Smok podszedł z Tullym do drzwi, wyszli na korytarz.
- Jestem niezwykle rad z twojej zgody Lordzie Tully. - Oznajmił, po czym zwrócił się do jednego ze swoich rycerzy. - Williamie, pomóż Lordowi Tully dotrzeć do Maestera Victariona i przekaż mu, że Lord potrzebuje specyfiku tak popularnego tu po ucztach. Mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu będziesz czuł się wyśmienicie sir.
Uścisnął Leechowi dłoń na pożegnanie i wysłał z Williamem po pomoc dla skacowanego Lorda. Gdy sprawa z Pstrągiem była załatwiona wrócił do komnaty, zamykając za sobą drzwi. Podszedł do wciąż siedzącej przy biurku siostry, podniósł ją z uśmiechem i pocałował delikatnie, a później drugi raz mocniej.
- Jak ci się podobała wczorajsza uczta siostrzyczko? Tak szybko zasnęłaś, że nie zdążyłem zapytać. - Gdy odpowiedziała rzucił ją delikatnie na łóżko, a sam położył się nad nią podparty na łokciach i pocałował namiętnie. Gdy ich wargi w końcu się rozstały, spojrzał jej w oczy i powiedział: - Greyjoy dał nam bardzo ciekawą książkę, poczytamy?