- Dzień dobry Saph. Noc... pełna wrażeń, nieprawdaż? - Powiedział lekko zmieszany, przytulając siostrę.
Chwilę jeszcze tak poleżał, ale przypomniał sobie, że jest dziś kilka rzeczy do załatwienia. Po pierwsze miała dziś przybyć ich matka, a po drugie, przy odrobinie szczęścia zjawić powinien się już Lord Greyjoy. Z krakenem na pokładzie mogliby zaczynać. Popędzany przez te myśli Smok niechętnie podniósł się i ruszył w kierunku szafy, aby znaleźć sobie jakieś ubranie.
- Niestety musimy wstawać. Niedługo powinna przypłynąć mama i wypadałoby ją powitać. - Dae zerknął na Saph, która za jedyne dostępne tu ubranie miała suknię z zeszłej nocy. - Wydaje mi się siostrzyczko, że możemy już przenieść tutaj wszystkie twoje rzeczy. Co ty na to?