Gra o Tron

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum aktualnie zamknięte.


+12
Sophia
Leech Tully
Aldith Tyrell
Rdzawobrody
Alys Baratheon
Dustin
Eryk Greyjoy
Blanche Manderly
William Hawke
Mistrz Gry
Torrhern
Daemon
16 posters

    Komnaty Gościnne

    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Sob Gru 06, 2014 11:39 pm

    William w końcu dotarł do komnaty lady Blanche po spotkaniu małej rady jednak nie zastał swojej młodej żony w środku. Pewnie udała się do swojej siostry albo na śniadanie. Kierując się tymi myślami udał się w stronę pokoju zajmowanego przez starszą z Tullych. Zapukał do drzwi i słysząc głosy toczącej się rozmowy wszedł do środka. Już w pierwszych sekundach był świadkiem ciekawej sceny. Trójka kobiet, Dornijczyk, kubek i mokra suknia. Na uwagę zasługiwał fakt, że kubek był w rękach nie innych niż jego własnej żony. Moja wybranka za dnia widocznie traci na zręczności.
    Witam Was miłe Panie oraz Ciebie Lordzie Martell. Cholera nie mogę nic wspomnieć o ślubie i rozmowach z Leechem w obecności gości. Szukam lorda Leecha. Chcę z nim omówić kilka spraw, a udał się gdzieś po spotkaniu Rady. Miałem nadzieję znaleźć go tutaj. Miałem nadzieję, że spotkam go tutaj. Widocznie się pomyliłem choć to miłe spotkać tak wielu znamienitych gości w jednej niewielkiej komnacie. Lady Sophio pragnę zapewnić Cię, że los Ziem Burzy leży mi na sercu i działałem na celu jak najszybszego ustabilizowania sytuacji w Waszym domu. Z Tobą lordzie Martell też od dawna pragnąłem porozmawiać. Jestem pełen szacunku do politycznych umiejętności, które z taką odwaga wykorzystujesz. Mam nadzieję, że porozmawiamy kiedyś przy partyjce cyvasse. Po tych słowach prześlizgnął się po twarzach obecnych w pokoju, na dłuższą chwilę zatrzymał wzrok na twarzach sióstr posyłając im jednocześnie łagodny uśmiech. Nie umknęła jego uwadze też suknia Soph ciekawie zmieniona pod wpływem płynu. Zaciekawiła go też obecność Dornijczyka. Ciekawe co tutaj robi.... Tym bardziej w obecności siostry swojego rywala. To nie wróży niczego dobrego. Oby to nie była jakaś prowokacja. Zapowiadał się kolejny ciekawy dzień.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Nie Gru 07, 2014 12:58 am

    Sophia może nie powinna być taka szczera wcześniej, bo wywołała smutek u Elbereth Tully. Czuła się z lekka nawet wina. Wiedziała, co czuje dziewczyna. Nawet, jeśli ten wybuch emocji był naprawdę nagły i dziwny. Przypomniała sobie, jak to wyrwała się z domu po raz pierwszy. Chyba od tego wszystko się zaczęło... Byłam taka beztroska. Wtedy tak łatwo siebie uspokajała, jedno spojrzenie na płynące po niebie chmury. Musiała do tego wrócić.
    W sumie obie siostry zaczęły powoli interesować brązowooką. Były w pewien sposób jakoś odmianą. Szkoda, że tylko sama nie mogła odwdzięczyć się im czymś ciekawym.
    - Nic się nie stało, to naprawdę zrozumiałe. - podeszła trochę, odwracając się do drzwi plecami. - To pustka.
    Ktoś zapukał, po czym od razu wszedł. Lady Baratheon chciała się odwrócić, a mężczyzna zwrócił się do niej. Czyli to za niego mam wyjść. Chwila... Ten głos brzmi znajomo. Spojrzała na niego przez ramię. Widziała go już co najmniej dwa razy. Ich taniec był naprawdę krótki. Kto by się spodziewał, że będą mieli szansę go powtórzyć i to nie raz. Poczuła się niezręcznie. Nie wiedziała, jak powinna rozmawiać z przyszłym mężem. Wzięła głęboki oddech. Zbyt głęboki, gdyż już było widać, że jest zdenerwowana. Odwróciła się.
    Odpowiedź Blanche na jego przyjście dała jej trochę otuchy, a nawet lekko rozśmieszyła.
    - Tak. Wiem o wszystkim. - spojrzała Martellowi w oczy, gdyż sądziła, że powinna. - Dobro ogółu jest priorytetem, czyż nie? - uśmiechnęła się gorzko. Nie chciała zabrzmieć, jakby od razu znienawidziła swojego przyszłego męża. W końcu ma spędzić z nim całe życie. - Mimo wszystko... Chciałabym, żebyśmy rozpoczęli przyjaźnią? - głupie pytanie, na które każdy ''mężny'' chłop zaśmiałby się do rozpuku. Pewnie tylko się wygłupiłam...
    Nagle wiśniowy płyn zabarwił białą suknię Sophii. Miała z przodu dość dużą plamę, a materiał przylegał do ciała. Poczerwieniała - w komnacie był mężczyzna. Odwróciła się od Dornijczyka plecami, a Blanche podała jej serwetkę. Zaczęła wycierać nią suknię, ale tylko na marne. Nagle z ust brązowowłosej zaczął wydobywać się dźwięk - śmiech. Nie mogła się powstrzymać, bo cała ta kolej zdarzeń i w końcu to ostatnie, zdawało się naprawdę śmieszyć. Może właśnie tego potrzebowała. Tak! W głębi duszy chciała zostać oblana przez Blanche.
    - Przepraszam. - jeszcze lekko chichocząc powiedziała.
    W komnacie Lady Tully zrobił się duży tłok, gdyż wparował też człowiek - William Manderly. Przywitała go odwrócona plecami i niestety musiała wysłuchać tego, jak bardzo to straszne rzeczy stały się z jej domem. Uff... Dobrze, że nie został przy tym temacie.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Nie Gru 07, 2014 12:38 pm

    Pustka? Ale w takim razie czy nicość może tak boleć? Elbereth przypomniała sobie, jak maester powiedział jej kiedyś, że najgorszą reakcją jest obojętność, brak uczuć. Czyżby właśnie ona popadła w taki marazm? Pustka albo przytłoczenie... pomyślała ze smutkiem, jednak nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć Sophii, do komnaty wparował mężczyzna. Książę Dorne, który co prawda zapukał, ale nie poczekał na zaproszenie. Ale czy to ma znaczenie? Panna Tully i tak by mu pozwoliła wejść, bo co innego mogła zrobić? Oczywiście jej siostra musiała rzucić jakąś kąśliwą uwagę w stronę przybyłego. Elbereth zawsze musiała ratować sytuację. Bo tak wypadało, bo tak została nauczona, bo potem gryzła się z własnym sumieniem, bo było jeszcze milion innych powodów.
    -Książę Dorne! Widocznie przywiała cię tu jakaś ważna sprawa, panie, więc nie będę ci stać na drodze ku jej załatwieniu - odpowiedziała najgrzeczniej, jak tylko potrafiła, mimo że nie miała pojęcia, co Martell mógłby chcieć od Sophii. To przecież właśnie Dornijczycy zdradzili jej brata. Przez myśl przemknęło jej jedno sensowne wytłumaczenie, ale w zasadzie to nie była jej sprawa, więc postanowiła siedzieć cicho. Niestety jej siostra musiała być sobą i wylać coś na suknię Lady Baratheon. Rybka wstała i z przepraszającym wzrokiem podeszła do Soph, by podać jej kilka chusteczek. Ile to razy ona musiała wycierać swoje ubrania poplamione przez Blanche...
    Kiedy do komnaty Elbereth weszła kolejna osoba, dziewczyna miała naprawdę sporą ochotę, by stamtąd uciec. Z niewiadomych przyczyn największe tłumy zbierały się właśnie tam, gdzie akurat przebywała rudowłosa. Ostatecznie Lady Tully mogła wytrzymać ten tłok w jej pokoju, gdyż nowo przybyłym gościem okazał się William Manderly. Beth wiedziała, w jakim celu tu przybył. Miała tylko nadzieję, że Blanche nie wspomni o ślubie przy Sophii i Martellu. Dziewczyna musiała szybko zareagować.
    -Lordzie Manderly, jeśli pragniesz spotkać się z moim bratem, mogę cię do niego zaprowadzić - odparła z delikatnym uśmiechem na twarzy. Co prawda nie miała teraz specjalnej ochoty na hmm... posiedzenie rodzinne, lecz jeśli nie teraz, to kiedy? Nie należało już dłużej tego odkładać. Podeszła do swojej siostry i ujęła ją delikatnie pod ramię. -Myślę, że Blanche może nam towarzyszyć. W końcu Książę Martell ma chyba jakąś ważną sprawę do Lady Sophii. Dobrze by było ich zostawić samych, by mogli w spokoju porozmawiać. Sophio, mam nadzieję, że wieczorem będziesz już wolna. Jeśli będziesz czuła się trochę samotna, śmiało możesz przyjść do mnie.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Gru 07, 2014 1:54 pm

    Do komnaty weszła kolejna osoba. Okazał się nią nie kto inny niż lord William Manderly, który szybko ocenił sytuację, którą zastał w komnacie starszej Lady Tully, a właściwie teraz już jedynej. Blanche miała w dłoniach kubek z resztą soku wiśniowego, co od razu wskazywało na jej winę. Zarumieniła się. Co on o mnie pomyśli? Na pewno, że jestem małą niezdarą... ale w sumie co z tego. To przecież prawda... Po chwili Elbereth zadeklarowała swoją pomoc przy odnalezieniu Lorda Tully i postanowiła zabrać ze sobą siostrę. -Ale...-próbowała zaprotestować Blanch bardzo ciekawa rozwoju sytuacji pomiędzy Dornijczykiem a dziewczyną i pragnąca odroczyć jak najbardziej spotkanie z Leechem. Niestety to nic nie dało musiała wstać nadal mając w rękach kubek z resztą soku wiśniowego. Natychmiast umilkła pod karcącym spojrzeniem zimnych oczu siostry, która również w tym momencie mocno ścisnęła jej ramię. Ała, uważaj Beciu... bo się pogniewamy... Grzecznie ruszyła w stronę drzwi potrącając po drodze krzesło, które upadło na ziemię robiąc dużo hałasu i lorda Martella, na którego wylała się reszta soku plamiąc piaskowy wams, kubek zaś upadł na ziemię. -Och, jeszcze raz przepraszam... Będzie lepiej, jeśli rzeczywiście pójdę. Może nie poniesiecie więcej strat...- zachichotała. Teraz do siebie pasują. Po co ja brałam ten kubek do rąk? I czemu Bethy nie dała mi czasu na odłożenie go. Pomyślała i wymknęła się z komnaty nadal myśląc o rozmowie czekającą Sophię. Polubiła dość nieśmiałą i cichą dziewczynę. Zrobiło się jej nawet przez chwilę głupio, że zniszczyła jej suknię, ale tylko przez chwilę, ponieważ cała sytuacja bardzo ją bawiła i była miłą odskocznią od czekającej ją poważnej rozmowy. Na korytarzu uśmiechnęła się nieśmiało (po raz pierwszy w życiu) do lorda Manderly i przyjęła jego zaofiarowane ramię. Między młotem, a kowadłem... zaśmiała się w duchu znajdując się pomiędzy dużo wyższymi Williamem i Elbereth, która puściła już jej rękę, aby zamknąć za sobą drzwi. Dobra strategia. Teraz nie mam zupełnie jak uciec... ta rozmowa jest nieunikniona. Czemu się jej aż tak boję...? Ciekawe gdzie jest Leech? Ruszyli korytarzem. Zapanowała krępująca cisza. Niech ktoś coś powie... coś, co mnie chodź trochę uspokoi... poprosiła w myślach starając się zachowywać naturalnie, poważnie i spokojnie.
    Elbereth Tully
    Elbereth Tully
    Administrator


    Liczba postów : 312
    Join date : 31/05/2014
    Age : 27
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elbereth Tully Nie Gru 07, 2014 5:33 pm

    Zdarzały się takie chwile, gdy Elbereth Tully cieszyła się z podjętych przed siebie decyzji. Nawet jeżeli te decyzje dotyczyły tak błahych spraw, jak zabranie siostry ze sobą. Blanche mogłaby zrobić coś o wiele gorszego niż wylanie soku na Księcia Dorne... Mogłaby go na przykład podpalić... Z Greyjoyem jej się prawie udało. Dziewczyna przeprosiła grzecznie Martella za wybryk Blanche, po czym udała się na poszukiwanie swego brata. W jego własnej komnacie niestety nie znalazła go. Jednak jeden z gwardzistów Riverrun powiedział jej, że Leech Tully znajduje się obecnie w ogrodach. Sam? Na pewno nie... pomyślała z zaciekawieniem.
    -Mój brat chyba nagle zapałał dziwną miłością do ogrodów - powiedziała z przekąsem do swoich towarzyszy. -Radzę ci trzymać mocno moją siostrę, Lordzie Manderly. Może spróbować się nam wymknąć - spróbowała lekko zażartować, by rozluźnić nieco atmosferę. Kiedy wspólnie przemierzali kolejne korytarze Czerwonej Twierdzy, do Elbereth podbiegła jakaś służka, wręczając jej list opatrzony pieczęcią Greyjoy'ów. Dziewczyna wzięła kawałek papieru i zawahała się, czy powinna to teraz otwierać. To z pewnością nie było nic ważnego, a priorytetem była teraz dla niej sprawa jej siostry. Nie lubiła jednak zostawiać rzeczy na później, toteż poprosiła Blanche i Williama, by dali jej chwilę na przeczytanie listu. Szybkimi ruchami zerwała pieczęć i przeszła do czytania. Litery powoli składały się w wyrazy, wyrazy w zdania, a zdania w całość wypowiedzi. Wypowiedzi, której sensu Elbereth w pierwszych chwilach nie była w stanie zrozumieć. Dziewczyna pobladła. Blanche widocznie zauważyła, że treść tego listu nie była najweselsza, gdyż zapytała się, co się stało.
    -Mamy dodatkowy problem - zaczęła powoli. -Nikolaj Greyjoy nie żyje. Zginął w czasie sztormu - powiedziała z poważną miną. Czy jako jego narzeczona nie powinna się rozpłakać lub coś w tym stylu? Elbereth Tully nie czuła nic i to ją najbardziej przerażało. Gdzieś przez serce prześlizgnęło się jej tylko delikatne uczucie współczucia, lecz po chwili pojęła, że jest znowu wolna.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elijah Martell Nie Gru 07, 2014 5:49 pm

    Powitanie młodszej siostry Tully trochę go zaskoczyło, wtedy zdał sobie sprawę że północne obyczaje obejmują również czekanie na zaproszenie, po zapukaniu. Ale co się dziwić, Książę był typowym dornijczykiem, który nie zwracał większej uwagi na przyzwyczajenia ludzi z północy.
    Następnie Lady Sophia zwróciła się do niego. Na początku Elijah miał wrażenie że dziewczyna robi to z niechęcią, jednak po chwili zauważył uśmiech na jej twarzy. Nie był pewny czy szczery czy też udawany.
    - Dobro ogółu... tak odpowiednio to ujęłaś Pani.
    Następne pytanie Sophii odrobinę go zdumiało. Pierwszy raz w życiu kobieta proponuje mi przyjaźń. Już chciał odpowiedzieć gdy na sukni Lady Baratheon rozlał się czerwony sok. Lady Blanche z całych sił próbowała zadbać o to żeby rozmowa nie była nudna. Gdy Sophia odwróciła się usłyszał za sobą męski głos. Po herbie poznał że był to Lord Wiliam Manderly. Ciekawe co jego tu sprowadza? Czyżby to samo co mnie? Nie... to niemożliwe.
    Przywitał się z trytonem kiwnięciem głowy.
    - Nie wiem czy będziemy mieli okazję porozmawiać. - Odparł do Wiliama. - W najbliższym czasie mam zamiar wrócić do Dorne. Kto wie... być może jeszcze dzisiaj.
    Zaraz potem Lady Elbereth zaproponowała coś na co Książę czekał. Tak, zdecydowanie na osobności rozmowa z przyszłą małżonką będzie wygodniejsza.
    Przed wyjściem Lady Blanche znów zadbała o odpowiednią atmosferę. Zdecydowanie zapadnie ona Księciu w pamięć. Czerwona plama tym razem przyozdobiła jego własne odzienie. Elijah spojrzał ostatni raz na młodszą rybkę z lekkim uśmiechem. Przez chwilę zastanawiał się czy zrobiła to specjalnie, pomyślał że jest to bardzo prawdopodobne, zważywszy na to że akurat On i Sophia padli jej ofiarami.
    Gdy ryby i tryton opuścili pomieszczenie, Elijah spojrzał na Soph i rzekł do niej:
    - Wtedy na weselu... nie miałem pojęcia że to ty Pani, mam jednak nadzieję że ten krótki taniec ci się podobał. - Chciał na początek odrobinę rozluźnić atmosferę. - A co do naszych zaślubin... nie musimy się z tym śpieszyć, jeśli taka twoja wola.
    Blanche Manderly
    Blanche Manderly


    Liczba postów : 197
    Join date : 05/06/2014
    Skąd : Riverrun

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Blanche Manderly Nie Gru 07, 2014 5:56 pm

    Blanche cały czas starała się zajrzeć siostrze przez ramię, co utrudniały 2 fakty, była od niej dużo  niższa i cały czas trzymała pod ramię Willa. Udało jej się zobaczyć, że autorem listu nie jest Nikolaj jak się podziewała... Wreszcie jej siostra skończyła czytać i odpowiedziała na jej pytanie: -Czy coś się stało... złego? -bezbarwnym głosem zawiadomiła o śmierci Greyjoya. Blanche uśmiechnęła się słodko i uroczym do granic możliwości głosikiem wymruczała:-Och. Jaka szkoda. Ale i tak go nie lubiłam... -Po czym dodała bez przekonania- Musisz być załamana...- i podeszła do siostry. Następnie ją przytuliła. Widziała, że Bethy nie będzie płakać... -Powinnaś jak najszybciej porozmawiać z Leechem- Blanche nadal lekko się uśmiechała. I Leszek nie będzie mógł się w pełni zająć moją sprawą... może nawet mnie nie ukarze, ma przecież teraz inny problem... Pocałowała siostrę i udała, że ociera jej łzę. -Najwyraźniej bogowie tak chcieli... najwyraźniej pisany Ci jest inny los, może nawet tak będzie lepiej...- ostatnie zdanie wymówiła naprawdę szczerze. W końcu nawet Beci należy się trochę szczęścia, za to jaka jest dobra... Potem pomyślała o sobie... W takim czasie mnie powinna czekać wieczna katorga i przeciwności... Nie obawiała się jednak przyszłości, to przyszłość powinna obawiać się jej...
    William Hawke
    William Hawke
    Administrator


    Liczba postów : 296
    Join date : 23/07/2014
    Age : 30
    Skąd : Hawkhill

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by William Hawke Nie Gru 07, 2014 7:58 pm

    To przeklęte miasto chwyta mnie swoimi mackami i nie chce puścić. Eeeh tego już za wiele. Wyspiarz nie dopłynął do własnego domu? I ta informacja podana przez brata.... Pewnie jeden wyeliminował drugiego. W każdym bądź razie kolejne komplikacje. Muszę czym prędzej wracać na Północ. Obecne problemy nie są bezpośrednio związane ze skarbem, więc powinno się udać jakoś stąd wymknąć i wrócić, gdy wszystko się uspokoi.
    Wyrwawszy się z zamyślenia spojrzał na Elbereth. Szkoda mi tej dziewczyny... Choć w sumie dobrze, że nie wyjdzie za wyspiarza. Chyba, że Leech zechce ją wydać za kuzyna Greyjoya. Takiej kobiecie powinien przypaść ktoś rzędu dziedzica Wysogrodu, a nie władca kilku wysp. Ponownie złapał się na zbyt długich myślach, więc tylko w milczeniu wręcz ojcowskim gestem przytulił siostrę swojej żony i powiedział kilka słów otuchy.
    Nasze komplikacje wciąż narastają. To trudne, ale postarajmy się rozwiązać kilka z nich. Skoro Leech jest w ogrodzie powinniśmy do niego dołączyć. Powietrze powinno pomóc w rozmowie. Przecież nie powiem, że świeże powietrze.... W tym mieście wszystko cuchnie, choć nie można mu odmówić również i zalet. Wziął delikatnie pod rękę obydwie siostry z prawej mając Blanche, a z lewej Elbereth i skierował się w kierunku ogrodów. Wiedział, że siostry w tym momencie szczególnie starsza potrzebowały wsparcia w tych niełatwych dniach.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Nie Gru 07, 2014 10:45 pm

    Trójka z ludzi akurat przebywających w komnacie musiała wyjść - Blanche, Elbereth Tully i William Manderly. Tutaj każdy coś musi. Zostanie sam na sam z dornijczykiem. Stres znów powrócił, bo rozmowa wcale nie musiała iść gładko. Sophia dostała czerwony płaszcz od Lady Elbereth, który czym prędzej założyła. Mogła w końcu rozmawiać twarzą w twarz, choć wcale nie było to pocieszające. Podziękowała ładnie szczerym uśmiechem. Naprawdę je polubiłam - dziwne uczucie. Za to Blanche wykazała się bardziej. Na pożegnanie oblała też Martella. Nieźle. Odeszli. Według niej panny Tully wydawały się wyjątkowe.
    Nadeszła pora na poważną rozmowę. Teraz byli już sami, choć przybywanie w czyjejś komnacie nie było zbyt dobrym pomysłem. Każda osoba, która będzie szukać Lady zajrzy tu, jakże też ona sama może zechcieć wrócić. Poza tym - dornijczyk + pomieszczenie z łóżkiem nie było dobrą kombinajcą. Najwyżej postąpi z nim tak, jak to zrobiła, kiedy Leszek oświadczył jej ''dobrą'' nowinę.
    Jako pierwszy odezwał się Elijah, spoglądając wprost na nią. Natomiast dziewczyna szybko odwróciła swój wzrok. To był odruch.
    - Ja również nie wiedziałam z kim odbywam taniec. Przynajmniej rozumiem to, dlaczego znajoma osoba przestrzegła mnie przed Tobą. - przypomniała sobie, kiedy to Leech w swoim mniemaniu wybawił Sophię. - Hm... Teraz można go nazwać nawet proroczym. - westchnęła. Czuła się niepewnie i najprawdopdobniej słowa nie brzmiały tak, jak powinny. Splotła swoje ręce na piersi. Zrozumiała, że Torrhern opisał bardzo pobieżnie warunku odzyskania Ziem Burzy. - Chciałabym, aby mój brat jak najszybciej wrócił do domu. - zrobiła krótką przerwę. Naprawdę bała się bycia żoną. Często są używane tylko do dwóch rzeczy - ogólnych przyjemności cielesnych oraz rozmnażania. - Nie wiem dokładnie, jak powinno się planować śluby, ani nie mam pojęcia, co powinniśmy teraz uzgadniać. Nigdy nie interesowały mnie tego typu rzeczy. Prawdę mówiąc... Chyba nawet myślałam, że zawsze będę sama. - uśmiechnęła się lekko, gdyż chciała wypowiedzieć to w formie żartu. Co z tego, że mówiła szczerą prawdę. Na pewno rozmówca mógł to łatwo stwierdzić. Dużo dzisiaj się odzywam...
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elijah Martell Nie Gru 07, 2014 11:24 pm

    Dom... tak, Elijah też chciał wrócić do domu. Nie dość że siedem lat spędził w Essos to jeszcze zaraz po powrocie do Słonecznej Włóczni musiał wyjeżdżać do Wysogrodu. Od tamtej chwili minął szmat czasu i w Westeros zdarzyło się wiele rzeczy. Był tylko ciekaw co słychać w domu. Postanowił że od razu po powrocie odwiedzi Wodne Ogrody i spędzi tam kilka dni całkowicie odcięty od świata.
    Soph powiedziała że ktoś przestrzegał ja przed Elijah. Naprawdę mam aż tak złą opinię? Oni naprawdę nie rozumieją że każdy dornijczyk na moim miejscu zrobiłby to samo? Ach... co się dziwić... toż to inny świat.
    - Ja również nie mam zielonego pojęcia o ślubach. - Uśmiechnął się lekko. - Wiedziałem że kiedyś ten obowiązek sam mnie dogoni, a mimo to całe życie próbowałem od niego uciekać. - Opuścił wzrok, po czym znów spojrzał na Sophię. - Ale chyba nie powinniśmy się o to martwić. Twój brat zażądał ślubu w Końcu Burzy. Jestem pewien że tamtejsi septoni i maester znają się na rzeczy.
    Sophia wydawała się przygnębiona. Elijah widział już wiele kobiet, które próbowały ukryć swój smutek i potrafił to zauważyć.
    - Jak już mówiłem, lada dzień wracam do Dorne. Tak samo jak twój brat chciałbym wreszcie zobaczyć znajome strony. Przypuszczam więc że nie zgodzisz się na wspólną podróż. Ty zapewne również chcesz odpocząć we własnym domu. Słyszałem że ostatnie miesiące przemierzyłaś sporą część kontynentu, to prawda że byłaś w Winterfell i gościłaś u Rosha Starka?
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Pon Gru 08, 2014 12:02 am

    Powoli rozmowa zaczynała robić się coraz łatwiejsza. Znalezienie wspólnej cechy było dobrym początkiem. Chociaż Sophia nie do końca wiedziała czy niechęć do ślubu zaliczała się do tego. Mogła równie dobrze wszystko utrudnić. Jednakże jak na razie nie miało to większego znaczenia.
    - Tak, nie musimy martwić się o nic. - teraz już nie wiedziała o czym powinni rozmawiać. Przesunęła opuszkami palców po policzku, zastanawiając się. Na szczęście dornijczyk począł dalej mówić.
    Czyli też stęsknił się za domem. Cieszyła się z tego, że nie będzie mieć jej za złe, jeśli z nim nie pojedzie. Nigdy za bardzo nie przepadała za gorącem. Sophii naprawdę ciężko będzie przystosować się do tamtejszego klimatu.
    - Tak, bardzo chcę. - Kiedy już wróci do Ziem Burzy od razu uda się do swojej samotni. Będzie musiała pożegnać to wszystko godnie. Przynajmniej nie mam przyjaciół. Podobno jest wtedy trudniej. - Byłam tam i nic więcej nie mogę powiedzieć. - nie chciała otwarcie mówić, że nudziła się tam jak nigdy. Żeby nie prowadzić niepotrzebnych rozmów, musiała jakoś tą konwerację nakierować. - Hm... Mógłbyś mi powiedzieć, co lubisz? - zadała dość proste pytanie. Uznała, że jest naprawdę potrzebne. Nie jakieś opowiadanie o ucztach innych.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elijah Martell Pon Gru 08, 2014 12:37 am

    Pytanie było dosyć proste, jednak takie zawsze wymagają zastanowienia. Elijah nie spodziewał się czegoś takiego.
    - Co lubię? - Spojrzał w sufit i chwycił swój podbródek. - Hm... nigdy nie ustalałem listy rzeczy za którymi przepadam. - Jeszcze krótką chwilę się zastanawiał. - Lubię czuć powiew chłodnej morskiej bryzy na twarzy, lubię słuchać śmiechu dzieci bawiących się w Wodnych Ogrodach... lubię też taniec, zarówno ten klasyczny, jak i Wodny z Braavos. Ruch mnie odpręża i pozwala czysto myśleć. - Tym razem Elijah mówił prosto z serca, rzadko tak się otwierał przed innymi. - Lubie też jeździć na moim koniu - płomyku, którego przygarnąłem w Essos. - Spojrzał z powrotem na Sophię. - To pewnie nie wszystko, ale jak już mówiłem... nigdy nie sporządzałem listy. Wypadałoby teraz spytać co Ty lubisz Pani.
    Rozmowa robiła się coraz łatwiejsza i ciekawsza. Przynajmniej mam okazje poznać narzeczoną, wielu przede mną nie miało takiej sposobności.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Pon Gru 08, 2014 1:54 am

    Trzeba przyznać, że odpowiedź mężczyzny była dość interesująca. Nic nie wspomniał o ćwiczeniach fizycznych, ani krótkich walkach dla zabawy. Może z czasem Sophia zapała do niego jakimś uczuciem. Taki wariant byłby najwygodniejszy. Wtedy wiele rzeczy wychodziłoby naturalnie. Jednak uczucia potrafią być bolesne. Nagle przypomniała sobie, że powinna jak najszybciej opuścić to przeklęte miejsce.
    - Osobiście słabo jeżdżę konno, a z dziećmi nawet jako podlotek nie miałam wiele do czynienia. - teraz poczęła się zastanawiać nad tym, co w życiu kochała. - Również przepadam za tańcem klasycznym, ale też zwykłe pląsy w pokoju są naprawdę przyjemne. Hm... Zawsze pasjonowała mnie nauka. Tyle rzeczy jest tak niewiadomych i czeka na to, aby ktoś odkrył ich tajemnicę. Idąc tym tokiem - zagadki. Lubię także czytać oraz uciekać gdzieś, do jakiś samotni, sekretnych miejsca. Wpatruję się też często w płynące chmury. Chyba jest tego za wiele, bym mogła w tej chwili wszystko wymienić.
    Za dużo mówiła, nawet już miała za to przeprosić. Na całe szczęście ugryzła się w język. Nagle dziewczyna zapragnęła usiąść lub być w ruchu. Takie stanie do niczego nie służyło. No, ale nie śmiała niczego o tym powiedzieć.
    Słyszała wiele opowieści o Dorne, ale niestety z ust tych, którzy nie postawili tam stopy. Dlatego też uznała, że najlepiej będzie teraz spytać. Żeby potem nie było jakiś strasznych niespodzianek.
    - Jak jest w Dorne? - oparła się o ścianę. Była zimna i, dlatego bardzo przyjemna w dotyku. Tam może być odrobinę odwrotnie.
    Wzrok dziewczyny znów przykuła czerwona plama zrobiona przez Blanche. Już wyschła, ale ślad nadal pozostał widoczny. Zabawne. Konwersacja szła naprawdę nieźle, choć dziwne uczucie przeszyło Lady Baratheon. Nigdy się tak nie zwierzała, ale to było dla dobra ich obu.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elijah Martell Pon Gru 08, 2014 11:57 am

    - Dorne jest... wyjątkowe. Na całym świecie nie znajdziesz drugiego takiego miejsca. Niektórzy myślą że jest tam zbyt gorąco aby można było tam żyć, ale dornijczycy doskonale sobie z tym radzą. - Zaczął wspominać Słoneczną Włócznie z młodych lat. To były czasy... - Nasza kultura czyni nas nieco odmiennymi od reszty kontynentu, przez co niektórzy prostaczkowie nas nie lubią i podchodzą do nas z dystansem, ale dornijczykom to nie przeszkadza. - Elijah również oparł się o ścianę. - Wszyscy myślę że Dorne to wielka kupa piasku, ale są tam również piękne miejsca, na przykład wielkie pustynne oazy albo skalne kaniony w Czerwonych Górach, piękne winnice i sady drzew cytrusowych ciągnące się pod horyzont. - Skrzyżował ręce na piersi. - Chyba każdy myśli o swojej krainie że jest piękna, prawda? No cóż, ja nie jestem wyjątkiem.
    Elijah przypomniał sobie że jego ludzie poszli szukać statku płynącego do Dorne już dawno temu. Pewnie już coś znaleźli. Postanowił jednak się nie śpieszyć i korzystać z okazji do rozmowy puki taka się nadarza.
    - Opowiesz o Ziemiach Burzy? Co prawda byłem tam całkiem niedawno... ale chętnie posłucham opisu kogoś kto mieszkał tam całe życie.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Pon Gru 08, 2014 9:06 pm

    Elijah Martell bardzo ciepło opowiadał o swoim domu. Również w dosłownym znaczeniu. Prawda też, że wielu zbytnio nie chwaliło Dorne. Sama też do takich ludzi nie należała. Jednak to nie miało nic wspólnego z ich kulturą. No, może w jednej części. Czyli jestem prostaczką? Przynajmniej na to wychodziło.
    - Jestem pewna, że wiesz wystarczająco na temat Ziem Burzy. - w końcu trochę sobie z nich zagarnął. - A nazwa opisuje praktycznie wszystko. Dla mnie każdy ich szczegół jest idealny - deszcze, mgły, lasy, cała natura. Szare dni natomiast są najpiękniejsze. - O ludziach nie wspomniała, tak naprawdę nikt za bardzo się od siebie nie różni. Ścisnęła swój nadgarstek. - Duża różnica, prawda? - jeszcze nic do Dorne nie przekonało dziewczyny. - Mężczyźni mają dobrze, gdyż nie muszą opuszczać swych domów. - powiedziała to trochę wrogo, ale inaczej nie potrafiła. Z chęcią zrobiłaby na odwrót i wydała swojego brata za Martella. Na pewno urocze razem by wyglądali.
    Elijah Martell
    Elijah Martell


    Liczba postów : 162
    Join date : 06/06/2014
    Skąd : Dorne

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elijah Martell Pon Gru 08, 2014 9:29 pm

    Książę uśmiechnął się gdy usłyszał ostatnie zdanie.
    - Gdyby moja siostra była starsza ode mnie, to pewnie wtedy jakiś mężczyzna musiałby opuścić swój dom. Tak to już jest w Dorne. Tam płeć nie liczy się tak bardzo jak w innych częściach Westeros. Taka tradycja.
    Elijah odszedł od ściany i stanął przy drzwiach. Chyba już na mnie czas...
    - Wybacz ale jak już mówiłem wracam dziś do Dorne. Moi ludzie na pewno znaleźli już jakiś statek. No chyba że chcesz jeszcze o czymś porozmawiać lub o coś zapytać. Statek na pewno poczeka.
    Sophia
    Sophia
    Moderator


    Liczba postów : 174
    Join date : 02/06/2014
    Age : 26

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sophia Pon Gru 08, 2014 9:55 pm

    A, zapomniała o tym fakcie. Trudno i tak nie przekonało ją do Dorne. A marzenie o tym tutaj i tak nie miałoby sensu. Była najmłodsza.
    - To bardzo dobre.
    Martell chciał już kończyć rozmowę, a Sophia nie miała już raczej nic do dodania. W końcu i tak niedługo się spotkają. Pożegnała się. Spoglądała jak dornijczyk wychodzi przez drzwi. Sama też powinna iść się przebrać i ogólnie przestać przebywać w czyimś pokoju.
    Wyszła z komnaty, kierując się do siebie. Następnie planowała znaleźć swojego brata.
    Jaime Stark
    Jaime Stark


    Liczba postów : 104
    Join date : 07/06/2014
    Skąd : Winterfell

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Jaime Stark Sob Lut 14, 2015 3:38 pm

    Jesień 18 stycznia 282 roku.

    Jaime wstał dziś wcześnie rano i już po przebudzeniu otrzymał kilka wiadomości. Jedną z nich był list od Torrherna Baratheona, który prosił go o przybycie do Końca Burzy. Druga wiadomość dotyczyła śmierci jego kuzyna. Najpierw Rosh, teraz Edwyle... Zima nadchodzi i przysypuje kolejnych Starków. Kiedy tylko wysłał listy natychmiast udał się do komnaty oddanej do dyspozycji Lady Elii. Kiedy tylko znalazł się pod drzwiami zapukał, a po otrzymaniu pozwolenia powoli otworzył drzwi i wszedł do środka. Uśmiechnął się szeroko na widok ukochanej.
    - Pani, przynoszę wieści. - Podszedł do niej i ujął za ręce, jednocześnie opuszczając głowę. - Mój kuzyn nie żyje... Twoje zaręczyny są już nieważne, napisałem do twojego brata prosząc o twoją rękę.
    Elia Arryn
    Elia Arryn


    Liczba postów : 40
    Join date : 14/08/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elia Arryn Czw Lut 19, 2015 11:12 pm

    18 stycznia 282 roku


    Koniec długiego lata. To czuło się w powietrzu. Nie było już rześkiej bryzy ciągnącej na Czerwoną Twierdzę znad zatoki, a promienie słońca nie pobudzały już skóry tak, jak wcześniej. Żyła w okresie lata, teraz dane jej było poznać zimę. Wielu mieszkańców Królewskiej Przystanii zachowywało się jak pisklęta przed swoim pierwszym lotem - zdawali się nie zauważać wszystkich tych coraz to bardziej wraźnych zmian, jakich używała przyroda wraz z bogami do zasygnalizowania, że niedługo nie będzie już się z czego cieszyć. Że kończy się okres letnich monarchów i kwiecistych panien, a rozpoczyna era zimowych królów i żelaznych dziewic.
    To czuło się już po otwarciu rano okiennicy w sypialni. Elia zawsze była rannym ptaszkiem, wstała więc jak zwykle, dokonała porannej toalety i właśnie próbowała bez pomocy służek upiąć sobie znośnie jasne loki, bo nie lubiła, gdy się przy niej kręciły, gdy usłyszała pukanie do drzwi jej komnat. Służka, którą przydzieliła jej królowa oczywiście zajęła się gościem, wprowadzając za jej zgodą ser Jaimego, po czym zniknęła w drzwiach z praniem.
    Elia na widok ukochanego wstała. Uśmiechnęła się do niego promiennie, bo ostatnio tylko tak mogła patrzeć na życie - o wiele bardziej optymistycznie, choć nadal trapiło ją zbyt wiele spraw.
    Jego słowa tak ją zdumiały, że aż odczuła potrzebę zajęcia miejsca i usiadła w fotelu.
    - Co się stało? - spytała. Bo to nie było możliwe, by człowiek, który z takimi staraniami ją dręczył, tak po prostu pewnego dnia spadł z konia i zakończył swoje życie.
    - To kto jest teraz panem Winterfell?
    Czy to jakiś żart bogów?
    Chyba jednak nie.
    - To ostatnie... To wspaniała wiadomość! - oznajmiła, patrząc na niego z roziskrzonymi oczami.
    Jaime Stark
    Jaime Stark


    Liczba postów : 104
    Join date : 07/06/2014
    Skąd : Winterfell

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Jaime Stark Pią Lut 20, 2015 3:48 pm

    Zauważył, że dziewczyna jest niezwykle poruszona informacjami. Trudno było jej się dziwić. Kiedy usiadła w fotelu przyklęknął obok i delikatnie złapał ją za rękę.
    - Jakiś wypadek w trakcie oblężenia Siwej Skały na Północy, nowym Lordem Winterfell został trzeci z moich kuzynów - Darren. Mam nadzieję, że twój brat się zgodzi, skoro nie wiąże go już żadna obietnica. - Uśmiechnął się ciepło. - Chciałbym też zapytać, czy jeżeli odpowiedź będzie twierdząca udałabyś się ze mną na kilka dni do Końca Burzy. Torrhern Baratheon zwołał narade swoich lordów i prosił o moją obecność, ciebie również zaprosił.
    Elia Arryn
    Elia Arryn


    Liczba postów : 40
    Join date : 14/08/2014
    Skąd : Orle Gniazdo

    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Elia Arryn Pią Lut 20, 2015 11:07 pm

    - Och - wyjąkała. Torrhern Baratheon zaprosił ją na jakąś ważną naradę? Jakże miło. Tylko czemu? Jako gościa, tak, to pewne, ale nadal nie była pewna. Żeby Jaimemu było miło? Jak dotąd sądziła, że nie zna się na polityce, była jedynie bezwolną ofiarą miotaną pomiędzy jedną kłodą a drugą na pełnym morzu podczas sztormu. Czy to oznacza, że wreszcie weźmie sprawy w swoje ręce?
    Dziwne. Kobiety w Westeros w ogóle nie myślały w ten sposób i ona również nie była do tego nawykła. A jednak wiedziała, że mogłaby. Że jest do tego zdolna, w końcu ma głowę, a w niej mózg, a nie wzór do wyszywania. Umiała strzelać z łuku, a nawet walczyła sztyletami, co nieco wiedziała o dziko rosnących ziołach, mogła być świadomą swoich atutów kobietą. Chciała tego.
    Ale nie mogła. Była gościem na naradzie, co to za myśli wtargnęły jej do głowy! Chyba za dużo ostatnio przeżyła i mąci jej się w umyśle.
    Pisnęła.
    - To wspaniale! Z pewnością mój brat przekaże mu najlepsze gratulacje z okazji objęcia urzędu Namiestnika Północy i Lorda Winterfell. Poza tym to bardzo miło ze strony Torrhena, że zaprasza mnie do Końca Burzy. Dzięki temu będziemy mogli stale się widywać.
    Nieziemskie uczucie. Jego ciepła dłoń na jej drobnej dłoni, coś wspaniałego.
    - W takim razie powinnam wysłać list do brata. Zrobię to zaraz, oczywiście. Musi usłyszeć o moich planach!

    Sponsored content


    Komnaty Gościnne - Page 6 Empty Re: Komnaty Gościnne

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sro Maj 08, 2024 7:24 pm