Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+12
Sophia
Leech Tully
Aldith Tyrell
Rdzawobrody
Alys Baratheon
Dustin
Eryk Greyjoy
Blanche Manderly
William Hawke
Mistrz Gry
Torrhern
Daemon
16 posters

    Komnaty Gościnne

    Alys Baratheon
    Alys Baratheon


    Liczba postów : 223
    Join date : 30/05/2014
    Skąd : Wysogród

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Alys Baratheon Sro Lis 12, 2014 11:29 pm

    -Bogowie mają różne kaprysy, ale akurat ten kaprys mi się podoba. -z uśmiechem stwierdziła Alys. -Dobrze będzie z Tobą podróżować, musimy kiedyś odwiedzić Mur. Dobrze, że nie pojechałeś tam z Roshem Starkiem, wiesz jaki koniec go spotkał... Mawiali coś o Saharze Bathorze, ale na Murze podobno szalała zaraza. Hm... Trzeba zapomnieć o tamtych okropnych rzeczach... -oczywiste było jak chciałaby "zapomnieć". Ręka, która dotarła do spodni Torrherna wyczuła, że już cieszy się z jej bliskości.
    Ubrania znikły równie szybko, co poprzednio. Oboje żądni byli powtórki wydarzeń z ostatniej nocy. Tak żądni, że tym razem raczej nie poczekali na to, by po kolei nacieszyć się zdolnością swych ust i zajęli się sobą równocześnie, i to nie gorzej od najlepszych w tym fachu niewolników z Lys.
    Torrhern
    Torrhern


    Liczba postów : 260
    Join date : 29/05/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Torrhern Czw Lis 13, 2014 1:10 am

    Taaak, Bogowie mogą mieć takie kaprysy, jestem za... rzekł i pocałował Alys. Jeżeli chcesz, to i tam się wybierzemy. Nie wspominaj o tym, nie chcę o tym słuchać, w zamian za to posłucham czego innego i nie tylko... mówiąc to, przesunął ręką po ciele dziewczyny. Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Jej ręka zawędrowała do jego spodni.
    Przy Alys pozbywał się wszystkich niepewności. Ukochana działała na niego rozluźniająco, wzbudzała w nim pożądanie. Nie mógł się oprzeć jej urokowi i zgrabnemu ciału. Tak też było i tym razem. Wystarczyła chwila, aby pozbyli się wszystkiego. Pamiętając niedawną noc, szybko wzięli się do roboty. Tym razem nie czekali na swoją kolej, lecz zabrali się do wzajemnego zadowalania równocześnie. Doznania były... mocniejsze niż dotychczas. Gdy skończyli... wstęp, Tor ułozył się twarzą w twarz z ukochaną, pocałował ją i rzekł...Jesteś cudowna, z pewnością najlepsze niewolnice z Lys Ci nie dorównują. Piękna, szybka i zręczna, moja ukochana... mówiąc to przeszedł do czynów. Oboje chętnie eksperymentowali, toteż zamieniali się miejscami nie raz. Odgłosy ich zabawy w niczym nie przypominały ludzkiej rozmowy. Tor dogłębnie badał Alys, a ona z przyjemnością poddawała się jego badaniom...


    Ostatnio zmieniony przez Torrhern dnia Pią Lis 14, 2014 1:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Czw Lis 13, 2014 10:54 am

    Dźwięki uderzających o siebie mieczy były doprawdy okropnie głośne... William nie mógł już spać choć miał wielką ochotę poleniuchować. Szramy na plecach swędziały przypominając o przyjemnych chwilach jednak również i o obowiązkach. Zwlekł się z łóżka i przeciągnął. - Trzeba odwiedzić łaźnię i zjeść jakieś śniadanie. Will wszedł na pokład gdzie jego ludzie trenowali. Kapitan stał obserwując zmagające się ze sobą pary. Na jego twarzy widniał lekki uśmiech, a na twarzach żołnierzy ból i cierpienie.... - Widocznie popili sobie wczoraj i teraz Kapitan się mści za to, że nie mógł pić z nimi, bo wylosował krótką słomkę. - Kapitanie! Dwójka ze mną, idę do łaźni. Przygotujcie też jakieś śniadanie. Potem ruszam do Czerwonej Twierdzy. Wypływamy dziś wieczorem lub jutro w południe, bądźcie gotowi. Tak jak powiedział skierował się do łaźni. Gorąca woda i mydło sprawiły mu ogromną przyjemność. William ponad godzinę siedział w gorącej wodzie pozwalając by jego mięśnie odpoczęły. Jednak każda przyjemność musi mieć swój koniec dlatego też wyszedł z wody ubrał się w czyste rzeczy i wezwał balwierza, który przyciął mu włosy i brodę. Po powrocie na statek ubrał się w przygotowane wcześniej rzeczy. Ciemnoszary wams. czarne spodnie z wyprawionej skóry, wysokie buty. Całość dopełnił srebrnym naszyjnikiem i pierścieniem. Ubrał też swój długi, sięgający prawie do ziemi szary płaszcz. Gdy był już gotowy usiadł do stołu w kajucie i wezwał Kapitana. Wskazał mu nożem krzesło, a gdy ten usiadł powiedział. - Jak pewnie już wiesz zostałem Starszym nad Monetą. To świetne stanowisko idealnie wesprze realizację moich planów. Dziś bądź jutro wypływamy do Białego Portu po kilka rzeczy koniecznych do sprawowania tejże funkcji i mojego wygodnego zamieszkiwania w Czerwonej Twierdzy. Oczywiście potrzebuję też swojej gwardii i swojego kapitana. Lecz nie będziesz już nim Ty... Na chwilę przerwał napawając się rosnącą niepewnością w oczach swojego przyjaciela. W końcu zlitował się i dokończył. - ...Ponieważ mianuję Cię kapitanem Białych Płaszczy! Chcę reorganizacji straży miejskiej w Białym Porcie. 1500 ludzi dobrze wyszkolonych i dowodzonych. Twoim zadaniem po powrocie będzie wybranie spośród moich wojsk 150 oficerów, którzy będą szkolić swoje dziesiątki. Jednak o szczegółach porozmawiamy w drodze do Białego Portu teraz muszę już iść. Po tych słowach zostawił kapitana z jego przemyśleniami i ruszył w miasto. Strażników Czerwonej Twierdzy powitał i ruszył wgłąb zamku. Podszedł do komnaty Blanch i lekko zapukał.
    Alys Baratheon
    Alys Baratheon


    Liczba postów : 223
    Join date : 30/05/2014
    Skąd : Wysogród

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Alys Baratheon Czw Lis 13, 2014 11:50 pm

    Tej nocy zrobili tysiąc i jedną z najróżniejszych rzeczy, jakie można wyczynić w łóżku. Miała nadzieję, że nie wyczerpali pomysłów. Ba, niektóre z ich dokonań nie zawitało nawet do zamtuzów Lys i możnaby je tam wprowadzić. Hałas był taki, jak przy Zagładzie Valyrii, acz świadczący o znacznie większej radości i rozkoszy, niż w przypadku nieszczęsnych Smoczych Lordów.
    Po wszystkim legli zmęczeni w pościeli i zasnęli na parę godzin. Nadeszła pora późnego obiadu. Przebudzili się i poleżeli razem, a gdy oprzytomnieli na dobre, Alys odezwała się pierwsza:
    -Masz plany na dziś, Torrhernie? Ja muszę tylko odwiedzić kruczarnię i wysłać list lub kilka... Chodzi o zakup dóbr na przygotowanie do ślubu. Ale najpierw zjedzmy coś... -wyszła na sekundę z łóżka, uchyliła nieco drzwi by nie było jej widać (cóż, strażnik już niegodzien jej nagości) i poprosiła o posiłek dla dwóch osób, po czym z powrotem dała nura pod kołdrę.
    Torrhern
    Torrhern


    Liczba postów : 260
    Join date : 29/05/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Torrhern Pią Lis 14, 2014 1:52 pm

    Alys z pewnością nie należała do osób wstydliwych, czego dowodem mogły być odgłosy ich porannej zabawy, odgłosy rozkoszy i porządania. Dziewczyna była bezpośrednia, co owocowało niezapomnianymi przeżyciami. Tego ranka wszyscy goście przechodzący koło komnaty Alys z pewnością zastanawiali się kto tak rozkoszuje się życiem, bowiem niewielu wiedziało że takie harce urządza chyba najszczęśliwsze małżeństwo w Westeros.
    Po kilku godzinach, dziewczyna obudziła Tora pocałunkiem. Choć był trochę zmęczony to nie miał nic przeciwko takiej pobódce. Poleżeli chwilę wtuleni w siebie, a gdy Alys zapytała, i wyskoczyła z łóżka, patrzył się jedynie na jej piękne młode ciało. Choć widział je już nie raz, to wciąż go zachwycało. Po chwili oapmiętał się, bowiem znów wezbrało w nim porządanie i odpowiedział...Mam jeszcze w sumie jedną sprawę do naszego króla... Nim skończył to mówić, ukochana znów była obok niego. Przytulił ją i zaczął całować, namiętnie acz długo. Ręce także nie pozostały bezczynne. Jednak nim rozkręcili się ponownie na dobre, przyniesiono im obiad. Tego dnia przygotowano pieczone w cebuli mięso jagnięce, zupę z warzyw i smażone słodki jabłka. Do picia przyniesiono miód pitny i wino. Tor podziękował, a gdy zostali sami w komnacie wstał i przyniósł do łóżka oba posiłki. Przytulił dziewczynę i wziął się za spożycie swojego. Po chwili oderwał kawałek jagnięcego mięsa ociekający sosem i podał go ukochanej do ust...
    Alys Baratheon
    Alys Baratheon


    Liczba postów : 223
    Join date : 30/05/2014
    Skąd : Wysogród

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Alys Baratheon Pią Lis 14, 2014 7:48 pm

    Z chęcią przyjęła podany jej do ust kawałek jagnięciny. Zaczęło się teraz przytulanie i flirtowanie podczas obiadu... Widocznie nigdy nie mieli siebie dość.
    Obiad był przepyszny, zwłaszcza jabłka. Od dawna nie jadła tak dobrej potrawy, a może tylko zgłodniała.
    -Udaj się więc do króla jak najszybciej, lepiej już mieć to z głowy. Ja w tym czasie pójdę napisać listy. Zobaczymy się jeszcze raz przed wyjazdem z Królewskiej Przystani, prawda? Kawałek drogi jeszcze możnaby pojechać razem, po czym ja ruszę na zachód do Reach, a Ty dalej ku Ziemiom Burzy.
    Gdy skończyli obiad, ubrali się w szaty i przygotowali do wyjścia do własnych spraw. Alys upięła włosy i założyła na siebie suknię otrzymaną na ślubie, po czym oddała służącemu czekającemu za drzwiami naczynia po posiłku.
    Torrhern
    Torrhern


    Liczba postów : 260
    Join date : 29/05/2014
    Age : 29
    Skąd : Koniec Burzy

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Torrhern Sob Lis 15, 2014 12:26 am

    Niech tak będzie. Z pewnością, wyjeżdżam dopiero jutro, mam nadzieję że ty też, więc jeszcze jedna wspólna noc tutaj. Możemy wracać razem, aż do pamiętnego skrzyżowania królewskiego traktu z różanym, gdzie się poznaliśmy... rzekł i dokończył posiłek. Odłożył miskę i ubrał się. Dziewczyna założyła suknię, którą podarował jej w dzień ślubu...Wyglądasz cudownie. Zdecydowanie częściej musisz zakładać suknie... powiedział i pocałował ją. Chwile jeszcze wtulał się w ukochaną, by wreszcie wyszli z komnaty.
    Pocałował ją jeszcze raz na pożegnanie i ruszył korytarzem. Alys poszła w drugą stronę. Zamierzał tego dnia odwiedzić jeszcze jedną osobę...
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Sob Lis 15, 2014 10:50 am

    Elbereth mimowolnie zaśmiała się, słysząc odpowiedź siostry. Dodatkowo zobaczyła kilka łez płynących wolno po policzkach Blanche, a to był niecodzienny widok. Przytuliła ją mocniej i powiedziała: -Blanche, ja wiem, że ty go nie kochasz. Pewnie się zastanawiasz, skąd to wiem... Bo widzisz, miłość jest trudna i wykształca się z czasem. Musi być pielęgnowana tak, jak małe nasionko, z którego ma wyrosnąć piękna roślina. A jeśli ją zaniedbasz, obumrze. Ale nikt nie powiedział, że ty i William nie macie jeszcze szansy na miłość. Skoro mówisz, że będzie próbował uczynić cię szczęśliwą, to powiedzmy, że mnie trochę uspokoiłaś... Ja się po prostu martwię się o ciebie, to chyba normalne. I błagam, skończ już z tym wyspiarzem. Znudziły mnie te twoje docinki na jego temat -Elbereth wiedziała, że Blanche oczekuje w tym momencie od niej pomocy lub jakiś rad. Szkoda tylko że Beth sama do końca nie wiedziała, jak mam pomóc siostrze. Wiedziała tylko jedno. Nie może jej zawieść. Nie teraz, gdy Blanche postanowiła jej się zwierzyć. Dzisiejsza noc może być przełomowa dla ich relacji. Może zbliżyć je do siebie jako siostry, a przecież to właśnie o to Beth od tak dawna walczyła.
    -Pomimo tego co się wydarzy, wiedz, że zawsze możesz szukać we mnie oparcia, możesz zawsze na mnie liczyć. Jestem twoją siostrą, Blanche. Kocham cię i pragnę twojego dobra -mówiąc to, pocałowała ją delikatnie w czoło. -Uwierz mi, każdy byłby chyba lepszy od naszej pani matki... Ale ty nie masz przecież na co narzekać. To nie ty musiałaś spędzać z nią całe popołudnia. Czasem bywała naprawdę straszna... Ale to nasza matka i musimy ją szanować -Elbereth czasami miała wrażenie, że jej Lady Aelsia bardziej by się nadawała na dowódcę wojskowego niż na matkę. Dziewczyna wiedziała, że jednak pomimo tego wszystkiego pani matka ją kocha... na swój dziwny sposób. Pytanie o pierwszy pocałunek trochę ją zaskoczyło. No i co miała powiedzieć siostrze? Że po raz pierwszy całowała się z Theodarem? Blanche by ją chyba udusiła na miejscu... -Głupio mi to przyznać, ale nie... Nigdy się nie całowałam, ja nawet nigdy... nigdy nie byłam zakochana. To może trochę dziwne, ale ja nie myślę pod tym kątem, no wiesz, nie myślę o tym, czy ktoś mi się podoba w ten sposób... A ty Blanche? Chyba też nigdy czegoś takiego nie czułaś. A może czułaś, tylko ja nic o tym nie wiem...-Blanche chyba mimowolnie trafiła w jej czuły punkt. Bethy czasami podejrzewała, że jest z nią coś nie tak. Przecież to normalne że dziewczyny w jej wieku rozmawiają o chłopcach... a tu nic. Kiedy jej towarzyszki mówiły o przystojnych rycerzach, ona siadywała w kącie i czytała o działaniach różnego rodzaju roślin. -Rządź Trytonem, tylko mądrze. I najlepiej tak, żeby nawet nie odczuł tego. Bóg jest jeden i ten sam, Blanche. A to jak wyobrażają go sobie ludzie, to już zupełnie inna sprawa. Czy będziesz się modlić w sepcie, czy w bożym gaju to nie ma znaczenia. On i tak cię wysłucha... A septon by mnie chyba zamknął w komnacie za te herezje...
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Sob Lis 15, 2014 11:55 am

    -Wiesz, że nie mam ręki do kwiatów. Wszystkie moje roślinki... ech. Też mogłabym Cię błagać, abyś skończyła z wyspiarzem, ale... dobrze. Rób co uważasz. Powiedziała Blanche. Ciekawe, ile jeszcze razy powie mi, że mnie kocha, martwi się itd... Mogłam zacząć liczyć... Nawet nie rozmawia nam się źle. Najwyraźniej przeszkodą między nami była pani matka. Ja się zorientowałam, że ona jest zła i trzymałam się od niej z daleka, ale biedna Becia musiała strasznie cierpieć w jej towarzystwie. Chwilę milczała rozmyślając. A następnie polizała siostrę po policzku.
    -Tak całują koty. Nie możesz nie umieć Bethy. Niedługo wyjdziesz za mąż, nie chcesz chyba, by ten wyspiarz Cię uczył. Blanche nie mogła uwierzyć w to, co mówiła Becia.  Przecież to ona zawsze rozmawiała z tyloma rycerzami, a potem omawiała to z koleżankami. A ten młody Lannister? Prawił jej tyle komplementów i całkiem przystojny był?
    -Mogę Cię nauczyć. To w sumie przyjemne jest, jeśli się komuś zaufa. Chcesz tego? Potrafisz mi zaufać? - spytała siostrę patrząc jej w oczy. Becia nie odpowiedziała tylko skinęła głową i zamknęła o oczy i zrobiła minę karpia- ułożyła usta w dzióbek, co strasznie rozbawiło Blanche.
    -Najpierw otwórz oczy. Nic się nie nauczysz nie patrząc- zaśmiała się, czując się trochę dumna, że wie więcej od siostry.
    -I przestań udawał karpia. Patrz na mnie.- powiedziała, obserwując mimo panującego w pokoju półmroku rumieńce pojawiające się na twarzy siostry. Następnie objęła ją jedną ręką w talii, a drugą położyła na głowie Bethy gładząc ją po włosach i karku. Tak jak to robił Will.
    -Wcale nie jest tak strasznie. Prawda? Gotowa?- kiedy Becia próbowała odpowiedzieć "tak" Blanche ją pocałowała, namiętnie i dość długo.
    -Teraz ty, spróbuj. Siostra odwzajemniła pocałunek na koniec nawet przygryzając wargę Blanch. Zaskoczona dziewczyna zaśmiała się.
    -Świetnie Ci poszło. Przynajmniej będziesz miała miłe wrażenia z pierwszego pocałunku. Zaraz będzie dzień, chyba powinnyśmy się przespać. Bethy podziękowała Blanche, pocałowała ją jeszcze raz na dobranoc w policzek, tuż przy kąciku ust i zasnęły wtulone do siebie.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Sob Lis 15, 2014 12:47 pm

    Rano zaspana Blanche nie budząc siostry wyplątała się z jej objęć, nakryła ją kołdrą, pocałowała w czoło i wymknęła się do swojej komnaty. Musiała się przebrać i coś zjeść. Miała też w planach zrobić coś miłego dla Beci i zanieść jej śniadanie do komnaty. Jednak pod drzwiami swojego pokoju zauważyła kręcącego się Williama. Trochę się zaniepokoiła. Po co mnie szuka tak wcześnie rano. I jak ja wyglądam? jej suknia była pognieciona, włosy w artystycznym nieładzie, a niektóre haftki i wstążki gorseciku niezapięte wisiały luźno.
    -Wi, William, co tu robisz tag wcześnie rano?- zająknęła się. Pewnie będzie chciał wiedzieć czemu mnie nie ma w moim łóżeczku... ups.
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Sob Lis 15, 2014 7:05 pm

    Widok młodej żony w stanie niepełnego ubioru nieco zdziwił Williama i początkowo wywołał lawinę myśli niekoniecznie zbyt pochlebnych, rozumnych i wyważonych. Po chwili jednak ogarnął je i zdusił w zarodku. Podszedł do niej uścisnął mocno i pocałował w policzek.
    Czy mnie zdradza? Raczej nie to chyba niemądre. Zresztą jeśli mnie nie chce to powie to po prostu bratu. Nic nas tak naprawdę nie zmusza do tego. Dlatego odrzuć te głupie myśli stary zazdrośniku... Skąd może wracać? Jedynym racjonalnym powodem jest wizyta u kogoś z rodziny lub przyjaciółki. Elbereth nie sypia chyba jeszcze z Greyjoyem, a Leech też jest na wydaniu. Za dużo się przejmujesz Will. Odpuść...
    - Miło Cię widzieć moja droga Blanch. Miałem nadzieję spotkać Ciebie, zjeść razem śniadanie oraz poszukać Twojego brata. Jednak widzę, że dla Ciebie poranek się dopiero zaczyna. I chyba Królewska Przystań nie służy Twojemu wypoczynkowi. Zgaduję, że potrzebujesz "chwili" by przygotować się na przygody tego dnia, więc wpadnę potem i razem poszukamy Leecha, dobrze?
    W tym momencie zza rogu wyszedł giermek, który na widok Williama podskoczył i podbiegł do lorda wręczając mu rulonik z krótką notką. Zaraz miało odbyć się spotkanie małej rady.
    - Nasz nowy król nie próżnuje. Zwołał spotkanie Małej Rady. Pewnie jestem tam oczekiwany. Spełnię więc swój obowiązek, a Ty będziesz miała czas na miłe spędzenia poranka. Do zobaczenia!
    Po tych słowach ucałował Blanche w usta i ruszył w stronę komnaty Małej Rady.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Sob Lis 15, 2014 7:32 pm

    -Ja... ja zasnęłam w pokoju Elbereth i rzeczywiście muszę teraz poświęcić jakiś czas na skompletowanie garderoby oraz na ułożenie fryzury... Przyjdź po mnie do sypialni mojej siostry, będziemy tam jadły śniadanie. Życzę Ci także miłego spotkania Małej Rady, owocnej pracy oraz przepraszam za mój nieodpowiedni wygląd... Blanche uśmiechnęła się figlarnie zastanawiając się, o czym pomyślał jej mąż widząc ją. Następnie pożegnała się zimno (tak jak to miała w zwyczaju Bethy, kiedy była zła) i udała się do komnaty. Wezwała służkę. Przy jej pomocy wzięła kąpiel, uczesała się i ubrała. Następnie kazała jej przynieść do sypialni Beci śniadanie dla obu dziewcząt. I sama się tam udała. Jej powrót obudził siostrę.
    -Jak Ci się spało? Ja już się ubrałam, kazałam też przynieść dla nas śniadanie. Teraz Twoja kolej. Po spotkaniu małej rady, przyjdzie po mnie William i udamy się do Leecha, aby usłyszeć wyrok. Chcesz iść z nami? Może wtedy będzie mi łatwiej i przy Tobie Leszek będzie spokojniejszy... Weszła służka i zostawiła śniadanie.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Nie Lis 16, 2014 2:44 pm

    Elbereth nie pamiętała, kiedy ostatni raz spała z kimś w jednym łóżku. Musiało to być zatem bardzo dawno temu. Być może miała wtedy niecałe 5 lat, a jej sennym towarzyszem była córka jednej ze służek, która śmiertelnie bała się burzy. Panna Tully jednak nie mogła narzekać na ostatnią noc. Od ciała jej siostry biło przyjemne ciepło, a z jej włosów płynęła słodka woń kwiatów. Nad ranem dziewczynę obudził dźwięk otwieranych drzwi, przez które weszła jej siostra. Elbereth przetarła zdrową ręką zaspane oczy i powoli wstała z łóżka, a zrobiła to tak nieporadnie, że koszula osunęła jej się po lewym ramieniu, odsłaniając kawałek klatki piersiowej. Nie przejęła się jednak tym, siostra nieraz widziała ją nad rzeką podczas kąpieli. Beth podeszła więc do niej tylko i dała jej delikatnego całusa w usta.
    -Całkiem przyjemnie, ale następnym razem nie wierć się tak - odparła z promiennym uśmiechem na twarzy. -Miło że zadbałaś o nasze śniadanie. Ale na co moja kolej? Mam nam przygotować obiad? - roześmiała się, po czym wzięła do ręki małą brzoskwinię. Nie lubiła brzoskwiń, dlatego odłożyła ją na bok. -Tak, pójdę z wami. Moja obecność powinna uspokoić Leecha. Muszę się tylko ubrać... Ale ze względu na mój stan, będziesz mi musiała pomóc albo zostaniesz zmuszona do wezwania służki...
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Lis 16, 2014 5:53 pm

    -Twoja kolej na ubranie się! Chociaż mogłabyś zrobić coś przyjemnego dla mnie w ramach podziękowania za śniadanie, ale nie wiem co... zachichotała Blanche przytulając się do siostry i odgarniając kosmyk włosów, który spadł Bethy na oczy.
    -A Ty mówiłaś przez sen i zaśliniłaś mi policzek! Ale to było uroczę "Kocham Cię Blanch... dobra, chcę Twojego dobra... i chodź tu do mnie..." Masz śliczne obojczyki!- dziewczyna zaczęła naśladować zaspany głos siostry, a potem polizała ją po obojczyku, ponieważ wyżej nie dosięgała. Zaśmiały się obie, następnie Blanche poprawiła siostrze koszulę nocną.
    -To zacznij jeść, a ja wybiorę Ci ubranie! powiedziała radośnie i po chwili wróciła z naręczem bielizny oraz części sukni. Odłożyła je na łóżko i usiadła za stołem tuż koło Beci. Po jedzeniu Blanche pomogła dziewczynie wyplątać się z koszuli nocnej i umyć.
    -Wiesz, jesteś bardzo ładna. Zawsze chciałam być taka jak Ty! Wysoka, grzeczna i przez wszystkich uważana za doskonałą... powiedziała przyglądając się siostrze i pomagając jej założyć bieliznę. Objęła ją w tali i przytuliła. -Wiesz bardzo mi tego brakowało... przytulania. Chyba jednak to lubię. I Ciebie lubię... wcześniej myślała, że tylko muszę lubić, ale teraz wiem, że lubię tak naprawdę, albo nawet kocham... Jeśli chcesz mogę Cię uczesać... Bethy przytaknęła ochoczo i usiadła na krześle nadal w niekompletnej bieliźnie. Blanche dokładnie rozczesała jej włosy i zajęła się zebraniem je w cztery dobierane warkoczyki, które łączyłyby się ze sobą,a potem opadałyby falami na plecy.
    Alys Baratheon
    Alys Baratheon


    Liczba postów : 223
    Join date : 30/05/2014
    Skąd : Wysogród

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Alys Baratheon Pon Lis 17, 2014 11:31 pm

    Wraz ze słowami Torrherna przygnały myśli o tym dawnym spotkaniu na trakcie. Przyjechała wtedy z eskortą pod tawernę, niepokojąc wszystkich żołnierzy Jelenia tym swoim pośpiechem. Uśmiechnęła się na samą myśl. Stare, dobre czasy.
    Zarumieniła się, gdy ją skomplementował, w końcu takie miłe rzeczy zawsze ją onieśmielały.
    -Dziękuję... -szepnęła i wyściskała Torrherna. -Do zobaczenia.
    Wyszła z nim z komnaty i udała się do kruczarni, by wysłać listy do Wysogrodu.
    Trzeba naszykować trunków... Jedzenia... O tak, dużo owoców. Róże. Wystrój sali balowej. Lista gości. Muszą to wiedzieć, nim przystąpimy do realizacji przygotowań do ślubu.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Sro Lis 19, 2014 7:26 pm

    Sophia wstała naprawdę wcześnie. Sen dzisiaj nie trzymał zbyt długo dziewczyny - nie było się czemu dziwić. Została przeznaczona mężczyźnie. Jeszcze wzdrygała się, po czym podeszła do lustra. Ubrała białą i prostą sukienkę z lekko bufiastymi rękawami. Takie lubiła najbardziej. Była taka delikatna. Na krześle leżał grzebień, po którego sięgnęła. Niestety spadł na ziemię i musiała się schylić. Znów kątem oka zobaczyła pod łóżkiem ten piekielny pamiętnik. Zamachnęła się grzebieniem, by w niego rzucić, ale na szczęście się powstrzymała. Nie chciała potem wczołgiwać się znów pod łóżko, żeby się uczesać.
    Zatem podniosła się i zaczęła przesuwać grzebieniem po swoich krótkich włosach. Zawsze to szybko schodziło. Chyba, że trafił się ten jeden niesforny kosmyk. Także po tej czynności spojrzała jeszcze w lustro, przecierają usta palcem. Były wyjątkowo suche dzisiaj, więc zwilżyła je językiem. Zazwyczaj to załatwiało sprawę. Wyszła.
    Poruszała się cicho po korytarzach, oceniając je dogłębnie. Ściany, które powinny być gładkie, podłogę, a nawet dywan i kolorystykę. Próbowała w jakiś sposób odgonić niemiłe myśli. Jeszcze nigdy nie przytrafiło się Sophii tak wiele. Chciała znów powrócić do odgrodzonego od rzeczywistości  świata książek i zamkniętych pokoi, w których mogła być samotna.
    Postanowiła wrócić. To, co robiła było ewentualnie bez sensu. Przybyła pod swoją komnatę i weszła do niej. Ups. Okazało się, że to nie jej komnata. Zauważyła przedstawicielki rody Tully, a raczej chyba już tylko jedną. Ktoś tam plotkował na temat zamążpójścia jednej.
    - Przepraszam. - poczerwieniała, a potem szybko wyszła.
    Nie rozumiała jak mogła być tak rozkojarzona i nie trafić do swoich drzwi. Oparła się o ścianę i położyła na głowę rękę, wyklinając siebie w myślach.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Sro Lis 19, 2014 7:45 pm

    Dziewczętom przerwała jakaś postać, która chyba pomyliła drzwi. Roznegliżowana Bethy pisnęła, ale szybko się uspokoiła. Wytłumaczyła siostrze, że to Sophia Baratheon, którą poznała w Winterfell na uczcie. Blanche szybko wyszła za Soph i przedstawiła się prosząc, by ta zechciała spotkać się z Elbereth, kiedy ta już skończy się ubierać. Sophia obiecała, że poczeka chwilę. Blanche wróciła więc do komnaty i szybko skończyła nakładać na Beth kolejne warstwy sukni, która trochę narzekała na pośpieszne nieuważne ruchy Blanch. Następnie zaprosiła czekającą dziewczynę do komnaty i zajęła się znów czesaniem Beth.
    -Przepraszamy za nasze niezorganizowanie. Od wypadku Bethy ciężko się samej ubrać, więc jej pomagam. Zdaje się, że pomyliłaś pokoje... Soph przytaknęła. -Nic się nie stało. Miło mi Cię poznać, jak już mówiłam nazywam się Blanche i jestem młodszą siostrą Elbereth. Masz śliczną sukienkę, pasuje do Twoich oczu.- zaszczebiotała Blanch starając się nie przynieść tym razem wstydu Beci w towarzystwie. Nie cierpiała udawać "dziewczęcia z dobrego domu", ale dla siostrzyczki postanowiła się poświęcić. Zaproponowała także nowo poznanej dziewczynie zjedzenie śniadania.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Pon Lis 24, 2014 1:37 pm

    -Chyba już nawet wiem, co mogłabym dla ciebie zrobić... Ale na razie pozwól, że pozostawię to w tajemnicy. Niech to będzie niespodzianka - zadecydowała na wpół zaspanym głosem. Skrzywiła się, kiedy Blanche zaczęła naśladować jej głos. Niemożliwe, ja nie mówię przez sen, a już na pewno nie wyznaję nikomu miłości przez sen! Elbereth zaczęła opierać się w duchu, jednak nie mogła wykluczyć tego, że Blanche ma rację.
    -Ej, ej... Na pewno nic takiego nie mówiłam, musiało ci się przyśnić. No i ja nie mam takiego głosu. Nie patrz się tak na moje obojczyki, dla mnie są zbyt wystające - powiedziała, próbując się nie wybuchnąć śmiechem, gdy siostra polizała ją po jednym z obojczyków. Następnie bez słowa sprzeciwu pozwoliła siostrze sobie pomóc, a kiedy Blanche spytała się, czy może ją uczesać, Beth zgodziła się bez większych oporów. W końcu Blanche chyba nie zamierzała wyrwać jej włosów lub splątać je w jeden, wielki kołtun. Prawda?
    -Blanche, ja wcale nie jestem idealna, ja... - chciała powiedzieć coś więcej, ale nagłe wejście pewnej osoby jej w tym przeszkodziło. W nowo przybyłej postaci Elbereth rozpoznała Sophię Baratheon, która najwidoczniej znów zgubiła się, szukając swojej komnaty. Bethy nie chciała, żeby dziewczyna poczuła się niezręcznie, toteż wysłała po nią swoją siostrę. Blanche za chwilę przyprowadziła speszoną Sophię.
    -Zjesz z nami śniadanie, Sophio? Nie przejmuj się, nie przeszkodziłaś nam w niczym ważnym. Prawdę mówiąc, cieszę się, że postanowiłaś nas odwiedzić. Nawet jeśli twoje odwiedziny były zupełnie przypadkowe... Jak już pewnie wiesz, to jest moja młodsza siostra Blanche. Mam nadzieję, że przypadniecie sobie do gustu.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Sro Lis 26, 2014 7:41 pm

    Na szczęście swoim niespodziewanym i niekoniecznie planowanym najściem nie rozgniewała żadnej z kobiet. Nawet zaprosiły ją na śniadanie. Skomplementowano jej suknię, za co podziękowała.
    - Miło mi Cię poznać, Blanche. - spoglądała na nią uważnie, analizowała. Pewnie kiedyś usłyszała kilka plotek na temat dziewczyny, ale znając ją zapomniała. Wcześniej nie potrzebowała takich informacji. - Chętnie z spożyję posiłek w waszym towarzystwie.
    Pewnym sensie była chciała spróbować tych kobiecych rozmów. Nie odbyła w swoim życiu żadnej. Nawet te z matką podchodziły tylko pod relację dziecko-rodzic. Poza tym była głodna, czego wcześniej nie zauważyła. Oderwanie od świata realnego było miłe, ale niezbyt praktyczne. Teraz tylko czekać na to, jak dwie siostry będą zupełnie gotowe.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Czw Lis 27, 2014 8:35 pm

    -Własnie mówiłam Bethy, że jest śliczna. W dodatku uwielbiam jej włosy, są jaśniejsze od moich i chyba najładniejsze w całym królestwie... Po tym właśnie kolorze poznał ją Jason Lannister na weselu. Ci wszyscy ludzie i te kolory ich ubrań przypominały mi tęczę odbijającą się w rzece u nas, w domu... - Blanche przybliżyła temat wcześniejszej rozmowy nowo przybyłej dorzucając komplement dla siostry i wspominając Dorzecze. Właśnie uświadomiła sobie, że już tam nie wróci, że od teraz jej nowym miejscem będzie daleka, surowa i zimna Północ. Morze zbyt lodowate do kąpieli, ziemia, która nie będzie jej żyzną ziemią i obcy ludzie naokoło. Zrobiło jej się znów smutno, ale nic nie dała po sobie poznać. Muszę się zachowywać, w końcu to znajoma Bethy. -Twoja fryzura również jest urocza! Masz też przepiękną, jasną sukienkę. Kojarzy mi się z jednorożcem... ostatnio czytałam jakąś książkę z pięknymi  miniaturami przedstawiającymi te zwierzęta... - zwróciła się do Soph. Blanche mówiła zupełnie bez sensu, nie wiedziała o czym "plotkują" młode damy więc wypaliła: -Który z szlachetnych rycerzy lub lordów przykul waszą uwagę i co sądzicie na przykład o... o lordzie Białego Portu... -wypaliła... Chyba kiepsko mi idzie... Nie jestem urodzoną damą... może Elbereth jakiś z tego wybrnie. Mam nadzieję.  Nie mogła przestać myśleć o Williamie i czekającej ją niebawem rozmowie  z bratem, która miała zadecydować o jej przyszłości. Zaczynała się denerwować. Wszystko miało się wyjaśnić z samego rana, a niedługi południe... Will miał przyjść po nią i mieli znaleźć razem Leecha... Może stało się coś złego... 
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Sro Gru 03, 2014 4:46 pm

    Elbereth wydawała się być lekko zdezorientowana. Słuchając tego, co mówi Blanche, próbowała się nie roześmiać. Jednorożce? Rycerze? Poważnie? Rybka szybko zorientowała się, że jej siostra nie ma zielonego pojęcia o tym, co mówi, więc posłała jej krótkie spojrzenie, które wręcz krzyczało: "Jak nie wiesz, co powiedzieć, to siedź cicho." Beth mogła teraz tylko spróbować uratować tę dziwną konwersację. Z dziewczynami, które towarzyszyły jej w Riverrun, nie miałaby najmniejszego problemu. Za mądre to one z pewnością nie były. Elbereth do tej pory bawiło wspomnienie pewnej sytuacji, kiedy to jej służka uległa jakiemuś żołnierzowi, a ten wziął ją na stole. Wszystkie dziewczęta zazdrościły jej tego, że ktoś ją pokochał... Jeżeli miłość okazuje się w ten sposób, to ja jestem najbardziej nieczułą osobą w Westeros. Głupie trzpiotki... Jednak z Sophią Baratheon nie może pójść tak łatwo. Oczytana i inteligentna dziewczyna to nie to samo, co głupiutkie dziewczęta z Dorzecza.
    -Już dobrze, Blanche, nie przesadzaj. Na świecie jest cała masa kobiet z włosami o wiele ładniejszymi ode mnie. Zresztą miedziany kolor to chyba nie najlepszy wzór piękna. Znacznie bardziej podoba mi się twój odcień, Soph - skarciła delikatnie siostrę, ale przynajmniej powiedziała prawdę. Wszystkie kolory zdawały się jej być piękniejsze niż ten fatalny rudobrązowy. Przez niego była wszędzie rozpoznawana, bo przecież mało która rodzina ma tak charakterystyczny wygląd.
    -Nie wiedziałam, że czytasz o jednorożcach, siostro. Myślałam, że nie przepadasz za tymi stworzeniami - roześmiała się. Nagle jednak przypomniała sobie, że Sophia zapewne nie wie, o co jej chodzi. -Ja i nasz przyrodni brat zrobiliśmy kiedyś małego psikusa Blanche - zaczęła tłumaczyć. -W pobliskim lesie okociła się kotka i miała pięć białych kociąt. Kiedy kotka była na polowaniu, zaprowadziliśmy tam małą Blanche i wmówiliśmy jej, że to potomstwo jednorożca. Blanche się bardzo ucieszyła, ale cała radość zniknęła, kiedy pani matka powiedziała jej, że to zwykłe kocięta. Cóż, od tego czasu Blanche jest trochę mniej ufna... - kończąc, przypomniała sobie, że przecież od kilku dni nie widziała Edmyna. Modliła się tylko, by nic złego mu się nie stało.
    -Przykro mi, ale ostatnio rzadko wychodzę z pokoju. Poza tym wszyscy mężczyźni zdają się być tacy sami, a mi udało się nawiązać kontakt jedynie z Jasonem Lannisterem - odpowiedziała ze smutkiem. Chciała też udusić Blanche za to, że wspomniała o Manderlym. Dziewczyno, bądź cicho. Jeszcze nikt o niczym nie wie..
    -Lord Manderly? Sądzę, że jest opanowanym człowiekiem. Nie jeden mógłby uznać wrzucenie do fontanny za obrazę... A tobie, Sophio, co najbardziej podobało się na weselu? Mężni rycerze czy może coś innego? - dopiero po zadaniu pytania, spostrzegła się, że zrobiła to w trochę ironiczny sposób. No trudno... Spuściła wzrok. Jej oczy dostrzegły mały, blady palec wystający spod sukni panny Baratheon. Nawet palce ma ładniejsze ode mnie...
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Sob Gru 06, 2014 5:38 pm

    Cóż... Sophia była dość zdziwiona, kiedy Blanche ponownie otworzyła usta. Trochę się wystraszyła, no i stwierdziła, że typowo kobiece rozmowy nie są dobre. Zazwyczaj nudziły ją, ale tą nawet nie wiedziała jak określić. Wskazywała na niezbyt inteligentną rozmówczynię, choć niezwykle zabawną. Sophia zaśmiała się cicho. W sumie trochę mi się to podoba.
    Podziękowała za wypowiedziane komplementy przez dwie siostry, ale nie czuła się z tym zbyt dobrze. Jedno miłe słowo na jakiś czas było przyjemne. W tym wypadku naliczyła już cztery. Sophia musiała się zgodzić z jednym faktem - Elbereth miała bardzo ładne włosy. Wyróżniały się, a to jest najlepszą cechą. Przynajmniej mimo wspomnianego tematu mężczyzn rozmowa nie szła dalej w tym toku.
    - Dość zabawna historia. - uśmiechnęła się lekko, patrząc na ledwo widoczne przekomarzanie się sióstr. Czuła się w obowiązku zdradzić coś ze swojej przeszłości. W jednej chwili przypomniała sobie, ile to z braciszkiem było problemów. -Mój brat, Torrhern zawsze był zbyt pobudzony, pakował się we wszystkie możliwe kłopoty. Nasz najstarszy brat mu pomagał, a ja byłam odpowiedzialna za wyśmiewanie się z niego. - powiedziała, choć trochę mało jej dotyczyło. Lady Baratheon nie była najlepsza w opowiadaniu o sobie.
    Niestety jednak zeszło na mężczyzn. Sophia próbowała ukryć swoją niechęć do tego tematu. Za dużo jest problemów z takimi uczuciami. Przynajmniej nie była na tyle głupia, by wierzyć w te wszystkie miłosne historie i czekać na swojego rycerza w lśniącej zbroi. W sumie nawet już nie miała na to szansy, skoro niedługo miała wyjść za mąż. Poczuła lekkie przerażenie, więc od razu skupiła się na rozmowie z tu obecnymi. Odejdź.
    Wesele - rozmowa zmierzała na coraz gorsze tory. Tutaj już nie udało się dziewczynie ukryć kwaśnej miny.
    - Niestety nic mi się nie spodobało. Odbyłam dwa tańce - to wszystko. - dalej wolała tego nie ciągnąć. Choć kto wie, co następnym razem zapyta dziewczyna.
    Podążyła za wzrokiem Lady Tully i okazało się, że przez to najście but brązowowłosej ześlizgnął się trochę. Lekko się zawstydziła i szybko poprawiła obuwie.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Sob Gru 06, 2014 9:12 pm

    Dziewczyna wiedziała, że nie powinna tak długo wpatrywać się w stopy swego rozmówcy. Jednak ostatnimi czasy Elbereth nie miała ochoty na sztywne trzymanie się manier. Była chyba przemęczona. Wszyscy czegoś od niej pragnęli, czegoś od niej oczekiwali. A ona przecież miała dopiero 16 lat! I całe życie przed sobą... Zamiast spędzać całe dnie według czyjegoś widzimisię, wolałaby robić to, co sprawiałoby jej radość. Ocknęła się. Przestań się użalać nad sobą... Wstała z krzesła i podeszła do okna. To, co ujrzała za nim, nie spodobało jej się. Miała dosyć stolicy i pragnęła jak najszybciej wyjechać ze stolicy. Wrócić do Riverrun albo pojechać w nowe miejsce. Podróżować, zwiedzać, poznawać inne kultury, czytywać starodawne księgi mistrzów, jeździć konno, czuć wiatr we włosach... I być wreszcie sobą.
    -A wiesz, że mi też się nie podobało... - odparła ledwo słyszalnym głosem. Wiedziała, że nie powinna tego mówić. Ale co się stało, to się nie odstanie. Zresztą przy Soph i swojej siostrze mogła sobie pozwolić na odrobinę swobody.
    -Nie przepadam za przyjęciami. Bywam na nich, bo muszę. Bo to dobrze wygląda - powiedziała. Oparła się o parapet. Był zimny i nieprzyjemny w dotyku. To uczucie było jej nieobce, coś jej przypominało, ale w tym momencie nie była w stanie przypomnieć sobie co. -Nie chcę już dłużej tutaj siedzieć. Chcę wreszcie opuścić ten pokój. Chcę też opuścić Królewską Przystań. To nie jest moje miejsce. Duszę się tu... - zdrową ręką otarła kilka łez spływających jej po policzkach. Odwróciła się w stronę dziewcząt i spojrzała się na ręce swojej siostry. Ręce, które były pokryte bliznami po nieudolnych cięciach. Zamyśliła się przez chwilę. Samobójstwo to nie jest dobry pomysł. Wiesz o tym... Cichy śpiew ptaka nagle odwrócił jej uwagę od tych przemyśleń.
    -Tak dawno nie śpiewałam... - powiedziała jakby do siebie. Przypomniała sobie jednak, że nie powinna ignorować Lady Baratheon i Blanche. -Przepraszam was... Chwila słabości. Ostatnio nie jestem w nastroju do rozmów.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elijah Martell Sob Gru 06, 2014 10:06 pm

    Elijah kroczył korytarzem czerwonej twierdzy w stronę komnaty Lady Elbereth Tully. Dowiedział się od strażnika że to tam udała się Sophia Baratheon. Dawno chciał już z nią pomówić o pakcie, który Książę zawarł z jej bratem. Ciekaw był jej nastawienia. Nie znał tej dziewczyny i nie miał pojęcia jak zareaguje na jego widok po tym wszystkim.
    Zbliżył się do drzwi komnaty, za którymi słyszał stłumione rozmowy. Podniósł rękę aby zapukać jednak zawahał się. Powtarzał sobie wcześniej że nie będzie traktował tego poważnie, że to małżeństwo jest tylko środkiem do osiągnięcia celu, jednak teraz odezwało się jego sumienie. Być może dlatego że przez całe życie unikał zaślubin jak tylko mógł, albo dlatego że żal mu było dziewczyny, która miała służyć za towar przetargowy.
    Spojrzał na siebie jeszcze raz. Pogładził swój płaszcz koloru piasku. Spinał go czarny pasek ze srebrną klamrą w kształcie słońca.
    Wreszcie zapukał i delikatnie uchylił drzwi. W środku znajdowały się trzy młode dziewczyny. Po włosach poznał siostry Tully, tak więc trzecia obecna musiała być... "Wiedziałem że już gdzieś ją widziałem" - Pomyślał Elijah. Od razu przypomniał sobie taniec na weselu królewskiej pary i obrady w Wysogrodzie.
    - Mam nadzieję że nie przeszkadzam. - Powiedział po krótkiej chwili ciszy, po czym dodał z lekką niepewnością. - Lady Sophio, mniemam że twój brat... poinformował cię o wszystkim. - Pierwszy raz w życiu nie czuł się przepełniony pewnością siebie.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Sob Gru 06, 2014 11:08 pm

    -Tak w sumie, to przeszkadzasz panie. To nie Twoja komnata, musiałeś się pomylić- wypaliła bezmyślnie Blanche nim dosięgło ją karcące spojrzenie Bethy. Ups, czyżbym znowu była niemiła i nietaktowna... no i dobrze. Becia powinna się jeszcze trochę powstydzić za ten numer z dzieciństwa i głupie jedorożkowe kociaki...  Zauważyła od razu o coś łączy lub będzie łączyć Soph i ich gościa. Patrzy na nią w taki sposób... Dornijczyk bardzo jej się spodobał ze względu na pewność siebie. Wyglądał też tak śmieszne i egzotycznie z ciemną karnacją. Dziewczyna obiecała sobie, że przy najbliższej możliwej okazji odwiedzi Dorne. W sumie to dobrze, że przyszedł, przerwał przynajmniej tą bezsensowną rozmowę. Blanche przypomniał się Edmyn, który pokazywał jej kociaki z daleka i opowiadał o jednorożcach. Głupi gałgan. Tak samo wyzwała go wtedy przy pani matce i Beci. Dawno go nie widziałam. Ciekawe co u niego? I co by powiedział o tej całej sytuacji... Ciekawe, czy ona pamięta? Myśląc o tym gwałtownie zwróciła się w stronę siostry i potrąciła ręką kubek z wiśniowym kompotem, który wylał się na jasną sukienkę Lady Soph. Ta momentalnie zabarwiła się na czerwono- różowy kolor przylegając do ciała dziewczyny. 
    -Ojej przepraszam, tak bardzo przepraszam i Ciebie panie, i ciebie Sophio... ostatnio mam problemy i nie mogę się skupić- wykrztusiła i uśmiechnęła. Tak się tłumaczy bycie niezdarą wpadającą w problemy? W gruncie rzeczy sytuacja była zabawna.  Czemu mnie się przytrafia tyle złych rzeczy? Zapytała samą siebie i podała Soph serwetę, która nic nie dała.

    Sponsored content


    Komnaty Gościnne - Page 5 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw Maj 09, 2024 12:13 am