Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+12
Aldith Tyrell
Dustin
Eryk Greyjoy
Karchis Frey
Edryk Rivers
Elbereth Tully
Leech Tully
Torrhern
Sophia
Saphira
Daemon
Sveltana
16 posters

    Dziedziniec

    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Sophia Nie Sty 25, 2015 9:02 pm

    Jesień, 15 stycznia 282 roku


    Soph w końcu była w bardzo dobrym humorze. Stała już całkowicie gotowa do podróży. W nocy miała sen, w którym przechadzała się po swoim ukochanym domu. Było tak cicho i spokojnie. Teraz jednak mogło się to wreszcie ziścić. Niestety straciła Tora z oczu. Nawet nie wiedziała kiedy. W sumie wiedziała. Zamyślała się jak zwykle, a on gdzieś czmychnął.
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Daemon Nie Sty 25, 2015 9:52 pm

    Daemon z Saph u boku i kilkoma rycerzami wyszli pożegnać odjeżdżających Baratheonów. Parze Blackfyre'ów towarzyszyły siedzące na ich ramionach smoczki, które co jakiś czas dawały o sobie znać cienkimi piskami, które w ich mniemaniu były zapewne przerażającym rykiem, budzącym grozę w sercach zgromadzonych wokół ludzi. Na razie na dziedzińcu była jednak tylko Lady Sophia, która zapewne czekała na brata.
    - Lady Sophio, chcieliśmy pożegnać cię zanim nas opuścisz. Przykro nam, że nie mogliśmy spędzić z tobą więcej czasu Pani i zmuszona byłaś przez większą część pobytu w Królewskiej Przystani do przebywania w samotności, ale musisz zrozumieć, że mieliśmy trochę rzeczy do załatwienia. Mamy nadzieję, że odwiedzisz nas jeszcze kiedyś i pozwolisz oprowadzić się po mieście. - Dae podrapał po głowie domagającego się uwagi Baleriona. - Mam też nadzieję Pani, że nie będę musiał ponownie ratować cię z silnie ufortyfikowanego zamku, drugi raz mogłoby nie pójść tak gładko.
    Smok uśmiechnął się lekko i czekał na odpowiedź Sarenki...
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Sophia Pon Sty 26, 2015 7:41 pm

    Nagle zauważyła, że zbliża się do niej król i królowa. Cholera. Mój humor był zadowalający, a teraz... Gdyby był tu brat brązowowłosej, to on prowadziłby rozmowę. Może nawet udałoby się gdzieś ulotnić dziewczynie. Później dopiero przykuła jej uwagę obecność smoków. Pierwszy raz je widziała, ale w końcu to było zwierzę udomowione przez nich. Nie ma się czego bać i w końcu były małe. Całkiem urocze stworzenia.
    Król przemówił, a ona nie potrafiła patrzeć mu w oczy. Spoglądała w to, co jest za nim - czyli w nic szczególnie ciekawego. Jakiś rycerz rozmawiał z kobietą, chyba się kłócili po cichu. Zabawne. To tak wyraźnie wypisane jest na ich twarzy. Wciąż ktoś może zauważyć. Słuchała też tego, co mówił Daemon. Akurat w tym wypadku cieszyła się, że była samotna. Tak czy siak spędziła z nimi i tak za dużo czasu, szczególnie z Daemonem. Nigdy więcej.
    - Rozumiem, że byliście zajęci - rozglądnęła się za Torrhernem, nigdzie go nie było. - Raczej już nie będzie takiej potrzeby. Będę się usilnie starać temu zapobiec. - Zaczynała się niecierpliwić. W końcu mają jechać do domu, a brat zwleka. - Panie, widziałeś może gdzieś mojego brata?
    Miała w ręce naszyjnik, który dostała dawno temu od swojego brata - Rodricka. Był w kształcie gwiazdy. Wiedział, że kochała je bardziej od deszczu. Cieszyła się z tej pamiątki po nim. Bawiła się naszyjnikiem trochę przy rozmowie, lecz skutecznie ukrywała to, co ma w ręce. Ogólnie nawet nie wiedziała, że ma go w swojej torbie, którą targała przez długi czas. Nagle porwała ją pewna myśl. Sama była jak noc, a jej przyszły małżonek jak dzień. Świeci niczym swoje słońce w herbie. Chyba się naprawdę boję.
    Torrhern
    Torrhern


    Liczba postów : 260
    Join date : 29/05/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Torrhern Wto Sty 27, 2015 12:26 pm

    Jesień, 15 stycznia 282 roku


    Tor wstał wcześnie, wcześnie rano i postanowił odświeżyć się, w końcu niebawem miał zacząć nowe życie. Przyciął włosy i wziął dłuuugą kąpiel. Teraz wyglądał zdecydowanie lepiej. Założył skórzane spodnie, buty i śnieżnobiałą koszulę, przypiął pas z mieczem, po czym zszedł do jadalni na śniadanie. Był w niesamowicie dobrym humorze. Wracał do domu. Po posiłku wrócił do swojego pokoju, aby się spakować i przygotować do podróży. Najdalej za dwa dni będą w domu. Na koniec zarzucił na plecy swój rodowy płaszcz i wyszedł z komnaty, uprzednio polecając giermkowi zabranie reszty rzeczy. Po kilku minutach był już na dziedzińcu. Niestety nie czekał na niego oddział eskorty, tylko cztery konie, kolejno dla: Soph, Tora i giermka. Czwarty miał zabrać wszystkie ich rzeczy. Trzeba było przyznać, że wygląda wspaniale.

    Mężczyzna rozejrzał się po placu. Nieopodal bramy stała młoda Baratheonówna w towarzystwie królewskiej pary i kilku ich rycerzy. Podszedł do zgromadzonych i uśmiechając się przywitał... Witajcie. Królu, królowo... skłonił się przed parą... siostrzyczko... puścił oczko w jej stronę... Wracamy do domu. W końcu. Dziękujemy Ci Daemonie za wszystko, co dla nas zrobiłeś. Będziemy Ci wdzięczni i nie zapomnimy o tym. Teraz musimy się pożegnać. Czeka mnie jeszcze wiele pracy przy odbudowie swoich ziem... rzekł, po czym wyraźnie wskazał na to, iż pomoże siostrze wsiąść na konia...


    daty, przypominam - Will.
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Daemon Sro Sty 28, 2015 3:44 pm

    Już miał odpowiedzieć Sophii, kiedy Lord Baratheon postanowił pokazać się we własnej osobie.
    - Chyba się znalazł Pani. - Odpowiedział, po czym powitał Jelenia i wysłuchał jego słów. - Postarałem się tylko nie dopuścić do kolejnej wojny, nie ma za co dziękować. Jest przecież sporo ważniejszych rzeczy, na które lordowie mogą przeznaczyć swoje środki niż mordowanie się nawzajem. Zwłaszcza, że zbliża się zima. Przy Królewskiej Bramie czeka na was oddział pięćdziesięciu ludzi, będą służyć wam za eskortę do Końca Burzy, ponieważ nie ma tu waszych rycerzy. Jest też z nimi pewien więzień, nad którym osąd powinien należeć do ciebie przyjacielu. Niech Nowi i Starzy Bogowie czuwają nad wami w trakcie podróży.
    Daemon uśmiechnął się lekko do Baratheonów i zostawił rodzeństwo ze swoimi sprawami. Na pewno mieli sobie wiele do powiedzenia.
    - Nareszcie ostatni goście wyjechali. - Powiedział do żony i pocałował ją z uśmiechem. - Może przejedziemy się zobaczyć jak idą prace w mieście?
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Sophia Sro Sty 28, 2015 7:47 pm

    Jesień, 15 stycznia 282 roku


    Na szczęście Soph brat przyszedł w porę, gdyż nie wiedziała, jakby prowadziła tą rozmowę później. Oczywiście, kiedy tylko go zobaczyła uśmiechnęła się. Dodatkowo tylko szybko pożegnał się z królem, Sophia też rzuciła coś, o czym od razu zapomniała.
    - To... Będziesz odbudowywał swoje ziemie w eleganckim stylu. - zauważyła zmianę wyglądu Torrherna. - Wyglądasz naprawdę czysto.
    Pozwoliła sobie pomóc wejść na konia. W sukni naprawdę było trudno. Wtedy, kiedy Deamon ją uratował i dał ubrania mężczyzny, nawet z pomocą było dużo łatwiej. Chociaż nigdy nie czuła się za dobrze na koniu. Wolała stać na stabilnym gruncie.
    Wkrótce otworzono bramę i mogli wyjechać na swych koniach. Soph jechała blisko brata. Skupiała się na jeździe, by nie zrobić czegoś, co sprawi, że koń ją zrzuci. Jednak to nie przeszkadzało jej w rozmowie z bratem.
    - Opowiedz mi jak było, kiedy byłeś ''martwy''? O tym co było potem i o Alys. No i jak wyobrażasz sobie mój ślub i kiedy? - nie patrzyła na niego, cały czas skupiała się na jeździe. - Niewiele mi opowiedziałeś, gdyż byłeś bardzo zajęty. Czymś. Czym? - Zazwyczaj nie zadawała wielu pytań, co nie dotyczyło się członków rodziny. Od nich oczekiwała więcej.
    Torrhern
    Torrhern


    Liczba postów : 260
    Join date : 29/05/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Torrhern Czw Sty 29, 2015 8:49 am

    Gdy pomógł Sophi wejść na konia, sam szybko wskoczył na swojego. Jeszcze chwila i cała trójka była gotowa do drogi. Gdy wyjechali za bramę, gdzie czekała ich eskorta obiecana przez króla, Tor poznał ich dowódcę. Skinął mu głową i ruszył traktem na południe. Po kilkunastu metrach mężczyzna zauważył, że dziewczyna bardzo skupia się na jeździe... Hej, odpręż się. Wracamy do domu... uśmiechnął się i spojrzał na siostrę. Wtedy to zasypała go pytaniami.

    Tor osłupiał. Jego siostra przemówiła. I do tego zadała tyle pytań. ... Siostra co Ci się stało..? roześmiał się i przytulił lekko siostrę, uprzednio podjeżdżając bliżej koniem... No dobra koniec tych żartów. Naprawdę chcesz wiedzieć..? Niech będzie.
    - Ostatnie co pamiętam to bitwę pod Mistwood, gdzie wysłane nam "wsparcie" rycerzy z Reach zaatakowało nasze tyły, kiedy my oblegaliśmy zamek. Potem obudziłem się w namiocie Złotej Kompanii z przebitą grotem włóczni klatką piersiową. Przez kilka tygodni dochodziłem do siebie i trenowałem. Potem wróciłem tutaj, najpierw do Królewskiej Przystani. Posłałem Davena...
    wskazał na giermka... do naszego wujka, a sam pojechałem do Riverrun. Jedyną osobą, której mogłem zaufać była Elbereth. To honorowy ród.

    - Tam też spotkałem Alys. Jak się dowiedziałem, ona także potępiała to co zrobił jej ojciec. Można powiedzieć, że połączył nas wspólny cel...
    Tor uśmiechnął się i kontynuował... Wkrótce przyszła wiadomość, że król wzywa lordów do Królewskiej Przystani. I tak się znalazłem w tym mieście. Wtedy też spotkaliśmy się pierwszy raz od... Winterfell.
    - A z Alys. Tak wyszło. Nasza znajomość rozpoczęła się na skrzyżowaniu traktów królewskiego i różanego. Potem wspólny cel. A kończy się na naszym ślubie...
    Na chwilę zatrzymał się, gdy miał odpowiedzieć na temat jej ślubu.
    - Jeszcze raz proszę, wybacz mi za to. Miałem wybór, albo wydać Cię za niego, albo kolejne lata wojny o zamek naszego wuja. Jak sobie go wyobrażam..? Nie wiem. To będzie Twój dzień. Możesz sama go zaplanować, Oczywiście ja będę wiedział o wszystkim co zaplanujesz, Wszystkim rozumiesz..? Pytasz czym byłem zajęty. To proste. Próbowałem odzyskać nasze ziemie, bez zbędnego rozlewu krwi. A z Tobą co się działo przez ten cały czas..?
    - Przez te kilka tygodni w Essos, codziennie zastanawiałem się czy żyjesz, co się z Tobą stało. Może nie byłem najlepszym bratem, ale wiedz że zawsze będę Cię kochał siostrzyczko. No chyba, że zapomnisz o moich urodzinach...
    zażartowałem. Czas mijał szybko, gdy rodzeństwo tak rozmawiało. Nawet nie zauważyli, gdy wjechali do królewskiego lasu...
    Ordo Lannister
    Ordo Lannister


    Liczba postów : 103
    Join date : 12/06/2014

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Ordo Lannister Nie Mar 01, 2015 8:08 pm

    Jesień, 21 stycznia 282 roku


    Słońce wschodziło dopiero nad Królewską przystanią, rozświetlając kamienne ściany Czerwonej twierdzy. Jednak mimo wczesnej pory setka ludzi w barwach Lanniserów była gotowa do drogi. Konie nerwowo gryzły munsztuki, zaś podkute kopyta stukały o brukowany dziedziniec. Lord Lannister spóźniał się już od kilku minut, chociaż do tej pory był zawsze punktualny. Żołnierze zaczęli się obawiać czy ich Lorda nie złapał kolejny atak jego choroby.
    Jeszcze wczoraj większość z obecnych na dziedzińcu żołnierzy nie miała nic do roboty. Złota Kompania w zastępstwie Złotych Płaszczy pilnowała bezpieczeństwa w mieście i Czerwonej Twierdzy, zaś Ordo Lannister czuł się na tyle pewne i bezpiecznie że ustawianie uzbrojonych strażników przy drzwiach jego komnat okazało się niepotrzebne. Dlatego też żołnierze głównie wylegiwali się w koszarach lub chętnie odwiedzali liczne burdele z jakich słynęła przecież Królewska Przystań. Dni laby przerwał jednak kuzyn Namiestnika, Jason, przychodząc do koszar z odznaką kapitana gwardii namiestniczej przypiętą do odzienia i dając rozkaz do natychmiastowego przygotowania się do wymarszu. Żołnierze, zaskoczeni taką nagłą zmianą, szybko spakowali swe rzeczy i już następnego ranka byli gotowi do wymarszu.
    - No nareszcie - Mruknął pod nosem któryś z żołnierzy na widok Lannistera wychodzącego z wnętrza Czerwonej Twierdzy. Królewski Namiestnik odziany był w karmazynowy kubrak wyszywany złotymi nićmi w malutkie lwy. Nogawki spodni wpuścił w sięgając powyżej kolan skórzane buty, na plecy zaś zarzucony miał płaszcz spięty broszą w kształcie dłoni. Za nim dreptał jego giermek prowadzący kasztanowego ogiera. Lewa ręka Lannistera była owinięta świeżymi, białymi bandażami. Wczorajszego dnia, kiedy Namiestnik udał się do królewskich komnat, aby uzyskać pozwolenie na wyjazd chciał pogłaskać jednego ze smoków. Gad najwidoczniej uznał wyciągniętą dłoń Lwa za smaczny kąsek bo chwycił za nią ostrymi niczym noże zębami raniąc ją do krwi. rana mimo iż niezbyt głęboka przez noc spuchła widocznie i zaczęła się jątrzyć, dlatego też Wielki Maester został obudzony z samego rana aby zmienić opatrunek spod którego wydobywał się teraz intensywny zapach jakiś ziół.
    - Ruszajmy - Rozkazał Namiestnik, giermek przytrzymał strzemię i Lord Lannister chwilę później siedział już w siodle trzymając wodze zdrowa ręką. Trąbkarz zagrał sygnał do wymarszu, chorążowie rozwinęli chorągwie ze złotym lwem na karmazynowym tle i złotą ręką na szarym i ponad setka koni ruszyła w drogę, pozostawiając po sobie mnóstwo rozgniecionego kopytami gnoju.
    Daemon
    Daemon


    Liczba postów : 273
    Join date : 16/07/2014

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Daemon Nie Mar 15, 2015 7:30 pm

    30 stycznia 282 roku

    Cały poprzedni dzień szykowano się do podróży, teraz w końcu wszystkie wozy i członkowie królewskiej świty byli gotowi do drogi. Razem z królem i królową jechały ich dwa smoki, Białe Miecze (z wyłączeniem ser Arthosa Stone'a który zostawał jako kasztelan Czerwonej Twierdzy) oraz czterystu rycerzy, a także wielu dworzan i służba. Jeszcze przed południem królewski orszak wyruszył ze stolicy pod sztandarem na którym widniał trójgłowy czary smok rodu Blackfyre.
    Victor Lothston
    Victor Lothston


    Liczba postów : 18
    Join date : 06/02/2015
    Skąd : Harrenhal

    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Victor Lothston Sro Kwi 29, 2015 6:25 pm

    Jesień, 10 luty 282 roku.

    Było słoneczne popołudnie, gdy dwa tuziny żołnierzy z herbami i sztandarami Złotej Kompanii wjechało do miasta przez Lwią Bramę, od razu udali się do Czerwonej Twierdzy. Na czele kolumny jechał sam Casabian Blackfyre, a przy nim oficer Złotej Kompanii Tywin Hill, oraz jeden z żołnierzy ów kompanii, niosący sztandar z trójgłowym czarnym smokiem, na czerwonym tle. Herbem rodu Blackfyre. Wracali z Lannisportu, Casabian miał tam znaleźć kupców na obsydian, ale z marnym skutkiem, także powrócił do Królewskiej Przystani, mając nadzieję zastać tam swego kuzyna.
    -Możesz już rozwiązać tą grupkę i kazać wrócić do koszar, by zajęli się tym czym Złota Kompania obecnie się zajmuje, przyjacielu. - Rzekł do Tywina gdy wjechali na dziedziniec. - Ty rusz razem z nimi, a ja udam się do środka.
    Zeskoczył z konia, oddając wodze chłopcu stajennemu, i wszedł do twierdzy, zająć się pewnymi sprawami i formalnościami. Dowiedział się, że niestety Daemon i Saphira wyruszyli na turniej do Wysogrodu...

    Sponsored content


    Dziedziniec - Page 3 Empty Re: Dziedziniec

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw Maj 09, 2024 2:49 am