Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+12
Sophia
Leech Tully
Aldith Tyrell
Rdzawobrody
Alys Baratheon
Dustin
Eryk Greyjoy
Blanche Manderly
William Hawke
Mistrz Gry
Torrhern
Daemon
16 posters

    Komnaty Gościnne

    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Czw Paź 23, 2014 5:01 pm

    -Tak, tak... możemy się do niej wybrać. Pewnie jest w swoim pokoju, Bethy raczej nie przepada za takimi rozrywkami... woli grać na lutni. Od początku wiedziałeś, że byłam zaręczona z lordem Arrynem? I mimo to chciałeś tego ślubu? Naprawdę? - ruszyli w stronę komnat gościnnych, a Blanche szybko zmieniła kłopotliwy temat siostry. Żart Willa trafił w samo sedno. A wyglądało to tylko na złamanie ręki, ups, pewnie jest na mnie zła. Ale to jej wina, jej albo schodów- że istnieją... mogła się ze mną nie szarpać. Dziewczynie podobał się turniej, mogła wyśmiać wszystkich, którym się nie udało, w tym jej brata. Żałowała tylko, że obyło się bez większego rozlewu krwi. Nikt nie odniósł nawet poważniejeszej rany, ani nie został oszpecony. Szkoda. Zauważyła jak zwycięzca turnieju Stark, ofiarował niedawno poznanej przez nią Elii Arryn kwiaty. Pasują do siebie. pomyślała. Gdy weszli do komnaty Bethy, ta leżała na łóżku. Blanche wzięła więc rozbieg i wskoczyła na łóżko Bethy tulą się do niej z całej siły. -Bethy! Pamiętasz jak pani Matka mówiła, że noc poślubna to obowiązek żony? Nie miała racji, było hmm... przyjemnie...- obejrzała się na Willa, który stał tuż przy drzwiach. Nawet bardzo... przyjemnie. Posłała mu jeden ze swoich najładniejszych uśmiechów. To obudziło odpoczywającą starszą siostrę. W tym też momencie Blanch zauważyła, niesprawną rękę i usztywnione żebra Lady Tully, w które właśnie wbijała swój łokieć.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Czw Paź 23, 2014 7:21 pm

    Wczorajsze popołudnie i ostatnia noc minęły bezpowrotnie, a Elbereth, budząc się rano, z początku nawet nie pamiętała, gdzie w ogóle się znajduje. Kiedy wreszcie udało jej się ustalić, że nie przebywa w swoim pokoju w Riverrun, tylko w komnatach gościnnych Królewskiej Przystani, zaczęła wszystko sobie powoli przypominać. Rozmowa z Lannisterem, fontanna i Manderly, Blanche i upadek ze schodów, a potem... długo, długo nic, aż wreszcie rysująca się gdzieś w zakamarkach pamięci postać Wielkiego Maestra stojącego nad nią z kubkiem makowego mleka. No jasne! Makowe mleko, to ono stępiło mi umysł... pomyślała, próbując wstać z łóżka. Może specyfik ten rzeczywiście osłabił zdolności kojarzeniowe dziewczyny, jednak wykonał przy tym swoje zadanie, czyli uśmierzył ból... a przynajmniej częściowo. Beth udało się zrobić kilka kroków bez skrzywienia się. Niestety z powodu złamanych żeber nadal oddychało jej się ciężko, toteż postanowiła nie wychodzić poza obszar przydzielonej jej komnaty. Najchętniej chwyciłaby lutnie i oddała się muzyce, jednak po kilku chwilach stwierdziła, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie pozostało więc nic innego jak tylko czytanie książek. Dziewczyna sięgnęła po nie tak całkiem dawno zaczętą lekturę, lecz nie mogła w ogóle się skupić. Cały czas myślała o Blanche i o tym, gdzie teraz może przebywać. Wprawdzie maester zapewnił, że postarają się znaleźć zgubę, jednak mimo Beth nie mogła się uspokoić. Dodatkowo już od kilku dni nie widziała Edmyne'a. Zaczynała naprawdę się o niego martwić, miała tylko nadzieję, że nie wpadł w jakieś tarapaty. Oprócz tego wiedziała, że czeka ją jeszcze rozmowa z Leechem, który... no właśnie, który miał brać udział w dzisiejszym turnieju. Beth doszła do wniosku, że teraz jest już i tak za późno, by się tam udać, a brat na pewno zrozumie powody jej nieobecności. Zresztą Bethy nigdy nie przepadała za podobnymi wydarzeniami... Dziewczyna nagle poczuła, że znowu robi się senna, a książka zaczyna powoli wypadać jej z rąk. Osunęła się na poduszki i zaczęła zasypiać, gdy do pomieszczenia niespodziewanie wparowała jej młodsza siostra, która wręcz rzuciła się na nią w przypływie jakiejś dzikiej radości, tym samym wbijając jej łokieć w świeżo usztywnione żebra. Elbereth prawie natychmiast napłynęły do oczu łzy, ale dziewczyna starała się nie krzyczeć, mimo że ból był naprawdę silny. Panna Tully zdrową ręką zepchnęła Blanche ze swojego łóżka, po czym sama wstając, zorientowała się, że jej siostrze towarzyszy Lord Manderly. I w tym momencie do Beth zaczęło docierać to, co wcześniej usłyszała od Blanch. Dziewczyna szybko połączyła fakty i wydawało jej się, że zwariowała. Nie, na pewno musiałam się przesłyszeć... Albo Blanche sobie ze mnie żartuje jak zawsze... Z początku chciała trochę ostrzej zareagować na przybycie swojej siostry, w końcu ta zrzuciła ją ze schodów, jednak postanowiła nie robić scen przed Manderlym.
    -Blanche, chcesz mi połamać drugą rękę? - spytała kąśliwym tonem. -Co to ma wszystko w ogóle znaczyć? Dlaczego przytaczasz słowa pani matki? Przestań sobie robić głupie żarty, a zamiast tego może łaskawie mi wytłumaczysz, gdzie się podziewałaś - powiedziała, a następnie zwróciła się do mężczyzny. -A ty, mój panie, jak rozumiem znalazłeś moją siostrę i postanowiłeś ją odprowadzić do mnie? Proszę, powiedz mi, jaką głupotę tym razem zrobiła. Beth próbowała sobie wmówić, że rzeczywiście tak było. Że William zastał Blanche na robieniu jakiś głupstw i postanowił temu zaradzić. W głębi serca dziewczyna jednak czuła, że jest zupełnie inaczej...
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Czw Paź 23, 2014 8:21 pm

    Cóż Blanche wyglądała dość kiepsko jak na ofiarę niewinnego żartu. Jednak sądząc po braku większej wściekłości, starsza siostra była przyzwyczajona do takich numerów. Willowi zrobiło się troszkę żal starszej siostry, bo ta mimo tej całej surowości wydawała się być całkiem miła no i całkiem ładna. Spokojnie słuchał krótkiej wymiany zmian jednak Elbereth szybko zwróciła się do niego. Zmuszony do wyjaśnienia sytuacji Will westchnął ciężko jednak smutek szybko ustąpił miejsca jakiejś niezrozumiałej radości.
    - Częściowo masz rację Pani. Rzeczywiście znalazłem Twoją siostrę błąkającą się po zamku i objąłem ją opieką. Tym chętniej, że swoim występem podczas wesela ujęła moje serce i cudownie zauroczyła. Spędziliśmy miły wieczór i uznaliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Wziąłem Blanche za moją Panią i żonę. Rozmawiałem już z Waszym bratem Lordem Leechem jednak nie wszystko jest ustalone. Liczę na waszą przychylność i zarzekam się rozwiązać problemy z lordem Arrymem. Mam nadzieję, że szybko wydobrzejesz, chciałbym lepiej poznać siostrę mojej wspaniałej Blanche. Will nie wiedział czego się spodziewać po starszej siostrze, zdał się więc na oficjalny ton. To jak zareaguje może mu wiele powiedzieć. No i oczywiście w ten sposób uniknie powiedzenia czegoś nietaktownego.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Pią Paź 24, 2014 9:28 pm

    Blanche spadła z łóżka na podłogę i już tam pozostała. Usiadła podciągając kolana pod brodę i zaczęła się bujać. Milczała przez chwilę. Niech William zapomni o "bliższym poznawaniu" jeśli mu życie miłe.- pomyślała. Jaka ze mnie typowa "dobra żona"...
    -Myślałam, że się ucieszysz wiadomością, że czasem słuchałam Matki. Podziewałam się w wielu miejscach: między innymi byłam w szynku, kąpałam się nago w morzu, do którego skakałam prosto z pokładu statku... Ale Ciebie to nie obchodzi. Interesuje Cię tylko czy zrobiłam coś złego. Powinnaś być wreszcie szczęśliwa, że już więcej nie będziesz musiała się ze mną spotykać, ani brać odpowiedzialności za moje czyny. Teraz odpowiada za mnie mój mąż i to on się będzie ze mną męczył- powiedziała bardzo poważnie, ale z nutą ironii Blanche. Jedna łza pociekła jej po policzku, miała nadzieję, że spływające na twarz włosy uniemożliwiły komukolwiek dostrzeżenie tego.
    - Co Ci tak właściwie dolega? Jak Ci się podoba mój pan mąż?- zapytała kpiąco Zastanawiała się nad tym ile Bethy powiedziała i komu o swoim upadku. Mogła się ze mną nie szarpać. I znów ja jestem ta winna ,a ona biedna i poszkodowana... Myślała też nad tym jaką dostanie karę. Czy oni w ogóle mogą mnie ukarać skoro mam męża?
    -Och, Beciu niedługo obie będziemy mężatkami, czy to nie wspaniale? zaszczebiotała wkładając w to cały swój urok u sarkazm i zdrabniając imię siostry.
    -Jestem bardzo ciekawa, co zamierzasz zrobić? Czy zniszczysz moje małżeństwo i moje życie? Dobrze wiesz, że możesz...
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Eryk Greyjoy Nie Paź 26, 2014 12:54 pm

    Nikolaj Greyjoy przemierzał korytarz w pospiechu. Odchodzące od niego komnaty gościnne były pełne ludzi, którzy jeszcze spali albo przygotowali się do wyjazdu. Po zaślubinach i turnieju niedużo trzymało tutaj szlachtę, w szczególności lordów z Wysp. Jednak Nikolaj miał coś do zrobienia.
    Polityka? Polityka zmienia się jak wąż morski, wije się w chaotycznych podrygach. - usprawiedliwił swoje zachowanie Kraken. Całkowicie jawnie, w otoczeniu bliźniaków Codd i Konrada Wyncha, któremu każdy zdążył już pogratulować zwycięstwa w Rzucie Toporem, Władyka przemierzał korytarz. W końcu znalazł pokój którego szukał. Gestem nakazał swoim chorążym zaczekać na zewnątrz. Potem zapukał, przełamując swoje nawyki nakazujące wyrwanie tych drzwi z zawiasów.
    W tym pokoju śpi sobie smacznie Elbereth... byleby tylko ona.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Nie Paź 26, 2014 3:23 pm

    Słowa Williama nie zaskoczyły jakoś specjalnie Elbereth. Szczerze powiedziawszy, dziewczyna przeczuwała, jak mogą potoczyć się sprawy, gdy pierwszy raz zobaczyła mężczyznę z Blanche. Oparła się o blat stołu i powoli zaczęła stukać w niego palcami. Spojrzenie miała jakby nieobecne, nie czuła się najlepiej, potrzebowała kilku chwil na zebranie myśli. Gdy już to uczyniła, postanowiła odpowiedzieć swoim rozmówcom.
    -Właśnie widzę, jak to objąłeś moją siostrę opieką, Lordzie Manderly - powiedziała z lekkim przekąsem. Ton jej głosu był raczej chłodny, ale przynajmniej nie było w nim słychać nienawiści. To już coś. -Sądząc po twojej wypowiedzi, doskonale wiedziałeś, panie, że Blanche została już obiecana komuś innemu. Mimo to postanowiłeś ożenić się z moją niepełnoletnią jeszcze i poznaną zaledwie kilka godzin wcześniej siostrą. Śmiem podejrzewać również, że oboje nie byliście wolni od... hmm... upojenia alkoholowego. Sam widzisz, Lordzie, jak to wygląda. Rozumiesz też zapewne, że nie obędzie się bez pewnych konsekwencji... Tak czy inaczej muszę porozmawiać z Leechem. Ale sam słyszysz, co wygaduje moja młodsza siostra. Powinieneś wiedzieć, że jest ona jeszcze niedojrzała i wielu spraw nie rozumie - w tym momencie podeszła do siedzącej na podłodze dziewczyny i pomogła jej wstać. -Wstawaj, Blanche, nie wygłupiaj się, to naprawdę już nie jest zabawne. Widzę, że jak zawsze upierasz się przy swoim... Jestem tak zmęczona, że nawet nie mam siły ci wytłumaczyć, co tak naprawdę zrobiłaś. Chyba po prostu zawiodłam jako starsza siostra... -powiedziała, a po policzku spłynęła jej łza. -Nigdy nie chciałam ci niszczyć życia. Przeciwnie, chciałam cię zawsze chronić, ale tym razem chyba mi się to nie udało. Przykro mi tylko, że tego nigdy nie dostrzegałaś, a za troskę odwdzięczasz się w ten sposób. Co do twojego pytania mam złamaną rękę i dwa żebra... - chciała chyba jeszcze coś dodać, ale usłyszała pukanie do drzwi. Naprawdę? Kto tym razem? pomyślała ze złością, jednak zebrała się w sobie i całkiem spokojnym głosem powiedziała -Proszę...
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Eryk Greyjoy Nie Paź 26, 2014 5:04 pm

    Zaproszony kulturalnie Nikolaj stanął w drzwiach, ze zmieszaniem obserwując scenkę która działa się w pokoju Elbereth. Sama zainteresowana, lekko wilgotna na twarzy i zaczerwieniona pomagała wstać młodej Rybce - Blanche. William Manderly, według pogłosek niezwykle sympatyczny człowiek, stał w niewielkim oddaleniu i obserwował sytuację. Sam Greyjoy bez wahania postanowił obwieścić po co tu jest.

    -Witajcie damy, lordzie -
    jego głos brzmiał potężnie. Wyjątkowo dobrze zaintonował początek, co powinno zwrócić uwagę przebywających w pokoju ludzi. -Chciałem otrzymać odpowiedź, jak czuje się lady Elbereth. Rozumiecie czemu mi zależy, jak myślę?
    Choć próbował być i miły i cichy, jego głos wciąż brzmiał jak huragan ponad delikatnymi głosami Niewiast, i milczącym Williamem.

    Podszedł kilka kroków w stronę ukochanej, zamykając za sobą drzwi. Po zawalonej książkami ziemi powłóczył długi płaszcz, i podskakująca Nagga.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Paź 26, 2014 5:22 pm

    -Jeszcze jego tu brakowało! Naprawdę nie możemy porozmawiać same? -krzyknęła Blanche widząc wchodzącego Greyjoya, do którego nigdy nie żywiła sympatii. wymachując rękami tak niefortunnie, że zrzuciła ze stołu świecznik ochlapując woskiem swoją suknię i suknię siostry. Jedna ze świeczek upadła na długi płaszcz Lorda Nikolaja, który zajął się ogniem.
    -Ups, cóż za niefortunne zrządzenie losu, jaka ze mnie niezdara... Przepraszam, ale pali Ci się płaszcz Panie... wykrztusiła pomiędzy salwami dzikiego chichotu, bo sam Greyjoy tego nie zauważył. Naprawdę nie chciała zrobić nic złego to znów był przypadek. Ale jaki zabawny! pomyślała patrząc na minę swojej zszokowanej i przerażonej siostry i samego lorda Żelaznych Wysp. Zaczęła zbierać świeczki z ziemi cały czas obserwując przyszłego męża Bethy.
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Eryk Greyjoy Nie Paź 26, 2014 5:44 pm

    Szybkim ruchem zdjął płaszcz, podpalony wcześniej świecznikiem. To nie było ani trochę zabawne, a tym bardziej nie było dziełem przypadku - pomyślał, miotając płaszcz z wyszytym krakenem pod nogi młodej Rybgi. Blanche Tully - kolejna osoba dopisana do listy pt."Zrzucić z wieży Pyke jak będzie okazja".
    -Na następny raz uważaj, dziewczyno, bo kogoś połamiesz kiedy "przypadkiem spuścisz na niego żyrandol, albo zrzucisz z wieży." Przy drugim przykładzie mrugnął ze zrozumieniem.
    Ubrany już w samą zbroję łuskową, nie dbając o to co dzieje się z płonącą narzutą, podszedł do Elbereth. Na powitanie ucałował ją w policzek, i obejrzał dokładnie, całą. Była obandażowana w niektórych miejscach. Na wysokości klatki piersiowej i żeber. Po jakości opatrunku na piersi widać było, że Maester nie był wprawiony w opatrywaniu kobiet. Wyspiarscy lekarze polowi mieli w tym doświadczenie, ponieważ żony walczyły równie odważnie co mężowie.
    -Wyglądasz źle, nie żebym chciał cię obrazić. Ale jesteś blada i zarumieniona, jak na moje oko też trochę smutna. Coś się stało?
    Zapytał, uśmiechając się.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Paź 26, 2014 5:54 pm

    -Bardzo Cię przepraszam Lordzie Greyjoy. Powiedziała Blanche z całą powagą na jaką ją było stać. Nie przestraszyła się lecącego w jej kierunku płaszcza, chciała nawet żeby stała jej się krzywda, wtedy może jej siostra zobaczyłaby jaki naprawdę jest ten wyspiarz. Brutalny, nieokrzesany, zły i nie zasługuje na Becię... Trzeba będzie na niego uważać. Ugasiła butem tlącą się szmatę. Cóż za marna jakość, jaka brzydka tkanina, że też tego Lorda nie stać ma lepszy płaszcz. Wyświadczyłam mu przysługę, teraz będzie musiał kupić sobie nowy... Zauważyła mrugnięcie, ale nic sobie z tego nie zrobiła. To przecież przypadek i dużo winy Bethy...
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Nie Paź 26, 2014 6:06 pm

    Will zmarszczył czoło widząc wchodzącego Greyjoya. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć i zebrać myśli po wszystkim co usłyszał Blanche wzięła sprawy w swoje ręce. Po krótkim incydencie ze świecznikiem William wreszcie wyszedł na środek przydeptał jeszcze tlący się płaszcz  w miejscu gdzie znajdowała się jedna z macek i kilka razy obrócił stopą gasząc tym samym ogień. Obrócił się powoli do Nikolaia.
    - Lordzie Kosiarzy Pyke jesteśmy w trakcie pewnej rozmowy i o ile mogę prosić chcielibyśmy ją dokończyć daj nam jeszcze chwilę, a potem zostawimy Cię z Twoją narzeczoną. Z pewnością chcecie się lepiej poznać przed ślubem.
    Poczekał aż Greyjoy prychnie i wyjdzie z pokoju. Zamknął za nim drzwi po czym obrócił się do sióstr.
    - Lady Elbereth masz rację w każdym słowie jakie wypowiedziałaś i wszystko co mówisz jest prawdą. Jedyne słowa jakie mogę dodać to te iż Blanche naprawdę na mnie wpłynęła tak mocno, że mimo tych wszystkich konsekwencji chciałbym był jej mężem. Jednak rozumiem też Twoje argumenty dlatego... Tutaj mocniej zaakcentował kolejne słowa. ... jeśli Blanche wyrazi choć cień chęci anulowania tego związku zgodzę się i unieważnię małżeństwo. Jest co najmniej z tuzin powodów by przekonać do tego Wielkiego Septona. Jednakże jeśli Blanche zechce pozostać ze mną mogę obiecać tyle, że ze wszystkich sił będę ją bronić i dbać o nią. Wybór pozostawiam w Twoich rękach Blanche, a w rękach Twoich lady Elbereth a także lorda Leecha to jak Jej pomożecie w tym wyborze. Kajam się za swe czyny jednak ich nie żałuję.
    Cóż dopiero teraz w pełni dochodziła do Willa siła konsekwencji jakie go czekają w wyniku poprzedniej nocy. Ciężar ten zaczął ciążyć jego głowie mocniej niż kac i ból był tym większy tym bardziej, że  w istocie nie żałował tego choć wiedział ile drzwi może się przed nim zamknąć w wyniku tej decyzji. Nie ma co płakać nad rozlanym miodem... Zobaczymy co przyniesie czas, obym tylko nie okazał się kolejnym kaprysem i żartem Blanche, w nocy w to wierzyłem czy będę potrafił w to wierzyć w świetle dnia?
    Dustin
    Dustin


    Liczba postów : 149
    Join date : 10/06/2014

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Dustin Nie Paź 26, 2014 8:11 pm

    Tuż po zakończeniu turnieju Dustin wrócił do komnat. Tego dnia mógł cieszyć oczy kilkoma przezabawnymi wpadkami ze strony mało doświadczonych rycerzy, jak i kilkoma wspaniałymi pojedynkami. Dumny był z syna, który zajął drugie miejsce w walce na kopie... a także z córki, która wygrała w walce zbiorowej. Gdy zobaczył jak Jaime Stark koronuje Elię Arryn na królową miłości i piękna, uśmiechnął się lekko. On w ten sposób spotkał swoją przyszłą żonę, na turnieju w Ashford. Czas na przyjemności minął i nadszedł jednak czas na obowiązki. Tyrell napisał jeden list, kazał zmniejszyć oddziały stacjonujące w Końcu Burzy do 10 tysięcy. Utrzymanie 20 było zdecydowanie zbyt kosztowne, a tamtejsi lordowie nie sprawiali wrażenia żądnych buntu.
    Alys Baratheon
    Alys Baratheon


    Liczba postów : 223
    Join date : 30/05/2014
    Skąd : Wysogród

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Alys Baratheon Nie Paź 26, 2014 9:43 pm

    Rozległo się ciche pukanie do drzwi, po czym do komnaty weszła Alys. Miała na sobie suknię po raz pierwszy od dłuższego czasu, włosy rozpuszczone, a wzrok radosny, choć nieco wystraszony. Obdarzyła ojca uśmiechem i gorącymi słowami powitania, po czym zaraz zauważyła, że w komnacie przebywa też jej brat, Aldith i z nim również się przywitała. Och, spotkanie rodzinne... Może to więcej kłopotów, może mniej.
    -Ojcze, Aldithu, cieszę się że was widzę! Musicie mi wybaczyć te wszystkie spontaniczne podróże, przepraszam. Musicie wybaczyć mi wiele spraw. -przerwała na chwilę i popatrzyła po obu mężczyznach. -Król i Torrhern Baratheon chcieliby Cię, ojcze, spotkać w ogrodach. Tak, Baratheon żyje. Chce teraz rozmów, nie walki, proszę doceń to. Nie gniewaj się, lecz ja go niezwykle polubiłam podczas wspólnych podróży do Winterfell i z Winterfell. Ze smutkiem przyjęłam wiadomość o jego losie, i ucieszyłam się niezmiernie gdy wrócił... A niedawno zdecydowałam, że mogę z Jeleniem spędzić resztę mego życia... Nie rujnuje to naszej sytuacji. Lwy zamieniasz na Jelenie, a ci drudzy są zaprawdę bardzo lojalni i honorowi. O Lannisterach różne pogłoski krążą, o czym dobrze wiesz, acz lord Ordo i Jason są naprawdę przyjemni.
    Dustin
    Dustin


    Liczba postów : 149
    Join date : 10/06/2014

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Dustin Pon Paź 27, 2014 7:42 pm

    Wiadomość o tym, że Baratheon przeżył tylko lekko go zaskoczyła. To akurat dużym problemem by nie było, jednak następna... Lord Wysogrodu usiadł na chwilę przytłoczony słowami córki. Przez chwilę siedział w milczeniu rozważając nową sytuację. Należało wyjść z tego obronną ręką... tylko jak? Na szczęście Lord Tyrell nie należał do ludzi, których łatwo wybić z gry. Po chwili przemówił, jego głos był spokojny i zimny.
    - Czy zdajesz sobie sprawę co zrobiłaś? Dla głupiego kaprysu... naraziłaś nasz sojusz z Lannisterami i obraziłaś Lorda Ordo. A w zamian... w zamian poślubiłaś człowieka bez ziemi, złamanego i opuszczonego... - Dustin przerwał na chwilę patrząc karcąco na córkę. Był zły, jednak gniew mu teraz nie pomoże... - Król jest nam coś winien... Powinien nam pomóc w udobruchaniu Lwów. Natomiast ja muszę chyba porozmawiać z nowym zięciem... Prowadź córko do króla. Ty synu zostaniesz, jak mniemam wezwano tylko mnie. Nie całą rodzinę.
    Rdzawobrody
    Rdzawobrody


    Liczba postów : 13
    Join date : 20/10/2014

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Rdzawobrody Pon Paź 27, 2014 8:42 pm

    Marte Żagle zostały w oberży nieopodal portu wypijając wszystkie zapasy trunków biednego karczmarzyny. Za to lekko śnięty pieprznym grogiem i kwaśnym ale Dagos ruszył na poszukiwania swojego nowego lorda, to znaczy człowieka który będzie mu płacił za takowe go nazywanie.
    Znalazł dwójkę swoich ludzi, których wysłał na małe, ciche rozeznanie się po mieście. Odprowadzili go do Czerwonej Twierdzy, wskazali drogę do komnat i rozsiedli się w cieniu czekając na niego.
    Krwawobrody wolnym krokiem zaczął zwiedzać komnaty gościnne.
    Zatrzymał się przy niedomkniętych do końca drzwiach, by wpadło mu do ucha kilka słów z wewnątrz.
    Jakaś młoda dziewczyna, pewien męski głos, kolejny... Gdy usłyszał ,,Lordzie Kosiarzu Pyke", nie miał już zbyt dużo wątpliwości.
    Chwycił za drzwi by je otworzyć, jednak dał sobie jeszcze chwilę na podsłuchanie tego, co się dzieje w środku.
    W końcu je pchnął, otworzyły się na szerz i wszedł do środka jakby to była jego kajuta.
    -Lord Krakenów jak mniemam? -Uśmiechnął się półgębkiem. Pewnie na odległość sześciu stóp czuć od niego woń taniego alkoholu.
    Krwawobrody rozejrzał się swoimi martwymi, rybimi oczyma po całej obecnej w środku czwórce.
    -A lord... -pokręcił dłonią w powietrzu, udając że próbuje sobie przypomnieć godność drugiego mężczyzny, którego nie zna. -Nie wiem jaki, ukradł tobie Lordzie Krakenów żonę?
    Dagos przeniósł wzrok na niego.
    -Odciąć mu kogucika?
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Pon Paź 27, 2014 10:49 pm

    Nie trzeba było długo czekać, by zaproszony przez Elbereth gość stanął w progu drzwi jej komnat. A tym gościem był nie kto inny jak Greyjoy. Kraken wszedł do środka, ciągnąc za sobą swój długi płaszcz. Beth normalnie by go przywitała, gdyby nie nagła i wybuchowa reakcja jej siostry. Blanche oczywiście zaczęła mówić tym swoim opryskliwym tonem, a dodatkowo strąciła ze stołu palące się świece. Jedna na nieszczęście spadła prosto na czarny płaszcz Lorda Kosiarza Pyke i gdyby nie jego szybka reakcja mogłoby pewnie dojść do małego pożaru. Wyraz twarzy mężczyzny wskazywał na jego wysokie niezadowolenie, ale przecież nie można było mu się dziwić. Elbereth miała ochotę przetrzepać Blanche skórę za ten i za inne, wcześniejsze jeszcze wybryki... Niestety to musiało jeszcze chwilę zaczekać. Nie chciała przerywać krótkiej wymiany słów między Nikiem a Blanche, toteż postanowiła zaczekać, aż skończą. Kiedy wreszcie to zrobili, Beth popatrzyła się ukradkiem na młodą dziewczynę i zamierzała już coś powiedzieć do Greyjoy'a, gdy ten niespodziewanie podszedł do niej i pocałował ją. Dobrze że tylko w policzek... pomyślała z goryczą, wspominając swój pierwszy, raczej nieudany pocałunek.
    -Wybacz, proszę, mojej siostrze. Jest zbyt impulsywna i czasami zdarza się jej coś pchnąć przypadkowo... coś lub kogoś... Nie miej jej tego za złe, ręczę za nią, że nie chciała zrobić ci krzywdy - powiedziała, uśmiechając się słodko. -Nie musisz się o mnie martwić, nic się nie stało, po prostu jestem trochę zmęczona. Wczoraj miałam nieszczęśliwy wypadek, jak widać... - nie uważała, by miała obowiązek mówić mu o wszystkim. Im mniej osób wie, o ślubie Blanche z Willem, tym lepiej. Potem usłyszała słowa Manderly'ego, który grzecznie starał się wyprosić Greyjoy'a z pokoju. Kiedy Kraken wyszedł, mogli w spokoju dokończyć rozmowę.
    -Staram się zrozumieć to, czym kierowałeś się poprzedniej nocy, Lordzie Manderly. Jednak musisz zrozumieć też mnie i mojego brata, którzy reprezentujemy nasz ród i nie możemy sobie pozwolić na doprowadzenie do jakiejś większej zwady z rodem Arrynów. Sam więc rozumiesz, panie, że sytuacja jest teraz lekko napięta. Tak jak powiedziałam wcześniej, muszę pomówić z Leechem. Niestety nie mogę ci nic obiecać, jednak cieszę się, że jesteś w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za swoje czyny, Lordzie. Jeśli sprawy potoczyłyby się tak, że moja siostra pozostałaby twoją panią żoną, to wierzę, że byłbyś dla niej dobrym mężem. Sądzę, iż wyjaśniliśmy już sobie wszystko. Chyba możemy z powrotem wpuścić naszego wyspiarza...- dodała ze śmiechem. Po chwili Greyjoy znów pojawił się w środku, a Blanche z Williamem szykowali się chyba do wyjścia. Jednak los zdawał się być tego dnia kapryśny i zapewne uznał, że cztery osoby w pomieszczeniu to wciąż za mało i zesłał im kolejnego gościa. Tym razem okazał się nim być mężczyzna, który, sądząc po zapachu, zapewne najwięcej czasu spędzał w oberżach. Zachowywał się prostacko i wulgarnie, a na dodatek chyba znał Nikolaja. Elbereth miała już chyba tego po dziurki w nosie, mimo to wciąż pozostawała spokojna.
    -Zdaje się, że ten pijany jegomość kojarzy cię cię skądś, panie - zwróciła się z uśmiechem do Greyjoy'a. -Chyba pomyliłeś nieco niektóre fakty. Czyżby alkohol zaćmił ci umysł? I jeszcze jedno... Mógłbyś wytłumaczyć mi łaskawie, czemu zawdzięczamy twoją wizytę? - tym razem słowa skierowała do pijanego mężczyzny.
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Eryk Greyjoy Pon Paź 27, 2014 11:04 pm

    Nim zdążył odpowiedzieć najemnikowi, drzwi się otworzyły a Lord Żniwiarz zaproszony został do pokoju Wybranki. Biorąc jegomościa ze sobą, szepnął mu słówko: -Twoja sława doszła mnie nawet podczas Wesela, Dagosie. Złoto lwów spłynie na ciebie tonami, kiedy już się ekhem dogadamy- mrugnął i pociągnął Pirata za sobą, tuż sprzed oczu zainteresowanej straży pałacowej.
    Skłonił się delikatnie szlachcie która zamierzała opuścić pomieszczenie, a potem zapowiedział towarzysza, instynktownie dominując wypowiedź Elbereth. Jego głos, ponownie bliźniaczy do szumu fal, obwieścił swoje. -Oto mój stronnik, który pojawił się tutaj w sprawach politycznych. Słynny korsarz, KRWAWOBRODY. - przezwisko zadzwoniło w delikatnych ścianach gościnnej izby. Jako że Tulleyówna nie potrzebowała dalszych wyjaśnień (bo i tak by ich nie dostała), Nikolaj postanowił przejść do sedna.
    -Jako że szlachetna Blanche i Lord William opuszczają cie w twej niedoli, czy mógłbym zaprosić cię na pogawędkę i być może drobny spacerek na powietrzu? Piękna dzisiaj pogoda...

    Trącił łokciem Dogosa, i w myślach zarówno dziękował że się pojawił, jak przeklinał że w złym momencie.
    Rdzawobrody
    Rdzawobrody


    Liczba postów : 13
    Join date : 20/10/2014

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Rdzawobrody Wto Paź 28, 2014 12:15 am

    Po chwili ciszy i pierwszych reakcjach domyślił się, że już coś namieszał. W prawdzie nie wiedział o co chodzi tylko podsłuchał to co udało mu się załapać, a resztę sobie przetrawił z alkoholem.
    -Jeszcze nie zna. I nie czemu, a właśnie jemu. -Odpowiedział, uderzając o udo dłonią, którą wcześniej zmierzwił swoją brodę.
    Uwagę skierował na Greyjoy'a, który zaraz zabrał go na słówko. Nie zdążył mu odpowiedzieć, wyczuł za to że chyba chce zostać jak najszybciej zostać sam z tamtą panną, nic dziwnego.
    Spojrzał krótko na lorda i odrzekł mu tylko; -Zgadza się. I dogadamy. Jestem gromkim człowiekiem, ale rozsądnym. Miło poznać Lordzie Krakenów. -Wymusił lekki uśmiech na twarzy.
    Właściwie to już nie korsarz. -Pomyślał. Ale jak zwał tak zwał, a jako najemnik mógłby i potrzymać jaja króla, o ile by tylko mu za to odpowiednio zapłacili. Z resztą ledwo się powstrzymał by wypowiedzieć to na głos.
    Skinął lekko głową do pań, na znak powitania, zdobywając się na resztki kultury.
    Gdy Greyjoy trącił go łokciem przypomniało mu się, że trafił w niedobry moment.
    -To ja nie omieszkam sprawdzić reszty dobytków w tym mieście, a później znów postaram się ciebie znaleźć, Lordzie Krakenów. Chcę omówić nasze sprawy zanim moja bękarcia rzyć przysporzy sobie zanadto wielu wrogów w królewskim mieście. -Spojrzał na niego wymownie i odwrócił się szybko, lekko się zataczając przy tym. Odszedł jednak szybko i bez żadnych problemów z równowagą.
    Gdy wyszedł z Czerwonej Twierdzy skinieniem przywołał dwójkę swoich ludzi i razem ruszyli po resztę załogi.
    Aldith Tyrell
    Aldith Tyrell


    Liczba postów : 37
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Reach

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Aldith Tyrell Wto Paź 28, 2014 6:13 pm

    Zanim Dustin wyszedł Aldith wziął go na bok.
    - Ojcze nie możesz popuścić Baratheonowi. Najprawdopodobniej zniszczył nasz sojusz z Lannisterami. Za sprawą mojej siostry, a twojej córki obraził Namiestnika. Proszę cie nie pozwól mu na ponowne obrażenie nas. Król dużo zawdzięcza naszemu rodowi. Dzięki tobie nie będzie mógł na zbyt wiele pozwolić temu bladysynowi. Mamy tam wojsko. Niech w Końcu Burzy osiądzie garnizon. Niech Baratheonowie będą chociaż po części zależni od naszego rodu. Walcz o unię personalną, opierającej się na ich powtórzonym ślubie, ale niech piecze nad nią sprawuje Namiestnik Południa, Lord Reach. Niech od tej pory w sprawach wojennych zależny będzie od Wysogrodu. Ślub Alys z Ordem nie ma już szans, więc musimy jak najwięcej wyciągnąć z tego nieprawego ożenku. Jeleń nie może dyktować warunków. Jak zawsze wracałeś z wojen z tarczą, tak wróć i dziś. Siedmiu wie, że racja i siła jest po twojej stronie. Panie Ojcze wierzę, że dzisiejszy dzień przyniesie Tyrellom wielką władzę i potęgę.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Wto Paź 28, 2014 8:36 pm

    Krwawobrody? Nie mieli lepszego pomysłu? Zupełnie jak w starych dziecięcych bajkach... Elbereth omal nie zaniosła się śmiechem, słysząc mało oryginalne przezwisko mężczyzny. Niby nie oczekiwała zbyt wielkiej inwencji twórczej od wyspiarzy, ale mogliby się jednak trochę bardziej postarać. Cieszyła się, że domniemany stronnik Greyjoy'a zdecydował się tak szybko opuścić komnaty gościnne. Jego obecność nie była jej na rękę, a dodatkowo unosząca się wokół niego ostra woń taniego alkoholu przyprawiał ją o mdłości. Kiedy wszyscy już wyszli, zostawiając ją sam na sam z Nikolajem (o zgrozo!), zwróciła się do niego.
    -Widzę, że doskonale wybierasz swoich stronników - pierwsze zdanie wypowiedziała z lekką ironią w głosie. -Może i pogoda dzisiaj jest rzeczywiście piękna, ale ja niestety nie czuję się najlepiej. Musisz mi zatem wybaczyć, ale wolałabym zostać w Czerwonej Twierdzy. Jeśli chcesz porozmawiać, równie dobrze możemy to uczynić tutaj.
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Eryk Greyjoy Wto Paź 28, 2014 9:10 pm

    -Oczywiście kochana. Rozumiem że jesteś połamana, i nie bardzo masz ochotę na takie wybryki. Trochę głupia propozycja, jeżeli na to trzeźwo spojrzeć - skwitował Nikolaj, siadając na krzesełku niedaleko Elbereth. Jego łuskowa zbroja zarysowała oparcie, kiedy luzował się. Miał ochotę porozmawiać ze swoją przyszła żoną. Na wyspach mariaże polityczne zdarzały się rzadko, ale wyspiarki to trochę inny typ kobiet. Becia niej est z tych, które pływają na drakkarach i palą wioski - Nikolaj śmiechł kiedy wyobraził sobie rybkę z toporem trzymającą się żagla. Jednak wtedy wpadł mu pomysł na wątek, który pomoże mu zaprzyjaźnić się z dziewczyna. W końcu kto nie lubiłby piractwa?
    -Beciu, chciałbym z tobą porozmawiać na temat twojego usposobienia. Będąc szczerym, nie jestem pewien czy kiedy przyjmiesz już dumne nazwisko Greyjoy będziesz nadawała się na żonę Lorda Pyke - kiedy przeszedł przez smutną część, uśmiechnął się ponownie i mrugnął do Elbereth. -Pływałaś kiedyś statkiem królewno? Miecz w dłoni trzymałaś?
    Nikolaj miał nadzieję na odpowiedź przeczącą, wtedy miałby szansę wykazać się ucząc Tulleyównę. Każdy wie że Dorzecze to pacyfistyczna kraina, a kobiety stamtąd to już w ogóle, jednak pytanie prosto z mostu było bardziej w jego stylu.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Wto Paź 28, 2014 9:42 pm

    W pewnym momencie zastanawiała się, czy Nikolaj mówi poważnie czy tylko sobie żartuje. Czy on chciał z niej zrobić pirata? Jakoś nie mogła sobie wyobrazić siebie w takiej roli. Mężczyzna miał rację, rzeczywiście miała zbyt łagodne usposobienie jak na Żelazne Wyspy. Nigdy nie ciągnęło ją do walk, nie przepadała nawet za zwykłymi turniejami. Była za to oczytana, dosyć dobrze znała się na ziołolecznictwie i potrafiła doskonale jeździć konno... Potrafiła wszystko to, co dla wyspiarzy stanowiło raczej małą wartość. Zabawne. Nic dziwnego, że Greyjoy zaczął się o to martwić.
    -Statkiem płynęłam dwa razy... Ale zdarzyło mi się trzymać miecz brata... Oczywiście omal go nie upuściłam. Obawiam się, że tego typu rzeczy nie są dla mnie. Z natury jestem spokojna i ugodowa. Jednak wciąż jestem młoda i mogę się jeszcze wielu rzeczy nauczyć...
    Eryk Greyjoy
    Eryk Greyjoy


    Liczba postów : 257
    Join date : 29/05/2014
    Skąd : Pyke

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Eryk Greyjoy Wto Paź 28, 2014 10:02 pm

    Smutno. Ale na co on liczył? Dziewka z dorzecza wyglądałaby śmiesznie z toporem, nawet nie ma budowy by go utrzymać - spoglądał ponuro na rybkę, jednak z iskierką nadziei w oczach. -Miło że wyrażasz chęci, twoje ramiona są jednak zbyt wiotkie by utrzymać broń. Nie dziwne że upuściłaś miecz brata, jednak wiadomo: "Wyspiarz zaradny jak Omułek" i zawsze coś wynajdzie. - powiedział, powstał i zaczął chodzić po pokoju. Szybko, korzystając z wyobraźni przestrzennej, wyobraził sobie jak Elbereth mogłaby wyglądać w stylowym skórzanym ubraniu. Albo najlepiej w zbroi.
    Nakażę uszyć ci jakieś gustowne ubranie, byle nie takie bezkształtne jak suknia. Ja i moi poddani owliby bardziej... kuse stroje. A najważniejsze by nie krępowały ruchów. Zapobiegnie to wypadkom takim, jaki przydarzył ci się niedawno. - Nikolaj coś mruknął, coś tupnął i po chwili wrócił do tematu: - A na wyspach na pewno zawitasz niebawem. Będę musiał cię sprezentować przed ślubem ludowi, żeby mi rewolty nie urządzili. A potem? Zapewne zawitasz u nas na stałe - roześmiał się, a charyzma wręcz błyskała z oczu Krakena. -Osoba o takiej niezrównanej urodzie i intelekcie zaskarbi sobie miłość Żelaznych już od pierwszej przemowy - zakończył swój wątek pochwałą, i czekał na odpowiedź rybki.
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry


    Liczba postów : 512
    Join date : 25/06/2014

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 29, 2014 11:07 am

    Giermek zaniósł wszystko do komnaty Leecha i odszukał lorda Maderly'ego. Znalazł go z Blanche przechadzających się korytarzami Czerwonej Twierdzy. Podszedł, ukłonił się i rzekł do mężczyzny...Panie, Lord Leech Tully chce z tobą porozmawiać na osobności w swoich komnatach. Właśnie wraca z pola turniejowego, dlatego prosi, abyś zaczekał na niego w komnatach... Zwrócił się następnie do dziewczyny...Lady, ty poczekaj jeśli chcesz w swoich komnatach. Lord Leech chce widzieć się tylko z lordem Manderlym...
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Sro Paź 29, 2014 11:15 am

    Manderly poczekał aż giermek powie swoje po czym zwrócił się do Blanche, spojrzał na nią po czym mocno przytulił. Trwali tak przez chwilę i Will wszeptał tylko. - Wszystko będzie dobrze, pogadamy niedługo. Postaram się szybko wrócić. Następnie podążył za giermkiem do przestronnej komnaty. Stały tam dwa fotele. Manderly wybrał jeden z nich nalał sobie wina i zanurzył się w rozmyślaniach w oczekiwaniu na Lorda Rivverun.

    Sponsored content


    Komnaty Gościnne - Page 2 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sro Maj 08, 2024 9:35 pm