułożone i widać było, że zostało nimi wykonane kilka ruchów.
    Ostatnie kilka tygodni były prawdziwą udręką dla lorda dowódcy. Został praktycznie zamknięty w swojej wieży bez możliwości kontaktu z resztą Czarnego Zamku nie mówiąc nawet o świecie zewnętrznym. Do tego nawet na krok nie opuszczali go ludzie Ashai, wiecznie patrząc mu na ręce. Zajęcie to również dla nich musiało być nudne, bo Lord Dowódca głównie czytał księgi lub odkurzał je i układał na półkach, czasem zadając im jakieś filozoficzne pytania, próbując nawiązać rozmowę. Zwykle odpowiadali mu mruknięciem i wracali do swoich zajęć, polegających głównie na drapaniu się po głowie i ostrzeniu stalowych toporów jakie zdobyli w zbrojowni Czarnego Zamku. Swoistą odskocznią od tej rutyny były wizyty maestra Colemana. Starzec odwiedzał go dosyć często, gdyż Lorda Dowódcę zaczęły męczyć kaszle wywołane przebywaniem w dusznym pomieszczeniu wśród mnóstwa zakurzonych inkunabułów. Fakt, Barsavi jako maester sam mógłby sobie poradzić z chorobą, jednak wizyty Colemana były świetną okazją do przekazania informacji. Z obawy przed podsłuchaniem przez "ochroniarzy" porozumiewali się, wplatając do zwyczajnej rozmowy słówka w valiriańskim, które z oczywistych względów, nie mogły być rozumiane przez Dzikich. Lord Dowódca kazał maestrowi przekazywać pozostałym czarnym braciom, że ich przysięga wciąż obowiązuje i mają czekać na rozwój wydarzeń.
    Rozwój wydarzeń, który właśnie nadszedł. oto do zamku przybył Lord Manderly z Białego Portu. Nocni Bracia widząc okręty udekorowane banderą z trytonem spodziewali się potężnego desantu wojsk i wyzwolenia Muru z okupacji Dzikich. Rzeczywistość okazała się całkiem inna.
    - Widziałem co się stało na dziedzińcu. Zaiste, wybitna walka. Żałuję jednak, że nie udało mi się samemu wykonać wyroku na tym dezerterze. - Uśmiechnął się starając robić dobrą minę do złej gry - A więc zostaliście sojusznikami. To nieco... dziwne... - Zakończył kulawo, patrząc głęboko w oczy Lordowi Williamowi. Szybko domyślił się na czym ma polegać ten sojusz. Lord Białego Portu ma zamiar przy pomocy armii Ashayi dokonać przewrotu na Północy, a być może nawet otwartej rebelii w Siedmiu Królestwach! Kolejne słowa potwierdziły jego przypuszczenia.
    "A to szuja", pomyślał "Chce załatwić swoje sprawy naszym kosztem. Czy tak powinien zachowywać się prawdziwy Lord?". Podczas porządkowania komnaty Barsavi znalazł zapieczętowany list od Manderly'ego dotyczący wprowadzenia osadników na tereny Darów. Najwidoczniej już wcześniej miał na nie chrapkę a teraz kiedy nadarzyła się okazja postanowił ją wykorzystać. Dowódca nie spodziewał się, że nowe osady dzikich powstaną na ziemiach Białego Portu, lecz tutaj, na terenach darów. Tuż pod jego nosem.
    - Nocna Straż nie może zostać zlikwidowana. Znasz zapewne słowa naszej przysięgi: "Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć." - Westchnął ciężko - Wobec takiej sytuacji, przed jaką mnie stawiacie, nie mam chyba innego wyjścia niż przytaknąć na wasze postania. Zależy mi na bezpieczeństwie moich ludzi i nie chcę sprowadzić na nich śmierci swą decyzją.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by William Hawke Nie Kwi 19, 2015 5:51 pm

    Nasz sojusz rzeczywiście może wydawać się dziwny. Jednak od lat widziałem z Wolnych Ludziach coś więcej niż tylko krwiożerczych barbarzyńców. Teraz moja wizja się spełnia i to dzięki Tobie Lordzie Dowódco! zaśmiał się William. Co prawda nieco inaczej sobie wyobrażałem współpracę z nimi, jednak tak czy inaczej do niej dochodzi. Mimo pewnych trudności. Dodam, ze jak na ironię gdybyś odczytał mój list i wysłał odpowiedź do Czarnego zamku przyjechałoby trzystu jeźdźców i kto wie może przesądziliby o wyniku bitwy. Jednak nie ma co gdybać. Cieszę się, ze wykazujesz się rozwagą. Myślę, że uczciwym rozdaniem byłoby pozostawienie starego daru w rękach Straży by służył na jej utrzymanie, a oddanie nowego w ręce królowej Ashayi. Jednak opuszczone zamki chwilowo też trafią pod Jej pieczę. Jeśli plotki są prawdziwe Mur musi być strzeżony dzień i noc, a Straż nie jest w stanie tego zrobić w obecnej sytuacji. Królowo, masz coś do dodania? Chciałbym niedługo wyruszyć. Manderly rzeczywiście chciał już ruszyć na południe, wciąż nie wiedział ilu sojuszników będzie miała jego sprawa i pośpiech był w tym przypadku wskazany.

    Sponsored content


    Komnaty Lorda Dowódcy  - Page 2 Empty Re: Komnaty Lorda Dowódcy

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie Maj 19, 2024 12:22 pm