by Ashaya Stone Nie Lis 09, 2014 6:50 pm
Jakkolwiek dzicy wypowiadali się o braciach z Nocnej Straży, nazywając ich często w łagodnej wersji tchórzami, to Ashaya musiała przyznać, że Callo Barsavi wypadł w jej mniemaniu naprawdę korzystnie. Pomimo ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazły się wrony, mężczyzna wydawał się być spokojny i opanowany, a dodatkowo wciąż przemawiał pewnie i zdecydowanie. Pełne podziwu. Choć to zamartwianie się o stan biurka wydało jej się trochę dziwne. Dziewczyna specjalnie zignorowała uwagę o zdjęciu nóg z blatu, chcąc dać do zrozumienia Lordowi Dowódcy, że jego położenie nie jest na tyle dobre, by mógł dyktować warunki. Nie speszył ją też jego wzrok, a jej wyraz twarzy nie zdradzał żadnych emocji. Przyjęła pozę osoby zamyślonej, by po chwili wreszcie odpowiedzieć.
-Przyjmuję gratulację. Niektórzy zapewne mogliby pokusić się o stwierdzenie, że miałam po prostu szczęście. Ale ja ci powiem, Lordzie Dowódco, że wiele czynników przesądziło o wygranej wolnych ludzi. Mimo to muszę przyznać, że Nocna Straż walczyła dzielnie, choć pewnie wiedziała, że ma marne szanse, patrząc na swoją liczebność - zawiesiła przez chwilę głos, zastanawiając się, jakimi torami poprowadzić dalszą rozmowę. Wzięła głęboki oddech. -Chciałabym, abyś teraz uważnie mnie posłuchaj, Lordzie Dowódco. Rozumiem, że obawiasz się o życie swoje, jak i życie swoich podwładnych, jednak pozwól, że cię uspokoję. Nie zamierzam wybijać czarnych braci, chciałabym, żeby zostali przy życiu, gdyż w obecnych czasach każda para rąk się przyda. Wiesz, o jakich czasach mówię? Wygląda na to, że to, co zdawało nam się być do tej pory tylko legendą, istnieje naprawdę. A my możemy razem stawić temu czoła. Nocna Straż i moi ludzie. Nazwijmy to pewnym rodzajem "pomocy". Możemy wam pomóc także w odbudowie zamków i obsadzić ich swoimi ludźmi. Oczywiście w zamkach będą też stacjonować czarni bracia, ale myślę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że na jednego członka Nocnej Straży będzie przypadać kilka, jak nie kilkanaście wolnych. Oprócz tego oczekuję, że Nocna Straż zrzeknie się na naszą korzyść obu Darów... Przecież musimy gdzieś się osiedlić. Myślę, że to rozsądna propozycja, zważając na sytuację, w jakiej się znajdujecie - zakończyła zgrabnie, a na sam koniec teatralnym gestem zdjęła swoje nogi z blatu biurka, po czym przetarła drewnianą powierzchnię ręką. -Proszę, twoje biurko nie ucierpiało.